Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Hejt w internecie. Prawo powinno skutecznie karać, a szkoła uczyć radzenia z emocjami

przeczytanie zajmie 8 min

Badania wskazują, że już ponad połowa internautów stała się ofiarami hejtu. Kodeks karny teoretycznie daje państwu narzędzia do zwalczania tego zatrważającego zjawiska, ale w praktyce nie są one skuteczne. Potrzebujemy więc nie tylko bardziej zdecydowanych działań wymiaru sprawiedliwości, lecz przede wszystkim dogłębnej diagnozy problemu i zaradzenia mu już u źródeł.

W ostatnich tygodniach 2023 r. jednym z głównym tematów poruszanych w przestrzeni publicznej, rzecz jasna obok bijącego rekordy popularności Sejmflixa, był hejt w social mediach. Temat został wywołany przez Dawida Myśliwca, twórcę prowadzącego na YouTube kanał „Uwaga! Naukowy Bełkot”, który nagrał niemal godzinny film „Nie czuję się bezpiecznie na YouTubie”.

Wkrótce zareagowały inne osoby, które również opowiedziały o swoich zmaganiach z obraźliwymi, pomawiającymi czy pełnymi pogróżek komentarzami, z którymi spotykają się w mediach społecznościowych. Wśród tych osób znalazł się m.in. Tomasz Rożek prowadzący na YouTube kanał „Nauka. To Lubię”, który w filmie „Odpowiadam Dawidowi Myśliwcowi z Naukowego Bełkotu” podzielił się swoim doświadczeniem twórcy internetowego.

Wiele osób przyjęło to ze zrozumieniem i współczuciem, gratulując im dobrze wykonanej pracy. Część jednak nie potraktowała problemu poważnie, posługując się argumentem: „Jeśli nie masz grubej skóry, nie twórz w sieci”. Zaskakiwać może ten brak empatii i pogląd, że bycie twórcą powinno być nierozerwalnie związane z niskim poziomem wrażliwości.

Niestety, obecnie wiele znanych osób musi mierzyć się z ogromem agresji, znieważania, pomawiania i prostackich żartów. Dotyka to przedstawicieli różnych branż, nie tylko youtuberów, ale też sportowców, którzy muszą konfrontować się z niezadowoleniem kibiców po nieudanych zawodach, polityków (choć trzeba przyznać, że wiele negatywnych emocji jest efektem ich własnych działań), czy różnego rodzaju twórców a także dziennikarzy. Każdy z nas, użytkowników Internetu, widział to pewnie wiele razy.

Ciemna strona Internetu

Skala i forma tego zjawiska są trudne do dokładnego określenia z uwagi na tzw. ciemną liczbę przestępstw. Jest to zbiór tych czynów sprzecznych z prawem, o których nie wiedzą organy ścigania. Problem dotyka m.in. przestępstw związanych z przemocą domową, przemocą seksualną, ale też przestępstw w Internecie.

Dotyczy również hejtu, z powodu trudności z namierzeniem sprawcy i pociągnięciem go do odpowiedzialności (m.in. z uwagi na transgraniczny charakter tych przestępstw), a także ze względu na lekceważenie wagi czynu (zarówno po stronie świadków, jak też niekiedy samej ofiary). Wskazać trzeba też na obawy ofiar o społeczny odbiór żądania ukarania sprawcy.

Pomocne w tego typu sytuacji są badania wiktymizacyjne, w których pyta się osoby znajdujące się w grupie ryzyka o to, czy stały się ofiarami przestępstwa. W 2022 r. przeprowadziłem takie badania dotyczące hejtu na grupie użytkowników Internetu. Warto podkreślić, że aż 87% respondentów korzystało z Internetu przynajmniej kilka godzin dziennie. Bez wątpienia znajdowali się więc w grupie ryzyka.

