Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Rosja: geopolityczna obsesja przestrzeni, strach przed Zachodem i mitologia antyfaszyzmu

Rosja: geopolityczna obsesja przestrzeni, strach przed Zachodem i mitologia antyfaszyzmu Grafikę wykonała Julia Tworogowska

Rosyjska dusza w percepcji Zachodu spowita jest aurą tajemnicy. Niczym w piosence Kazika Staszewskiego pt. Łysy jedzie do Moskwy: „Ten kraj potężny, jego step wielki, nie pojmiesz go rozumem, choćbyś myślał wieki”. Niejednego rąbka tajemnicy uchyla nam książka Koniec ruskiego miru? O ideowych źródłach rosyjskiej agresji autorstwa Piotra Skwiecińskiego.

Rosyjski absolut – przestrzeń

Rosja jest inna, charakteryzuje się specyficzną mentalnością odmienną od zachodnioeuropejskiej. To kultura bardzo skoncentrowana na sobie. Przestrzeń jest dla niej kluczowym pojęciem, stanowi źródło jej dumy. W końcu Rosja to największy kraj na świecie.

W swojej książce Skwieciński pokazuje, że od czasów średniowiecznego państwa moskiewskiego aż do początku XX w. Rosja niemalże cały czas rozszerzała swoje terytorium. Początkowo wchłaniała ziemie europejskie, potem kaukaskie i azjatyckie, jednocześnie asymilowała lokalne warstwy wyższe. Rozwój terytorialny oraz podporządkowywanie sobie kolejnych ziem jawią się więc jako coś naturalnego dla rosyjskich elit. Jest tak również dzisiaj.

Skwieciński powiada, że współcześni rosyjscy imperialiści fetyszyzują terytorium, a siła ich państwa mierzona jest (jak w XIX w.) powierzchnią, zasobami naturalnymi oraz siłą militarną. Autor nie jest w stanie podać jasnych przyczyn tego zjawiska. Sądzi, że być może związane jest to z wielowiekowym, ekstensywnym charakterem rosyjskiego rolnictwa, dla którego nowe tereny były czymś koniecznym do rozwoju. Mogłoby to wydawać się dziwaczne, ale wielki pisarz – Lew Tołstoj – uważał niemal identycznie.

Niezależnie od źródeł takiego postrzegania tej kwestii, jego konsekwencją jest to, że dominujący paradygmat myślenia wśród Rosjan stanowi geopolityka będąca dla rosyjskich imperialistów najistotniejszą podstawą analizy intelektualnej. W tym ujęciu poszerzanie przestrzeni jest kluczową kategorią.

Carski premier, Piotr Stołypin, powiedział, że „Rosja nie ma żadnych specjalnych praw poza jednym – prawa, by być wielką”. Geopolityka więc idealnie spina się z rosyjskimi aspiracjami. Podporządkowane im ma być wszystko: od gospodarki po ideologię.

Myślenie geopolityczne jest ściśle związane z przekonaniem, że polityka jest wojną, ale toczoną innymi środkami, natomiast regularne konflikty militarne mające na celu realizowanie swoich interesów są czymś całkowicie naturalnym. Takie rozumowanie, typowe dla imperiów, pozwala postrzegać mniejsze podmioty międzynarodowe jako sfery oddziaływania i przedmioty polityki. Stąd kluczowa rola Ukrainy w myśleniu rosyjskim.

Skwieciński stara się pokazać, że typową emocją dla Rosjan od dziesięcioleci jest strach, w szczególności przed Zachodem. Ten lęk przejawia się zwłaszcza w kontekście Ukrainy, gdyż Rosjanie boją się, że może ona się stać przedmiotem oddziaływania Zachodu, a w efekcie areną bezpośredniego z nim starcia. Dla rosyjskiego myślenia wojna „kolektywnego Zachodu” z Rosją jest czymś naturalnym, dlatego przez lata Moskwa sprzeciwiała się członkostwu Kijowa w Unii Europejskiej i NATO.

Geopolityczne odczytywanie rzeczywistości, naturalność wojen i aneksji, plany rozbijania większych podmiotów politycznych powodują m.in., że rosyjscy imperialiści nie są w stanie pojąć i zaakceptować całkowicie niezależnego od nich Kijowa. Tak samo również nie mogli zrozumieć, że Polska nie jest zainteresowana potencjalnym rozbiorem Ukrainy. Nie przeszkadza to dzisiaj propagandzie putinowskiej głosić, że Warszawa chce przyłączyć obwód kaliningradzki, Lwów i okolice. Przestrzeń jest święta.

