Molchat Doma, Nürnberg – Białoruś stolicą muzycznego doomerstwa?
W skrócie
Stylizowane na lata 80. brzmienie połączone z tanecznymi bitami i tekstami mówiącymi o samotności, beznadziei, pragnieniu śmierci – białoruska muzyka robi obecnie furorę wśród zachodnich słuchaczy. To poczucie beznadziei jest wyrazem życia w postsowieckim kraju zarządzanym przez reżim Łukaszenki – w państwie, w którym jednostka pozbawiona jest sprawczości. Jednak na tym dnie bezsilności artyści poszukują światła – znajdują je w spotkaniu z drugim człowiekiem i małych radościach. Wsłuchując się w muzykę zespołów takich Molchat Doma czy Nürnberg, zyskujemy wgląd w stan ducha naszego wschodniego sąsiada. I co zaskakujące – zyskujemy także wgląd w kondycje człowieka Zachodu.
Lata 80. wciąż trwają – na Białorusi
Trendy muzyczne, jak i cała kultura mają swoje własne fluktuacje zależne od kwestii społeczno-politycznych. Dobrym przykładem jest punk rock, muzyka, która narodziła się pod koniec lat 70. XX w. jako wyraz społecznego buntu. Artyści, niezależnie od szerokości geograficznej, wyrażali w tamtym czasie swój sprzeciw i nienawiść do władz politycznych. Nie jest istotne, czy byli to brytyjscy Sex Pistols ogłaszający, że reżim Elżbiety II jest faszystowski, amerykańscy Dead Kennedys atakujący gubernatora Kalifornii, czy Dezerter w Polsce z radykalnie antyestablishmentowym i antykomunistycznym przekazem. Ważne były ruch, energia, krzyk.
Po punk rocku, pełnym werwy oraz radykalnego przekazu społecznego, przyszedł post-punk, tzw. zimna fala, cold wave. Muzyka dużo bardziej harmonijna, z wyraźnym brzmieniem basu, wykorzystująca instrumenty klawiszowe oraz automaty perkusyjne. Do tego przepełniona poetyckimi tekstami. Przykładowo, gdy muzycy punkowi dalej atakowali władzę w latach 80. w Polsce, zespoły takie jak Siekiera w albumie Nowa Aleksandria poruszały tematy na wyższym poziomie, poniekąd w oderwaniu od materii politycznej, wyrażając zagubienie człowieka, beznadzieję i marazm egzystencji jako takiej.
Dezerter pytał milicjanta, który miał powiedzieć prawdę, wskazać drogę; zimnofalowa Siekiera śpiewała w jednym ze swoich charakterystycznych utworów: „idziemy przez las/ pijani od słów”. Opór, młodzieńczy bunt okazały się niemożliwe do realizacji. Walka z silniejszymi od siebie jest beznadziejna, muzykom pozostała jedynie melancholia i nihilizm.
Dziś stolicą muzyki rodem z lat 80. stała się Białoruś. Stylistyka sprzed domniemanego końca historii z 1991 r. stała się idealna dla rockowców w kraju zapomnianym przez Boga i świat, pełnym marazmu, przygniecionym przez żelazną dyktatorską władzę Alaksandra Łukaszenki. To tam dziś rodzi się najsmutniejsza muzyka świata. Nie jest to przypadek.
Muzycy założonego w 2017 r. w Mińsku trio Molchat Doma, bijącego rekordy popularności na portalach streamingowych oraz TikToku, podkreślają, że nie byliby w stanie tworzyć takiej muzyki, gdyby mieszkali w innej szerokości geograficznej. „Nie byłoby tych Molchat Doma, gdybyśmy mieszkali na przykład we Włoszech. Tutaj życie jest znacznie trudniejsze” – mówił gitarzysta Raman Kamahorcau w rozmowie Jarosławem Kowalem na portalu Soundrive.
Sama nazwa powyższego zespołu, którą można przetłumaczyć jako „Domy milczą”, wyraża marazm socrealistycznego budownictwa, osiedli z wielkiej płyty, pejzażu Mińska. Szaroburych bez przesadnej treści wieżowców, które zdaniem samych muzyków są symbolem ich życia. To z ich dachów widzą wschodzące słońce, jak i nadchodzącą noc. Wyznaczają one horyzont ich egzystencji.
W utworze Дома молчат (pol. Domy milczą) wyrażone jest uczucie życia w takiej rzeczywistości. Słyszymy w nim: „Mroczne spojrzenie w okno/ Odbicie twoje/ Patrzysz tutaj w dal/ Tam milczą domy/ Wokół ciemno/ Ale tobie ciepło/ Przejechała taxi/ Mokre miasto śpi”.
