Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna. Możesz nas wesprzeć przekazując 1,5% podatku na numer KRS: 0000128315.

Informujemy, że korzystamy z cookies. Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony.

Rada Gabinetowa. Nawrocki wyprowadza ciosy, Tusk jest pod ścianą

przeczytanie zajmie 3 min
Rada Gabinetowa. Nawrocki wyprowadza ciosy, Tusk jest pod ścianą Donald Tusk i Karol Nawrocki; screen: https://www.youtube.com/watch?v=3jKb-uThfrg

Podczas środowej Rady Gabinetowej to Karol Nawrocki narzucał ton. Donald Tusk, choć chciał kontratakować, był postawiony pod ścianą. Zapowiadanego po wyborach „planu awaryjnego” na trudną koabitację nie ma.

21 sierpnia. Prezydent Karol Nawrocki na konferencji prasowej informuje społeczeństwo, że wetuje ustawę wiatrakową, w której rząd – kontynuując wspaniałą tradycję poprzedników – zaszył kwestie luźno związane z głównym tematem, w tym przypadku zamrożenie cen energii.

Poza kilkoma wzmożonymi tweetami – nie ma reakcji rządzących ani Donalda Tuska.

25 sierpnia. Prezydent Karol Nawrocki na konferencji prasowej mówi opinii publicznej, że nie podpisuje trzech ustaw, w tym tej „ukraińskiej”, która przedłużała kończące się 30 września szeroko rozumiane wsparcie, jakie Polska gwarantuje wschodniemu sąsiadowi.

Znów, poza srogim wygrażaniem w mediach – rząd nie odpowiada.

Pojedynek na Radzie

Bezpośredni okazja do repliki nadarzyła się w środę, gdy odbyła się Rada Gabinetowa. Prezydent od samego początku narzucał ton, stwarzał warunki, w których premier musiał się tłumaczyć. „Panie Tusk, proszę mi tu powiedzieć, co to jest z tym CPK, atomem i budżetem” – zdawał się pytać Karol Nawrocki.

Głowa państwa w każdej z tych spraw ma własną agendę i nie kryje, że chce, by rząd się z nią liczył. Lokator dużego Pałacu zaproponował zresztą, że przypomni rządowi swój Plan 21, pytając jednocześnie, czy jego obietnice pozostają aktualne.

Donald Tusk próbował się odgryzać. Przypomniał Nawrockiemu, że Rada Gabinetowa to ciało informacyjne, nie klub dyskusyjny. Za sytuację budżetową obwinił rządy PiS-u oraz zapowiedział , że obejdzie rozporządzeniem weto wobec ustawy wiatrakowej.

Nie wyglądało to jednak jak przemyślana ofensywa, a doraźne, akcyjne kontrataki. A przecież słyszymy zapowiedzi, że takich Rad będzie więcej.

Tusk nigdy nie miał planu na Nawrockiego

„Chcę Wam wszystkim dzisiaj zadeklarować, że nie zatrzymam się ani na chwilę jako premier polskiego rządu w swojej pracy i w naszej wspólnej walce o Polskę, jaką wymarzyliśmy sobie u progu niepodległości.

[…]Wybory prezydenckie niczego tu nie zmieniły i nie zmienią. W zgodzie z konstytucją i własnym sumieniem będziemy współpracować z nowym prezydentem wszędzie tam, gdzie to konieczne i możliwe. […] Plan awaryjny, zakładający trudną koabitację, jest przygotowany” – mówił dzień po wyborach Donald Tusk w filmiku, który miał pocieszać zwolenników Rafała Trzaskowskiego.

Dźwięczą mi te słowa w uszach, bo dziś jak na dłoni widzimy, że skończyło się jedynie na miłych słowach, z nastawieniem, że „jakoś to będzie”. Trudno przecież, żeby było inaczej, skoro Koalicja 15 Października była przekonana, że to włodarz Warszawy wprowadzi się w sierpniu do Pałacu Prezydenckiego.

Nie rozumiem, jak można było być tak politycznie naiwnym. Propaganda sukcesu, chciejstwo, przez pewien czas świetne sondaże, kandydat znany od lat – to wszystko jasne. Ale naprawdę nie było nikogo wśród liczących się decydentów, kto zadałby pytanie: „a co, jeśli Trzaskowski przegra”? Że opieranie politycznej strategii na założeniu, którego nie jesteśmy pewni, nie jest może najlepszym pomysłem i może pociągnąć ten gabinet na dno?

Nawrocki wetuje, a jest rozgrywającym

Nie było żadnego „planu awaryjnego”. Jedyne, co było, to przekonanie, że można niemal zupełnie zignorować umiarkowanego Andrzeja Dudę, bo przecież już niedługo głową państwa zostanie Trzaskowski i będzie można „ruszyć z robotą”.

Znamienne, że nikt nigdy nie doprecyzował, co w praktyce miałoby to oznaczać. Powód jest oczywisty: dlatego, że – w przeciwieństwie do początków rządów Prawa i Sprawiedliwości przed dekadą – ekipa Tuska nie miała ustaw w szufladach. Liczyło się tylko to, że nie rządzi już Kaczyński, w mniemaniu polityków Platformy Obywatelskiej właśnie tego chcieli Polacy, więc co dalej – to zobaczymy.

I zobaczyli. Premier i jego ludzie są do bólu reaktywni, inicjatywę polityczną niemal w pełni przejął człowiek, którego działania ograniczały się do tej pory jedynie do wetowania.

Nie odbyła się ani jedna debata w Sejmie na temat któregoś z prezydenckich projektów, a komentariat gremialnie uznał, że oto mamy nowego rozgrywającego polskiej sceny politycznej. To pokazuje, jak nisko Tusk zawiesił poprzeczkę. Łatwo sobie wyobrazić, jak silny kontrast pomiędzy pałacami będzie widoczny, gdy pomysły prezydenta zostaną poddane parlamentarnej dyskusji.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.