Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Wola suwerena stoi ponad prawem. Trzy wyzwania dla komisji śledczej ds. wyborów kopertowych

Wola suwerena stoi ponad prawem. Trzy wyzwania dla komisji śledczej ds. wyborów kopertowych autor ilustracji: Julia Tworogowska

W najbliższych dniach powstać ma komisja śledcza dotycząca tzw. wyborów kopertowych. To dobrze. Historia sporu o wybory z wiosny 2020 r. to jedno z najdonioślejszych wydarzeń w historii politycznej III RP. Z wielu różnych powodów. Spróbujmy zwrócić uwagę na trzy wyzwania, które dla inicjatorów powstania komisji mogą się wydawać zupełnie nieoczywiste.

Na początek jednak krótkie przypomnienie. Jako Klub Jagielloński apelowaliśmy o przesunięcie terminu wyborów prezydenckich w 2020 roku konsekwentnie i niemal od samego początku debaty na ten temat. Nagłaśnialiśmy problem, proponowaliśmy konkretne rozwiązania prawne, opublikowaliśmy nawet obszerny raport proponujący możliwe wyjścia z impasu.

Niektórzy  wręcz nam zarzucali, że moim publicystycznym tekstem doprowadziliśmy do pęknięcia w ówczesnym obozie władzy. Szeroko argumentowaliśmy – z powodów ustrojowo-politycznych, a nie stricte epidemicznych – dlaczego przeprowadzenie wyborów w terminie 10 maja jest groźne. Pod koniec kryzysu, a więc po „pakcie dwóch Jarosławów” pisaliśmy, że w normalnej sytuacji nie powinno to ujść na sucho.

Wola suwerena stoi ponad prawem

Jaka jest jednak najważniejsza lekcja z doświadczeń maja 2020 roku? Otóż taka, ze nie ma żadnej przesady w stwierdzeniu, że wola suwerena stoi ponad prawem, a dobro narodu – ponad konstytucją i praworządnością. Na te myśli, wyrażane kilka lat temu wprost choćby przez śp. Kornela Morawieckiego, oburzali się wielokrotnie liberałowie i pryncypialni prawniczy pozytywiści.

Tymczasem historia z wyborami, które się nie odbyły, jest właśnie żywym i dość świeżym świadectwem tych prawd. Do wyborów nie doszło w konstytucyjnym terminie, choć to „nie dojście” wydarzyło się bardziej w świecie faktów, niż litery prawa. Wszyscy jednak zaakceptowali ten stan rzeczy, a następnie potraktowali w pełni poważnie wybory w nowym terminie.

Dlaczego tak się stało? Bo doszło do politycznego porozumienia ponad podziałami. Na scenariusz przeprowadzenia wyborów latem na podstawie znowelizowanego Kodeksu wyborczego z przepisami przejściowymi biorącymi pod uwagę wyjątkowe okoliczności zgodzili się wszyscy istotni polityczni gracze.

Poparcie dla tego rozwiązania przekraczało większość konstytucyjną, więc na legalność całej sytuacji nie trzeba było się skrupulatnie oglądać. „Wola suwerena” uosabiana tu przez wspólny jak rzadko interes PiS i PO oraz reprezentowaną przez nich parlamentarną większość nie pozostawiała wątpliwości. „Dobro narodu”, czyli przyzwoite przeprowadzenie wyborów, pozwalało nam przymknąć oczy na kwestie prawno-proceduralne kłopotliwej sytuacji, w której się wówczas znaleźliśmy.

Dlaczego tak się stało? Nie popadajmy w propaństwowe ułudy. Zdecydował partykularny interes obu stron – na szczęście tym razem zgodny z interesem publicznym. Rządzący musieli po prostu uciec spod topora wyborów bez legitymizacji, pod który przez kilka tygodni z niezrozumiałych powodów ochoczo podkładali głowę.

Opozycja, a właściwie jej główna partia – musiała zneutralizować scenariusz sromotnej porażki swojej kandydatki. Gdyby w wyborach, niezależnie już od terminu, wystartowała Małgorzata Kidawa-Błońska – trwale mógłby zmienić się polityczny krajobraz. Nie z powodu jakiejś wyjątkowej słabości kandydatki, ale z racji faktu, że po zawieszeniu jej kampanii w imię bojkotu wyborów kopertowych po prostu nie dało się jej  kandydatury reaktywować.

