Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Panie „zeteczku”, depresja jest dla zarządu! Dla pana mamy walkę o wzrost gospodarczy

Panie „zeteczku”, depresja jest dla zarządu! Dla pana mamy walkę o wzrost gospodarczy autor ilustracji: Julia Tworogowska

Świat zaczyna się budzić z cyfrowego snu. Informacje o niekorzystnym wpływie smartfonizacji na pokolenie Z nie są już domeną niszowych portali eksperckich. Teraz mówi o tym mainstream. Co spowodowało, że uświadomiliśmy sobie problem? Kryzys psychiczny? Samotność młodego pokolenia? Otóż nie. Obudziliśmy się z letargu, dlatego że zagrożony jest wzrost gospodarczy.

Tekst promuje 63 tekę czasopisma idei „Pressje” zatytułowaną „Cierpienia młodego zoomera”. Cały numer za darmo pobierzesz tutaj.

Świat budzi się z cyfrowego snu

Anno Domini 2023: Meta, firma Marka Zuckerberga, założyciela Facebooka, została oskarżona w jednym z największych pozwów zbiorowych w historii przez 33 stany w USA. Zarzut? Celowe uzależnianie dzieci przez algorytmy Instagrama i Facebooka. 8 stanów pozywało Metę oddzielnie, niezależnie.

Szwecja wycofuje się z cyfryzacji szkół. Francja uchwaliła prawo dotyczące obowiązku weryfikacji wieku dzieci (min. 15 lat) podczas rejestracji w social mediach. Chiny rozważają wprowadzenie dla wszystkich osób, które nie ukończyły 18 lat, ograniczenia czasu spędzanego ze smartfonem do 2 godzin dziennie.

Artykuły o szkodliwym wpływie smartfonów, mediów społecznościowych oraz nadużywaniu ekranów pojawiają się już nie tylko we freakowych miniportalach i katolickich mediach, ale goszczą regularnie w Time, The Economist, Le Figaro, The Guardian, Frankurter Allegemeine i The New York Times.

Smartfonowe zagrożenia coraz częściej opisują również Daily Mirror, Fakt, Bild oraz celebryci (z reguły, co paradoksalne, internetowi). Czyżbyśmy na serio zauważyli (my, współczesna cywilizacja), że co za dużo, to niezdrowo?

Z małżeństwa smartfona z internetem narodziło się pokolenie Z

Smartfon, to małe niepozorne urządzenie, jest z nami tak na dobre dopiero od 15 lat. Choć iPhone został zaprezentowany światu przez Steve’a Jobsa już w 2007 r., a do szerokiej sprzedaży trafił rok później, to zawrotną karierę zrobił w latach 2011-2012. W tym czasie, jak stwierdziła w swoich publikacjach badaczka Jean Twenge, smartfony (w USA szczególnie produkty Apple) posiadała wówczas większość nastolatków i ich rodziców.

Do 2023 r. zostało wyprodukowanych ponad 7 mld tych urządzeń, co uczyniło smartfon najbardziej popularnym urządzeniem używanym kiedykolwiek przez ludzkość. Oczywiście smartfon nie byłby tym, czym jest, gdyby nie jego „nierozerwalne małżeństwo” z internetem. To połączenie spowodowało, że bardziej niż telefonem stał się wielkim nadawcą wszelkich mediów, komunikatorem, kinem, GPS-em, konsolą do gier, a dla niektórych kochankiem, przyjacielem i rodziną.

Z romansu smartfona z internetem poczęło się pokolenie Zet, zwane bardzo trafnie również pokoleniem iGen, które podręcznikowo definiuje się jako ludzi, którzy wchodzili w dorosłość ze smartfonem w ręku i z pełnym dostępem do sieci. Jest to pokolenie dojrzewające w pełni scyfryzowanym społeczeństwie. Według klasyfikacji Jean Twenge zakres czasowy dla zetek wypada na lata urodzeń między 1995 a 2012 r.

