Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Chlubny dorobek PiS: polski przemysł kosmiczny. Oby Tusk go kontynuował!

Chlubny dorobek PiS: polski przemysł kosmiczny. Oby Tusk go kontynuował! Sławosz Uznański - pierwszy Polak od czasów Hermaszewskiego, który poleci w kosmos; źródło: wikimedia commons; Creative Commons Attribution 2.0

Polski przemysł kosmiczny, Polska Agencja Kosmiczna. Być może te nazwy wywołują w niektórych rozbawienie – w końcu gdzie tam Polsce do gigantów pokroju NASA czy Roskosmosu. Tymczasem oznaczają one miliardowe inwestycje, polskie firmy będące uznanymi na świecie markami, a zwłaszcza potencjał militarny nowych technologii, m.in. w rozwoju satelitów rozpoznawczych, bez których Ukraina mogłaby nie odeprzeć inwazji Rosji.

Ważnym czynnikiem porażek różnych polskich polityk publicznych zdaje się brak ciągłości decyzji podejmowanych przez kolejne ekipy po zmianie władzy. Nowo wybranych rządzących zwykle nie interesuje, czy w inwestycje rozpoczęte przez ich poprzedników włożono już znaczne środki, a w przypadku projektów międzynarodowych, czy ich gwałtowne zakończenie nie nadszarpnie wiarygodności naszego kraju.

Jednym z przykładów chlubnej działalności tzw. Zjednoczonej Prawicy może być zwiększenie wsparcia polskiego sektora kosmicznego. Aktywny udział Polski we wspieraniu rozwoju przemysłu kosmicznego jest bardzo istotny, gdyż jest to jedna z najbardziej innowacyjnych i zaawansowanych technologicznie branż na świecie, która w całej Europie jest w znacznej mierze finansowana z pieniędzy publicznych.

Gdy w 2017 r. uchwalono Polską Strategię Kosmiczną, jednym z jej elementów była analiza SWOT, gdzie za jedno z zagrożeń uznano właśnie ,,brak koniecznej wieloletniej stabilności inwestycji w sektor kosmiczny wynikającej ze zmian politycznych”. Po zmianie władzy przyjdzie nam zobaczyć, na ile prawdopodobna była to prognoza.

O czym w ogóle rozmawiamy?

Wbrew powszechnym wyobrażeniom najważniejsze w rozwoju badań nad sektorem kosmicznym nie są wielkie przedsięwzięcia, jak program Apollo, którego celem było wysyłanie ludzi na Księżyc, czy futurystyczne pomysły, jak np. program kolonizacji Marsa, o którym marzy Elon Musk. Te spektakularne PR-owo projekty przyciągają uwagę mediów, ale tak naprawdę liczą się bardziej przyziemne, ale dużo praktyczniejsze rzeczy.

Według raportu Polskiej Agencji Kosmicznej „sektor kosmiczny jest jednym z wysoko zaawansowanych i innowacyjnych obszarów, który ma coraz większe znaczenie dla gospodarki krajowej oraz międzynarodowej. Podmioty polskiego sektora kosmicznego od kilku lat bardzo dynamicznie rozwijają swoje kompetencje, w związku z powyższym istnieje potrzeba stałego monitorowania postępu technicznego oraz technologicznego”.

Wielość zastosowań technologii satelitarnej doskonale widać na poniższej grafice:

Przykładowe zastosowania technik satelitarnych w różnych dziedzinach. Źródło: Uchwała nr 6 Rady Ministrów z dnia 26 stycznia 2017 r. w sprawie przyjęcia Polskiej Strategii Kosmicznej.

Trudno byłoby wskazać dziedzinę inżynierii, która nie została zrewolucjonizowana dzięki dokonaniom branży kosmicznej. Na pewno należy tu wymienić meteorologię, którą obserwacje satelitarne posunęły nie o kilometry, a o lata świetlne, jeśli chodzi o nowe metody i precyzję w obserwacji pogody.

Na usługi przewidywania kataklizmów naturalnych bez wątpienia jest popyt. W krajach, w których np. rolnictwo dalej stanowi istotny element gospodarki, precyzja w przewidywaniu pogody może mieć konkretną, bardzo wysoką wartość. Satelity wpływają rewolucyjnie na poszerzanie wiedzy z dziedziny fizyki, astronomii czy nawet geologii i archeologii.

