Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Ukraińcy też mają swoich „Baczyńskich”. Posłuchajmy, co mówią na temat tej wojny

Ukraińcy też mają swoich „Baczyńskich”. Posłuchajmy, co mówią na temat tej wojny Protests Against War in Ukraine 097 - Love Not War - Help Ukraine; źródło: wikimedia commons; Creative Commons Attribution 2.0

2 lata po rozpoczęciu pełnoskalowej rosyjskiej inwazji wojna na Ukrainie zeszła z okładek na trzecie i czwarte strony gazet. Śmierć spowszedniała, a huk rakiet stał się szumem tła. Tak wojnę widzi Europa, jednak na  Ukrainie wciąż żyją i umierają prawdziwi ludzie. Warto posłuchać ich głosu.

Stare polskie porzekadło głosi, że punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. Można też powiedzieć filozoficznie, że byt kształtuje świadomość. Trwająca od 10 lat wojna na Ukrainie, która 2 lata temu, 24 lutego 2022 r., przekształciła się w konflikt pełnoskalowy, stanowi istotny element europejskich wiadomości. Europejczyków wojna interesuje jednak przede wszystkim z ich punktu widzenia, a więc obronności, egzystencjalnego zagrożenia i potencjalnych kryzysów gospodarczych.

Na początku 2022 r. w opowieści o Ukrainie dominował dyskurs humanitarny, co związane było z rozpowszechnioną w społeczeństwie pomocą dla Ukraińców. Równolegle i w większym stopniu polski internet, a w mniejszym opiniotwórcze media i ośrodki odnalazły nowy, „lepszy” język opisu wojennej rzeczywistości. Stała się nim geopolityka.

To nie Ukraińcy informują Polaków o wydarzeniach, ale gadające głowy, które opisują konflikt przy użyciu pojęć i prawideł geopolityki. Sprzyja to zamknięciu oczu na prawdziwy kształt wojny, która nie ogranicza się przecież do starć frontowych. Europa sprowadziła realnych ludzi do figurek na mapie. Ukraińcy zostali zdepersonifikowani, interesujemy się nimi głównie z powodu naszego własnego bezpieczeństwa.

Głos z wnętrza konfliktu okazuje się radykalnie odmienny niż zewnętrzny ogląd. Z wielkim rozgoryczeniem i wściekłością Jurij Andruchowycz, jeden z najważniejszych współczesnych ukraińskich pisarzy, w głośnym eseju Po Buczy zwracał uwagę, że zbrodnia w tytułowej miejscowości została przez świat zredukowana do hasztagu #BuchaMassacre.

Dla samych Ukraińców wojna ma konkretne twarze. Są to oblicza uchodźców, pomordowanych, zgwałconych, zbombardowanych, zdradzonych i zranionych. Te ciemne strony, ale i przemiany społeczne narodu ukraińskiego, najlepiej poznawać za pośrednictwem ukraińskich autorów i autorek.

Przykładem może być niezwykle ciekawa antologia pt. Wojna 2022 pod redakcją Wołodymyra Rafiejenki, od niedawna dostępna w języku polskim. Literatura jest nośnikiem doświadczenia, opowiada o wydarzeniach, przedstawia historie, interpretuje zjawiska. Nie inaczej jest teraz.

Artysta nie może być obojętny

Postmodernizm, popularny również wśród ukraińskich twórców, zdjął z człowieka kultury obowiązki społeczne. Pisarz nie jest już nauczycielem albo wodzem narodu, ale niezależnym atomem, który oderwał się od wspólnoty i pogrążył w autorefleksyjnym skupieniu na samym sobie.

Jarosław Hrycak, bardzo ważny i popularny historyk ukraiński, tak pisze w książce Ukraina. Wyrwać się z przeszłości: „Należę do tych historyków, którzy uważają, że intelektualnie postmodernizm się wyczerpał. A fizycznie umarł na Euromajdanie. Jego obrońcy pokazali, że prawa człowieka i demokracja to nie tylko koncepty, lecz wartości, za które warto oddawać zdrowie, a nawet życie”.

Podobnie myślą i czynią inni. Pisarz Jurij Wynnyczuk w 2022 r. miał 69 lat. Na wieść o agresji zareagował chęcią pomocy. Wymowna jest rada, a może polecenie, które usłyszał od żołnierza obrony terytorialnej: „Weź na wstrzymanie. Pisz. To twoja pomoc”.

