Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Polemika: dorobek PiS-u w sektorze kosmicznym wcale nie jest chlubny

Polemika: dorobek PiS-u w sektorze kosmicznym wcale nie jest chlubny autor ilustracji: Julia Tworogowska

Dorobek Prawa i Sprawiedliwości w zakresie rozwoju polskiego przemysłu kosmicznego wcale nie okazał się chlubny. Ciągłości decyzyjnej nie ma w Polskiej Agencji Kosmicznej od dawna. Na przestrzeni ostatnich ośmiu lat miała ona pięciu prezesów, w tym jednego pełniącego obowiązki prezesa. Polska Strategia Kosmiczna może i wygląda dobrze na papierze, jednak jej implementacja pozostawia wiele do życzenia. Większość jej założeń przewidzianych do realizacji do 2020 r. nadal nie została wprowadzona w życie. Czy w tej sytuacji można w ogóle mówić o sukcesie?

Pracując w sektorze kosmicznym oraz działając w organizacjach społecznych zrzeszających jego pracowników, miałem przywilej obserwować rozwój tej branży w Polsce, również w kontekście działań administracji państwowej. Niestety wbrew tezie stawianej przez Stanisława Skrzypka w tekście Chlubny dorobek PiS: polski przemysł kosmiczny. Oby Tusk go kontynuował!, który ukazał się na łamach Klubu Jagiellońskiego, nasz kosmiczny dorobek ostatnich ośmiu lat, choć zauważalny i ważny, chluby państwu polskiemu nie przynosi.

Bardzo się cieszę, że tematyka kosmiczna pojawia się w debacie publicznej coraz częściej oraz rośnie świadomość znaczenia infrastruktury satelitarnej dla funkcjonowania współczesnego państwa i gospodarki. Troska o to, by debata na tematy kosmiczne była wartościowa, sprawiła, że podjąłem się napisania niniejszej polemiki.

Ciągłość decyzyjna w POLSA? Już od dawna jej nie ma

Oczywiście Skrzypek ma rację, gdy nawołuje do tego, by państwo polskie potrafiło zachować ciągłość decyzji i realizować projekty o horyzoncie wykraczającym poza jedną kadencję. W tekście odniesiono się do analizy SWOT Polskiej Strategii Kosmicznej, gdzie jako jedno z zagrożeń wskazano brak koniecznej i wieloletniej stabilności inwestycji w sektor kosmiczny, wynikającej ze zmian politycznych. Skrzypek stwierdził, że „po zmianie władzy przyjdzie nam zobaczyć, na ile prawdopodobna była to prognoza”.

Muszę zmartwić czytelników – przetasowania polityczne w poprzedniej koalicji oraz idące za nimi zmiany ministrów i podsekretarzy stanu już kilka lat temu doprowadziły do braku ciągłości prac nad realizacją postulatów Polskiej Strategii Kosmicznej.

Symbolem tego procesu może być karuzela kadrowa w Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA), która w latach 2015-2023 miała aż pięciu prezesów oraz p.o. prezesa. Nie obyło się bez problemów natury prawnej, gdy w 2017 r. sąd orzekł, że p.o. prezesa agencji nie był nim de iure. Rekonstrukcje rządu i zmiany na stanowiskach ministerialnych prowadziły do odwoływania prezesów Polskiej Agencji Kosmicznej i powoływania nowych.

Polska Strategia Kosmiczna jest dobrym przykładem na to, że nasza krajowa administracja ma duży problem ze stworzeniem rzetelnego i przemyślanego planu oraz jego realizacją. Analiza przygotowana w 2021 r. przez Stowarzyszenie Polskich Profesjonalistów Sektora Kosmicznego wskazała, że strategia ta była realizowana nieterminowo i wybiórczo. Na trzynaście wskaźników, które miały zostać zrealizowane do końca 2020 r., nie wprowadzono aż ośmiu. W marcu 2023 r. sytuacja nie wyglądała lepiej.

Najważniejszym i nadal niezrealizowanym działaniem zaplanowanym w Polskiej Strategii Kosmicznej jest Krajowy Program Kosmiczny. Według dokumentu program ten miał powstać najpóźniej do 2020 r. i stanowić jeden z kluczowych instrumentów realizacji Strategii. Historia jego tworzenia stanowi dobry przyczynek do dyskusji nad sprawnością polskiej administracji.

W latach 2017-2020 powstawały kolejne cztery różne projekty inicjowane przez kolejnych prezesów Polskiej Agencji Kosmicznej. Sektor kosmiczny oraz organizacje pozarządowe brały udział w prekonsultacjach programu, co dało sektorowi wgląd w dość przykry cykl.