Dlaczego akurat w 2023 r., po 15 latach, gdy smartfon i  internet były uważane za główne nośniki postępu cywilizacyjnego, bez których świat by się zawalił, zaczynamy dostrzegać rysy na cyfrowym szkle? Dlaczego przez ostatnich 15 lat prawie w ogóle tego nie widzieliśmy? Dlaczego pozwoliliśmy, aby całe pokolenie zostało zanurzone w rzeczywistość, której nikt nie rozumiał i nie znał skutków takiego postępowania?

Różne doświadczenia tworzą różne pokolenia

Fakt, że w kolejnych pokoleniach występują różnice, jest związany z wieloma czynnikami ekonomicznymi, społecznymi, kulturowymi i polityczno-historycznymi. Każdy z nich jest bardzo ważny. Warunki bytowe i dominująca kultura mają niebagatelny wpływ na charakterystykę generacji. Odważę się jednak na postawienie hipotezy, że dwa elementy w sposób szczególny kształtują postawy kolejnych generacji: postęp naukowo-technologiczny (czynnik ekonomiczny) oraz wystąpienie wojny (czynnik historyczno-polityczny).

Widzimy to bardzo wyraźnie, gdy porównujemy pokolenia GI Generation (a więc to, którego dorosłość przypada na czas II wojny światowej) oraz Silent (pokolenie następujące po GI) z wszystkimi pokoleniami urodzonymi od lat 70. XX w. aż do naszych czasów. Podejście tych ludzi do rodziny, pracy, tradycji i rozrywki różni się od pokoleń późniejszych w sposób radykalny. Wojna poprzez zawieszenie na czas jej trwania wszelkich ludzkich standardów postępowania znanych nam z czasu pokoju powoduje, że po jej przeżyciu codzienne, zwykłe problemy nabierają zupełnie innego znaczenia.

Postęp technologiczny, który wraz z upowszechnieniem edukacji i rozwojem nauki stał się najważniejszą składową rozwoju gospodarczego, jest jedną z głównych determinant zmian kulturowo-społecznych. W społeczeństwach szeroko rozumianego Zachodu aktywność 25-30% zatrudnionych (czyli ok. 15-20% społeczeństwa, aktywni zawodowo to 50-70% ogółu populacji) wystarczy do wyżywienia (rolnictwo) i wytworzenia wszystkich potrzebnych artykułów (produkcja) dla całego społeczeństwa.

Pozostałe 70-75% (tzw. sektor usług) z jednej strony pracuje nad poprawianiem komfortu i bezpieczeństwa naszego życia (obejmuje rozrywkę, handel, ochronę zdrowia, administrację, szeroko pojęte służby bezpieczeństwa), z drugiej zaś sprawianiem, aby postęp technologiczny się nie zatrzymał (czyni to z pomocą edukacji, nauki, usług biznesowych i finansowych). Postęp oczywiście wpływa na komfort i bezpieczeństwo, a najedzeni i czujący się bezpiecznie ludzie mogą dokonywać dalszych udoskonaleń zgodnie z dewizą Olofa Palme „secure [people] dare more”.

Tak powstaje cyrkularny, powtarzający się obieg kolejnych szczebli z piramidy Maslowa, w której większość ludzkości samorealizuje się poprzez wymyślanie, jak żyć jeszcze bardziej najedzonym i lepiej się czującym w jeszcze większym bezpieczeństwie i komforcie. Taka sytuacja powoduje, że ludzie Zachodu od co najmniej 60 lat, a my od 30, żyją w ogromnym dobrobycie, przeżywają średnio 75-85 lat, z czego tylko 30-40 lat pracują.

To wszystko osiągnęliśmy nie przez popularyzację stachanowskiej metody pracy, durkheimowską specjalizację czy wolną konkurencję i niewidzialną rękę rynku à la Adam Smith. Pracujemy dzisiaj maksymalnie 40 godzin dziennie przez 250 dni w roku i w większości czerpiemy przyjemność z pracy (a przynajmniej mamy szansę ją czerpać). W największej mierze zawdzięczamy to postępowi naukowo-technologicznemu.

Wzrost gospodarczy jest zagrożony

Moim zdaniem to, że wreszcie świat „bierze się za smartfony”, nie jest niestety spowodowane dbałością o szczęście zetek ani nawet strachem przed dalszym upadkiem wartości rodzinnych (tak, dodałem „nawet” z ironią).