Odkrycia dokonywane przy okazji badań kosmicznych mają znaczenie też w mniej oczywistych dziedzinach naszego życia. Mało kto wie, że obecnie najszybciej rozwijający się obszar medycyny – telemedycyna, czyli tzw. medycyna na odległość – powstał na bazie systemów monitorowania stanu zdrowia astronautów wysłanych na misje kosmiczne.

Demokratyzacja kosmosu

Światem kosmicznych technologii (w każdym razie tym jawnym) zdają się na razie rządzić Stany Zjednoczone. Ich agencja kosmiczna NASA jest pewnie jedną z pierwszych rzeczy, które przychodzą nam do głowy, gdy mówimy o kosmosie. Nie znaczy to, że Europa jest zupełnie w tyle. Na Starym Kontynencie funkcjonują trzy naprawdę olbrzymie koncerny działające w tej branży: Airbus D&S, Thales Alenia Space i OHB.

Istnieje również Europejska Agencja Kosmiczna (ESA). Organizacja ta nie jest zależna od Unii Europejskiej, zrzesza 27 państw (status państwa stowarzyszonego ma dodatkowo Kanada), a kolejne pięć oczekuje w tej chwili na przyjęcie. ESA ma na swoim koncie projekty realizowane razem z NASA, m.in. znane na całym świecie Kosmiczny Teleskop Hubble’a i sonda kosmiczna Ulysses.

Dostęp do technologii satelitarnych od dawna nie jest już ekskluzywny dla potęg pokroju Stanów Zjednoczonych czy Chin. W latach 90. Weszliśmy bowiem w kolejną fazę rozwoju wiedzy i technologii kosmicznej – Space 4.0 lub New Space – związaną z „demokratyzacją” kosmosu. Polega ona na tym, że w eksploracji i komercjalizacji przestrzeni kosmicznej realizowanej najpierw przez agencje kosmiczne, a później wielkie koncerny, zaczynają uczestniczyć także nowe, niewielkie przedsiębiorstwa prywatne zapewniające tańszy dostęp do przestrzeni kosmicznej.

Bardzo rozbudowaną siecią satelitów mogą pochwalić się Włochy; posiadają je nawet państwa takie jak Nigeria, Pakistan czy Tajlandia. Trudno więc uznać, że udział w tym rynku, mimo bardzo wysokich kosztów wejścia, jest zarezerwowany tylko dla największych graczy. Inwestować w badania i technologie musi każdy, bo inaczej zostaje w tyle tego bardzo ważnego wyścigu.

Kosmiczne korporacje

Jest to kwestia nie tylko konkurencyjności polskiej gospodarki, ale też bezpieczeństwa naszego państwa. Tocząca się od 24 lutego 2022 r. wojna na Ukrainie dobitnie pokazała nieocenioną wartość danych wywiadowczych pozyskanych z satelitów rozpoznawczych. Wsparcie informacjami płynącymi z obserwacji satelitarnej było w pierwszym okresie wojny jednym z najcenniejszych kapitałów, jaki otrzymali nasi napadnięci sąsiedzi od zachodnich sojuszników.

Warto podkreślić tutaj zasługi polsko-fińskiej firmy Iceye, której wsparcie miało wpływ na opracowanie dogodnej metody przesyłania materiałów wywiadowczych naszym wschodnim sąsiadom, o czym informowały media. Nie należy zapominać też, że Iceye na komercyjnych zasadach udostępnia dane obrazowe SAR Ukrainie, w tym ZSU4. SAR to radar służący do uzyskiwania obrazów nieruchomych obiektów. Lotnictwo wojskowe używa takich radarów m.in. do prowadzenia rozpoznania.

W pamięci wielu osób mógł również zapaść głośny apel władz Ukrainy do Elona Muska z prośbą o udostępnienie usług firmy Starlink. Jej satelity zapewniają szerokopasmowe usługi internetowe na odległych obszarach, do których nie można łatwo dotrzeć za pomocą sieci naziemnych, takich jak kable światłowodowe. Gdy władze rosyjskie rozpoczęły zakłócanie komunikacji na terenie Ukrainy, usługi te umożliwiły prowadzenie szyfrowanej komunikacji między wojskowymi i politykami koordynującymi działania obronne.