Do drugiej tury mogli wejść Szymon Hołownia albo Władysław Kosiniak-Kamysz. Obaj – mogli wygrać z Andrzejem Dudą. Dla Platformy byłby to scenariusz dużo groźniejszy, niż porażka „na punkty”, jaką ostatecznie poniósł Rafał Trzaskowski, bo oznaczać mógł koniec dominacji PO na opozycji. Dlatego kluczowa była możliwość podmiany kandydata. PiS im to dał, Platforma wzięła i przeszła wówczas nad „praworządnością” i „konstytucją” w sprawie nieodbytych wyborów do porządku dziennego.

Przypominajmy sobie tę historię zawsze, gdy będziemy słyszeć liberalno-pozytywistyczne bajania o niemożności podjęcia jakiejś oczywiście słusznej i powszechnie akceptowanej akcji dla dobra wspólnego ochrzczone przed laty mianem imposybilizmu.

Koperty śmieci – reaktywacja

Wśród trzech zadań, jakie przed komisją chcą postawić jej inicjatorzy, zdecydowanie najtrudniejsze wydaje się drugie z nich. W projekcie uchwały czytamy, że do zakresu działania komisji należy „ustalenie czy przeprowadzenie wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego w czasie trwania pandemii COVID-19, mogło sprowadzić niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej”. Nie ukrywam, że mnie to zaskoczyło.

Sądziłem, że z perspektywy czasu wszyscy mają świadomość, że spośród argumentów przeciw wyborom 10 maja 2020 roku bronią się te legitymizacyjne, ustrojowe, prawne, związane z brakiem realnej kampanii – ale nie te zdrowotne.

„Koperty śmierci” brzmią wszak dziś groteskowo, a jednak inicjatorzy powołania komisji zamierzają wrócić do rozważań na ich temat. Jeżeli zrobią to uczciwie – to może i warto. Bo zobaczymy na tym przykładzie, jak czasami zbiorowe mylne wyobrażenia i podszyte hipokryzją stanowiska dyktują nam media, dominujący dyskurs, eksperci.

Wszak ostatecznie wybory odbyły się w formule tradycyjnej, a nie listownej, i to przy wyjątkowo wysokiej frekwencji. Liczba zakażeń 12 lipca 2020 roku według Ministerstwa Zdrowia była większa, niż 10 maja, na kiedy planowano głosowanie. Gdyby przypadkiem komisja uznała, że odpowiedzialni za planowanie głosowania korespondencyjnego 10 maja „sprowadzali niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób”, to tym bardziej należałoby to powiedzieć o wszystkich, którzy namawiali do głosowania dwa miesiące później.

Stany nadzwyczajne do przeglądu

Wobec Komisji mam jeszcze jedno mniej oczywiste oczekiwanie. By zajęła się problemem wyborów kopertowych nie tylko od strony odpowiedzialności za decyzje i wydatki, ale też stanem prawnym. Bo prawda jest taka, że historia pandemii i wyborów udowodniła, że nasze rozwiązania konstytucyjne nie są idealne. Z całą pewnością sposób ich stosowania jest wysoce niejasny.

Co zaś najistotniejsze, tak naprawdę żaden z nich nie nadawał się w pełni do sytuacji, w której wówczas się znaleźliśmy. Kto jest zainteresowany archiwalnymi argumentami, dlaczego wbrew narracji wielu polityków opozycji, organizacji pozarządowych oraz prawników wprowadzenie stanu klęski żywiołowej nie rozwiązywało wszystkich problemów, tego odsyłam choćby do jednego z moich ówczesnych tekstów.

Bardzo bym chciał móc za kilka miesięcy odesłać do raportu komisji śledczej, który to w sposób dużo bardziej systematyczny wypunktuje i stworzy założenia dla nowych regulacji „awaryjnych”, które będzie można uchwalić ponad partyjnymi podziałami, na przyszłość. Wszak „nadzwyczajnych okoliczności” – pandemia, atak hybrydowy na granicy polsko-białoruskiej, wojna na Ukrainie – spotkało nas w ostatnich latach na tyle dużo, że powinniśmy naprawdę mieć przemyślane w tym zakresie.

Dopiero takie rekomendacje będą trwałym, propaństwowym dziedzictwem komisji. Dużo cenniejszym, niż reaktywacja memów o 70 bańkach Sasina i satysfakcja „silnych razem” z rozliczeniowego spektaklu.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.