Według mnie zaczynamy na poważnie traktować sprawę, ponieważ coraz więcej millenialsów i X-erów, dzisiejszych rodziców, szefów, nauczycieli, wykładowców, mentorów i przełożonych zoomerów zdało sobie sprawę, że dalszy wzrost gospodarczy, który napędzał ten świat od 250 lat i wyrwał nas z podążania za cyklem obsiewu pól rolnych i przeżywania średnio tylko 30 lat życia, jest zagrożony.

Po pierwsze, wprowadzenie na tak ogromną skalę nowych technologii do każdego obszaru naszego życia nie przyniosło oczekiwanego postępu technologicznego, który przełożyłby się trwale na wzrost gospodarczy. Owszem, zostały zrewolucjonizowane formy rozrywki, spędzanie czasu wolnego i komunikacja międzyludzka.

Wybitny ekonomista Robert Gordon w swoim opus magnum The Rise and Fall of American Growth pisał wprost, że pierwsza faza rewolucji ICT (1995-2006), czyli komputeryzacja biur, uniwersytetów, ośrodków badawczych oraz coraz większy dostęp do internetu przyspieszyły wzrost produktywności i dzięki temu wzrost gospodarczy. Druga faza, czyli smartfonizacja (od 2007 r.), nie zmieniła praktycznie nic w produktywności.

Nie ma żadnego multitaskingu i efektu szybkości, a raczej (według tego ekonomisty) smartfon przynosi wiele szkód. Pracownicy, zamiast zająć się tym, czym trzeba, skrolują Facebooka. Można przytoczyć statystyki odwiedzin portali pornograficznych. Badania brytyjskiego Ofcomu z 2023 r. pokazują, że 21% Brytyjczyków ogląda pornografię w czasie, kiedy powinno być w pracy (9:00-17:30).

Technokraci zdają sobie sprawę z tego, że mamy ogromny problem z pogarszającym się zdrowiem psychicznym pokolenia Z. Pojawiają się badania, np. to przeprowadzone w 2022 r. przez Fundację Archezja i Krakowski Instytut Logoterapii na próbie 3,5 tys. małopolskich nastolatków, które pokazuje, że 42% młodych ludzi przechodzi okresy stanów depresyjnych. Możemy już mówić o kryzysie zdrowia psychicznego.

O tym, że zdrowie psychiczne jest połączone z produktywnością w miejscu pracy, pisano np. w raporcie WHO Mental health at work. Eksperci szacują, że jeszcze przed pandemią w 2019 r. problemy psychiczne spowodowały globalnie utratę 12 mld dni pracy, co kosztowało gospodarkę tylko w tamtym roku ok. bilion dolarów, czyli PKB takiego kraju, jak Niderlandy i więcej niż PKB Polski.

Podobnych i alarmujących badań jest wiele. Szczególnie ciekawe są opracowania dotyczące zachowania zetek w pracy. Choć, jak podkreśla Jean Twenge w wywiadzie opublikowanym w ostatnim numerze „Pressji”, nie ma jeszcze szeroko zakrojonych badań społecznych odnośnie gen-Z w miejscu pracy (stanowi ono wciąż raptem parę procent zatrudnionych), to mamy już coraz więcej prób określenia tego statusu ex ante.

McKinsey w raporcie z 2022 r. o zdrowiu psychicznym pokolenia Z stawiał sprawę jasno – zdrowie psychiczne zoomerów będzie jednym z największych wyzwań dla pracodawców. W raporcie firmy EY z 2021 r., Gen Z Segmentation Study, znajduje się mniej więcej 5 równych objętościowo rozdziałów, z czego 1 z nich to Mental Health. Jego główna teza brzmi: „Już przed pandemią mieliśmy wiele obaw odnośnie zdrowia psychicznego pokolenia Z. Po pandemii te obawy zbliżają się do poziomu kryzysu”.

To, że najbardziej znane firmy doradcze na świecie, takie jak McKinsey czy EY, w alarmujący sposób wypowiadają się o kryzysie zdrowia psychicznego, pokazuje, że świat biznesu jest zaniepokojony tym, jak będzie wyglądała kultura pracy i jej skuteczność w nadchodzących latach.