W tej rzeczywistości człowiek pozostał sam ze sobą, nie ma nic poza przygniatającym go otoczeniem potężnych, milczących budynków. Nie przypadkiem z okładki albumu Этажи (pol. Piętra) spogląda na słuchacza socrealistyczny, wielopiętrowy, słowacki hotel Panorama, pod którym stoją samochody, na oko z lat 60. czy 70., a z płyty Монумент (pol. Pomnik) potężna budowla z trzema dłońmi, w których znajdują się włócznia, sierp i młot, rodem z fantazji Józefa Stalina.
Beznadziejny socrealizm jest dla Białorusinów czymś autentycznie żywym i codziennym. Dlatego ich świat jest pomalowany bezbarwnymi kredkami.
Beznadzieja życia w autorytarnym reżimie
Najpopularniejsza piosenka Molchat Doma, będąca adaptacją wiersza poety Borysa Ryżego, Судно (pol. Naczynie, basen), osiągnęła 85,6 mln wyświetleń na TikToku, mniej więcej drugie tyle na YouTube. Bardzo dużo, jak na utwór śpiewany w języku rosyjskim, którego tematem jest nie do końca wiadomo co – być może jest to pobyt w szpitalu psychiatrycznym, a być może walka z samobójczymi myślami, rozpaczliwy bój o chęć odzyskania energii życiowej, poważna depresja. Rozpoczynają go słowa: „Basen sanitarny/ Okno, szafka nocna, łóżko/ Ciężko i niekomfortowo się żyje/ Ale przyjemnie jest umrzeć”, którym towarzyszy niesamowicie nastrojowa muzyka. Do jej dźwięków można by zatańczyć, gdyby się nie znało tematyki utworu. Mimo to niektórzy na świecie to czynią, co jedynie przysłużyło się do popularności utworu. Błogosławiona nieświadomość słuchaczy.
Samotność oraz brak sensu są dominującymi motywami białoruskiego post-punku. Założony w 2016 r. duet Nürnberg, blisko współpracujący z Molchat Doma, ale śpiewający po białorusku, nie rosyjsku, jak jego koledzy, jedną ze swoich piosenek zatytułował po prostu Biessensoŭnasć (pol. Bezsensowność). Wokalista Juryj Ługaŭcoŭ śpiewa: „Bezsensowni ludzie/ Bezsensowni my/ Bezsensowne twoje spojrzenie/ Bezsensowne dni”.
Z kolei Jahor Szkutko, wokalista Molchat Doma, deklaruje w utworze Люди надоели (pol. Zmęczeni ludzie): „Społeczeństwo nie w modzie – w modzie pustka”. W uniwersum białoruskich muzyków trudno napotkać bliską osobę z krwi i kości, choć jest to bardzo upragnione. Zamiast ludzi Szkutko spotyka niewolników zniewolonych przez maszyny, a Ługaŭcoŭ widzi jedynie osoby noszące maski. Puste kreacje. Każdego dnia inną, gdyż tworzący je nie potrafią być autentycznie sobą.
W mojej ulubionej piosence Molchat Doma, Клетка, samotność jest wyartykułowana bardzo bezpośrednio – utwór opowiada o niemożliwości spotkania się z drugim człowiekiem, oczywiście w wielkim bloku.
Podmiot liryczny poszukuje w nim swojego miejsca, próbuje odnaleźć odpowiednie mieszkanie, gdzie ktoś będzie na niego czekał, gdzie będzie chciany. Będzie to miejsce, gdzie w końcu usłyszy „cześć”, będzie to miejsce, skąd w końcu nie będzie chciał uciec.
Póki jednak to się nie stanie, musi odbijać się, snuć się po tytułowej klatce schodowej: „Przez napisy na ścianach/ Zapomniane na zawsze/ W dół po klatce schodowej, jak przypalenia na tynku/ Niepojęte jak i ja/ W dół po klatce schodowej”.
Samotność przeraża człowieka, dlatego ucieka on od niej wszystkimi siłami. Ługaŭcoŭ śpiewa w Abdymi (pol. Obejmij mnie): „Podejdź do mnie bliżej – nie oddychaj, trzymaj mnie mocniej”. Mimo to poczucie osamotnienia opanowuje człowieka – największy hit Nürnberg, Valasy (pol. Włosy), opowiada właśnie o tym.
