Chciałbym kupować polskie produkty. Orlen mi w tym nie pomaga
W skrócie
Daniel Obajtek, prezes jednej z największych firm w kraju, chwalił się w jednej z wypowiedzi, że aż 85% produktów dostępnych na stacjach Orlen to produkty polskich firm. Byłoby wspaniale, gdyby to była prawda.
Przez osiem lat zajmowania się tematyką patriotyzmu gospodarczego w Klubie Jagiellońskim widzieliśmy już różne osobliwe definicje polskości firm i produktów. Dlatego zawsze wolimy zweryfikować takie deklaracje. Przyjrzeliśmy się zatem lepiej asortymentowi Orlenu.
Biało-czerwone błędne koło
Problem wraca regularnie i można go streścić w jednym zdaniu: Polacy chcą kupować polskie produkty, ale mają problem z ich rozpoznaniem. Dlaczego? Pisaliśmy o tym wielokrotnie, wskazując na liczne problemy, takie jak mit kodu 590, historyczna niechęć polskich firm do podkreślania polskości, mnogość biało-czerwonych oznaczeń produktów czy instytucjonalne niedociągnięcia. Potwierdzają to również opisywane przez nas badania.
W dodatku firmy często przechodzą z rąk do rąk. Dochodzi do przejęć, fuzji i wykupywania udziałów. Te działania nie zawsze są widoczne na opakowaniach produktów, a według badań pochodzenie i kapitał firmy mają dla Polaków znaczenie podczas codziennych zakupów – około połowa rodzimych konsumentów zwraca uwagę na „narodowość” produktu.
Wiele firm doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że chcemy kupować krajowe towary, dlatego umieszcza na swoich opakowaniach liczne biało-czerwone znaczki. Niestety nie istnieją żadne wiążące regulacje w tej sprawie, więc każda firma może wymyślić własne oznaczenie i tak się właśnie dzieje. Najlepszy obrazem problemu są opisywane przez nas kampanie dużych sieci handlowych, takich jak Lidl czy Biedronka, która uznała za polskie nawet Coca-Colę i gumę Orbit.
Sprawę pogarsza nieprecyzyjne rządowe oznaczenie i popularny mit kodu 590. Panuje mylne przekonanie, że produkty, których kod kreskowy zaczyna się od tych cyfr, na pewno są polskie. Nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością, co widać na poniższym obrazku.
Kod 590, a wyprodukowano w obwodzie lwowskim 🙄 pic.twitter.com/MPv6VBcEgy
— coolfonpl 🇵🇱 (@coolfonpl) May 6, 2023
Odpowiedzią Klubu Jagiellońskiego na wszystkie te problemy jest aplikacja Pola. Zabierz ją na zakupy, która dostarcza precyzyjnych informacji o tym, która firma jest polska. Pola powstała osiem lat temu i do dziś cieszy się dużą popularnością. Przez cały ten czas monitorowaliśmy działalność dużych firm w zakresie patriotyzmu gospodarczego. Dziś czas na Orlen.
Polskie czy niepolskie?
Komunikat Obajtka jest dość konkretny. 85% produktów na stacjach Orlen to produkty polskich firm. Powinno to oznaczać, że są to artykuły firm z polskim kapitałem. Jak słusznie zauważył wicepremier Jacek Sasin, pochodzenie kapitału jest bardzo istotne:
„Wszyscy zrozumieliśmy, jak ważny jest gospodarczy patriotyzm, jak ważne są nasze polskie firmy. Te wielkie, szczególnie spółki Skarbu Państwa, ale też małe i średnie firmy. Zrozumieliśmy, jak ważny jest polski kapitał, jak złudne były twierdzenia, że kapitał nie ma narodowości.
Ważne jest, aby jak najwięcej firm funkcjonowało, ale ważne, żeby jak najwięcej tych firm było z Polski, z polskim kapitałem, których serce bije tutaj, które wiedzą, że ich klientami są Polacy i dla Polaków chcą pracować, produkować, chcą tutaj tworzyć miejsca pracy i odprowadzać podatki”.
Jednakże mając w pamięci akcję przekonującą, że gumy Orbit są polskie, woleliśmy zweryfikować słowa prezesa Obajtka. Wysłaliśmy więc do biura prasowego Orlenu następujące pytania:
I. Jak definiują Państwo polskość firm? Jakie kryteria brane są pod uwagę podczas dokonywania tej klasyfikacji? Czym wyróżnia się te 15% firm, które nie zostały zakwalifikowane przez prezesa Obajtka jako polskie firmy?
II. Czy przeprowadzali Państwo badania na temat tego, jak Polacy i klienci PKN Orlen rozumieją polskość firm? Czy znane są Państwu obszerne badania na ten temat przeprowadzone przez ICAN Instute? Link do opracowania: https://www.ican.pl/a/patriotyzm-gospodarczy-rozszyfrowany/D6wOU1MTA
III. Czy możemy liczyć na udostępnienie listy firm, na podstawie której obliczyli Państwo procentowy udział polskich firm w ofercie PKN Orlen? Chodzi wyłącznie o udostępnienie nazw firm i produktów, które i tak są publicznie dostępne na każdej z Państwa stacji. Udostępnienie przez Państwa takiej listy znacząco ułatwi i przyśpieszy weryfikację współpracujących z Państwem firm pod kątem ich polskości.
Dostaliśmy odpowiedź. Niestety nawet po jej kilkukrotnym przeczytaniu nie wiemy, czy produkty na stacjach Orlen są polskie. Odpowiedź na pytanie 1. brzmi: „Według naszej klasyfikacji firma polska to firma produkująca dany produkt w Polsce. Firmy «niepolskie», to firmy, które wytwarzają kupowane przez nas produkty za granicą”.