Wojskowy dodał, że w zaistniałej sytuacji Wynnyczuk powinien zająć się kontrpropagandą, bo angażowanie go do działań zbrojnych jest jak wbijanie gwoździ bayraktarem. Zadaniem pisarza jest pisanie. To oczywiście banał, ale unaocznia, czym ma się zajmować literat w momencie próby, szczególnie gdy jest dość wiekowy.

Wołodymyr Rafiejenko, pisarz i podwójny uchodźca (zmuszony do opuszczenia Doniecka po 2014 r., a w 2022 r. okolic Kijowa), mieszkał na początku pełnoskalowej wojny w podkijowskiej daczy. Rosyjską agresję przeżył na własnej skórze, gdyż znalazł się w strefie zajętej przez agresora. Chciał uciec, ale nie mógł, póki nie wycofały się stamtąd wojska rosyjskie.

W eseju pt. Noce światełko pisał, że całym sobą czuł, że musi udokumentować słowem wspólnotowe i własne doświadczenie. Było to potwornie trudne i niemożliwe do pełnej realizacji z powodu ograniczeń języka, który okazał się niezdolny, by w wiernie oddać ówczesne emocje.

Dzieła jego i innych ukraińskich autorów nie mogły jednak nie powstać. Dlaczego? Na to pytanie odpowiada poetka i pisarka Bohdana Romancowa następującymi słowami: „Prowadzę dziennik. To dziennik zbrodni przeciwko jasnym i dobrym ludziom. Dziennik ich i mojej nadziei”. W czasie krwawej wojny postmodernizm zostaje odrzucony, wracamy do dawnych wzorców.

O konieczności działania ukraińscy intelektualiści, szczególnie ci mieszkający bliżej frontu, byli przekonani od dawna. Wołodymyr Wakułenko pisał: „Dziesiąty dzień okupacji. Wiem, co się stanie, jeśli te rękopisy trafią w ręce FSB, które przyjdzie po raszystowskiej dywizji Z, kiedy tylko skończą się walki. I mam zamiar w przypadku długotrwałej okupacji przekazać te zapiski organizacjom międzynarodowym”.

Wakułenko wiedział, że musi działać, bo może zginąć w każdej chwili. Niestety został zamordowany przez Rosjan, a jego ciało odnaleziono w Iziumie we wrześniu 2022 r. Dziennik przetrwał zakopany w ziemi. Odnalazła go Wiktoria Amelina, pisarka, później zabita w bombardowaniu Kramatorska. Ukraińska kultura ponosi takie ofiary, jak cała Ukraina.

Strach i odwaga

Najczęstszą ukraińską emocją jest strach. Strach, jak pisała Łarysa Denysenko, „mówi o naszym człowieczeństwie, strach wyciąga na powierzchnię także zwierzęcość”. Dodała, że „z pewnością wszyscy rozumieją, że strach o swoje życie, o życie swojego dziecka, swoich bliskich – to rzecz normalna. Ktoś może się starać go przełknąć, ale on jest jak duża pigułka, i tak utknie w dowolnym miejscu i będzie przeszkadzał w oddychaniu”.

Strach Ukraińców spowodowany jest realną możliwością poniesienia śmierci, obecną od początku wojny niemal na każdym kroku. „Zdarza się strach, kiedy po omacku prowadzisz samochód i zatrzymują cię Buriaci, kardyrowcy czy inna swołocz, a ty już widziałeś, co się stało z innymi, do twojego syna pchają się z rechotem, że «przecież jesteś facet, czego ryczysz kak karowa?». I nagle cię przepuszczają. Jedziesz i słyszysz za plecami strzały” – pisała Denysenko.

Strach zmienia człowieka, może go pchać ku rozwiązaniom radykalnym, ale częściej paraliżuje i powoduje bezsilność. Lęk skłonił Denysenko do pomagania innym, otaczania ich opieką, ale też przyjmowania pomocy dla siebie.

Dziennik mieszkającego w okolicach Charkowa Wakułenki przypomina spis kolejnych zbrodni wojennych. Pisarz rejestruje śmierci Ukraińców od rakiet, amunicji, z głodu i pragnienia.

