Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Polska zmodernizuje ukraińską kolej? Mamy na to zasoby

Polska zmodernizuje ukraińską kolej? Mamy na to zasoby Autor ilustracji: Julia Tworogowska

Wielkie plany związane z włączeniem Ukrainy do Unii Europejskiej i NATO wymagają przezwyciężenia gigantycznych potrzeb infrastrukturalnych. Nie tylko różne szerokości torów kolejowych wymagają dużych inwestycji, ale także systemy zasilania kolejowej trakcji elektrycznej, odmienne rodzaje sprzęgów w pociągach czy możliwości przeładunkowe polskich portów. W rozwiązaniu problemów mogą pomóc fundusze przedakcesyjne oraz współpraca z Polską w ramach Centralnego Portu Komunikacyjnego i krajowych przedsiębiorstw z branży kolejowej. Z Michałem Grobelnym, współautorem raportu ZDG TOR Polsko-ukraińskie relacje transportowe, rozmawia Michał Steć.

Michał Steć: W przededniu wojny byliśmy świadkami sporu polsko-ukraińskiego o ograniczenia w tranzycie towarów przez polską granicę. W tej sprawie zostało przyjęte porozumienie. Jak obecnie określiłby pan stan relacji transportowych między Polską a Ukrainą?

Michał Grobelny: Sprawa wygląda następująco: więcej chcemy, niż możemy. Po rosyjskiej inwazji pojawił się wysyp planów, projektów i inicjatyw. Niestety bardzo często miały one charakter bardziej deklaratywny niż dotyczący realnych działań.

Tak w dużym stopniu było również w przypadku transportu. Po zamknięciu nieba nad Ukrainą okazało się, że niezastąpiona jest kolej, zarówno jeśli chodzi o przewozy sprzętu i broni, jak i ewakuacji zagrożonej ludności. Problemy z przepustowością kolejowych przejść granicznych i infrastruktury przeładunkowej uwidoczniły się wraz z koniecznością wywozu z Ukrainy milionów ton zboża. Sytuacja pokazała m.in. to, że rozwój infrastruktury transportowej łączącej oba państwa nie nadąża za rozwojem relacji tych krajów.

Nagłe i skokowe zwiększenie możliwości transportowej infrastruktury granicznej nie jest możliwe w krótkim czasie. Barier integracji transportowej między Polską a Ukrainą jest wiele – w wymiarze gospodarczym, biurokratycznym i technicznym. W przypadku przewozów drogowych większe znaczenie mają 2 pierwsze grupy, w odniesieniu do kolei – raczej ta ostatnia.

Do największych barier należą zawiłości celne, różnice cen, uzależnienie możliwości prowadzenia przewozów od czynników politycznych, a w przypadku transportu kolejowego – różna szerokość torów, odmienna skrajnia taboru kolejowego, różne systemy zasilania trakcji elektrycznej, rodzaje sprzęgów w wagonach, dopuszczalne długości pociągów i wartości nacisku na oś w taborze w obu krajach.

Polscy przewoźnicy drogowi dodatkowo musieli zmierzyć się ze zniesieniem w lipcu 2022 r. dwustronnych zezwoleń na wykonywanie przewozów. Krajowe przedsiębiorstwa transportowe zostały wypchnięte z rynku oraz utraciły konkurencyjność wobec ukraińskich, korzystających z tańszego paliwa i pracowników. Problemem pozostała także przepustowość drogowych przejść granicznych, które nie były dostosowane do rosnących przewozów.

Podczas wojny lotnisko Rzeszów-Jasionka wyrosło na najważniejszy hub logistyczny w pomocy dla Ukrainy. Co z pozostałą infrastrukturą transportową? Jak wojna wpłynęła na połączenia drogowe i kolejowe?

Lotnisko w Rzeszowie faktycznie stało się infrastrukturą o wymiarze krytycznym dla całego państwa ukraińskiego, podobnie jak np. rumuńskie porty naddunajskie. Trudno mówić jednak o tym, że wojna sprawiła, że mamy do czynienia z diametralnymi zmianami w ujęciu infrastrukturalnym. Jak już wspomniałem, w tej kwestii nie ma szans na to, by duże inwestycje można było zrealizować w kilka lub kilkanaście miesięcy.

To jednak Kolejom Ukraińskim udało się w stosunkowo krótkim czasie wykonać prace rewitalizacyjne na kilku odcinkach linii kolejowych prowadzących do granicy z Polską: Sambor-Chyrów, Chyrów-Niżankowice lub Chyrów-Starżawa. Okazało się, że w ekstremalnych warunkach wojennych bardziej sprawdza się model kolei jako organizmu zintegrowanego, będącego przedłużeniem państwa.