Święta Ruś na wojnie z kolektywnym Zachodem

Aktualnie Rosja znajduje się w procesie głębokiego zwrotu cywilizacyjnego, który sprawi, że wrogość i dystans do Zachodu będą w tym kraju tylko rosły. Proces ten Skwieciński nazywa odwrotem od Piotra Wielkiego, zanegowaniem zapoczątkowanego na przełomie XVII i XVIII w. procesu westernizacji Rosji. Dla elit tego państwa oznaczało to zerwanie z tradycją Rusi, odcięcie się od żywotnych kulturowych źródeł oraz narzuceniem obcej, zgubnej kultury.

W konsekwencji doprowadziło to do zerwania łączności sfer wyższych z ludem. W ten sposób w obrębie jednego narodu powstała dychotomia, której ostateczną konsekwencją był bolszewizm z Leninem na czele. Na marginesie należy wspomnieć, że Włodzimierz Lenin zdaniem Władimira Putina był osobą umacniającą dążenia niepodległościowe poszczególnych nacji russkago mira (wedle rosyjskich nacjonalistów uchodzi on nawet za ojca „ukrainizmu”) oraz faktycznym „grabarzem imperium”.

Rosja nie chce już udawać, że jest pełnoprawnym członkiem ogólnoeuropejskiej cywilizacji. Paradoks trwającej przemiany polega na tym, że to właśnie ojciec rosyjskiej westernizacji, car Piotr I Romanow, jest najważniejszym symbolem imperializmu rosyjskiego i prawdziwej autokracji. Jako wzór stawia go Władimir Putin. W przeszłości uznanie wobec Piotra I wyrażał również Józef Stalin, bo Romanow wyznawał podobną filozofię władzy.

Skwieciński tak pisze o podobieństwach Stalina z monarchą: „Ale najważniejszy był stopień autokratyzmu i despotyzmu wewnątrz państwa. Najważniejsze, by władzy nikt nie kontrolował i by sytuacja, w której ktoś mógłby jej bodaj pośrednio zagrozić, była całkowicie niewyobrażalna”.

Figura Piotra Wielkiego jest dla Rosjan antynomiczna. Z jednej strony prawdziwie imperialna, modernizatorska, despotyczna. Z drugiej jest on tym, który wzmacniając państwo, otworzył je na zagrożenia wewnętrzne, uchylił drzwi (tak wynika z lektury Skwiecińskiego) do wnętrza narodu przed (zdaniem imperialistów) rozkładowymi elementami zachodnimi, które ideowo są w stanie podminować autokrację.

Skwieciński pisał, że dla Rosjan jest „[…] najważniejsze – żeby państwo było takie, w którym nikt nie tylko nie zagrozi władzy teraz, w danym momencie, ale w którym wręcz nie ma możliwości, by zagroził jej kiedykolwiek”. Zachodnia pojęciowość z kategoriami podmiotowości, demokracji, swobód obywatelskich i osobistych jest dla wyznawców putinizmu niebezpieczeństwem par excellence. Według nich dlatego Piotrowy model relacji z Zachodem musi zostać odrzucony.

Archetyp Aleksandra Newskiego i geopolityczny kurs na Azję

Rosja nie może pozwolić sobie na wrogów wewnętrznych ani na jakiekolwiek odchyły od oficjalnej ideologii państwa. Tak rozumują władze rosyjskie. Z tego powodu trwająca wojna na Ukrainie ma znaczenie nie tylko militarne, ale i duchowe. W oficjalnej propagandzie państwowej jest ona przedstawiana jako jedno z najważniejszych wydarzeń w historii, istotniejsze niż reformy Piotra I, porównywalne rangą z chrztem Rusi.

Dzisiejszy zwrot geopolityczno-cywilizacyjny Skwieciński łączy z archetypem Aleksandra Newskiego, księcia włodzimierskiego i nowogrodzkiego, który oddał swoje państwo Ordzie mongolskiej i wymuszał na poddanych wierność wobec niej. Wejście na „szlak Newskiego” oznacza zwrócenie się ku Azji, szeroko zakrojoną współpracę z państwami tego regionu oraz całkowitą negację Zachodu.

Wbrew pozorom antyzachodni kurs nie jest w Rosji wcale taki prosty. Znaczna część objawiającego się Putina społeczeństwa rosyjskiego, szczególnie ta mieszkająca w wielkich miastach, jest zwesternizowana i zainteresowana światem zachodnim. Mimo to, jak powiada Skwieciński, zmiana kursu będzie całościowa, choć przede wszystkim tyczyć się będzie sfery gospodarki i próby ratowania finansów państwa azjatyckimi pieniędzmi.