Z badań wynikało, że aż 60% z nich często lub bardzo często spotykało się ze zjawiskiem obrażania w Internecie. Jedynie 6% wskazało, że nigdy nie miało kontaktu, jako świadek lub ofiara, z tym problemem. Co więcej, jedynie 43% osób biorących udział w badaniu nigdy nie stało się ofiarą hejtu. Jak pokazują te wyniki, większość osób zarówno spotykało się z hejtem, jak też było jego ofiarami. Można więc powiedzieć, że jest to zjawisko bardzo powszechne.

Respondenci odpowiadali, że hejt, z którym się spotkali, najczęściej dotyczył polityki, a najrzadziej był obrażaniem osób osobiście znanych sprawcy. Być może więc hejterzy mają przynajmniej pewne opory w zakresie atakowania w ten sposób swoich znajomych. Ankietowani wskazali też, że hejt ma najczęściej postać obraźliwych komentarzy oraz memów, co jest spójne z intuicyjną tezą, którą wielu z nas zapewne by postawiło.

Nowe cyfrowe społeczeństwo

Pojawienie się hejtu w Internecie jest efektem szerszego zjawiska, którym jest przenoszenie się całego naszego życia do przestrzeni wirtualnej. W ciągu ostatnich 30 lat Internet stał się niezbędnym elementem naszej codzienności. Skala tego zjawiska wzrosła zwłaszcza podczas pandemii, kiedy przekonaliśmy się, że możemy niemal całkowicie funkcjonować w cyberprzestrzeni.

Jak zostało wskazane w raporcie CBOS z 2020 r., w pandemicznym roku ponad  (68%) dorosłych Polaków korzystało z Internetu przynajmniej raz w tygodniu, niemal połowa z nich (46%) miała konto w jakimś serwisie społecznościowym, więcej niż co drugi (53%) korzystał z usług bankowych przez Internet, a niemal  (57%) przynajmniej raz w swoim życiu kupiło coś w sieci. Wniosek jest jednoznaczny: świat wirtualny stał się tak samo istotnym środowiskiem życia współczesnego człowieka jak świat realny.

Zjawisko to można oceniać różnie. Zapewne najwłaściwiej jest stwierdzić, że przynosi wiele szans, ale też prowadzi do licznych zagrożeń. Wśród tych drugich należy wskazać rozwijającą się cyberprzestępczość. Naturalną konsekwencją przenoszenia się naszego życia do Internetu jest również przenoszenie się tam aktywności o charakterze przestępczym. Jednym z jej przykładów jest wspomniany wyżej hejt. Skoro bowiem ludzie obrażają się w świecie rzeczywistym, to robią to też online.

Kodeks karny jest na to przygotowany…

Hejt w Internecie nie jest jedynie zjawiskiem nagannym moralnie. Jest również zachowaniem łamiącym prawo. W zależności od swojej treści może on wypełniać ustawowe znamiona różnych przestępstw z kodeksu karnego. Przede wszystkim mam tutaj na myśli art. 216 § 2 kodeksu karnego, czyli przestępstwo znieważenia.

Popełnia je osoba, która znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania (np. Internetu). Znieważanie zaś polega na publicznym zachowywaniu się w sposób obraźliwy wobec tej osoby. Za czyn ten grozi kara do roku pozbawienia wolności.

W przepisach nie wskazano konkretnych sposobów, na które można dokonać znieważenia. Uważa się więc, że forma jest dowolna, a jej przykładem mogą być obraźliwy komentarz, mem, krótkie nagranie w sieci. Musi to być jednak działanie; odmowa podania komuś ręki nie jest zniewagą.

Znieważanie to najbardziej oczywisty przepis, pod który można zakwalifikować internetowy hejt. Ale można też potraktować go jako czyn z art. 212 kodeksu karnego, czyli zniesławienie. Kodeks mówi, że czyn ten popełnia osoba, która „pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności”.

Jeżeli sprawca dopuszcza się tego czynu za pomocą środków masowego komunikowania, grozi mu do roku pozbawienia wolności. I podobnie jak zniewaga zniesławienie może przyjąć dowolną postać, jednak pod warunkiem, że będzie polegać na działaniu.

