Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Weseli staruszkowie są dla mnie dowodem na istnienie nieba

Weseli staruszkowie są dla mnie dowodem na istnienie nieba autor ilustracji: Julia Tworogowska

Istnieje taka grupa ludzi, która dokonuje swoistego wyłomu w systemie. W świecie tyranii efektywności, braku czasu dla bliskich oraz nadmiaru bodźców i sytuacji mobilizujących organizm do wyrzutów kortyzolu ich postawy są „prześwitem” innej rzeczywistości oświetlającej mroki późnokapitalistycznego wymęczenia. Tymi ludźmi są pogodni starcy. Żywe dowody na istnienie nieba, które przemawiają tysiąc razy mocniej aniżeli hiperracjonalne argumenty uberkompetentnych apologetów.

7 kwietnia, w dzień wyborów samorządowych, miałem (nie)przyjemność pełnić funkcję przewodniczącego obwodowej komisji wyborczej w pewnej niewielkiej miejscowości położonej na północnym Mazowszu. Jako że tego typu pracę wykonywałem po raz pierwszy, kortyzol dawał o sobie znać.

Czy dopełnię starannie wszelkich procedur? Czy w lokalu nie dojdzie do jakiejś nieoczekiwanej sytuacji? Czy poradzę sobie z postwyborczą protokolarną papierologią? Finalnie z całego tego jakże długiego i męczącego dnia najmocniej w pamięci nie utkwiło mi wcale żmudne wypełnianie protokołów, ale… pewien ponad 80-letni staruszek, który w okolicach południa pojawił się w lokalu, by oddać swój głos.

Ów zbliżający się powoli ku śmierci mężczyzna tryskał zawadiackim, nastoletnim wręcz, a jednocześnie bardzo pogodnym poczuciem humoru. To wymieniał z wnuczkiem życzliwe uszczypliwości, to żartował z członkami komisji, robił sobie jaja z wyborów. Gdy po oddaniu głosu opuszczał lokal, z uśmiechem na ustach zwrócił się do wnuka pełnym pogody głosem: „No, to zasłużyłeś na porządnego schabowego i zimne piwko!”.

Gdy tak chłonąłem zmysłami tę scenkę rodzajową, miałem nieodparte wrażenie, jakbym kiedyś już czegoś podobnego doświadczył. Tak jakby w tej konkretnej sytuacji zmaterializowała się jakaś bardziej ogólna idea, pewien bardziej ogólny duchowy typ człowieka.

Dwa lata wcześniej podczas Slot Art Festiwal w Lubiążu byłem świadkiem wystąpienia innego, równie, a może nawet bardziej, pogodnego starca. Był nim Józef Broda – pochodzący z Ustronia pedagog, muzyk, działacz społeczny, ojciec wielu dzieci. Również ponad 80-letni mężczyzna.

Swoje wypowiedzi przerywał przyśpiewkami pochodzącymi ze skomponowanych przez siebie folklorystycznych pieśni oraz anegdotami o zachwycie, jakiego doznawał, obserwując rośliny położone na przemierzanych przez niego górskich ścieżkach. Robił wrażenie – w dobrym tego słowa znaczeniu – dużego dziecka. Według logiki tego świata – głupca. Bożego szaleńca. Jurodiwego.

Gdy myślę o tym, co wspólnego mają ze sobą dwaj starsi panowie, to dochodzę do wniosku, że reprezentują oni taki rodzaj przeżywania starości, który daje nadzieję na to, że istnieje rzeczywistość inna od tej „smutnej”, doświadczanej przez wielu z nas na co dzień. Rzeczywistość inna niż ciągły z*pierdol, stres i liczenie, czy wystarczy mi do końca miesiąca. Świat inny od tego, w którym każda chwila spędzona z bliskimi postrzegana jest jako marnotrawstwo czasu, bo przecież trzeba pracować i się rozwijać.

Daje nadzieję na to, że istnieje inna rzeczywistość od tej, w której wartość człowieka mierzy się za pomocą KPI (kluczowych wskaźników efektywności – nomenklatura używana w korporacjach). Świat inny od tego, który wpędza w ludzi nerwice oraz niszczy fizyczne i psychiczne zdrowie nadmiarem bodźców powodujących nieustanne wyrzuty kortyzolu w organizmie.

Ktoś może powiedzieć, że jest w stanie pokazać mi setki kontrprzykładów. Starców sfrustrowanych, będących ze względu na swój charakter prawdziwą udręką dla rodzin czy agresywnych babć w komunikacji miejskiej. To wszystko prawda. Nie wszyscy pięknie się starzeją. Są jednak tacy, którzy właśnie w stylu „nie z tego świata” celebrują swoje ostatnie lata życia.

Reginald Garrigou-Lagrange OP, człowiek, który w XX w. dokonał wielkiej syntezy mistycznej tradycji Kościoła, stwierdził, że w rozwoju osobowościowym i duchowym, jeżeli tylko współpracujemy z łaską Bożą, zataczamy wielkie koło – na starość znów stajemy się dziećmi. I nie mam tu na myśli starczych przypadłości, demencji czy niesamodzielności, które niestety czekają wielu z nas.

Nie o takie dziecięctwo tu chodzi. Chodzi o dziecięctwo „świętych staruszków”, pewnego rodzaju świętą naiwność i prostotę, pogodę ducha i radość, zachwyt małymi rzeczami i dziecięca ufność do świata. Coś, co łączy zarówno malutkie dzieci, które są w pełni zależne od swoich rodziców, jak i część kończących bieg swego życia starców.

Pan z lokalu wyborczego. Józef Broda zachwycający się „randomowym” kwiatkiem na polu. Mój najpoczciwszy na świecie dziadek Zdzisław, wesolutki, proponujący ukochanemu wnuczkowi „po maluchu”, gdy tylko się u niego zjawię. Wszyscy oni są dla mnie „światłem, co świeci w ciemności”.

Argumentem za tym, że życie nie musi być nieustannym pasmem frustracji, które kończy się śmiercią poprzedzoną paraliżującym lękiem. Są oni materializacją zjednoczenia nieba z ziemią. Nieideologiczną immanentyzacją eschatonu. Dowodem na życie wieczne, które przemawia bardziej niż skomplikowane traktaty filozofów.

Cóż, życzę sobie i wam, moi czytelnicy, się tak zestarzeć. By nasze życie pod sam koniec, cytując Józefa Brodę, stało się Katedrą. Czymś, co na innych będzie wywoływało takie samo wrażenie, jak na mnie zrobili wszyscy wymienieni w tym krótkim tekście „święci starcy”.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.