Jan Paweł II – ten pomnik był, jest i będzie
W skrócie
Intelektualiści sądzili, że po śmierci Jana Pawła II jego wyidealizowany, oderwany od rzeczywistości wizerunek szybko upadnie, tak jak jego pomniki. Stało się wręcz przeciwnie – powstały nowe, a mimo oskarżeń wobec papieża nic nie zapowiada ich burzenia. Wbrew obawom ich trwałość to dobra wiadomość. Należy nieustannie objaśniać słowa Jana Pawła II i jego myśli kolejnym pokoleniom.
Szacuje się, że w Polsce znajduje się ok. 800 pomników Jana Pawła II. Powstawały spontanicznie jeszcze za życia papieża, a po jego śmierci mieliśmy do czynienia z prawdziwą pomnikową eksplozją. Stanowią materialny ślad ówczesnej świadomości narodowej.
Pomnik, który miał szybko upaść
Ludowa forma pamięci o papieżu Polaku, symbolizowana m.in. właśnie przez setki jego podobizn rozproszonych po całym kraju, niepokoiła intelektualistów, zarówno tych postępowych, jak i konserwatywnych. Krytykowali płytkość refleksji o papieżu i zapowiadali nieuchronny koniec Jana Pawła II jako ojca narodu. Ich zdaniem wyidealizowany i oderwany od rzeczywistości wizerunek miał szybko upaść. Razem z nimi miały runąć pomniki.
Wydarzenia ostatniego tygodnia wydają się pokazywać, że inteligenci z obydwu stron „przestrzelili”. Lewicowcy chcieli zburzyć pomnik papieża, bo uważali, że skoro społeczeństwo się sekularyzuje, to monument trzyma się już ledwo co. Razem z nim miało runąć jego chrześcijańskie przesłanie.
Zaraz po emisji reportażu Marcina Gutowskiego dominował wśród nich tryumfalny ton i atmosfera przełomu. Nastroje odbijały tytuły zalewające internet, takie jak Pomnik upada, Czas napisać biografię na nowo.
Z kolei prawicowcy chcieli zburzyć pomnik papieża dlatego, że uważali go za pozbawioną treści ,,kremówkę” – zinfantylizowany odbiór Jana Pawła II i jego przesłania. W ten sposób po odarciu z kiczu i skostniałych, konwencjonalnych przedstawień miał wrócić ,,żywy” papież. Człowiek z krwi i kości, z którym można nawet toczyć płomienne spory, ale wciąż pozostający punktem odniesienia, którego nie sposób pominąć. Tak też pisało o nim niejednokrotnie również nasze środowisko. Pogłoski o słabości monumentu okazały się przesadzone.
Płomień wolności a pomnik jak każdy inny
W odpowiedzi na materiały oskarżające papieża Sejm przyjął niezwykle pomnikową uchwałę. ,,Wielki Papież – św. Jan Paweł II, najwybitniejszy Polak w historii” to tylko jeden z wielu podobnych do siebie fragmentów z tego dokumentu. Władysław Kosiniak-Kamysz grzmiał z mównicy jak nigdy, mówił jednym głosem z politykami obozu rządzącego, którzy przynieśli portrety Ojca Świętego na salę plenarną.
Konfederaci, których wyborcy w dużej części są zsekularyzowani, odcięli się wprawdzie od dzisiejszych hierarchów, ale jednoznacznie poparli największego Polaka. Posłowie Platformy Obywatelskiej uciekli od głosowania przestraszeni, co najdobitniej może świadczyć o potędze papieskiego monumentu.
Wydaje się, że najlepszym opisem tego, z czym mieliśmy do czynienia, było programowe orędzie marszałek Sejmu wygłoszone wieczorem po przyjęciu uchwały. Elżbieta Witek rozpoczęła przemówienie od przypomnienia międzynarodowej akcji palenia świec w oknach w geście solidarności z Polakami w czasie stanu wojennego, której pomysłodawcą był papież. Opowiedziała także o 4 symbolach polskości: orle białym, biało-czerwonej fladze, Czarnej Madonnie i portrecie Jana Pawła II.
