Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Hamas atakuje Izrael. 6 lekcji dla Polski

Wystarczyły 2 dni, aby izraelscy rezerwiści pobrali sprzęt, dołączyli do jednostek i zaczęli walkę. Czy w Polsce każdy wie, gdzie się zgłosić w razie konieczności? Posiadam kategorię A, ale nie mam o tym pojęcia. Nie wspominam nawet o obsłudze broni i wyposażenia. Z ataku Hamasu na Izrael można wyciągnąć kilka ogólnych, kierunkowych wniosków dla Polski. Asymetria dzisiejszych konfliktów, ograniczenia gwarancji sojuszniczych, stabilność sytuacji wewnętrznej, morale żołnierzy i wyszkolenie wojskowe obywateli – wszystko to może znacząco wpłynąć na skuteczność i szybkość odpowiedzi Polski na zewnętrzne zagrożenia.

Choć mogło to umknąć polskiej uwadze, Izrael od wielu miesięcy jest pogrążony w poważnym politycznym kryzysie. Sytuacja związana z proponowaną przez rząd Netanjahu kontrowersyjną reformą sądownictwa rozpaliła rewolucyjne nastroje w izraelskim społeczeństwie.

Według sondażu izraelskiego nadawcy publicznego, na który powołuje się Dziennik Gazeta Prawna, 46% ankietowanych jest przeciwko rządowej reformie sądownictwa, 35% ankietowanych za, natomiast 19% nie ma zdania w tej sprawie.

Głos zaczęli zabierać także przedstawiciele resortów siłowych, które w systemie politycznym Izraela mają silną pozycję. Kilkudziesięciu byłych dowódców Mosadu i Szin Betu (służb kontrwywiadowczych) oraz liczni dowódcy wojskowi wystosowali list do premiera, wzywający do wstrzymania prac nad reformą sądownictwa.

W końcu piloci wojskowi w ramach protestu zaczęli odmawiać służby, w kraju wybuchły zamieszki, a wojsko zostało wyprowadzone na ulice. Powstała również groźba dołączenia do strajków i demonstracji jednego z największych związków zawodowych, co mogłoby sparaliżować gospodarkę kraju. Notowania izraelskiej giełdy runęły, waluta się osłabiła, a media zaczęły pisać, że Izrael znajduje się na krawędzi wojny domowej.

Jeśli do powyższych uwarunkowań i stanu izraelskiego państwa dodamy kwestię związaną z obchodzonym niedawno najważniejszym żydowskim świętem Jom Kippur, w czasie którego życie toczy się innym trybem i pozostaje niejako w uśpieniu, to nie może dziwić wybór momentu, w którym Hamas uderzył. Możemy wyciągnąć z tego konfliktu kilka wniosków dla Polski.

Lekcja nr 1. Niestabilna sytuacja wewnętrzna

Niestabilna sytuacja wewnętrzna sprzyja zewnętrznym naciskom i umożliwia wrogowi dokonanie zaskakującego ataku. Wewnętrzne kłótnie i podział społeczeństwa wobec spraw istotnych z punktu widzenia stabilności państwa przekładają się na osłabienie zewnętrznego bezpieczeństwa państwa. Instytucje i resorty siłowe w takich momentach skupione są na utrzymaniu porządku wewnętrznego.

W Izraelu niestabilność rządów (wyłoniony w listopadzie 2022 r. rząd był piątym w ciągu 4 lat), masowe demonstracje oraz skupienie się policji i wojska na zapobieganiu wybuchu agresji wewnątrz państwa przyczyniły się do osłabienia szybkości reagowania i niejako uśpiły państwo żydowskie.

Do pewnego stopnia podobne wydarzenia obserwowaliśmy podczas ormiańsko-azerskich starć w 2020 r., kiedy chwilę przed konfliktem Armenia mierzyła się z wybuchem społecznego niezadowolenia spowodowanego niemożnością rozbicia polityczno-biznesowych układów na szczytach władzy i nieradzeniem sobie ze skutkami pandemii COVID-19.

Biorąc zatem pod uwagę te 2 przykłady z najnowszej historii, należy stwierdzić, że każdemu ze stronnictw politycznych w Polsce powinno zależeć na zapewnieniu maksymalnej stabilności układu rządzącego państwem i obniżaniu temperatury sporu.

Lekcja nr 2. Morale i gotowość resortów siłowych

Policjanci na wysięgniku zapobiegający dywersjom ze strony Lotnej Brygady opozycji? Zahaczenie helikopterem o linie wysokiego napięcia podczas pikniku? Głosy niezadowolenia ze strony żołnierzy służących za tło partyjnych konferencji ministra obrony? Podanie się do dymisji najważniejszych generałów sił zbrojnych? Znamy te obrazki aż za dobrze, a to tylko wydarzenia z ostatnich miesięcy.

Wielu komentatorów słusznie wskazywało, że wykorzystywanie wojskowych i policji w kampanii wyborczej to hańbienie munduru. Takie działanie negatywnie odbija się na postrzeganiu przez zwykłych obywateli roli służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Zaprzęgnięcie służb do politycznej walki z oponentami zawsze wpływa na ich morale i zaangażowanie. W końcu służy się krajowi, a nie konkretnej opcji politycznej.

