Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Bartosz Paszcza  11 lipca 2017

„Europa dwóch prędkości” istnieje w nauce od lat

Bartosz Paszcza  11 lipca 2017
przeczytanie zajmie 4 min

Jest taki moment, od którego liczba zagranicznych współautorów polskich publikacji naukowych zaczęła wyraźnie spadać – rok 2004. Nowy program współpracy Narodowego Centrum Nauki z renomowanym niemieckim Towarzystwem im. Maxa Plancka może pomóc wypracować skuteczny model walki ze zjawiskiem naukowego drenażu mózgów z krajów „nowej Unii” i jednocześnie zwiększyć poziom umiędzynarodowienia polskiej nauki.

Według podpisanej 4 lipca umowy, przy polskich instytucjach naukowych powstanie 10 nowych „centrów doskonałości”. To owoc współpracy niemieckiego Towarzystwa im. Maxa Plancka (odpowiednik Polskiej Akademii Nauk) oraz Narodowego Centrum Nauki. Skupiające się na różnych dziedzinach nauki centra będą współfinansowane przez oba kraje w równym stopniu. Zarządzać nimi będzie NCN, ale za poziom wybieranych naukowców odpowiadać będzie partner z Niemiec. To świetna wiadomość z dwóch powodów: skojarzenia „ekstraklasowej” marki naukowej z Polską oraz realnego zwiększenia poziomu współpracy międzynarodowej podejmowanej przez polskich badaczy.

Żeby zrozumieć, jak silnym magnesem dla naukowców pracujących na całym świecie mogą stać się nowe centra badawcze, trzeba przybliżyć działalność samego Towarzystwa im. Maxa Plancka. W skrócie – to odpowiednik Bayernu Monachium w dziedzinie badań naukowych.

Niektórzy szacują, że pod względem wpływu na naukę (tzw. impactu) bardziej istotny na świecie jest jedynie Harvard. Aż 33 noblistów pracowało w laboratoriach Maxa Plancka. Więcej publikacji naukowych w historii opublikowano jedynie w narodowych akademiach nauk Chin i Rosji oraz na Uniwersytecie Harvarda. Z pewnością pozwoli to sięgnąć po tę część puli talentów, która dotąd nie była przekonana do przyjazdu do Polski – z korzyścią także dla rodzimych naukowców.

„Import akademickiego prestiżu” poprzez tworzenie centrów współpracy ze światowej sławy instytucją to znany proceder. Zazwyczaj jednak astronomiczne koszty działalności pozostają w całości po stronie mniej znanego partnera. Tak wygląda to na przykład w Chinach, gdzie na stworzenie instytutu afiliowanego przy Uniwersytecie Tsinghua oraz Uniwersytecie w Berkeley setki milionów dolarów wyłożyli właśnie Chińczycy – i to pomimo faktu, że Tsinghua jest bardziej rozpoznawalną uczelnią niż którakolwiek z polskich. W tych samych rankingach, w której nasze uczelnie znajdują się w czwartej setce, chiński uniwersytet plasuje się na miejscu 35.

Pomysł na otwarcie centrów doskonałości w Polsce – według relacji medialnych – narodził się w samym Maxie Plancku. Dlaczego? Badania pokazują, że poziom współpracy instytucji naukowych państw „nowej Unii” z zagranicznymi podmiotami po rozszerzeniu wspólnoty w 2004 roku… spadł.

Podstawowym problemem była oczywiście emigracja. Polscy naukowcy, którzy przed rozszerzeniem nawiązali bliższą współpracę z europejskimi badaczami, często po prostu dołączali do swoich zagranicznych kolegów. Niskie pensje i brak funduszy na naukową aktywność jedynie zwiększał ten trend.

Według szacunków głównie na Zachód wyjechało około 25 tysięcy polskich badaczy – na całkowitą liczbę ok. 115 tysięcy pracujących naukowo w Polsce. W połączeniu z faktem, że Europa Wschodnia – a Polska w szczególności – kiepsko radzi sobie ze zdobywaniem europejskich grantów badawczych, trzeba stwierdzić, że w nauce z „Europą dwóch prędkości” mamy do czynienia już dzisiaj.

Warto tutaj zauważyć, że UE problem dostrzegła już w perspektywie finansowej na lata 2007–2013. Wówczas Bruksela przeznaczyła na tzw. program teamingowy (tworzenia grup badawczych we współpracy pomiędzy mniej i bardziej prestiżowymi instytucjami naukowymi) 348 milionów Euro.

W rozstrzygniętej w marcu 2017 roku rundzie finansowania w ramach nowego programu Horyzont 2020 na 30 projektów Polska uzyskała 3 granty. Plasuje nas to co prawda na trzecim miejscu wśród 13 krajów, które tego typu granty w ogóle otrzymały – ale do Cypru (8 projektów) czy Czech (6 projektów) brakuje nam sporo.

Jednak programy unijne są krytykowane za nadmierną „sztywność” i biurokrację. Dlatego niemiecko-polska inicjatywa może pomóc stworzyć nowy, bardziej skuteczny europejski wzór takiej współpracy – Max Planck na podobnej zasadzie stworzył z sukcesem centra badawcze na wschodzie Niemiec po zjednoczeniu, a nowa inicjatywa oparta jest na działającym z sukcesem od 50 lat programie współpracy niemiecko-izraelskiej.

Miejmy nadzieję, że pomoże też polskim uczelniom z większą determinacją i skutecznością ubiegać się o środki europejskie. W końcu w projekcie niemiecko-polskim każdy z dziesięciu centrów ma otrzymać niespełna 3 mln euro. W grantach z Horyzontu 2020 początkowo otrzymuje się co prawda jedynie do 500 tysięcy euro, ale w kolejnej rundzie można ubiegać się już o środki w wysokości 15–20 milionów euro.

Centra doskonałości dają szansę nie tyle na odwrócenie drenażu mózgów, ale na dwustronną ich wymianę. Silna marka Maxa Plancka i wysokiej jakości naukowcy zdolni zdobywać europejskie środki na naukę mają szansę przyciągnąć do kraju polskich emigrantów czy zagranicznych badaczy.

Zresztą dokładnie tak to wygląda w Laboratorium Maxa Plancka, działającym od 2016 roku przy Małopolskim Centrum Biotechnologii w Krakowie, gdzie około jedna trzecia z 19 zatrudnionych naukowców to osoby przybyłe do Polski z zagranicy. To bardzo ciekawy projekt, ale diabeł – jak zresztą zwykle – będzie tkwił w szczegółach. Piękna wizja bardzo łatwo może zostać pogrzebana choćby przez będącą symbolem polskiej naukowej biurokracji Panią Bożenkę z dziekanatu lub zazdrosne o sukcesy lub środki finansowe władze uczelni.