Kolejne projekty bowiem konsultowano (z reguły sektor wysyłał setki uwag), a następnie przepadały bez uzasadnienia, a nawet bez poinformowania sektora, że program, który miał być przyjęty pod koniec roku, przepadł. Co ciekawe, mimo przewlekłego charakteru prac konsultacje za każdym razem były prowadzone w pośpiechu – sektor dostawał bardzo mało czasu na przeczytanie dokumentu i przygotowanie rekomendacji.

Od 2020 r. tworzenie Krajowego Programu Kosmicznego w całości przejął minister właściwy ds. gospodarki. Niewiele to zmieniło, ponieważ Krajowy Program Kosmiczny nadal nie obowiązuje, m.in. z tego powodu, że postanowiono go sfinansować ze środków Krajowego Programu Odbudowy i nie dokonano korekty działań, mimo że środki te przez lata były dla Polski zablokowane.

Nie wiem, czy należy pocieszać się tym, że niektóre z zapowiedzianych programów są realizowane. W końcu celem Krajowego Programu Kosmicznego było doprowadzenie do podjęcia działań skoordynowanych i przemyślanych.

Przedwyborcze obietnice zamiast pracy u podstaw

Oczywiście pod koniec zeszłego roku doszło do małej rewolucji, gdy składka Polski w Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) bardzo wzrosła. Ważnym kontekstem jest jednak to, że Polska Strategia Kosmiczna zakładała, że do 2020 r. wysokość składki opcjonalnej wzrośnie do ok. 150%-200% składki obowiązkowej. W rzeczywistości aż do 2023 r. była ona znacznie niższa niż ta zaplanowana, a Polska zamykała stawkę na liście płatników do Europejskiej Agencji Kosmicznej ze szkodą dla rozwoju sektora.

Warto przy tym zaznaczyć, że – jak wykazała kontrola Najwyższej Izby Kontroli – Polska często płaciła składki do ESA w sposób nieterminowy. NIK słusznie skomentował ten fakt w następujących słowach: ,,Pomimo braku konsekwencji finansowych sytuacja taka może wpływać negatywnie na prestiż Polski jako kraju członkowskiego ESA. Opłacanie składek jest zobowiązaniem stałym Rzeczpospolitej Polskiej, a więc terminy jego regulowania były wyprzedzająco znane i powtarzalne w każdym roku”.

Z jednej strony nagły wzrost składki w roku wyborczym, powiązany z planem wysłania w kosmos polskiego astronauty, jest dobry dla sektora kosmicznego w Polsce. Z drugiej strony pokazuje, że polska administracja zarządza nie w sposób planowy i przemyślany, za pomocą pracy organicznej i tworzenia silnych instytucji, ale poddaje się nagłym zrywom i determinowanej woli politycznej decydentów.

Brak myślenia systemowego ujawni się w momencie, gdy przeanalizujemy założenia wciąż teoretycznie obowiązującej, a w istocie od dawna zupełnie ignorowanej Polskiej Strategii Kosmicznej oraz porównamy je z działalnością i planami polskich władz. Sam mam wątpliwości co do jakości tego dokumentu, jednak trzeba przyznać, że dość realistycznie oceniono w nim nasz potencjał – nie zawiera planów misji na Księżyc czy lotu Polaka w kosmos.

Stało się tak nie bez przyczyny. Taka działalność jest medialna, ale niezbyt racjonalna w sytuacji, gdy państwo nadal nie ma zapewnionych wielu podstawowych zdolności, takich jak zdolność do niezależnej od aktorów zewnętrznych komunikacji satelitarnej, obserwacji Ziemi oraz skutecznego wykorzystania danych satelitarnych dla potrzeb administracji państwowej i obronności.

Bolączek jest więcej. Nadal nie przyjęto ustawy, która tworzyłaby Krajowy Rejestr Obiektów Kosmicznych (nota bene również planowanej w Polskiej Strategii Kosmicznej z terminem na 2020 r.). Tym samym Polska nie wykonała obowiązku wynikającego z podpisanej w 1975 r. konwencji o rejestracji obiektów wypuszczonych w przestrzeń kosmiczną, co skutkowało pewnym chaosem w momencie, gdy na orbitę trafiały pierwsze polskie satelity.

Innym problemem jest sposób, w jaki POLSA zleca wykonanie studiów wykonalności czy analiz. Prace są finansowane dotacją ministerialną. Pieniądze często trafiają do Agencji bardzo późno, dlatego zleca ona sektorowi naukowemu i przemysłowemu działania z nieracjonalnie krótkim czasem realizacji ze względu na konieczność rozliczenia środków do końca roku.