O wadze tej technologii bardzo dobrze świadczą również reakcje Ukrainy na rezygnację Muska z udostępniania Ukrainie systemu Starlink. Od razu o tej sprawie wypowiedział się m.in. Mychajło Podolak, doradca prezydenta Zełenskiego, który deklarował w imieniu władz Ukrainy: „Elon Musk pomógł nam przetrwać najkrytyczniejsze momenty wojny. Znajdziemy rozwiązanie, by utrzymać działanie na Ukrainie usług satelitarnych Starlink”.

A gdzie w tym wszystkim Polska?

Nasz kraj na powyżej zarysowane wyznania odpowiedział nadzwyczaj energicznie. Polska od 1994 r. współpracowała z ESA, a od 2012 jesteśmy członkami tej organizacji. Podsumowując 10 lat członkostwa w ESA, należy zauważyć, polski sektor kosmiczny liczy obecnie ok. 400 podmiotów (firm oraz instytutów), z których 300 współpracuje z ESA na co dzień, a ponad 150 bierze bezpośredni udział w projektach.

Większość z nich – bo aż 80% – działa w przemyśle, a pozostałe 20% to instytuty naukowe. Co do ich wielkości, to 60% reprezentuje sektor małych lub średnich przedsiębiorstw, a 40% to duże firmy. Obecnie w sektorze kosmicznym w Polsce zatrudnionych jest ok. 12 tys. osób. Dotychczas przedstawiciele sektora kosmicznego zawarli w ramach ESA kontrakty na łączną kwotę 140 mln euro.

Warto podkreślić, że Polska udziela się w ESA dość intensywnie, płacąc składki wyraźnie przekraczające kwotę obowiązkową. Kraj, który wpłaca więcej pieniędzy, ma większy udział w projektach ESA, co pozwala na jeszcze większy rozwój tego sektora w naszym państwie.

W roku 2022 składka obowiązkowa ESA dla Polski wyniosła ok. 40 mln euro, zaś składka na lata 2023–2025 wzrosła o prawie 300 mln euro. Jak podkreślała wiceminister rozwoju i technologii Kamila Król, pieniądze te w zdecydowanej większości wrócą do Polski. Zwiększona składka miała decydujący wpływ na to, że w 2024 r. w kosmos zostanie wysłany Polak dr Sławosz Uznański. Pieniądze te mają również zostać przeznaczone m.in. na:

  • program bilateralny PL-ESA budowy satelitów obserwacyjnych,
  • program bilateralny PL-ESA rozwoju technologii,
  • udział Polski w programach ESA,
  • dostęp do badań na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS,
  • staże dla Polaków w ESA.

Polski rząd bardzo intensywnie inwestował w sektor kosmiczny również innymi kanałami. Warto wspomnieć o innowacyjnym programie Mikroglob, czyli „systemie satelitarnej obserwacji ziemi, który ma na celu zapewnienie autonomicznej zdolności do dostarczania wysokorozdzielczych zobrazowań satelitarnych dla użytkowników związanych z sektorem bezpieczeństwa i obronności państwa oraz w celu zaspokojenia potrzeb w tym zakresie administracji publicznej”.

Projekt ten realizowany ma być przy współpracy polskiego Creotechu (najważniejszej polskiej firmy w przemyśle kosmicznym) z gigantem, jakim jest firma Airbus Space. Wsparcie państwa na ten cel zgodnie z projektem Krajowego Planu Kosmicznego miało wynieść ponad 1 mld złotych, zaś większość tych środków miała trafić do Polski w ramach Krajowego Planu Odbudowy.

Plan rozwoju polskiego sektora kosmicznego była już władza Prawa i Sprawiedliwości miała urzeczywistnić poprzez Krajowy Plan Kosmiczny zapowiedziany w uchwalonej w 2017 r. Polskiej Strategii Kosmicznej. Zgodnie z ostatnim dostępnym projektem Krajowego Planu Kosmicznego suma nakładów finansowych na cele związane z kosmosem miała wynieść nieco ponad 2,5 mld złotych w latach 2021–2026.

