Kanye West: „Hollywood to wielki burdel. Pornografia zniszczyła moją rodzinę”
Kanye West, wpływowy raper i kontrowersyjny artysta, ostatnio otwarcie podzielił się na Instagramie skutkami swojego uzależnienia od pornografii. Twierdzi, że zniszczyła mu rodzinę, więc teraz próbuje uchronić od niej swoje dzieci. Jednak czy ktoś, kto występował na PornHub Awards, może być wiarygodny?
Na wstępie należy zaznaczyć, że Kanye West cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową, co często odbija się na jego aktywności publicznej. Artysta szczególnie trudno przeżywa swój rozwód z Kim Kardashian, czemu dawał wyraz w wielu emocjonalnych i często niecenzuralnych wpisach na swoich social mediach, które później szybko usuwał. Raper publicznie krytykuje sposób, w jaki jego była żona wychowuje ich wspólne dzieci.Kanye zaatakował swoją byłą teściową Kris Jenner, menadżerkę klanu Kardashianów, o budowanie zasięgów i rozpoznawalności na nagości i seks skandalach swoich słynnych córek. W opinii Westa taka sama przyszłość może czekać jego własne dzieci. Raper przestrzegł swoją rodzinę przed podążaniem tą drogą: „Hollywood to wielki burdel. Pornografia zniszczyła moją rodzinę. Walczyłem z uzależnieniem od niej. Teraz promuje to Instagram. Nie pozwolę, żeby to samo stało się z North i Chicago [dzieci Kim i Kanye’go]”.
Nie da się ukryć, że konflikt rapera z rodziną byłej żony dość mocno osłabia wiarygodność jego wyznania – zawsze można powiedzieć, że był to tylko element osobistych rozgrywek między byłymi małżonkami. Jednak to nie pierwszy raz, gdy Kanye West wspominał o negatywnym wpływie pornografii na jego życie – w 2019 roku udzielił długiego wywiadu na kanale Apple Music, gdzie wyznał swą bolesną przeszłość. Raper z Chicago wyznał m.in., że przełomowym momentem w jego życiu było odnalezienie erotycznych czasopism jego ojca. Młody Kanye miał wtedy 5 lat i jak sam stwierdził „wywarło to wpływ na każdą decyzję w jego późniejszym życiu”.
Nie można jednak pominąć wydarzeń w życiu rapera, które burzą ten obraz samoświadomego i walczącego z uzależnieniem dojrzałego mężczyzny. Chyba najlepszym przykładem na brak konsekwencji, a może nawet hipokryzję Westa jest jego aktywny udział w PornHub Awards 2018, czyli gali „prestiżowych” nagród pornograficznych. Na tym wydarzeniu miała miejsce premiera piosenki „I Love It”, nagraną przez Kanye’go w kolaboracji z Lil Pumpem, ponadto Ye pełnił też funkcję dyrektora kreatywnego całego wydarzenia, odpowiadając m.in. za garderobę prezenterów, czym zajęła się jego marka odzieżowa YEEZY.
Bezkompromisowość i łączenie skrajności należą do znaków rozpoznawalnych Westa. To także dzięki tym cechom jest on zaliczany do najbardziej oryginalnych i wpływowych osobistości światowej muzyki. Choć może być to pomocne przy budowaniu wizerunku artysty i kreowaniu osobowości scenicznej, to raczej nie pomaga, gdy dla odmiany chce on przekazać światu jakieś poważne przesłanie – tak ja w tym przypadku.
To, że Kanye West zmaga się z uzależnieniem od pornografii, które wpłynęło negatywnie na jego relacje z rodziną jest bardzo smutne i powinno być ostrzeżeniem dla wpatrzonych w niego rzesz fanów. Jednak ilość skandali, w które jest wplątany i związana z tym łatka „szalonego geniusza”, która do niego przylgnęła, zmniejszą wiarygodność i potencjał jego wyznania.
O tym, jak zgubne jest uzależnienie od pornografii i jak poważny jest to problem w dzisiejszym świecie pisaliśmy w Klubie Jagiellońskim wielokrotnie. Nie tak dawno gwiazda muzyki pop Billie Eilish wyznała, że uzależnienie od pornografii znacząco zniekształciło jej sposób postrzegania świata. Pod kątem naukowym temat ten rozwinął prof. Mateusz Gola, specjalista od kompulsywnych zachowań seksualnych, w rozmowie z Bartoszem Brzyskim, a Konstanty Pilawa, w eseju otwierającym poświęcony temu zagadnieniu numerowi „Pressji” optymistycznie wieszczył koniec ery porno i pruderyjną kontrrewolucję.