Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

To UE, a nie Polska, jest dla Ukrainy najważniejszym partnerem

To UE, a nie Polska, jest dla Ukrainy najważniejszym partnerem autor ilustracji: Julia Tworogowska

Najważniejszym kontekstem zarówno sporu o zboże, jak i całokształtu przyszłości relacji polsko-ukraińskich nie jest bynajmniej konkurencyjna struktura polskiego i ukraińskiego rolnictwa, ale perspektywa przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej. Dlatego też na wstępie należy przypomnieć: Ukraina chce być w Unii Europejskiej, a nie w unii z Polską. Polska nie posiada wystarczających zasobów finansowych, aby samodzielnie dać Kijowowi powojenne perspektywy rozwoju.

W swoim tekście zatytułowanym Relacje z Ukrainą uratuje tylko transakcyjność na łamach KJ Paweł Musiałek nawołuje, aby polska polityka względem Kijowa od tej pory kierowana była „handlową logiką”. Prezes Klubu Jagiellońskiego analizuje proces stopniowego pogarszania się relacji polsko-ukraińskich. Jednak niewystarczająco uwzględnia on aktualne nastroje w Ukrainie i percepcję Kijowa na sytuację.

Asymetria perspektyw

Uczestnicząc przed trzema tygodniami w XVI Spotkaniach Polsko-Ukraińskich w Jaremczu – konferencji organizowanej przez Centrum Europy Wschodniej UW i Przykarpacki Uniwersytet Narodowy w Iwano-Frankiwsku, w czasie gdy swoje apogeum miał dyplomatyczny spór o zboże – miałem możliwość lepszego poznania ukraińskiej perspektywy na relację z Polską.

Wnioski, które można było wyciągnąć z oficjalnych i kuluarowych rozmów, wskazują przede wszystkim na sporą asymetrię w percepcji zjawisk pomiędzy polską a ukraińską opinią publiczną, a także ekspertami z obu krajów. Co prawda kwestie widzimy w zasadzie te same, ale wagi, które do nich przykładamy, są różne.

Formuły o przyjaźni, braterstwie, partnerstwie, podziękowania za pomoc oraz zwykła ludzka życzliwość okazywana Polakom w Ukrainie nawet przez obcych ludzi są na porządku dziennym. Wszystkie te zachowania odbieram jako powszechne i szczere.

Natomiast postawy te nie są w żaden sposób związane z polityczną dyskusją o specjalnych relacjach instytucjonalnych, gospodarczych i strategicznych Polski i Ukrainy. W dyskursie ukraińskich elit politycznych oraz ukraińskiej opinii publicznej w zasadzie w ogóle nie jest na poważnie dyskutowany temat specjalnych relacji z Polską, unii polsko-ukraińskiej lub też innego strategicznego partnerstwa w formacie wykraczającym poza współpracę w ramach NATO i UE.

Temat ten nie zafunkcjonował szeroko w debacie ukraińskiej ani zaraz po wybuchu wojny, kiedy Polska jako pierwsza z krajów europejskich wysyłała ciężki sprzęt, rozbrajając własne siły pancerne, ani nie funkcjonuje obecnie. Tematyka ta pochłaniała i pochłania głównie polskich ekspertów, którzy we własnym gronie prowadzili rozmowy na temat formatu specjalnych relacji polsko-ukraińskich: od spraw gospodarczych po współpracę militarną.

Częściowo prawdopodobnie był to objaw bólów fantomowych utraconego imperium I RP, a częściowo – jak wspomina Paweł Musiałek – było to wyrazem oczekiwania, że sojusz polsko-ukraiński będzie umożliwiał realizację polskich pomysłów na budowę podmiotowości Europy Środkowo-Wschodniej, nierzadko w kontrze do głównego unijnego nurtu. Niezależnie od oceny tych pomysłów – być może czas zweryfikuje je pozytywnie – nigdy nie były one szerzej dyskutowane w Ukrainie.

Tematy, którymi pochłonięci są dzisiaj Ukraińcy, to przede wszystkim wojna i straty na froncie, trudności w funkcjonowaniu państwa, korupcja, pomoc z Zachodu, nadchodzące zgodnie z kalendarzem wyborczym wybory prezydenckie, a z także kwestia powojennego statusu mężczyzn w wieku poborowym, którzy w czasie wojny wyjechali za granicę. Temat eksportu zboża i kryzysu relacji polsko-ukraińskich z tym związanych nie zalicza się do najważniejszych tematów, którymi zajęta jest ukraińska opinia publiczna.

UE jedyną opcją

W kontekście celów strategicznych, wokół których skupiona jest debata publiczna w Ukrainie, poza oczywistym tematem trwającej ofensywy na Zaporożu i obietnic zdobyczy wojskowych, które politycy złożyli obywatelom i międzynarodowej opinii publicznej, drugą dominującą kwestią jest perspektywa przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej.

Już dzisiaj państwo ukraińskie funkcjonuje w dużej mierze dzięki wsparciu finansowemu z UE. Ze środków wspólnych UE zobowiązała się do przeznaczenia na lata 2024–2027 50 mld euro w formie pomocy makrofinansowej dla Ukrainy. Dla porównania, środki, które Ukraina otrzyma z UE w bieżącym roku, to 18 mld euro. W 2022 r. Ukraina z UE otrzymała zaś prawie 8 mld euro. Finansowanie makroekonomiczne z UE jest porównywalne z tym, jakiego udzielają Stany Zjednoczone.