Przykład destrukcyjnego wpływu takich procesów na bezpieczeństwo państwa widać jak na dłoni po tym, co stało się w Izraelu. Nie dalej niż 2-3 miesiące temu piloci rezerwy demonstracyjnie odmówili służby, a najwyżsi dowódcy napisali listy do premiera w celu zatrzymania reform, które ich zdaniem niekorzystnie oddziałują na bezpieczeństwo państwa.

Jak widać, nic to nie dało. Rekordowo niskie morale w państwie tak zmilitaryzowanym i otoczonym przez wrogów, jak Izrael przełożyły się na niski poziom gotowości na odpowiedź w przypadku zagrożenia.

Opamiętanie i względny porządek pojawiły się dopiero, gdy mleko już się rozlało, a Hamas wziął kilkuset Izraelczyków za zakładników. Jawne wyrazy niezadowolenia ze strony apolitycznych formacji, które ze względu na swoją rolę zazwyczaj milczą, to sygnał, którego nie wolno ignorować.

Lekcja nr 3. Asymetryczne konflikty

Zapomnijmy o równych szeregach wojska, które w wyprasowanych mundurach maszeruje wprost pod karabiny maszynowe wroga. Pole walki się zmieniło, wkroczyła sztuczna inteligencja, nowe technologie i broń precyzyjna. Nie zafałszujmy jednak złożonego obrazu.

Żelazna Kopuła warta dziesiątki miliardów dolarów nie wytrzymała zmasowanego ataku rakietowego. Inteligentne działka namierzające i eliminujące wrogów zawiodły. Drony i urządzenia obserwujące nie namierzyły ogromnych ilości broni i sprzętu zmagazynowanych przez Hamas w drążonych przez lata podziemnych tunelach. Sklecona gdzieś pod ziemią paralotnia pozwoliła sforsować izraelską zaporę.

Wniosek z tego taki, że nawet zaawansowane systemy obrony przeciwlotniczej i inteligentne systemy namierzania mogą przegrać z konwencjonalnymi, najprostszymi metodami. Łatwo wyobrazić sobie zatem, że prognozowane latem uderzenie ze strony Rosji, Białorusi lub wagnerowców wcale nie musiałoby wyglądać jak kolumna czołgów forsująca zaporę na granicy, ale raczej jak oddział elitarnych komandosów dokonujący krótkich, ale krwawych wypadów na terytorium Polski. Efekty to masakra cywilów i zniszczona infrastruktura krytyczna. Komandosi ulotniliby się, zanim służby zdążyłyby zareagować.

HIMARS-y wyglądają świetnie i są potężną bronią, jednak pozostają bezradne wobec mniejszych, zaczepnych działań poniżej progu otwartej wojny. Wobec tego musimy budować zdolności wywiadowcze i kontrwywiadowcze, aby takim akcjom zapobiegać. Należy równocześnie postawić na mobilność i szybkość reagowania.

Sytuację na linii Izrael-Hamas można odwrócić. Hamas pokazał, że z pozycji teoretycznie słabszego i gorzej uzbrojonego przeciwnika można dokonać wielu zniszczeń. Polska musi wyciągnąć z tego wnioski. W końcu sąsiad, którego najbardziej się obawiamy, jest od nas kilkukrotnie większy. Zarówno pod względem uzbrojenia, jak i zdolności mobilizacyjnych przewyższa nasze możliwości.

Jak jednak wykazali Ukraińcy na polu bitwy i Hamas swoim rajdem na terytorium Izraela, liczebność i potężna broń to nie wszystko. Teraz jeszcze bardziej liczy się elastyczność, wykorzystanie warunków terenowych i odpowiedni zwiad. Jeśli towarzyszą temu czołgi, artyleria rakietowa i broń precyzyjna, tym lepiej, choć nie przesądza to o sukcesie.

Lekcja nr 4. Parasol bezpieczeństwa ma swoje ograniczenia

Nawet najściślejsza współpraca w dziedzinie bezpieczeństwa z największym mocarstwem na świecie nie zastąpi własnych zdolności wojskowych i szybkiego reagowania na zagrożenia. Inaczej niż w przypadku Ukrainy wsparcie Izraela w Kongresie Stanów Zjednoczonych cieszy się dużo większym konsensusem zarówno po stronie republikanów, jak i demokratów (chociaż frakcja propalestyńska zyskuje na sile i znaczeniu).

USA od razu po wybuchu konfliktu wysłały w stronę Izraela swoje lotniskowce. Nawet taka demonstracja siły i wsparcia nie wystarczyła w obronie terytorium tego kraju. Jerozolima polega na własnych zdolnościach. Tak też powinno być w przypadku Polski – samo stacjonowanie brygad amerykańskich na naszym terytorium nie wystarczy, jeśli sami nie będziemy w stanie szybko reagować na zagrożenia.