„Moje ręce w twoich włosach/ A w oczach niepokój” – głosi wokalista. Ponadto śpiewa o tym, że gdy będzie upadać, nie chce być ratowany – mimo bliskości drugiej osoby podmiot liryczny odczuwa samotność. Jest sam ze swoim bólem.
Samotność odsyła człowieka do motywu pustki, ta nakierowuje myśli na śmierć. Nie przypadkiem z ust białoruskich piosenkarzy słyszymy w Люди надоели słowa takie jak: „Lepiej nie mieć marzeń żadnych/ Lepiej je wziąć i pogubić/ Lepiej ich za nic nie kochać/ Trzeba je wziąć i uwolnić/ I ja nie będę sobie łgał/ I nie będę więcej czekał/ Ja lepiej już przestanę spać/ I będę cicho umierać”.
Ługaŭcoŭ w utworze Żorstka (pol. Ciężko) śpiewa: „Pozwól wszystko spalić/ Umieramy nocą/ Nie dotykaj mnie/ Nie oczekuj mnie nigdy więcej”. Wola śmierci nie bierze się znikąd – gdy nie słyszy się nadziei, to jawi się ona jako coś sensownego oraz upragnionego. Mimo to podmiot utworów białoruskiego duetu podejmuje walkę i śpiewa: „Tak bardzo chcę spać/ Nie chcę umierać”.
Motyw samobójstwa pojawia się bezpośrednio w piosence Molchat Doma pt. Утонуть (pol. Utonąć). Poniekąd stanowi ona list pożegnalny. Podmiot liryczny pyta w niej kobietę o to, czemu na brudnym i starym płótnie namalowała jego portret, albowiem on sam go nie akceptuje. W kolejnym wersach pojawia się motyw objawienia, które stało się udziałem bohatera piosenki; ten następnie decyduje się zabić się, utopić. Przed skokiem w głębiny wody jeszcze deklaruje: „Nadejdzie ta godzina w moim świecie/ Kiedy będę mógł zabrać ciebie z sobą”.
Jak podejrzewam, podmiot mimo braku chęci życia jednak nie potrafi się całkowicie oderwać od innych. Toczy się w nim wewnętrzny bój. Następnie prosi o zapomnienie o sobie oraz o to, aby mógł utonąć w spokoju. Trudno wyobrazić sobie smutniejszy i bardziej depresyjny motyw utworu muzycznego.
Na dnie smutku przebija tęsknota
Otwierająca płytę Этажи piosenka На дне (pol. Na dnie) wyraża pustkę w sposób dobitny. Pustka ta jednocześnie przeradza się w coś, co napawa nadzieją. Szkutko śpiewa o przemijaniu, które symbolizują schnące liście oraz dopalający się papieros. Tytułowe dno jest dnem butelki, które podmiot liryczny widzi, gdyż kończy właśnie dopijać swój napój.
Jednak mam poczucie, że ono ma również podwójne znaczenie: bardziej metaforyczne, symbolizujące beznadzieję i brak możliwości działania, brak wpływu na cokolwiek. W uniwersum wiecznej jesieni, a takim jest świat białoruskiego postu-punku, nie ma się wpływu na nic. Podmiot więc dopija resztkę płynu i idzie ku „Tobie”. To spotkanie z drugim człowiekiem jest tą nadzieją. Nic nie jest w stanie go zastąpić i odebrać radości z niego wynikającej.
Białorusini mimo diagnozowania pustki i marazmu nie afirmują ich. Są to fakty, rzeczywistość, która jest im znana i zastana, jednak nie spotyka się ona z ich akceptacją. Co najwyżej ze zrozumieniem.
W utworze Nadzieja Nürnberg podmiot mówi o tym, że mimo poczucia nihilizmu, który symbolizują ciemnoszare kolory na ścianie, będą wspomniane kolory zdrapywać, aż dotrze do kolorowych. W omawianej twórczości jest więc miejsce na promyki nadziei, na pragnienie szukania sensu. W innych utworach Nürnberg – Abdymi czy Trymaju – mowa jest o potrzebie bliskości człowieka, bliskości namacalnej, chęci bezpośredniego dotyku.
Ciemny nihilizm Białorusinów ma jasne oblicze tęsknoty za człowiekiem, autentycznego spotkania i akceptacji. Spotkanie z kimś jest tym, co w twórczości Molchat Doma urasta do rangi najważniejszej radości i chyba jedynej nadziei.
W utworze Adny (pol. Samotny) Nürnberg śpiewają o poszukiwaniu miłości, drugiej połówki. W utworze Molchat Doma pt. Волны (pol. Fale) druga osoba jest tym, co porusza podmiot liryczny, pokazuje mu świat. Pragnie on, aby przeniosła ich oboje w jakieś nowe miejsce, gdzie będą mogli być szczęśliwi.