Przykładowo, 24 września 2021 r. na stronie internetowej POLSA pojawił się komunikat o konkursie na koncepcję polskiej misji kosmicznej. Problem w tym, że termin nadsyłania prac ustalono na 6 października do godz. 10.30, więc na opracowanie tak złożonego tematu dano oferentom zaledwie dwanaście dni. Spotkało się to z krytyką ekspertów. Niestety nie był to ani pierwszy, ani ostatni raz, gdy prace koncepcyjne były zlecane przez POLSA w pospiesznym trybie i z dużą szkodą dla jakości prac.

Innym problemem jest nie do końca transparentny proces wyboru projektów polskich przedsiębiorców przez polskich delegatów do Europejskiej Agencji Kosmicznej, których poparcie decyduje o realizacji danego projektu.

W artykule Skrzypka pojawiło się także kilka mniejszych i większych błędów merytorycznych, przytoczono też informacje, które bez szerszego kontekstu mogą wprowadzać czytelników w błąd. Przykładowo, Starlink nie jest nazwą firmy, ale konstelacją firmy SpaceX. Satelity konstelacji PIAST nie będą robiły zdjęć Ziemi w bardzo dobrej rozdzielczości, bo maszyny są małe i nie będą posiadały wystarczająco dużych urządzeń optycznych na pokładzie. Satelity są tylko i aż demonstratorami technologii.

Stanisław Skrzypek chwali opóźniony o wiele lat program ,,Mikroglob” i projekt ,,PIAST”, ale nie wspomina o zamówieniu przez MON dwóch francuskich satelitów rozpoznawczych i dołączeniu do francuskiej konstelacji Pleiades Neo, których pozyskanie doprowadzi (wreszcie!) do uzyskania przez Polskę zdolności do suwerennego rozpoznania satelitarnego. Być może Skrzypek nie jest tego świadom, skoro pod koniec artykułu wskazuje, że ,,[…] skuteczniejsze wykorzystanie technologii kosmicznych w celach militarnych […] pozostaje jedynie w sferze planów i marzeń”.

Per aspera ad astra

Chciałbym podkreślić, że polskie przedsiębiorstwa i podmioty naukowe rzeczywiście bardzo się w ostatnich latach rozwinęły. W sektorze pracuje wielu ludzi, którzy z pasją rozwijają swoje firmy, opracowują nowe technologie, podbijają kosmos. Pracownicy polskiej administracji, których wielu miałem zaszczyt poznać, to często świetni fachowcy starający się pracować dla sektora kosmicznego w takich ramach, jakie stworzyło im państwo.

Naszym problemem nie są, moim zdaniem, ludzie, tylko sposób organizacji pracy w ministerstwach, ich silosowość, nieprzemyślana legislacja i słaba kultura polityczna objawiająca się de facto brakiem skutecznej funkcji kontrolnej przez komisje sejmowe.

Można zarządzać sektorem lepiej, na co wskazuje przykład Wielkiej Brytanii, gdzie deputowani przygotowują się merytorycznie do prac, zapraszają na komisję ekspertów z całego świata, dyskutują na temat jakości brytyjskiej legislacji i zadają wnikliwe pytania.

W polskim parlamencie na komisjach sejmowych tematy kosmiczne są omawiane zdawkowo, brakuje merytorycznej dyskusji. Te negatywne zjawiska nie dotykają wyłącznie naszego państwa. Kilka lat temu problemy wynikające z rozmycia odpowiedzialności i braku efektywnej koordynacji działań między jednostkami administracji odpowiedzialnymi za rozwój sektora kosmicznego wykazano w Szwecji.

***

Problemy należy identyfikować, definiować je, a następnie rozwiązywać. Nie możemy wierzyć we własną propagandę sukcesu i wskazywać dorobek jako ,,chlubny” tam, gdzie administracja wciąż się zacina. Nie wystarczy nam sama kontynuacja tego, co jest. Stać nas na więcej, a nasza polityka kosmiczna wymaga pilnego audytu i mądrej, przemyślanej reformy.

Reformy, dzięki której Polska administracja zdefiniuje swoją strategię dla sektora kosmicznego, określi zdolności, jakie musimy mieć jako państwo, a następnie uruchomi wieloletnie programy finansowe, które nas do tych zdolności skutecznie doprowadzą. Właśnie to jest prawdziwe wyzwanie dla nowej koalicji rządzącej. Czy okaże się do tego zdolna?

Przedstawione w teście tezy są wyłącznie poglądami autora.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.