Ponadto rosyjskim władzom imponuje chiński model państwa z ściśle kontrolowanymi internetem i społeczeństwem, którego implementacja miałaby pozwolić na oddzielenie się od świata zewnętrznego w imię obrony przed infiltracją przez wrogie i groźne dla władzy treści.

Zwrot ku Azji ma głębokie uzasadnienie w historii i kulturze Rosji. Dla wielu polityków i intelektualistów, np. Siergieja Ławrowa oraz Aleksandra Sołżenicyna, wpływy tatarsko-mongolskie, którym Moskwa podlegała w średniowieczu, były znacznie mniej groźne dla tożsamości rosyjskiej niż wpływy zachodnie.

Aleksandr Sołżenicyn powiadał, że potencjalne panowanie Rzeczypospolitej Polskiej nad Rusią byłoby dużo groźniejsze niż zwierzchnictwo Mongołów, albowiem ta pierwsza byłaby w stanie zmienić specyfikę rosyjskiej kultury, a Orda nie.

Archetyp Aleksandra Newskiego zawiera w sobie pierwiastek obronny. Oznacza ochronę słabnącego państwa, które może się odrodzić jako silniejsze imperium, poprzez eliminację wewnętrznych zagrożeń oraz skupienie wokół swojego pana, którym dziś jest Putin. Należy również przypomnieć, że dla rosyjskich nacjonalistów i imperialistów naród ukraiński stanowi subetnos narodu rosyjskiego.

Paradoksalnie trwająca dziś wojna na Ukrainie jest wojną obronną przed tzw. kolektywnym Zachodem i jego modelem cywilizacyjnym, tak jak mówi o tym wiersz Oszczercom Rosji Aleksandra Puszkina. Poeta pisał, że „to Słowian spór, rodzinny spór domowy,/ Nie rozwiążecie go krasomowczymi słowy./ Przesądził dawno los tę naszą starą waśń”.

Zdaniem Skwiecińskiego do elementów antyzachodniego zwrotu należy również współczesny konserwatyzm Rosjan, którego jądrem jest zanegowanie tzw. wartości europejskich – emancypacji społecznej, tolerancji, praw mniejszości, pluralizmu światopoglądowego itd.

Końcu ruskiego miru czytamy: „W tym sensie można powiedzieć, że Rosja weszła w konflikt z Zachodem nie dlatego, że była czy stała się konserwatywna, tylko odwrotnie – stała się konserwatywna, by wejść w konflikt z Zachodem”.

Wirtualnie wykreowany kult średniowiecznego kniazia, Aleksandra Newskiego, forsowanego również na bohatera dzisiejszej Rosji (w 2021 r. zapadła decyzja, by jego pomnik stanął przed siedzibą rosyjskich służb specjalnych FSB), jest właśnie tego emanacją.

Podłoże dzisiejszego zwrotu cywilizacyjnego Rosji stanowi strach przed tym, co inne i co może doprowadzić do zmiany charakteru jej kultury. „Polakowi, przywykłemu do postrzegania Rosji jako skumulowanej groźnej siły, ciężko to zrozumieć. Ale po przeanalizowaniu historii rosyjskich sporów ideowych trudno uciec od konkluzji, że dominującym elementem rosyjskiego charakteru narodowego jest stały strach o narodową i kulturową tożsamość.

Tożsamość, która łatwo może zakłócić obca (zachodnia) infiltracja i ingerencja. To zdumiewa, bo przecież rosyjska tożsamość, oparta na kulturze naprawdę wielkiej i bardzo silnym przeżywaniu rosyjskiego patriotyzmu, jest wszak zjawiskiem niezwykle potężnym” – czytamy w Końcu ruskiego miru.

Lęk przed Zachodem jako wrogiem jest czymś stałym dla Rosjan od wieków. Przypomnijmy sobie liczne filipiki rosyjskich uczonych przeciwko Europie, z Dostojewskim i jego Wielkim Inkwizytorem w Braciach Karamazow na czele. Rosyjska cywilizacja, powiada Skwieciński, jest jedyną na świecie, która definiuje się negatywnie jako anty-Zachód.

Antyfaszyzm jako nadrzędna idea narodu rosyjskiego

Na Zachodzie jesteśmy po lyotardowskim końcu wielkich narracji. W Rosji mają się one dobrze, ponieważ odpowiadają tamtejszej mentalności. Rosjanin, przynajmniej taki, jakiego chce współczesna władza, bez nadrzędnej idei istnieć nie może. Dziś stał się nią antyfaszyzm.