Drugi człowiek, być może ukochany, być może przyjaciel, jawi się jako coś, co napełnia nadzieją, pozwala przełamać marazm i depresję. Utwór kończą słowa o tym, że mimo że w świecie wokalisty panuje „zła pogoda”, to drugi człowiek napełnia go chęcią do śpiewania o przygodzie oraz wiarą w „jego Boga”. Drogą do absolutu i szczęścia jest autentyczne spotkanie.
Mimo wszystko tańcz i ciesz się!
Mimo że białoruska muzyka oddycha nihilistycznymi realiami, to chce ona wprowadzić do tego świata radość, którego wyrazem ma być taneczny bit – o czym pisała Joanna Barańska w tekście opublikowanym na Onecie. Sądzę, że jest to kluczem do zrozumienia popularności tejże muzyki.
W utworze Molchat Doma Танцевать (pol. Tańczyć) podmiot liryczny wyraża radość ze spotkania z drugim człowiekiem, znajomymi oraz z tańca. W tle gra muzyka z kasety, a on prosi o uwagę. Stroboskop świeci na parkiet, a wokalista śpiewa, że żałuje, iż nie umie tańczyć. Mimo to jednak decyduje się na to – nieistotny jest brak umiejętności, ważne są radość i emocje, które wyraża poprzez to wydarzenie.
Podobnie dzieje się w piosence o wymownym tytule Дискотека (pol. Dyskoteka), gdzie bohater utworu bawi się w rytmie disco, co pozwala mu zapomnieć o całym świecie. Raduje się i chce emanować swoim szczęściem na zewnątrz. W refrenie Szkutko pyta o to, co się wydarzy, gdy zapuka do niego „zimny styczeń”. Odpowiedź udzielona przez wokalistę jest następująca – otworzy on drzwi, wypuści wszystkich swoich gości i dalej będzie śpiewał.
Reakcją białoruskich muzyków na wielki marazm i nihilizm, poczucie pustki i wyobcowania jest próba odnalezienia radości w tak małych sprawach, jak choćby taniec. To jest ta odrobina kolorytu w szaroburym świecie.
Wszyscy jesteśmy doomerami
Kamahorcau z Molchat Doma mówił: „My przez pryzmat mroku w muzyce chcemy przekazać, jak wygląda nasze życie. Kiedy słuchasz tych nagrań, możesz dostrzec, jak jednostka odnajduje się w pozbawionym sumienia kraju. Dźwięki odzwierciedlają to, że pomimo upadku Związku Radzieckiego jego pozostałości wciąż żyją i działają”.
Mrok, nihilizm, pustka białoruskich zespołów post-punkowych, mimo swojej poetyckiej formy, są jak najbardziej realne. Odpowiadają życiu w dyktaturze, w społeczeństwie stłamszonym, państwie zależnym od imperialnego centrum, które na ten moment nie ma żadnej nadziei na zmianę na lepsze. Mimo to Białorusini pragną być wolni oraz młodzi.
Śpiewają o tym Nürnberg w piosence Himn (pol. Hymn), która z wiadomych przyczyn nie ma bezpośrednich odniesień polityczno-społecznych. Muzycy białoruscy działają na ciemne struny ludzkiej duszy niezależnie od szerokości geograficznej. Pojawia się pytanie: czemu?
Dlaczego piosenki przesiąknięte beznadzieją i marazmem, wyczuwalnymi od samego początku przygody z nią, poruszają wnętrza człowieka na całym świecie? Pustkę artysty czuć bez znajomości języka, w którym śpiewa, taka jest siła dobrej muzyki – wyraża emocje za pomocą dźwięku, a nie jedynie tekstu.
I dziś, w trzecim dziesięcioleciu XXI w., ciemny w brzmieniu rock wywodzący się z de facto autorytarnej Białorusi, który wyraża wewnętrzny stan ducha osoby pacyfikowanej, bez żadnych możliwości i skazanej na pustkę, ma wpływ także na wnętrza mieszkańców Zachodu, tak samo bezradnych, choć wobec innego rodzaju wyzwań.
Pełnych obaw i depresji, których źródłem jest jednak zupełnie coś innego – być może kryzysy klimatyczne czy katastroficzny nastrój, technologia, późny kapitalizm, być może brak nadziei, której nie mogą odnaleźć po śmierci Boga. Nihilizm jest dominującym uczuciem dzisiejszego świata.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.