W przypadku napaści pomoc ze strony NATO to kwestia raczej dni niż godzin. Należy zadbać o infrastrukturę transportową (drogi, koleje, lotniska), która okaże się niezbędna w przypadku napaści. Nie można wyrzucać do kosza dokonań odchodzącego rządu Zjednoczonej Prawicy. Mądre wprzęgnięcie obrony terytorialnej do sił zbrojnych, budowa i modernizacja istniejących jednostek wojskowych są kluczowe.

Nawet w czasie budowania nowej władzy nie powinno się przekreślać pozytywnego kierunku zmian w planach obronnych i wykorzystania istniejących zasobów. Ważne są zatem zarówno inwestycje w infrastrukturę w regionie, np. w ramach Inicjatywy Trójmorza lub Centralnego Portu Komunikacyjnego, jak i dalszy rozwój i modernizacja sił zbrojnych.

Lekcja nr 5. Współpraca z sąsiadami

W przypadku, gdy służby wywiadowcze, policja i wojsko są zajęte bieżącą sytuacją w kraju, krytyczna staje się współpraca z sojusznikami, szczególnie pod kątem wywiadowczym i wczesnego ostrzegania o zagrożeniach. W czasach politycznej młócki, zwłaszcza w kampanii wyborczej, służby muszą pozostać jeszcze bardziej wyczulone na sygnały z zewnątrz.

Po ataku Hamasu na Izrael pojawiły się pytania o znane na całym świecie ze swojej skuteczności Mosad, Szin Bet i omnipotentne służby specjalne państwa żydowskiego. Czy Hamas pokazał, że król jest nagi? Nie do końca. Służby wiedziały.

Nawet jeśli izraelskie służby przegapiły pewne oznaki koncentracji sił ze strony Hamasu, to, jak wskazuje Rzeczpospolita, 28 września amerykański wywiad ostrzegał, że Hamas jest gotowy na przeprowadzenie rakietowych ataków przez granicę. Także telegram CIA z 5 października wskazywał na możliwość ataków Hamasu. Nie na wyrost Izraelczycy określają 7 października swoim własnym 11 września. W końcu amerykański wywiad również zignorował wtedy sygnały zagrożenia atakiem.

Rozwinięta siatka wywiadowczej współpracy w sytuacji Polski szczególnie z wykorzystaniem sojuszniczych powiązań z NATO powinna być priorytetowa ze względu na wczesne wykrywanie potencjalnego zagrożenia.

Lekcja nr 6. Głębia strategiczna i przygotowanie

Choć skupiam się na błędach i niedopatrzeniach ze strony Izraela, mogę wskazać jedną kwestię, która powinna zapaść w pamięć. Zaskoczenie państwa żydowskiego trwało bardzo krótko, a izraelski system dowodzenia siłami zbrojnymi szybko się otrząsnął. 300 tys. osób zostało zmobilizowanych do służby w 2 dni.

Jak pisze na łamach Dziennika Gazety Prawnej Maciej Miłosz, 2 dni wystarczyły, aby ludzie pobrali sprzęt, dołączyli do jednostek i zaczęli walkę. Wcześniej oczywiście wszyscy rezerwiści zostali już przeszkoleni i w zasadzie „gotowy produkt” trafił do precyzyjnie określonych jednostek.

Czy w Polsce mamy taki system i każdy wie, gdzie się zgłosić w razie konieczności? Posiadam kategorię A, ale nie mam o tym pojęcia. Nie wspomnę nawet o obsłudze broni i wyposażenia.

Na czas wojny w Polsce miałoby zostać zmobilizowanych pół mln żołnierzy, co obecnie przekłada się na ok. 400 tys. rezerwistów, którzy bardzo często nie przeszli nawet podstawowego szkolenia. Obrona kraju nie może opierać się na systemie, w którym potencjalny żołnierz nie ma bladego pojęcia, gdzie się zgłosić.

Owszem, Izrael jest jednym z najbardziej zmilitaryzowanych państw na świecie i terytorialnie niezbyt rozległym w porównaniu do Polski. Możemy jednak obserwować, jak ten system jest zorganizowany.

***

Zakończenie rządów Zjednoczonej Prawicy i hasła „posprzątania” po niej stanowią bardzo dobry wstęp do zaadresowania wyżej wymienionych kwestii, które pozwoliłyby na budowę silniejszego i bardziej odpornego państwa zapewniającego bezpieczeństwo swoim obywatelom.

Żyjemy w potencjalnie jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc na świecie. Nie stać nas na bezwładny dryf wiecznej politycznej walki. Samo zwiększenie liczby żołnierzy, pikniki wojskowe i błyszczące HIMARS-y nie wystarczą.

Wyciągnięcie odpowiednich wniosków po ataku Hamasu na Izrael każe w sposób twórczy przyjrzeć się dokonaniom poprzedników, ewaluować dokonane reformy i poprawić te obszary, które zostały zaniedbane. Bezpieczeństwo i suwerenność Polski nie mają politycznych barw. Ważne, by nowy rząd potraktował je poważnie.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.