Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Turcja zgodziła się na Szwecję w NATO. Erdoğan pragnie słabej Rosji

Turcja zgodziła się na Szwecję w NATO. Erdoğan pragnie słabej Rosji autor ilustracji: Julia Tworogowska

Koniec tureckiej telenoweli: Turcy uzyskali od Szwecji ustępstwa, jakich się domagali. Zaś administracja Joe Bidena dała zielone światło na przeprowadzenie ogromnego dealu na 23 mld dolarów, który obejmie m.in. dostawy 40 myśliwców F-16. Jednak Turkom trudno będzie zapisać całą historię jako sukces – stracili na wiarygodności i wizerunku. Na placu boju o powiększenie NATO zostają Węgry, na których skupi się teraz presja całego sojuszu.


Turcja po 20 miesiącach zgodziła się na dołączenie Szwecji do NATO. Ostatnim przeciwnikiem poszerzenia sojuszu zostają Węgry, którym teraz trudno będzie opierać się presji Stanów Zjednoczonych i pozostałych zachodnich sojuszników. Tym bardziej że to Ankara sformułowała bardziej konkretne postulaty wobec Szwecji, a blokowanie wniosku przez Budapeszt nie ma poważnych podstaw i wygląda na typową egoistyczną obstrukcję przy rosyjskim akompaniamencie.

Podjęte w ubiegłym tygodniu decyzje z jednej strony powinny wyprowadzić na ostatnią prostą proces akcesyjny Szwecji do NATO, z drugiej odprężyć relacje Turcji z USA i pozostałymi państwami sojuszu. Turcja uzyskała ustępstwa od Szwecji i szereg pozytywnych sygnałów od amerykańskich i kanadyjskich oficjeli w zakresie współpracy zbrojeniowej. Mimo to całościowo sytuacja zagrała raczej na niekorzyść tego kraju, zwłaszcza w kontekście wizerunku i wiarygodności.

Myśliwce kluczem do przełomu

Następnego dnia po tym, jak Wielkie Zgromadzenie Narodowe Turcji ratyfikowało wniosek Szwecji o członkostwo w NATO, amerykański Departament Stanu formalnie zawiadomił Kongres o planie sprzedaży 40 myśliwców F-16, 79 zestawów modernizacyjnych do posiadanych już przez Turcję samolotów, 1300 pocisków powietrze-powietrze oraz szerokiej gamy innego rodzaju uzbrojenia. W sumie cały pakiet jest warty aż 23 mld dolarów i będzie go obsługiwał koncern Lockheed Martin.

Te decyzje przełamują impas negocjacyjny i powinny pozwolić wyjść z klinczu, w jakim od półtora roku znajdowały się relacje amerykańsko-tureckie. Dyplomaci z obu państw nie ukrywali faktu, że zgoda Turcji na akcesję Szwecji do NATO jest ściśle związana z zielonym światłem na sprzedaż F-16 przez Stany Zjednoczone.

Joe Biden zresztą od dawna był przychylny transakcji, jednak blokowała go senacka Komisja Spraw Zagranicznych na czele z Bobem Menendezem. Ten jednak kilka miesięcy temu został oskarżony o praktyki korupcyjne, przyjmowanie drogich prezentów i zbyt bliskie kontakty m.in. z Egiptem i Katarem, za co w konsekwencji wyleciał z komisji.

Sprzeciw Komisji tym razem nie powinien być utrzymany, gdyż uzyskano już nieformalne zgody czołowych polityków tego ciała. Zresztą pojawiły się już teorie, że w przypadku braku akceptacji Senatu na sprzedaż F-16 Turcji Joe Biden przyciśnie Niemcy do wycofania sprzeciwu ws. dostawy Eurofighterów Typhoonów, które produkuje konsorcjum niemiecko-brytyjsko-włosko-hiszpańskie. Dotąd Niemcy asertywnie podchodzili do potencjalnej transakcji.

Nawet pełną finalizację transakcji trudno będzie uznać jako całkowity sukces Turcji. Na początku negocjacji Turcy naciskali na Amerykanów w zakresie znacznie nowocześniejszych F-35. Już kilka lat temu zostali wyrzuceni z międzynarodowego konsorcjum produkującego te myśliwce, kiedy zakupili od Rosji system obrony przeciwlotniczej S-400.

Ankara szybko zdała sobie wówczas sprawę, że nie ma cienia szans na F-35 i dokładała starań do zakupu samolotów starszej generacji, której pokaźną flotą ok. 250 sztuk dysponuje już teraz. Turkom najprawdopodobniej uda się je otrzymać, ale ich czasem rywal, a czasem sojusznik Grecja dogadała się z Amerykanami w sprawie dostaw właśnie F-35.

Niemniej skala umowy wojskowej robi wrażenie i może być jaskółką bliższej współpracy militarnej. Zastępca sekretarza stanu w USA Victoria Nuland zapowiedziała, że przy korzystnych okolicznościach i rozwiązaniu kwestii rosyjskiego S-400 Waszyngton mógłby podjąć rozmowy na temat powrotu Turcji do programu F-35.