Oprócz tego hejtowi towarzyszy, a niekiedy może być również jego główną częścią, czyn z art. 190 § 1 kodeksu karnego, czyli groźba karalna. Jak mówią przepisy, dopuszcza się jej osoba, która „grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub na szkodę osoby dla niej najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w osobie, do której została skierowana lub której dotyczy, uzasadnioną obawę, że będzie spełniona”. Sprawca tego czynu podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.

Podobnie jak przy poprzednich dwóch przestępstwach nie ma znaczenia forma jego popełnienia. Może to więc być grożenie poprzez komentarz pod postem czy filmem, może to być nagranie, w którym straszy się popełnieniem przestępstwa itd. Ważne jedynie, aby groźby dotyczyły czynu, który jest przestępstwem wg polskiego prawa karnego, a więc np. pobicia, oraz by spowodowały obawę u ofiary.

…ale internauci nie są tego świadomi

Hejt jest zjawiskiem złożonym nie tylko z uwagi na swoją formę i zakres, ale też z punktu widzenia motywacji stojących za zachowaniem sprawcy. Poznanie przyczyn tego zjawiska jest ważne, ponieważ pomaga skuteczniej z nim walczyć. Jest jednak również bardzo trudne, podobnie jak przy innych przestępstwach związanych z przemocą, np. przy przemocy domowej, kiedy nie zawsze można określić jednoznaczne przyczyny takich zachowań, nawet jeśli dokładnie zapoznamy się z aktami danej sprawy.

W przypadku hejtu dodatkową trudnością jest wysoka ciemna liczba tych przestępstw i związana z nią anonimowość wielu sprawców. Można jednakże pokusić się o nakreślenie pewnych znanych nauce zjawisk, które mogą wpływać na powstawanie przemocowych zachowań w Internecie.

Jedną z przyczyn hejtu w sieci jest przekonanie o anonimowości i bezkarności sprawcy. Łatwiej jest podjęć decyzję o hejtowaniu drugiego człowieka, jeśli nie spodziewamy się konsekwencji. Kluczowe dla zapobiegania przestępczości jest nie tyle ustanawianie coraz surowszych kar, co przekonanie sprawcy o nieuchronności kary, która go czeka. Cóż bowiem z tego, że za dany czyn grozi pobyt w więzieniu, nawet wieloletni, jeśli dopuszczająca się go osoba jest pewna, że nigdy nie zostanie pociągnięta do odpowiedzialności.

Dotyczy to zwłaszcza internetowych hejterów, którzy ukrywają się pod pseudonimami, w tłumie wielu tysięcy osób obrażających, pomawiających i grożących innym. Dlatego pozytywnym sygnałem w tym względzie mogą być znane przypadki anonimowych sprawców hejtu, którzy zostali zdemaskowani i ponieśli konsekwencje swoich zachowań. Prawdziwą zmianą w przekonaniu sprawców o ich anonimowości i bezkarności byłoby jednak jedynie masowe pociąganie ich do odpowiedzialności karnej lub cywilnej.

Trudne emocje źródłem problemu

Inną przyczyną hejtu są emocje społeczne, które udzielają się jednostkom, zwłaszcza będącym członkami jakiejś grupy. Od dawna zauważa się, że człowiek w grupie zachowuje się inaczej, tak jakby przybrał inną, kolektywną tożsamość, odrębną od tej, którą ma na co dzień.

Zjawisko to opisywane jest m.in. w odniesieniu do kibiców piłkarskich, którzy niekiedy na stadionie utożsamiają się z kibicami danego klubu i zachowują się w sposób, który nie jest dla nich typowy poza stadionem, np. wulgarnie obrażają sędziego lub przeciwny klub w sytuacji, gdy ich ukochana drużyna przegrywa. Podobne zachowania mogą występować w Internecie, w sytuacjach budzących wielkie emocje, czego przykładem jest hejt związany z polityką.