Nie taki postęp technologiczny prosty

Postęp technologiczny powinien służyć ludzkości, a nie ona postępowi. Coś, co wielu określa jako apogeum postępu, czyli sztuczna inteligencja, jeszcze bardziej uświadamia nam, jak ważna jest kontrola nad tym, w którym kierunku on przebiega.

Dzisiaj wszyscy dyskutujemy o tym, jak zrobić, by AI nam służyło. Zastanawiamy się, jak nie dopuścić do tego, aby powstał jakiś Golem XV (następca tytułowego Golema XIV z powieści Lema), który wykorzysta ludzkość do swoich celów. Postęp ma być dla nas i na naszych warunkach.

Do tego trzeba jednak myślących, kreatywnych ludzi. Oczywiście nie twierdzę, że zoomerzy nie mogą tacy być, ale dzisiaj widać bardzo wyraźnie, że średnio 5 godzin dziennie spędzanych ze smartfonem, z czego, co pokazują badania, w zdecydowanej większości dla rozrywki, i to często bardzo niskich lotów, nie jest optymistycznym prognostykiem dobrego rozwoju dzieci i młodzieży.

Jean Twenge relacjonuje, że jako wykładowca na San Diego State University spotyka się coraz częściej z tym, że studenci nie są w stanie skupić się dłużej na tekście niż 15 minut. Pomimo wszelkich rewolucji technologicznych praca wciąż jest zajęciem bardzo konserwatywnym, w tym sensie, że do jej wykonywania w zdecydowanej większości potrzeba jakiegoś stopnia skupienia i koncentracji. To nie zmieniło się od setek lat.

Paradoks polega na tym, że ludzkość nie dostrzegała ujemnych skutków smartfonizacji z tego samego powodu, z jakiego według mnie dzisiaj uznała, że trzeba ten problem przezwyciężyć – z powodu zaślepienia możliwością rozwoju. Kiedy Steve Jobs prezentował po raz pierwszy iPhone’a, powiedział, że jest to urządzenie, które będzie mogło zastąpić każdy komputer. Oczywiście miał rację.

Po paru latach okazało się jednak, że sprezentowanie mikrokomputera każdemu dziecku, z pełnym dostępem do ultraszybkiej sieci i przy równoczesnym rozwoju mediów społecznościowych, proliferacji internetowej pornografii oraz niekontrolowanych serwisów streamingowych przynosi plagę samotności, poczucia nieszczęścia, depresji i kryzysu zdrowia psychicznego milionów niepełnoletnich osób na całym świecie.

***

Może byłoby to wielce szlachetne, gdybyśmy włączyli się akcję ratowania pokolenia Z oraz następujących po nim kolejnych generacji młodych ludzi ze względu na chęć uratowania tradycyjnych wartości rodzinnych. W końcu martwimy się, że smartfon rozbija więzi, atomizuje i antagonizuje społeczeństwo, zwiększa problem zdrowia psychicznego i samotności.

Od lat jestem przekonany, że niestety z tego powodu nie weźmiemy się za zmiany, ponieważ świat nie słucha psychologów, psychiatrów i obrońców tradycyjnej rodziny, ale raczej ekonomistów, technokratów, biznesmenów i innych propagatorów rozwoju gospodarczego.

Ci pierwsi od lat alarmują, piszą książki o zagrożeniach i problemach związanych ze smartfonizacją życia. Wciąż jednak powstają shortsy, pojawił się TikTok, a rodzice wyposażyli każdego 8-latka w smartfon, zaś szkoły prawie na całym świecie bezmyślnie ładowały kolejne kilogramy sprzętu ekranowego w swe mury.

Uważałem i wciąż uważam, że dopiero kiedy to ci drudzy – ekonomiści i biznesmeni – się obudzą, ponieważ przyszłość gospodarek będzie zagrożona, sprawa zacznie obijać się szerokim echem. Ale czy ma znaczenie to, kto dmucha w gwizdek, skoro wszystkim uda się uciec przed lawiną? Żadnego.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.