Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Bartosz Jakubowski  7 listopada 2013

Jakubowski: Tiry z drogi, głowa na kark

Bartosz Jakubowski  7 listopada 2013
przeczytanie zajmie 3 min

Co byście Państwo poradzili mocno otyłemu człowiekowi, gdyby poprosił o pomoc w walce z nadwagą? Odpowiednią dietę? Ćwiczenia fizyczne? W żadnym wypadku! Najlepszym sposobem na walkę z otyłością jest przecież zakup większych ubrań, szerszego pasa i jedzenie większej ilości słodyczy.

Takie wrażenie można odnieść, czytając tekst Bartłomieja Orła pt. Tiry na drogi. Dowiemy się z niego, że transport samochodowy towarów jest absolutnie bezpieczny, przyjazny środowisku i ludziom oraz że najlepszym lekiem na nadmierne obciążenie dróg publicznych jest budowa kolejnych dróg publicznych. Jednym słowem, najlepszym lekiem na nadwagę jest popuszczanie pasa i nieruszanie się z domu. A już na pewno nie pociągiem.

W pierwszej części tekstu autor przytacza (dość wybiórczo) statystyki dotyczące wypadków. Nie napisał jednak, że w 2012 kierowcy samochodów ciężarowych spowodowali 2096 wypadków, w których poniosło śmierć 235 osób. Napisał jednak o wypadkach kolejowych, w których najpierw traktuje największą od 1997 roku katastrofę pociągową jako coś nagminnego, po czym wrzuca do jednego worka wszystkie wypadki, które miały miejsce na terenie kolejowym. Prawda jest jednak zupełnie inna. W 2012 roku z winy szeroko pojętej kolei miały miejsce tylko dwie kolizje pociągów i 14 wykolejeń. Pasażerowie, którzy zginęli w katastrofie w Szczekocinach, to jedyne ofiary śmiertelne tych wypadków. Natomiast 235 osób zabitych przez kierowców samochodów ciężarowych to ponura codzienność ruchu drogowego, o której dowiadujemy się regularnie z gazet i telewizji.

Później możemy przeczytać, że stan techniczny polskiej sieci kolejowej jest bardzo zły, co jest argumentem za jej niewykorzystywaniem do przewozu towarów. W takim razie chciałbym się dowiedzieć, które z dróg należy jak najszybciej zamknąć? Przecież skoro stan polskich dróg jest zły – bo ciągle możemy to usłyszeć z ust kierowców – to należy przestać z nich korzystać.

W delikatny sposób (zapewne żeby nie urazić „pewnych grup interesów”), autor poruszył także problem niedostosowania sieci kolejowej do obecnej sieci osadniczej i przemysłowej w Polsce. Problem nie jest niczym nowym, natomiast najwyraźniej nie jest tak medialny jak otwarcie kolejnej autostrady w środku niczego, bez wjazdów i wyjazdów, żeby zająć nim czas antenowy. Prowadzone przez lata likwidacje linii kolejowych łączących duże miasta powiatowe będą w tym roku kontynuowane (pod hasłem „wyłączenia z eksploatacji”), zatem coraz więcej będzie miejsc, w które „dużo szybciej można dojechać na kołach niż na szynach”. Co nie jest niczym dziwnym, biorąc pod uwagę, że od 1995 roku zbudowano w Polsce 143 tys. km nowych dróg, jednocześnie likwidując 4 tys. km linii kolejowych.

W następnym akapicie dowiadujemy się, że palenie papierosów jest uzasadnione ekonomicznie, bo zapewnia wysokie wpływy z tytułu akcyzy. Możliwe, że chodziło o wpływy z tytułu zużytych paliw, co nie zmienia słuszności dowodu, bowiem jak wszyscy wiemy, jedynie samochody zużywają paliwa, a pociągi poruszają się siłą woli. Dowiadujemy się także, że kierowcy samochodów ciężarowych ponoszą koszty z tytułu korzystania z dróg (tylko tych krajowych, bo drogi wojewódzkie i gminne mogą niszczyć za darmo), co jest rzekomo bardzo korzystne dla budżetu. Ta gigantyczna korzyść wyniosła w 2012 roku aż 944 miliony złotych. A wiecie Państwo, ile za korzystanie z torów, peronów, bocznic i całej pozostałej infrastruktury zapłacili przewoźnicy kolejowi? 2,38 miliarda złotych. Gdy do tych kwot dodamy wysokość publicznego finansowania, otrzymamy odpowiedź, dlaczego transport kolejowy jest tak drogi i nieefektywny. Otóż Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad otrzymała z naszych kieszeni ponad 20 miliardów złotych. PKP Polskie Linie Kolejowe – 10 razy mniej.

Ponadto Bartłomiej Orzeł z bliżej nieznanych mi przyczyn myli cel ze środkiem. Otóż, szanowny Panie Bartłomieju, przejazd ciężarówki nie jest celem, a środkiem do realizacji celu, jakim jest dostarczenie ładunku. Przykro mi to mówić, ale zmarnował Pan swój cenny czas na czytanie alogicznego, oderwanego od rzeczywistości wywodu Pawła Rygasa o tym, jak bardzo nieopłacalny jest przewóz załadowanych TIRów na platformach kolejowych. W transporcie intermodalnym nie przewozi się bowiem ciężarówek z towarem, a same towary w zunifikowanych kontenerach (lub, znacznie rzadziej, naczepy). Najwyraźniej poza samym tytułem akcji nie zainteresował się Pan, na czym tak naprawdę polega problem.

Oczywiście każdy ma prawo być gruby. Problem polega na tym, że dopóki istnieje publiczna służba zdrowia, dopóty otyłość pozostaje problemem każdego z nas. To samo można powiedzieć o infrastrukturze drogowej: dopóki jest ona finansowana z podatków, dopóty każdy z nas będzie dopłacał do każdego pojazdu na drodze. Dlatego też, szukając spisku „pewnych grup interesów”, najlepiej zacząć od siebie. Bowiem to w interesie każdego z nas leży ograniczenie ruchu na drogach i przeniesienie go np. na kolej, która w przeciwieństwie do transportu drogowego potrafi się sama sfinansować.