Skwieciński stwierdza: „Chodzi o to, że dla Rosjan jest intuicyjnie najważniejsze, żeby ich państwo realizowało – za wszelką pomocą wszelkich możliwych metod – jakąś «wielką ideę». Bo tylko wtedy ma ono sens, tylko wtedy uzasadnia się jego istnienie, Tylko wtedy jest ono Rosją, a nie jakąś groteskową uzurpacją”.

Nadrzędna idea wspomaga proces totalizacji państwa oraz imperializm – poszerzanie terytorium, bo Rosjanom, zdaniem autora, „idzie o marzenie o podbiciu świata. Całego świata”. Wypadałoby zapytać, jak to wszystko połączyć w jedno. Skwieciński pisze, że praźródłem powyżej nakreślonych przekonań jest wielka wojna ojczyźniana (1941-1945), krwawa walka toczona przez ZSRR z faszyzmem.

W mitologii rosyjskiej ta wojna stanowi ponowne złączenie się całego narodu rosyjskiego po okresie stalinowskiego terroru, a także pełni funkcję teodycei. Jest to wydarzenie metafizyczno-religijne – „mistyczny sakrament”, który oczyścił Rosję ze wszelkiego zła, a także inne nacje ze zła wyrządzonego im przez Rosjan.

„Bez sakramentu wielkiej wojny ojczyźnianej Rosja musiałaby się zapaść pod ciężarem zła, które wyrządziła sama sobie. Lub wręcz – pod ciężarem pogardy wobec samej siebie. Sakrament tej wojny skutecznie ją przed tym broni” – stwierdza Skwieciński.

Uniwersalna i ofiarna walka z III Rzeszą pozwoliła „zataić” przed Rosjanami zbrodnie caratu i bolszewizmu oraz „odpuściła” grzechy wówczas popełnione. Nawet jeśli tego chcemy, to nie pojmiemy Rosjan bez irracjonalnego elementu quasi-religijnego. By wzmocnić narrację Skwiecińskiego, nadmienię, że bardzo podobne tezy głosi współczesny emigracyjny pisarz rosyjski – Siergiej Lebiediew – w swoich powieściach historycznych.

Skwieciński zaznacza, że po 1945 r. aż po dziś dzień zbrojne rozprawianie się z faszystami jest wielką misją Rosjan. Stało się uniwersalną, nadrzędną ideą konieczną do zaistnienia myślenia imperialnego. To zadanie jest wieczne „jak sam faszyzm, który odradza się wiecznie i wiecznie zagraża, nawet jeśli trzeba w związku z tym go wymyślić. Więc faszystów na Ukrainie trzeba było wymyślić”.

Kierunek Azja?

Umieszczony w tytule russki mir definiowany jest przez rosyjskich imperialistów jako przestrzeń wspólnego bytu – russkawo naroda – na który składają się etniczni Rosjanie, ich subetnosy z własnymi dialektami – Białorusini – oraz Ukraińcy. Tak rozumiany ruski świat rozpada się definitywnie na naszych oczach.

W 2020 r. Białorusini wyszli na ulice, by pokazać swoje zachodnie aspiracje. Choć dziś są tłamszeni przez lokalnego rosyjskiego satrapę, Aleksandra Łukaszenkę, to jednak nie identyfikują się ze swoim prezydentem.

Ukraińcy od 9 lat wojują z Rosjanami, choć sądzę, że ich wyemancypowanie się nastąpiło dużo wcześniej. Jego początek należy datować na czasy ukraińskiego wieszcza narodowego – Tarasa Szewczenki. Dziś raczej ten proces definitywnie się domyka.

W tytule książki Skwiecińskiego widnieje znak zapytania. Wątpliwość jest zasadna, gdyż rosyjska przestrzeń oddziaływania imperialnego się kończy oraz ulega przemodelowaniu. Jej punkt ciężkości z Zachodu przechyla się na Wschód.

Po lekturze eseju zasadnym wydaje się zadanie pytania o przyszłość. Być może więc rodzi się na naszych oczach nowy russki mir. Już nie podmiotowy, ale przedmiotowy, podległy silniejszemu partnerowi – Chinom, które Rosja pragnęłaby naśladować. Już nie zakorzeniony w Białorusi i Ukrainie, ale sytuujący się w Azji, gdzie będzie szukał nowych witalnych sił, aby się podnieść na nowo, tak jak Ruś w czasach Aleksandra Newskiego.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.