Ukraina jest dzisiaj państwem, które jest w stanie płacić żołd, pensje strażaków, pielęgniarek i urzędników, a także obsługiwać wojenną logistykę tylko dlatego, że otrzymuje bezpośrednie przelewy dewizowe z UE i USA.

W świadomości elit politycznych Ukrainy nie istnieje strategiczna alternatywa dla przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej – fakt ten bardzo silnie determinuje dzisiejsze i przyszłe postawy elit ukraińskich. Co więcej, społeczeństwo ukraińskie masowo podziela europejskie aspiracje: w marcu 2023 r. 92% Ukraińców było za przystąpieniem do UE.

Ukraińskie elity, chcące po wojnie zapewnić stabilność finansową państwa, dać ludziom nadzieję i sens odbudowy państwa i odpowiedzieć na oczekiwania społeczeństwa, będą prowadziły jednoznaczną narrację o konieczności przystąpienia do Unii Europejskiej.

Dla Ukraińców Unia Europejska reprezentuje mit dobrobytu Zachodu. Członkostwo w UE ma im zapewnić odbudowę, rozwój, bezpieczeństwo, napływ kapitału oraz umożliwić modernizację państwa. Patrząc na losy gospodarcze i instytucjonalne krajów, które w 2004 r. przystąpiły do UE, oczekiwania te są zwyczajnie uzasadnione. Ponadto można postawić tezę, że presja procesu akcesyjnego może mieć długoterminowy pozytywny wpływ na walkę z patologiami państwa ukraińskiego.

W tej układance Polska jest dla Ukrainy jedynie sąsiadem, oczywiście bliskim i pomocnym oraz takim, z którym doskonale się handluje, ale nie jest skarbnikiem i głównym decydentem. Być może i Polska odegrała kluczową rolę w krytycznych momentach pierwszych 6 miesięcy wojny, ale nie zmienia to faktu, że nie posiada zasobów finansowych, aby samodzielnie dać Ukrainie wystarczające oparcie i perspektywę na rozwój.

Szefowa niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Annalena Baerbock, podczas niedawnej wizyty ministrów spraw zagranicznych krajów UE w Kijowie mówiła o przyszłości Unii Europejskiej „od Lizbony do Ługańska”. Dla społeczeństwa zmęczonego wojną, ale też i społeczeństwa rozbudzonych oczekiwań narracja ta ma ogromną siłę oddziaływania. Ukraińskie elity będą mogły wykorzystywać tę wizję do uzasadniania nawet najbardziej kontrowersyjnych posunięć w polityce wewnętrznej i zagranicznej.

Polska potrzebuje strategii

Paweł Musiałek pisze: „Zbliżenie Berlina i Kijowa w pakiecie z krytyką Polski jest czymś więcej niż tylko zimnym prysznicem. To realizacja czarnego scenariusza i ogromny zawód nie tylko decydentów, ale i społeczeństwa, szczególnie osób o prawicowych poglądach”.

Powinniśmy się przygotować na wyzwania o wiele poważniejsze niż zawiedzione własne rozbudzone oczekiwania. Twarda rzeczywistość ukraińskiej walki o przetrwanie wyraża się w znalezieniu formuły stabilnych sojuszy i długoterminowego wsparcia, a skala potrzeb jest gigantyczna.

W tej sytuacji elity polityczne Ukrainy, chcąc legitymować system, w którym funkcjonują, orientują się i będą orientować się na te ośrodki siły finansowej i militarnej, które są w stanie w sposób trwały stabilizować państwo ukraińskie. Polityka czasu wojny żywi się chęcią przetrwania, wiarą i nadzieją, a nie rzetelną kalkulacją. Chęć przetrwania, wiara i nadzieja w dominujący sposób określają dzisiejszą politykę Kijowa.

Rząd w Warszawie powinien natychmiast po wyborach zająć się budową długoterminowej strategii, w przypadku gdyby rządy państw Europy Zachodniej zdecydowały się postawić Polskę w sytuacji konfliktu interesów. Jest prawdopodobne, że warunkiem, jakiego zażądają Francja i Niemcy za przyjęcie Ukrainy do Unii Europejskiej, będzie rewizja traktatów i zmiana sposobu głosowania w wielu istotnych obszarach integracji. W tej sytuacji odpowiedzią rządu w Warszawie nie może być jedynie głośne – „nie zgadzamy się na szantaż”.

Byłaby to katastrofa, jeśli zarówno ukraińscy politycy, jak i społeczeństwo ukraińskie otrzymają idący z Brukseli, Berlina i Kijowa wspólny i jednoznaczny przekaz, że to Polska poprzez manifestowanie swoich antyfederacyjnych żądań uniemożliwia przystąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej.

Zdając sobie sprawę, że jest to sytuacja niełatwa, powinniśmy oczekiwać od rządu w Warszawie, żeby do takiej katastrofy nie dopuścił. Państwo polskie będzie musiało takim konfliktem interesów zarządzić, a naciski strukturalne, w których się znajdziemy, będą potężne.

Żaden z polskich polityków lub dyplomatów nie będzie w stanie przekonać ukraińskich polityków, ani tym bardziej ukraińskiego społeczeństwa, że warunek zmiany systemu głosowania w Radzie UE jest wystarczającym argumentem, aby nie zgodzić się na reformę UE, która ma umożliwić Ukrainie wejście do europejskiej ziemi obiecanej.

Będziemy musieli zważyć i przenegocjować: jaka reforma Unii w zamian za jakie członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej opłaca się nam najbardziej. W takiej sytuacji, rady Pawła Musiałka, który postuluje więcej polityki transakcyjnej w polityce zagranicznej, będą miały bardzo szerokie zastosowanie.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.