W Unii Europejskiej idziemy raczej w przeciwnym kierunku, ku liberalizacji rynku kolejowego, choć oczywiście z zachowaniem państwowej własności, jeżeli chodzi o kolejową infrastrukturę krytyczną. To oczywiście już zupełnie inny temat. Po polskiej stronie istotne są np. linie nr 108 czy 102, dzięki którym można by uruchomić nowe połączenia z Ukrainą. Remont pierwszej z nich zaczął się niedawno, drugiej zakończył w październiku zeszłego roku, ale połączeń np. do ukraińskiego Chyrowa jak nie było, tak nie ma. Brakuje kolejowego przejścia granicznego w Niżankowicach. Na jego otwarcie mieszkańcy czekają już 30 lat.

W trakcie kryzysu zbożowego pojawiły się plany budowy suchego portu gdzieś na Linii Hutniczej Szerokotorowej, portu zbożowego w Trójmieście, uchwalenia specustawy umożliwiającej łatwiejsze budowanie prywatnym inwestorom magazynów zbożowych przy liniach kolejowych czy powołania polsko-ukraińskiego przedsiębiorstwa logistycznego. Minęło kilkanaście miesięcy i nie pojawiły się żadne nowe informacje na temat postępu w realizacji tych zamierzeń. Ostatecznie Ukraińcy zdecydowali się na powołanie własnego kolejowego przewoźnika towarowego w Polsce.

Wydaje się, że efektem wojny jest powstanie wielkich planów, podpisywanie listów intencyjnych i składanie deklaracji współpracy, a jednocześnie realizacja dość ograniczonych działań będących jedynie plastrem przyklejanym na istotne problemy transportowe.

Jakie są kluczowe obszary infrastrukturalne, w które należy inwestować i na których należy skupić się, aby „wpiąć” Ukrainę do Zachodu, jeśli myślimy w dłuższej perspektywie nawet o akcesji do UE czy NATO?

O ile wciąż nie możemy być pewni, w jaki sposób zakończy się wojna, a nawet tego, jakie terytorium realnie będzie kontrolowane przez państwo ukraińskie, tak jesteśmy w stanie założyć, że westernizacja tego kraju stanowi pewną i stałą tendencję. Dotyczy to także jego gospodarki oraz kierunków eksportu i importu.

Nie bez powodu w zeszłym roku Ukraińcy przedstawili cały szereg planów dotyczących odbudowy i budowy nowej infrastruktury transportowej po wojnie. Wśród nich znalazły się projekty dotyczące linii o europejskim rozstawie szyn (1435 mm szerokości). W pierwszej kolejności chodzi o połączenia od polskiej granicy i Lwowa do Kijowa, Odessy i Krzywego Rogu.

Etapowanie wykonania szerszego planu dopasowania infrastruktury kolejowej na Ukrainie do europejskiej sieci jest niezbędne. Pełne przejście na 1435 mm może zająć nawet 20 lat, a koszt realizacji takiego przedsięwzięcia może wynieść ok. 250 mld euro. Innym projektem jest budowa linii kolei dużych prędkości, jaka połączy Polskę i Ukrainę. Do tego dochodzą plany modernizacji infrastruktury kolejowych przejść granicznych.

Dla transportu intermodalnego kluczowa z pewnością będzie budowa terminali przeładunkowych na stacji Czop, Kowel czy w Skniłowie. Istotna będzie także np. modernizacja linii szerokotorowej łączącej Odessę z portami dunajskimi, mającej niecałe 120 km długości. W przypadku portów z pewnością kluczowa będzie ich odbudowa i zwiększenie możliwości przeładunkowych.

Biorąc pod uwagę wspomniane zniszczenie dużej części infrastruktury transportowej i portów oraz koszty związane z przejściem na europejską szerokość torów kolejowych, czy możemy wskazać obszary, na jakich powinna skupić się polska aktywność przy odbudowie?

Polskie przedsiębiorstwa z branży infrastrukturalnej dysponują niezbędnym know-how, żeby stać się istotnymi uczestnikami odbudowy, ale i przebudowy infrastruktury Ukrainy. Podstawowe pytania dotyczą sposobu finansowania inwestycji, również jeżeli chodzi o wsparcie ze strony rządu i otoczenia prawnego, w którym przyjdzie funkcjonować polskim podmiotom na Ukrainie, zwłaszcza w zakresie przepisów dotyczących ochrony środowiska i prawa zamówień publicznych. Inną kwestią jest dostępność do biur projektowych, sprzętu budowlanego i pracowników.

To problemy, z którymi mierzą się firmy na polskim rynku, a które mogą stanowić istotną barierą wejścia na rynek naszego wschodniego sąsiada. Jeśli popatrzeć np. na wykonawstwo kolejowe, to sporym utrudnieniem może być fakt, że w naszym kraju w ostatnich dziesięcioleciach nie realizowano znaczących inwestycji w nową infrastrukturę kolejową.

Polskie firmy mogą zaoferować różnego rodzaju komponenty infrastrukturalne, np. szyny, podkłady, rozjazdy lub urządzenia automatyki kolejowej. W naszym kraju funkcjonują silne i nowoczesne podmioty z tego sektora, które posiadają doświadczenie na rynkach zagranicznych, także wschodnich. Podobnie jest z krajowymi producentami taboru kolejowego – obecnie dostarczają nowe pojazdy, ale w przeszłości prowadzili także wielkie modernizacje lokomotyw spalinowych.