To oznacza, że Orlen nie bierze pod uwagę kryterium kapitału firm. Kłóci się to z deklaracją Obajtka, który mówił o produktach „polskich firm”. Jeśli ich właścicielami są zagraniczne podmioty, to chyba nie są polskie?
Odpowiadając na drugie pytanie, firma zwraca uwagę na to, jak złożony i wielowątkowy jest temat patriotyzmu gospodarczego: „Z naszej perspektywy kluczowym zagadnieniem jest postrzeganie poszczególnych aspektów polskości (np. «wyprodukowano w Polsce», «wyprodukowano z polskich składników», «wyprodukowano przez polską firmę»)”.
Firma zapewnia również, że regularnie prowadzi własne badania w tym zakresie. Wszelkie inicjatywy dotyczące patriotyzmu gospodarczego powinny odzwierciedlać oczekiwania i wyobrażenia Polaków na temat polskich firm i produktów.
Najbardziej zasmucająca jest odpowiedź na pytanie trzecie, w której koncern odmawia publikacji listy. Taka lista produktów widocznych przecież na każdej stacji Orlenu nie jest chyba żadną tajemnicą? Każdy mógłby sporządzić ją własnoręcznie.
Transparentność w tym zakresie jest niezwykle ważna. Idea patriotyzmu gospodarczego to przede wszystkim wspieranie świadomych wyborów. Aplikacja Pola w żaden sposób nie sugeruje, który produkt należy wybrać. Dostarcza jedynie niezbędnych do podjęcia wyboru informacji na temat realnego związku firmy i produktu z Polską.
Świadoma decyzja nie będzie możliwa bez transparentności dużych podmiotów, a zwłaszcza narodowych czempionów, do których bez wątpienia należy Orlen. Zmorą świadomych konsumentów są np. marki własne, które utrudniają weryfikację i ocenę produktu. W celu zapewnienia świadomej konsumpcji trzeba zadbać o jak największy dostęp do informacji o produktach dostępnych w ofercie i firmach, które ich dostarczają. Dotyczy to też Orlenu.
Nie chodzi tylko o pochodzenie produktu, ale także o jakość i ekologię. Konsumenci chcą wiedzieć, co dokładnie kupują i nie raz pokazali, że są w stanie tworzyć pomocne narzędzia, jeśli zapewni im się dostęp do danych. Przykładem może być opisywany przez nas Fashion Checker.
Musimy wymagać więcej
Bez wątpienia należy docenić to, że Orlen skupia się na promowaniu idei patriotyzmu gospodarczego i byłoby wspaniale, gdyby 85% produktów w jego ofercie naprawdę stanowiły polskie produkty. Należy jednak pamiętać, że to żadna działalność społeczna czy charytatywna.
Orlen zarabia na sprzedaży tych produktów niezależnie od tego, czy są polskie. Bardzo ważne jest to, aby patriotyzmem gospodarczym kierować się też wtedy, gdy wymaga to od nas realnego wysiłku i poświęcenia. Możemy realizować tę ideę na co dzień, a nie tylko od święta. Tak duże firmy jak Orlen mogą i powinny uwzględniać to w swojej polityce CSR-owej. Przykładem może być sponsoring sportu.
Zachęcanie Polaków do kupowania polskich produktów to za mało. Patriotyczną postawę powinny też przyjmować przedsiębiorstwa i wszędzie, gdzie to możliwe, zaopatrywać się w produkty i usługi innych polskich firm. Zdarzyło nam się brać udział w debacie na temat patriotyzmu gospodarczego, podczas której na stole stała butelka wody zagranicznego koncernu.
Zespół aplikacji Pola jest gotowy, by z każdą chętną firmą przeprowadzić audyt asortymentu pod kątem jego polskości. Każda firma zamawia artykuły biurowe, produkty spożywcze czy środki czystości. W Polsce mamy 4 miliony podmiotów gospodarczych. Gdyby przynajmniej 10% z nich zaczęło stosować patriotyczną politykę zamówień, dałoby to znaczący efekt.
Firma taka jak Orlen powinna nie tylko przeprowadzić taki audyt i stosować patriotyczną politykę zamówień, ale także wymagać tego od swoich partnerów i kontrahentów. Orlen, dzięki sieci dystrybucji, jest być może jedynym podmiotem z polskim kapitałem, który ma odpowiednią pozycję, by to robić, a badania Voice of the Industry: Retail Survey, opisywane przez portal Dla handlu, pokazują, jak bardzo potrzebujemy takiego podmiotu: „Dyskonty w Polsce mają jeden z najwyższych na świecie wskaźników penetracji rynku. Ich udział pod względem wartości wynosił w 2022 r. 35%, czyli kształtował się znacznie powyżej średniej europejskiej, wynoszącej 17%”.
Warto też wdrażać taką politykę we wszystkich inicjatywach, związkach sportowych i innych podmiotach wspieranych przez Orlen. Narodowy czempion powinien mieć ambicję, by robić znacznie więcej niż zagraniczny podmiot, który często stara się zminimalizować wysokość płaconych w Polsce podatków.
Niestety obecnie działania Orlenu w ramach patriotyzmu gospodarczego nie różnią się specjalnie od tego, co w tym zakresie robią zagraniczne sieci handlowe. Nie ma się co dziwić Lidlowi czy koncernowi Danone, że próbują zarobić na patriotyzmie gospodarczym, skoro polskie firmy legitymizują takie praktyki.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.