Szwedzi wychodzą naprzeciw oczekiwaniom

Lepsze efekty Turcja osiągnęła w negocjacjach ze Szwecją, która przede wszystkim zmieniła swoje prawo antyterrorystyczne po naciskach Turków. Fuat Oktay, szef parlamentarnej komisji spraw zagranicznych i być może największy oponent akcesji Szwecji do NATO, zaznaczył, że Szwedzi ograniczyli również aktywność finansową organizacji terrorystycznej Partia Pracujących Kurdystanu (PKK). Miał być może na myśli również inne prokurdyjskie organizacje, przy których Turcja stawia znak równości wobec PKK.

Co więcej, Szwecja dokonała ekstradycji i skazała jednego z podejrzanych o terroryzm, a także zniosła nieformalne embargo na sprzedaż broni do Turcji. Ruchy Szwecji wobec działalności prokurdyjskich organizacji na terenie swojego kraju okazały się na tyle dalekie, że przeciw ratyfikacji wniosku Sztokholmu do NATO głosowała Ludowa Partia Równości i Demokracji (DEM), największa prokurdyjska partia w tureckim parlamencie, najbardziej proeuropejskie ugrupowanie polityczne.

Podobne ustępstwa Turcy mieli otrzymać od Kanadyjczyków, którzy wznowią eksport części dronów do Turcji pod warunkiem informowania o końcowych użytkownikach tych dronów, szczególnie jeśli nie należą do NATO. W 2020 r. Kanada wstrzymała dostawy optoelektroniki (czujników Wescam) do tureckich producentów dronów w odpowiedzi na ich użycie przez azerskie siły w Górskim Karabachu.

Na embargu najbardziej cierpiał Baykar, producent dronów Bayraktar używanych m.in. przez ukraińskie wojsko przeciw Rosji, ale eksportowanych również do państw azjatyckich i afrykańskich. Po wecie Turcji na akcesję Finlandii i Szwecji do NATO w 2022 r. Kanadyjczycy odmówili negocjacji w tym zakresie.

NATO może odhaczyć kolejny punkt w planie rozszerzenia sojuszu i poświęcić wysiłki, dotychczas pochłaniane przez targi z Turcją, na jak najszybsze złamanie oporu Węgier i postawienie kropki nad „i”.

W lutym w Turcji ma się pojawić Władimir Putin, co byłoby pierwszą wizytą prezydenta Rosji nad Bosforem od inwazji na Ukrainę. Brak reakcji Moskwy na zgodę Turcji na rozszerzenie NATO świadczy o tym, że Putin zdał sobie sprawę, iż Ankara nie mogła dalej przeciągać tej kwestii.

Narzędziem Rosji zostają zatem Węgry, których decyzje i postawa coraz wyraźniej rozchodzą się z interesami zachodnich sojuszy. Budapeszt nie wyartykułował wyraźnych i wiarygodnie uzasadnionych ustępstw Szwecji, wobec których żywi nadzieję, więc trudno odgadnąć, na co konkretnie liczy.

Być może – podobnie jak w przypadku Turcji – Węgrom uda się uzyskać zgody na dostawy pewnych rodzajów uzbrojenia, jak szwedzkie lekkie myśliwce Saab JAS-39 Gripen, które węgierskie siły zbrojne teraz leasingują.

Słaba, ale nie rozbita Rosja w interesie Turcji

Decyzja Turcji nie zapowiada poważnej korekty polityki wobec NATO lub Rosji, jednak wyznacza kontury współpracy (i jej braku), których Turcja woli nie przekraczać. Dobrze, że w Ankarze zdali sobie sprawę, iż dalsze przeciąganie sprawy nie działa na ich korzyść.

W kontekście wojny Ukrainy z Rosją interesy tureckie pozostają niezmienne. O ile ukraińskie zwycięstwo jest na korzyść Ankary, bo pozwoliłoby szerzej zaznaczyć jej obecność na Morzu Czarnym i rozwinąć handel z Ukrainą z silniejszej pozycji, o tyle nie może ono być zbyt zdecydowane lub szybkie.

Po pierwsze, destabilizacja sytuacji w Rosji spowodowałaby nieprzewidywalne konsekwencje, włącznie z zaognieniem sytuacji na jej rubieżach (które są również obszarem aktywności tureckiej dyplomacji), jak Południowy Kaukaz i Azja Centralna. Po drugie, bardzo osłabiona Rosja nie stanowi już tak silnej karty, którą Turcja chce grać w stosunkach z Zachodem, o czym tak często przypomina dr Karol Wasilewski.

Stopniowe słabnięcie Rosji pozwala Turcji lepiej kontrolować ten trójstronny układ i uzyskiwać pozytywne efekty, jak np. zaznaczenie swojej roli na Kaukazie jako patrona Azerbejdżanu i odwrócenie (a zarazem osamotnienie) Armenii od Rosji w stronę Zachodu.

Turkom zdarza się też wspomnieć, że nie życzą sobie większej obecności NATO na Morzu Czarnym, niż obecnie ma to miejsce. Krajami przybrzeżnymi są już poza Turcją Bułgaria i Rumunia. I to Turcja chce być strażnikiem, bez którego poważniejsze zmiany w układzie sił w tym akwenie się niemożliwe.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.