Pamiętajmy o rynku publicznego transportu miejskiego. Polskie firmy mają duże doświadczenie w realizacji inwestycji w infrastrukturę tramwajową i w produkcji tramwajów, również na rynki zagraniczne.

Westernizacja Ukrainy wymusza przekierowanie dużej części aktywności gospodarczej w kierunku Polski. Jak to wpływa na relacje transportowe? Czy pojawiają się jakieś wspólne przedsięwzięcia?

Od kilku miesięcy trwają prace nad uruchomieniem dodatkowego kolejowego połączenia między Warszawą a Lwowem przez Lublin i Hrebenne z przesiadką w Rawie Ruskiej. Wykonywaniem przewozów zainteresowany jest prywatny przewoźnik SKPL. Przewozy na tej trasie mają ruszyć we wrześniu wraz z korektą kolejowego rozkładu jazdy.

Tymczasem to, w jakim stopniu sytuację przewozową między Polską a Ukrainą może poprawić nawet tak drobna z pozoru zmiana, jak uruchomienie nowego połączenia kolejowego, pokazał przykład relacji Lwów-Przemyśl, który rozpoczął kursowanie pod koniec 2016 r. W przewozach towarowych z pewnością w kolejnych latach istotne będzie budowanie kolejowych korytarzy transportowych z Dorohuska i Medyki do Trójmiasta.

PKP Cargo, największy polski kolejowy przewoźnik towarowy, już teraz przewiduje, że w perspektywie wieloletniej mniej istotny będzie transport towarów masowych czy zboża, a zwiększy się znaczenie tranzytu z portów tureckich i gruzińskich przez port w Odessie do krajów Unii Europejskiej. Co istotne, na pewno będą rosnąć przewozy towarów skonteneryzowanych, co zresztą jest tendencją przewidywaną dla całego rynku kolejowych przewozów towarowych w naszym kraju. Z tego względu istotną kwestią będzie rozbudowa infrastruktury przeładunkowej – terminali intermodalnych.

Warto zauważyć, że gdy Ukraina będzie przebudowywała swoją gospodarkę, a w tym i transport, w kierunku zachodnim, stanie przed podobnymi wyzwaniami, co Polska po 1989 r. Doprowadziliśmy do zapaści kolejowy transport towarowy, ponieważ przerzuciliśmy ogromne ilości towarów na drogi. To z kolei odbiło się bardzo negatywnie na środowisku naturalnym i jakości życia wielu Polaków. Tymczasem na Ukrainie w 2021 r. ok. 51% towarów wciąż przewożonych było koleją, choć i tam widoczna jest już tendencja wyraźnych wzrostów transportu wykonywanego samochodami ciężarowymi.

Duża część zboża przejeżdża tranzytem przez Polskę i dalej jest kierowana na rynki docelowe. Jakie kroki muszą być podjęte, aby w przyszłości zapobiec problemom generowanym dla Polski przez ukraińskie zboże?

Całkowite przekierowanie eksportu ukraińskich produktów zbożowych na polską infrastrukturę kolejową w obecnych warunkach nie jest możliwe. Podniesienie przepustowości kolei w relacji Polska-Ukraina w przypadku przewozów zboża to kwestia co najmniej 2 lub 3 lat.

Poza pomysłami dotyczącymi budowy suchego portu i portu zbożowego w Trójmieście, a także wprowadzenia ułatwień dotyczących budowy magazynów przy liniach kolejowych proponowane są m.in. wprowadzenie wspólnej polsko-ukraińskiej odprawy celnej na granicy, usprawnienie procesu przekazywania pociągów przez granicę poprzez formowanie składów według asortymentu i klientów, a także przewozu zboża w tzw. big-bagach, czyli workach wielkogabarytowych, specjalnie do tego przygotowanych węglarkach lub kontenerach.

W projekcie Centralnego Portu Komunikacyjnego zaplanowano m.in. rozwój kolei dużych prędkości na trasie Warszawa-Kijów. Czy to realne?

Jest zbyt wiele niewiadomych. W zeszłym roku Ukraińcy zaprezentowali wstępne plany budowy linii kolei dużych prędkości do 180 km/h, wiodącej od polskiej granicy w okolicach Jagodzina do Kijowa, ale z ominięciem Lwowa. Koszt budowy określono na poziomie ok. 1,2 mld dol. Ta kwota jest zdecydowanie zaniżona. Teraz mówi się o budowie linii KDP na 250 km/h, która połączy „szprychę” CPK nr 5 Warszawa- Lublin-Zamość-Bełżec z Lwowem i Kijowem.

Sam projekt CPK jest silnie uwarunkowany politycznie, a jego przyszłość będzie zależała od wyniku październikowych wyborów. Jeszcze więcej znaków zapytania pojawia się po drugiej stronie granicy. Dotyczą tego, jak zakończy się wojna, jaka będzie dostępność funduszy i na którym miejscu listy priorytetów Ukrainy znajdzie się budowa KDP. Przez wiele lat będą tam pilniejsze wydatki.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.