Krajowy Plan Kosmiczny nigdy nie stał się oficjalnym dokumentem rządowym, ale większość inwestycji w nim opisanych jest już realizowanych. Bez wątpienia tym, dzięki czemu branża kosmiczna zapamięta rządy tzw. Zjednoczonej Prawicy, jest wzrost nakładów finansowych na tę gałąź gospodarki, za co rządom Prawa i Sprawiedliwości należy się pochwała.

Trzeba docenić także wzrost znaczenia polskiego przemysłu kosmicznego, niewynikającego wyłącznie z dofinansowania państwa. Polskie firmy, na czele z wymienionym już podwarszawskim Creotechem czy wrocławskim SatRevolution, dostają poważne zlecenia od podmiotów na całym świecie (podkreślić należy zwłaszcza NASA i ESA).

Jeśli chodzi o Creotech, wypada przede wszystkim wspomnieć o projekcie „Piast” polegającym na wysłaniu trzech nanosatelitów służących do mikroobrazowania (robienia satelitarnych obrazów Ziemi) w bardzo dobrej rozdzielczości na potrzeby wojskowe. Projekt ten realizowany jest przy współpracy z Wojskową Akademią Techniczną im. Jarosława Dąbrowskiego, Centrum Badań Kosmicznych PAN, Siecią Badawczą Łukasiewicz – Instytutem Lotnictwa, Scanway oraz PCO. Poza tym Creotech bierze udział w tworzeniu wyżej wspomnianego projektu Mikroglob.

Wartymi wspomnienia projektami tej firmy są także „EagleEye” (czyli satelita obserwacyjny wyróżniony nagrodą prezesa zarządu Targów Kielce) oraz „Pan Twardowski” (misja księżycowa we współpracy z ESA mająca rozpocząć przygotowania do eksploatacji Księżyca). Creotech ma również zawarty kontrakt na montaż elektroniki w sondzie kosmicznej IMAP wysłanej w kosmos przez NASA.

Jeśli chodzi o SatRevolution, to firma ta w 2023 r. trafiła na giełdę NewConnect. Obecnie jest w trakcie budowy fabryki satelitów, która umożliwi produkcję nawet 200 własnych satelitów rocznie. Wrocławianie mogą się pochwalić choćby wkładem w produkcję satelity dla agencji rządowej Sułtanatu Omanu. Kontrakty na zdjęcia satelitarne z wrocławską firmą mają podpisane polski KOWR (Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa) oraz SkyWatch z Kanady. SatRev współpracuje również z australijskimi agencjami rządowymi.

Co  dalej?

Powyborcza zmiana władzy mogła tchnąć delikatną niepewność w osoby zainteresowane przyszłością polskiej branży kosmicznej i liczące na jej sukces. O ile odkręcenie zleconych już inwestycji będzie raczej niemożliwe lub nieopłacalne, to praktyka polskiej kultury politycznej ostatnich 30 lat może zostawić obserwatora krajowej sceny politycznej z pytaniem: „Co dalej?”.

Czy obecną ekipę stać na uznanie sukcesów poprzednika i kontynuację rozpoczętych przez niego działań? Na szczęście póki co nowo wybrani rządzący złagodzili mocne deklaracje na temat polityki inwestycyjnej swoich poprzedników, które pojawiały się w kampanii wyborczej.

Na pewno przed koalicją rządzącą stoi konieczność przemyślenia dalszych wyzwań związanych z przestrzenią gwiezdną. Być może czas już, by zacząć dyskusję o skuteczniejszym wykorzystaniu technologii kosmicznych w celach militarnych, co na razie pozostaje jedynie w sferze planów i marzeń.

Polska zdaje się mieć szansę na ugruntowanie swojej pozycji w bardzo dynamicznie rozwijającej się gałęzi przemysłu zaliczanej do high-tech. Pozostaje nam cieszyć się z sukcesów naszych przedsiębiorców działających w tej branży, a rządzących dopingować do prowadzenia mądrej polityki w tym zakresie. Historia, która się zaczyna na naszych oczach, może mieć dla Polski bardzo korzystny finał i należy zrobić wszystko, by do niego doprowadzić.

Projekt realizowany z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego z Funduszy Norweskich.