Przyjeżdża Pan Zachód, a my kłaniamy się w pas?
Nagłówki trąbią o wielkim sukcesie. W Środzie Śląskiej otworzono nową, bardzo dużą i nowoczesną fabrykę zagranicznego koncernu.
Wydarzenie niebagatelne, skoro w otwarciu brali udział prezes PepsiCo Europe Silviu Popovici, burmistrz Środy Śląskiej, Adam Ruciński, oraz ambasador USA, Mark Brzeziński. To chyba jakaś bardzo ważna inwestycja dla całej polskiej gospodarki, bo na otwarciu był ktoś jeszcze. Premier Mateusz Morawiecki.
O nowej fabryce piszą, że to „największy zakład spożywczy w Polsce”, „największa jak dotąd inwestycja firmy PepsiCo w Polsce”, „największy obiekt przemysłowy branży spożywczej”. Wszystko w jednym tekście.
Być może potrzebujemy takich inwestycji, ale obecność premiera to chyba przesada. Mieliśmy przejść na nowy etap rozwoju gospodarczego. Mieliśmy piąć się wyżej w łańcuchach wartości i przestać wykonywać najmniej marżowe prace i zadania.
Czasy, gdy powinniśmy się cieszyć z każdej zagranicznej inwestycji w Polsce, już chyba minęły, a na pewno miały minąć. Przecież m.in. po to opracowano Strategię na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, w której napisano, że „podstawą polskiej gospodarki są małe i średnie przedsiębiorstwa, którym należy stworzyć optymalne warunki rozwoju.
Kluczowe będzie zwiększanie konkurencyjności gospodarstw rolnych oraz producentów rolno-spożywczych poprzez poprawę ich dochodowości, integrację łańcucha żywnościowego i bardziej sprawiedliwy podział wartości dodanej w tym łańcuchu, oparty na zasadzie partnerstwa”.
Na szczęście jutro premier otworzy pierwszą polską fabrykę grafenu komercyjnego, a już za tydzień przetnie wstęgę na otwarciu zakładów tworzących morskie farmy wiatrowe. Otóż nie!
Spółka grafenowa Nano Carbon już dawno wystawiła swoje urządzenia na sprzedaż, a firma ST3 Offshore, która miała podbić rynek morskich farm wiatrowych, jakiś czas temu ogłosiła upadłość i do dziś nie można znaleźć kupca na resztki jej majątku.
Wolałbym, żeby premier, zamiast odwiedzać na wpół zautomatyzowana fabrykę zagranicznego koncernu, gdzie pracować będą zapewne imigranci, odpowiedział na liczne apele zaniepokojonych pracowników Zakładów Azotowych Puławy, które pierwszy raz w swojej 60-letniej historii wstrzymały produkcję.
A jeśli już idziemy w megalomanię, warto dodać, że puławskie zakłady to „jeden z największych na świecie producentów melaminy i największe polskie przedsiębiorstwo w branży wielkiej syntezy chemicznej”.
Los wielu ludzi, jak zauważa prezydent miasta Puławy, Paweł Maj, zależy od funkcjonowania zakładu. W linkowanym wyżej artykule czytamy, że „województwo lubelskie jest jednym z najbiedniejszych regionów w Polsce, a zakłady Azotowe Puławy są ogromnym pracodawcą. Zatrudniają 3,5 tys. osób, ale współpracuje z nimi łącznie nawet 7 tys. ludzi. Z puławskimi zakładami często związane są zawodowo całe rodziny”.
Ale spokojnie, przecież w Środzie Śląskiej będzie 450 nowych miejsc pracy. Dobrze, że ta fabryka powstaje i że będzie N.A.J.W.I.Ę.K.S.Z.A. Być może dzięki temu PepsiCo podskoczy trochę w rankingu chwały podatników CIT.
Redakcja podatnik.info przygotowała ranking płatników CIT. Obliczyła udział podatku w przychodzie 3246 firm. Pierwsze miejsce zajęła firm MKK3 Sp. z o.o. z wynikiem 17,25%. Pepsi-Cola General Bottlers Poland Sp. z o.o. zajmuje 1231 lokatę z wynikiem 1%. Może wizyta premiera zmotywuje do poprawy tego wyniku.
Ta fabryka ma być też „najbardziej zrównoważonym środowiskowo zakładem PepsiCo w Europie”. To dobrze. Może to trochę zrównoważy zarzuty wynikające z faktu, że opakowania Pepsi pozostają jednym z głównych źródeł zanieczyszczenia tworzywami sztucznymi na całym świecie.
Premier Morawiecki mógł też wspomnieć o jednym z największych osiągnięć koncernu. Po przejęciu Wimm-Bill-Dann Foods w 2011 r. koncern stał się największą firmą spożywczą w Rosji. Podmiot o takiej skali działania na pewno zrobił dostatecznie dużo, by nie zasilać budżetu reżimu mordującego ukraińskich cywilów.
Sprawdźmy. „Gazeta zauważa, że inne światowe koncerny zrezygnowały już z używania flagowych marek w Rosji: PepsiCo zamiast Pepsi, Mirinda, 7Up produkuje rosyjskie napoje Dar i Evervess, a Multon Partners (dawniej Coca-Cola HBC) produkuje Dobryj i Rich.”
Kolejna pozytywna informacja jest taka: „W obiekcie produkowane będą przekąski ziemniaczane oraz kukurydziane z dostaw od polskich rolników”. Oby tylko polscy rolnicy nie skończyli jak ich indyjscy odpowiednicy, których koncern pozwał za uprawę odmiany ziemniaków, która zdaniem koncernu była jego własnością.
Tych rolników też warto zapytać o zdanie. Zwłaszcza, że właśnie zgłosili do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów swoje zastrzeżenia pod adresem największych producentów frytek i słonych przekąsek.
Jak czytamy: „Z informacji uzyskanych przez UOKiK wynika m.in., że wynagrodzenie za dostarczane ziemniaki może być ustalane na podstawie nieprzejrzystych kryteriów, dających nabywcom możliwość arbitralnego obniżenia jego wysokości, co może stanowić nieuczciwe wykorzystywanie przewagi kontraktowej.”
Najwięksi krajowi producenci maj tłumaczyć się przed urzędem. Wśród firm, które będą musiały składać wyjaśnienia znajduje się Frito Lay Poland, czyli dokładnie ten podmiot, któremu premier otwierał fabrykę. Szkoda, że na otwarcie nie zaproszono prezesa UOKiK-u, może od razu wyjaśniłby sprawę.
Znamienne jest to, że chodzi akurat o fabrykę chipsów. W bazie aplikacji Pola istnieje ponad 3 tys. zweryfikowanych firm i kilkanaście tys. produktów. Nasza wyszukiwarka znajduje aż 514 różnych rodzajów chipsów, ale niestety żadne z nich nie otrzymują 100 pkt w algorytmie Poli.
Chipsy to znakomity przykład obrazujący nasze miejsce w globalnych łańcuchach wartości. Dostarczymy najlepszej jakości surowców, będziemy bardzo wydajnie pracować, ale dla cudzej marki, na czyjeś konto. To wielki koncern zarobi na tym najwięcej, a my znów będziemy się cieszyć, że w ogóle stawia się u nas fabrykę. Zasmucające jest to, że premier uczestniczy w otwarciu zakładu, który zupełnie nic w tej kwestii nie zmienia.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.