Relacja ta jest wyjątkowa, gdyż spisana została przez osobę, która nie mogła opuścić domu z powodu niepełnosprawności własnego syna. Wakułenko dokumentuje zjawisko dla wielu nieoczywiste, ale obecne we wschodniej Ukrainie – istnienie Rosjan i prorosyjskich Ukraińców, którzy na wojnę czekali.

W wiosce pisarza znajdowało się „najwyżej dwóch, trzech patriotów”. Wakułenko dodawał: „I tak spodziewałem się, że prędzej czy później mnie wydadzą, a donosicieli, jak się później okazało, było wielu. Rosja potrzebuje miejscowych donosicieli i tajnych współpracowników”.

Autor najbardziej obawiał się „swoich”. Nie opuszczał domu z powodu prorosyjskich watników, którzy byli największym zagrożeniem dla patriotycznie nastawionych Ukraińców.

Codziennością Wakułenki były bombardowania, wybuchy i syreny ostrzegawcze. Został odcięty od informacji. Jednocześnie strach przeradzał się we własne przeciwieństwo, gdy nadlatujące rakiety informowały, że Charków nadal walczy i dlatego jest bombardowany.

Oblężone miasto, co opisywał Serhij Żadan, najbardziej znany dziś ukraiński autor, było przerażone ostrzałami, szczególnie że ich ofiarą padali głównie cywile. Mimo to Żadan niezachwianie wierzył w zwycięstwo. „Dużo żołnierzy i policji, wszyscy gotowi i źli, czekają na gości” – pisał. Autor Internatu zaangażował się w wolontariat, pomagał wojsku i cywilom w transporcie amunicji oraz zwykłych dóbr.

Strach w obliczu śmierci jest czymś naturalnym. Reakcją na niego może być zwrócenie się ku myśleniu magicznemu i religijnemu. Pisarka i poetka Kateryna Michalicyna opisywała, gdy jako ateistka modliła się każdego wieczora, aby Ukraina przetrwała.

„I niech rano ukażą się nam na Facebooku wszystkie zielone kropki w miastach, które dzisiaj zacięcie walczą” – zapisała w swoim dzienniku. Wiara religijna jest źródłem nadziei w najtrudniejszych momentach.

Nie będzie już prorosyjskiej Ukrainy

Społeczeństwo ukraińskie zareagowało na wojnę konsolidacją i wzrostem wewnętrznej solidarności. Naród ukraiński na naszych oczach nie powstaje, o czym piszą błędnie niektórzy zachodni autorzy, ale unifikuje się. Nie ma już „dwóch Ukrain”, jak głosił na początku XXI w. eseista Mykoła Riabczuk, gdyż jednoznaczne zwycięstwo odnosi proeuropejska forma ukraińskości.

Pod bombami giną Ukraińcy antyrosyjscy i prorosyjscy, a także Rosjanie mieszkający na Ukrainie, którzy pod wpływem przemocy zmieniają tożsamość. W dzienniku Romancowa opisała, jak na udzieloną pomoc zareagowało rosyjskojęzyczne dziecko.

Nie odpowiedziało po rosyjsku „spasiba”, ale po ukraińsku „djakuju”. „Nasze dzieci szybko rosną i dobrze wszystko rozumieją, nie trzeba im wyjaśniać, kto do nich przyszedł z wojną. Russkij mir im nie potrzebny. A ukraiński świat koniecznie dla nich obronimy” – zapisał Żadan.

Zmiany ukraińskiego społeczeństwa na tym się nie kończą. Żadan zauważył, że zmienia się podejście Ukraińców do instytucji państwowych, np. policji, która pomaga społeczeństwu. „Teraz nie będą już ich na Ukrainie nazywać śmieciami, tylko właśnie policją” – czytamy w jego dzienniku.

Wcześniejsza niechęć wynikała z tego, że skorumpowane publiczne instytucje nie działały dla dobra obywateli. Szczególnie wzrosło zaufanie do wojska oraz prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego (choć dziś maleje ono w związku z problemami frontowymi).

Kobiety zaangażowały się w działalność charytatywną. Pięknie oddała to poetka Kateryna Kałytko słowami: „Czym jest pamięć kobieca w czasach wielkiej wojny?/ To zakrwawiona kufia, chusta, z którą stoi/ na szóstej stacji Drogi Krzyżowej Weronika./ Daj, krew co obetrę z twarzy. Daj mi dotknięcie, co parzy”.