W badaniach, które przeprowadziłem, zapytałem internautów o to, jakie są ich obserwacje dotyczące przyczyn hejtu w Internecie. Wskazali głównie na różne zagadnienia związane z radzeniem sobie ze swoimi emocjami. Bez wątpienia hejt może być formą wyrażania frustracji związanej z niepowodzeniami życiowymi, m.in. na gruncie finansowym.

Od lat obserwuje się, że przestępczość w Polsce wzrasta w okresach trudności gospodarczych, a maleje wraz z pojawieniem się okresów przyspieszenia gospodarczego. Czas kryzysu rodzi strach i złość, co prowadzi do agresji i sprzyja okazywaniu przemocy, a przez to łamaniu prawa.

Skoro zjawisko to istnieje od lat w realnym świecie, to trudno przypuszczać, aby nie objęło swoim zasięgiem również Internetu. Tym bardziej że dawanie upustu swojej frustracji czy stosowanie przemocy wobec innych jest w nim dużo łatwiejsze. Wystarczy przez chwilę uderzać w klawiaturę, aby napisać obraźliwy komentarz. Nie trzeba ryzykować fizycznego starcia z obrażaną osobą, nie trzeba nawet wychodzić z domu. Można siedzieć w piżamie w swoim ulubionym fotelu i wyzywać, pomawiać i grozić innym ludziom.

Sytuacja ta ma również wpływ na hejt rówieśniczy. Nie tylko ułatwia skrajnie niebezpieczne zachowania, jak publikowanie obraźliwych, upokarzających materiałów dotyczących nielubianych osób, ale też w jakimś zakresie zmienia profil sprawcy. Zwykle bullying stosowany był przez osoby silniejsze wobec słabszych.

Teraz zaś każdy może zostać hejterem, jeśli nie w środowisku rówieśniczym, to anonimowo wobec innych, nieznanych ludzi. Tworzy to krąg przemocy, który bardzo trudno przerwać, podobny do kręgów przemocy domowej, w których te same osoby w różnych okresach swojego życia stają się sprawcami i ofiarami.

Lepiej zapobiegać, niż leczyć

Analiza wskazanych wyżej przyczyn sugeruje, że istnieją dwa główne kierunki działań, które można podjąć, aby zmniejszyć problem hejtu. Jeden z nich to zdecydowana reakcja karna państwa, która powinna prowadzić do zmniejszenia poczucia bezkarności i anonimowości internetowych hejterów.

Nie sposób dotrzeć do nich wszystkich, więc trudno przypuszczać, aby możliwe było osiągnięcie stanu, w którym potencjalni sprawcy są odstraszani poprzez przeświadczenie o nieuchronności kary. Można jednak sprawić, aby czuli oni, że kara jest realną, możliwą konsekwencją ich działania. Że być może ich przemocowe zachowanie będzie miało dla nich negatywne skutki. Wraz z rozwojem technologicznym stan ten będzie coraz łatwiejszy do osiągnięcia.

Z drugiej strony ważna jest edukacja, zwłaszcza w szkole. Na pewno w jakimś zakresie przydatne mogą być zajęcia o mrocznych aspektach hejtu. Oczywiście pamiętam z własnych doświadczeń, jak wyglądały tego typu pogadanki, więc trudno mi przypuszczać, aby zadziałały one na faktycznych sprawców.

Dlatego ważniejsze wydają się zajęcia dotyczące sposobu radzenia sobie z trudnymi emocjami. Możemy nazwać je roboczo edukacją psychologiczną. Byłyby to działania zgodne z zasadą: „Lepiej zapobiegać, niż leczyć”. Dotykałyby bezpośrednio praprzyczyny wielu agresywnych zachowań w sieci.

Zdaję sobie sprawę, że wprowadzenie takiego przedmiotu do szkoły byłoby trudne. Jednak być może mogłoby choć trochę zmienić sytuację w naszym kraju i uczynić życie w Polsce spokojniejszym i bardziej przyjaznym dla każdego z nas.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.