W jej definicji Jan Paweł II to światło wolności i symbol epokowych przemian, którego jako naród nie damy sobie odebrać niezależnie od wyznawanej wiary i poglądów politycznych. Wygląda na to, że społeczeństwo, a przynajmniej jego starsi członkowie, w znaczącej części zareagowali podobnie, czasem nawet wbrew nieprzekraczalnym, plemiennym podziałom. Pamięć o historycznych zasługach, niezwykłych czynach i słowach papieża na chwilę znowu odżyła jakby na przekór formułowanym przeciw niemu zarzutom (wskazują na to też pierwsze wyniki sondaży). W sprawie obrony dobrego imienia papieża Adam Michnik i marszałek Witek mówili w zasadzie jednym głosem. Gdzie tu monument, który miałby upaść?
Pomnika Jana Pawła II raczej nie obali także młode pokolenie. Jak pisaliśmy z Anią Grąbczewską w 2021 r. w tekście opisującym wizerunki JP2 w kulturze i sztuce współczesnej, papież stał się częścią młodzieżowego kodu kulturowego, i to raczej jako ktoś śmieszny, a nie straszny.
Dla młodych JP2 jest już w pełni historyczną postacią. W tym roku w dorosłość wejdą pierwsze osoby urodzone po jego śmierci. Nawet jeżeli przypisane zostaną mu jakieś zarzuty (niezależnie od ich prawdziwości), nie będzie to już budziło w tych ludziach tak silnych emocji, jak w starszych pokoleniach.
Ludzie urodzeni po śmierci papieża będą do niego podchodzić tak, jak do innych wielkich historycznych postaci. Spory o zasługi i winy Kazimierza Wielkiego, Jana III Sobieskiego, Kościuszki, Mickiewicza czy Piłsudskiego wciąż się toczą, jednak ich bohaterowie są przez zdecydowaną większość uczestników debaty traktowani z szacunkiem i zrozumieniem. Nikt nie pisze przecież na pomnikach marszałka: ,,Berezę pomścimy” czy ,,Odpowiesz za Brześć”.
Dialog z pomnikiem
We wspomnianym już tekście z okazji 100. urodzin papieża wzywaliśmy do zaakceptowania faktu, że papież umarł. Dokonaliśmy podziału na obraz, czyli właśnie ,,pomnik”, i osobę papieża, które coraz bardziej oddalają się od siebie po jego śmierci.
Zwracaliśmy uwagę na to, jak przesadne eksponowanie historycznych wątków z życia papieża, a także podpieranie się jego autorytetem przy coraz bardziej wątpliwych okazjach doprowadziło do narodzin papaja – upiornego, internetowego alter ego Jana Pawła II.
Dzisiaj widać dobitnie, że walka z pomnikiem, który powstał na grobie papieża, ma tyle samo sensu, co walka z cenzo – swoistego rodzaju nośnikami narodowej pamięci – i przyniesie dokładnie taki sam skutek, przeciwny do zakładanego przez ikonoklastów.
Wbrew temu, co na temat niedojrzałości pamięci o Janie Pawle II mówiła znacząca część intelektualistów, trwałość pomnika to dobra wiadomość. Papież zostanie z nami na dobre i na złe. Nie uda się go zabić.
Naszym zadaniem jest teraz dokładnie i uczciwie przebadać jego historię i myśli. Wyjaśnić wszelkie wątpliwości, ale nie po to, by wyrzucić go z naszej pamięci, lecz po to, by jego obraz stawał się coraz bardziej prawdziwy, a głos bardziej zrozumiały. Pomniki historii, a takim właśnie jest dziś wizerunek Jana Pawła II w Polsce, wymagają bowiem nieustannego objaśniania ich kolejnym pokoleniom.
Po publikacji materiałów oskarżających papieża zapowiedziano badania archiwów, swoje prace kontynuują również dziennikarze, którzy starają się obiektywnie wyjaśnić wszystkie historyczne okoliczności jego działań. Artykuły Tomasza Krzyżaka i Piotra Litki rzucają światło na historię walki z przestępstwami seksualnymi duchownych w Kościele w czasach PRL-u (oprócz działań Karola Wojtyły opisali też m.in. prymasów Wyszyńskiego i Glempa). Działania Pauliny Guzik pokazują z kolei, jak Jan Paweł II, już jako biskup Rzymu, udoskonalał procedury zwalczania seksualnych nadużyć. O treści filmu Gutowskiego i wątpliwościach co do jego tez na naszych łamach znacznie szerzej mówili prowadzący Kultury Poświęconej, a także pisał Cezary Boryszewski.