Mężczyźni (choć nie tylko, bo stopień sfeminizowania wojska ukraińskiego jest wysoki) chwycili za broń, stanęli na barykadach miast. Ludzie zaczęli być dla siebie bardziej życzliwi. Powszechne – od Donbasu po granicę z Polską – stały się bezwarunkowa otwartość i wsparcie dla innych. Szczególnie w zachodniej Ukrainie mieszkańcy pomagają uchodźcom z terenów wschodnich.

Człowiek lewicy, Artem Czapaj, podkreśla, że jego najlepszym kolegą w wojsku jest nacjonalista z prawicowej Swobody. Dodał, że naród w czasie wojny „prawicowieje”, a więc staje się patriotyczny i nacjonalistyczny. Tak sobie radzi z zagrożeniem zewnętrznym.

Jest to proces nieuchronny, który niesie za sobą pozytywne konsekwencje. Jak przekonuje Żadan, „gdyby Rosjanie rozpoczęli wojnę na pełną skalę w 2014 roku – nie byłoby, najprawdopodobniej, ani oporu, ani jedności”. Dzisiejsze wzmożenie narodowe Ukraińców ma wydźwięk obronny.

Maksym Bespałow napisał w eseju Luty-marzec 2022. Lwów. Wojna następujące słowa: „Tak, Rosjanie zniszczyli nasze marzenia i zrujnowali szczęście. Pragnęli ostatecznego rozwiązania kwestii ukraińskiej, ale my mieliśmy inne plany”. Ukraińcy walczą i giną, aby być sobą –Ukraińcami.

To banalne stwierdzenie ujawnia swój sens, gdy zrozumiemy, że często dla agresorów Ukraińcy są „sztucznym narodem” i „zdrajcami narodu rosyjskiego”. Trwająca wojna ma przywrócić imperialny ład z przeszłości, gdy Rosja dominowała nad ziemiami Ukrainy.

Mało znany jest fakt, że Rosjanie regularnie rozstrzeliwali pomniki ukraińskiego poety Tarasa Szewczenki, który swoją twórczością położył ideowe podstawy pod nowoczesny naród ukraiński. Istotę zjawiska niszczenia tego, co ukraińskie, uchwycił Żadan.

Pisał, że „Rosjanie – barbarzyńcy, którzy przyszli niszczyć naszą historię, naszą kulturę, naszą edukację. To wszystko jest im obce i wrogie. A my musimy to obronić, odbudować i rozwijać dalej […]. Przyszli, żeby wyzwolić nas od nas samych”.

Samodzielna Ukraina to zdaniem jej elity kraj europejski, zintegrowany nie tylko mentalnie, ale i instytucjonalnie z Zachodem. Wymownie opisała to tragicznie zmarła Wiktoria Amelina. Oglądając zdjęcia z Buczy, zauważyła, że jedna z martwych kobiet posiadała breloczek z flagą Unii Europejskiej. Ten obraz pokazuje, czemu Rosjanie nie akceptują decyzji cywilizacyjnych Ukrainy – wyrwała się ona z ich geopolitycznej strefy wpływu.

Tendencje prorosyjskie na Ukrainie znikają. Nie spowodował tego jedynie zwrot państwa ku Unii Europejskiej, ale przede wszystkim jedna, konkretna osoba – Władimir Putin, przez Ukraińców nazywany „putlerem”.

Jego rodacy bywają określani nazistami, kacapami, terrorystami, bydłem, orkami albo raszystami – od połączenia słów „rosyjski” i „faszysta”. Rosjanie w świadomości elity ukraińskiej stali się kolejnym wcieleniem archetypu zła, tak jak nazizm w Europie Zachodniej czy orkowie w świecie Władcy Pierścieni.

Poprzez swoje zbrodnie Rosjanie utracili cechy ludzkie, a trwająca wojna jawi się jako starcie świata wartości z nihilizmem. Wyraża to w wierszu Lina Kostienko, przedstawicielka pokolenia sześćdziesiątników (prodemokratycznych twórców debiutujących w latach 60. XX w.). Czytamy: „Wrócili ludzie – nie ma ścian wokoło./ Szła tędy horda dzika i zaciekła./ Śmiech diabła./ Na ruinach siwy uniósł czoło/ Anioł ukraińskiego piekła”.

Każda rosyjska bomba zrzucona na szpital, dom, kompleks sportowy czy naukowy pozornie zbliża Rosję do zwycięstwa. Pozornie, bo jednocześnie oddala Ukraińców od Rosji i wzbudza nienawiść do wszystkiego, co rosyjskie.

Artem Czech w swoim dzienniku pisał z pełną świadomość niehumanistycznego charakteru swoich słów, że Ukraińcy muszą kierować się zasadą „zabij, kurwa, bo inaczej on zabije ciebie”. Pisarz nie ukrywał, że szczerze nienawidzi Rosjan.

Jeszcze wulgarniej i mocniej wyraża to Romancowa: „Rosyjska kultura, rosyjscy autorzy, rosyjscy dziennikarze, najtęższe rosyjskie głowy – wszyscy niech idą na chuj. Nie zaznacie pokoju w żadnym ze światów wieloświata. Nie otrzymacie przebaczenia, póki żyjemy. Przez wzgląd na każdą charkowską mamę. I każdą mamę z Buczy, która nigdy nie dotrze do Lwowa”.

Wojna, jak utrzymuje Andruchowycz w eseju Po Buczy, w skali makro obrazuje porażkę, którą poniosła tzw. wielka kultura rosyjska, ponieważ jej przedstawiciele i wielbiciele zabijają innych. Artyści oczywiście często przeceniają wpływy rosyjskiej kultury, ale nie można im odmówić racji. Rosyjskie idee ujawniły swoje ciemne oblicza. Obrazowo opisał to Żadan w swoim dzienniku.

Prorosyjski policjant z Charkowa w czasie wojny zmienił się i zaczął pomagać potrzebującym. Tymczasem rosyjska, imperialna kultura stanowi ideologiczną i mentalną podstawę dla zbrodni dokonywanych na narodzie ukraińskim.

Dawny obiekt pogardy patriotycznych Ukraińców pod wpływem dramatycznej sytuacji zmienia się i zaczyna czynić dobro, zaś obiekt pochwał, szczególnie zachodnich autorów, okazuje się zjawiskiem ze wszech miar negatywnym. Dawne wyobrażenia i przesądy ulegają zmianie. „«Rosyjska wielka humanistyczna» kultura idzie na dno, jak ślamazarny Titanic. To znaczy, przepraszam, jak rosyjski okręt wojenny” – głosił charkowski poeta.

Ukraińcy nie zaakceptują kompromisów z Rosją

 

Pytania ukraińskiej inteligencji nie koncentrowały się na tym, czy na nowo wybuchnie wojna w 2022 r., ale na jaką skalę. Od tamtej chwili Ukraina nie akceptuje rozejmu, pokoju, kolejnego uszczuplenia terytorium. Wymowne wydają się następujące słowa pisarki Iryny Sławinskiej: „Straciłam ostatnie okruchy grzeczności. Jak tylko słyszę o «poszukiwaniu drogi kompromisu» – denerwuje się, przerywam i przypominam o bombach i rakietach zrzuconych na ludność cywilną. Granica początku gotowości do kompromisu – chwila, w której ukraińskie terytorium opuści martwy, żywy i nienarodzony rosyjski okupant. Wtedy będzie można spróbować zacząć rozważać półtony”.

 

Powszechne wśród Ukraińców jest pragnienie sprawiedliwości i wymierzenia kary. Dla intelektualistów o nastawieniu proeuropejskimi, np. literaturoznawczyni Wiry Ahejewej w książce W Cień imperium. Kulisy ukraińsko-rosyjskiej wojny kulturowej, tożsamościowa i kulturowa wojna ukraińsko-rosyjska nie trwa ani 2 lat, ani 10, ale ok. 200 lat. Toczące się walki to tylko jej kolejny etap.

 

Ukraińcy wierzą w zwycięstwo i tylko w nim widzą nadzieję na przyszłość. Wymowne są ostatnie słowa zapisane przez Wakułenkę: „Jeszcze będzie Ukraina! Wierzę w zwycięstwo”. W świadomości ukraińskiej kolejne porozumienia z Putinem oznaczać będą tylko czasowe zawieszenie konfliktu, który ponownie wybuchnie, bo imperialna Rosja nie zaakceptuje Ukrainy innej niż prorosyjska. Dlatego Ukraińcy dążą do całkowitego wyparcia Rosjan z własnego terytorium, a w dalszej perspektywie być może do rozbicia Rosji i zmiany jej mentalności. Czy jest to możliwe? Tego nie wie chyba nikt.