Być może wstrząs, jaki wywołała publikacja zawierającego nadużycia dokumentu, sprawi, że kolejni autorzy pójdą drogą wyznaczoną przez tych, którzy chcą poznać i przybliżyć czytelnikom prawdę o historii Kościoła.
Ostateczna śmierć na pomniku?
Dochodzimy do kluczowej funkcji pomnika jako narzędzia pamięci. Wyśmiewane często pomniki stanowiły świadectwo żywej pamięci o Janie Pawle II, nawet jeśli nie łączyły się zawsze z głęboką znajomością jego myśli.
Dokumenty wyjaśniające niejasności i odsłaniające nieścisłości w oskarżeniach nie przebiłyby się tak bardzo w debacie, gdyby nie było szerokiego grona odbiorców domagających się uczciwego potraktowania ważnej dla nich osoby. Nie byłoby tej reakcji, która przybliżyła nas do poznania prawdy o papieżu, gdyby nie ludzie, którym zależało na obronie pamięci Jana Pawła II.
Po programowym orędziu marszałek Witek, jakby dla potwierdzenia tezy o tym, że Jan Paweł II to już tylko symbol wolności, zapowiedziano emisję jego najbardziej „skremówkowanej” homilii – tej z placu Zwycięstwa z 1979 r. Nie mogłem oprzeć się wtedy wrażeniu, że ceną za obronę pozycji papieża w narodowym panteonie musi być koniec traktowania go jak żywego autorytetu. To właśnie wtedy, przed rozpoczęciem projekcji archiwalnego filmu, wpadł mi do głowy pomysł na tekst o ostatecznej śmierci JP2.
W miarę oglądania homilii moje przemyślenia zaczęły się przekształcać. Pomimo świadomości tego, że mam do czynienia z przeszłością, zamkniętym rozdziałem, nie miałem przed sobą jedynie kolejnej patriotycznej czytanki. To była Liturgia dziejów, dzieło ostatniego narodowego wieszcza, które objaśniało i wyznaczało miejsce każdego z nas w historii, a także misję, z którą musimy się zmierzyć.
„To wszystko: dzieje Ojczyzny, tworzone przez każdego jej syna i każdą córkę od tysiąca lat – i w tym pokoleniu, i w przyszłych – choćby to był człowiek bezimienny i nieznany, tak jak ten żołnierz, przy którego grobie stoimy… […] To wszystko w tej Eucharystii ogarniam myślą i sercem i włączam w tę jedną jedyną Ofiarę Chrystusa Najświętszą na placu Zwycięstwa” – głosił Jan Paweł II.”
***
Papież zakończył już swoje dzieło. Teraz pora na to, żebyśmy zabrali głos. Nie znaczy to jednak, że głos Jana Pawła II przestanie być obecny. Papież umarł. Został po nim pomnik – taki sam jak po św. Wojciechu i Stanisławie. Jan Paweł II to figura świętego, do którego możemy uciekać się w naszych potrzebach, ale jednocześnie to taki sam pomnik, jaki został po Mickiewiczu, Słowackim czy Krasińskim. Pomnik wieszcza, który, pisząc i działając, współtworzył wszystko to, co składa się na polskość w najbardziej szlachetnymi uniwersalnym wymiarze.
Wszyscy słynni święci i wieszczowie zostali po swojemu ,,skremówkowani” – wciągnięci na postumenty, do kanonów lektur i podręczników. A jednak wciąż współtworzą naszą tożsamość, kulturę, sztukę i otaczającą nas rzeczywistość.
Papież wyniesiony na cokół nie odejdzie w niebyt. Dalej będzie mówił do tych, którzy będą chcieli go słuchać. Próbujmy na nowo interpretować jego przesłanie i tworzyć własne. Miejmy jednak w pamięci, że (zwłaszcza w Polsce) to do zmarłych należy często ostatnie słowo.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.