Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Przedstawicielka pokolenia Z przedstawia problemy z którymi zmaga się ona i jej rówieśnicy  31 grudnia 2023

Zoomer tłumaczy rodzicom, kim są ich dzieci

Przedstawicielka pokolenia Z przedstawia problemy z którymi zmaga się ona i jej rówieśnicy  31 grudnia 2023
przeczytanie zajmie 7 min
Zoomer tłumaczy rodzicom, kim są ich dzieci źródło: wikimedia commons

Rodzice często proszą mnie – jako przedstawicielkę pokolenia Z – abym pomogła zrozumieć im ich dzieci. Często są zdumieni, bo niby je wychowywali, ale odnoszą wrażenie, jakby ich w ogóle nie znali. To zrozumiałe, bo dzieci spędzające czas domach równolegle błąkają się w „labiryncie cyfrowych szczelin”. 

Rodzice zawsze oczekiwali, że ich synowie i córki w końcu powrócą z ciemnych zakamarków lat młodzieńczych i po przejściowym okresie buntu znów będą mogli się porozumieć ze swoimi dziećmi. Różnice pokoleniowe stają się jednak tak wielkie, że coraz więcej rodziców obawia się, że do tego nigdy nie dojdzie. Dzieci stają się kimś obcym, kto mieszka w domu.

Często słyszę pytania, dlaczego dzieci są tak niespokojne i przygnębione. Gdzie chodzą, dokąd się udają, gdy przez cały dzień wpatrują się w ekran smartfona? Rodzice pytają, jak mogą odzyskać własne dzieci.

Rozumiem desperację, która prowadzi rodziców do proszenia mnie – starszego zoomera, dla którego iPhone był nieodłącznym towarzyszem od dziesiątego roku życia – o pomoc w zrozumieniu gen-Z. Znajduję się niejako na szczycie fali cyfrowych tubylców wkraczających w dorosłość. Postaram się więc jak najlepiej wyjaśnić złe samopoczucie mojego pokolenia.

Pokolenie Z odziedziczyło świat „postnadziejny”, pozbawiony określonego sensu i znaczenia. Zamiast tego zaoferowano nam zestaw łatwych i niesatysfakcjonujących substytutów. Wszystkie wartości, które wcześniej czyniły życie czymś ważnym – miłość, społeczność, kraj, wiara, praca i rodzina – zostały obalone.

Przykładowe zdania, które często słyszę od swoich rówieśników, dotyczą miłości („Monogamia jest przestarzała”), społeczności („Mam wystarczająco dużo znajomych online”), kraju („Wstydzę się być Amerykaninem”), pracy („Odchodzę po cichu”), rodziny („Nie wprowadzę dzieci do tego topniejącego świata”) i wiary („Moi rodzice są naiwnymi wyznawcami Biblii. Przy okazji, jaki jest twój znak zodiaku?”).

Wszystko, co ważne dla poprzednich pokoleń, zostało zdewaluowane i zostawiło generacji Z ogromną pustkę, w miejscu której powinny znajdować się fundamenty sensownego życia. Zoomerzy desperacko szukają alternatywnych systemów sensotwórczych, z których wszystkie póki co okazują są niewłaściwe.

Nie twierdzę, że wszyscy przedstawiciele gen-Z powinni przesiadywać całe dnie w kościele, rodzić dzieci i nie zwracać uwagi na grzechy swojego kraju. To nie remedium na pustkę. Wszystkie ponure dane dotyczące zdrowia psychicznego i blizny na nadgarstkach wydają się wskazywać, że opcja bycia „niewiernymi cyfrowymi włóczęgami” po prostu nam nie służy.

Oczywiście istnieją dzieci dobrze funkcjonujące w tej rzeczywistości, ale wyniki badań w większości nie napawają optymizmem. Prawie połowa współczesnych nastolatków zgadza się z takimi stwierdzeniami, jak „moje życie nie jest przydatne”, „nie cieszę się życiem” i „nie potrafię zrobić niczego dobrze”. W 2010 r. odnotowaliśmy mniej niż 30% takich głosów.

Coś jest wyraźnie nie tak. Pokolenie Z po cichu błaga o pomoc. Oportuniści rzucili się na nas z gotowymi rozwiązaniami, aby łatwo wypełnić naszą pustkę i uczynić nas ponownie „całością”.

Oto kilka propozycji: „Czujesz się odizolowany? Dlaczego nie zerkniesz na to, co robią twoi rówieśnicy w mediach społecznościowych lub po prostu nie zaprzyjaźnisz się z cyfrowymi przyjaciółmi na forach dyskusyjnych? To wszystko bez wychodzenia z łóżka!”.

„Masz problemy w miłości? A co powiesz na paraliżujący strumień utowarowionych potencjalnych partnerów do przejrzenia w aplikacji randkowej? Możesz wchodzić w dowolną liczbę relacji transakcyjnych”.

„Brakuje ci pozytywnych wzorców do naśladowania? Co powiesz na voyeurystyczną wycieczkę influencera transmitowaną na żywo? Możesz posłuchać samozwańczego trenera życia żonglującego opiniami i odznaczającego się brakiem prawdziwej wiedzy”.

„Twoja wiara osłabła? Wystarczy podpiąć swoją tożsamość pod pseudoreligijną ideologię polityczną. Komentatorzy są gotowi poprowadzić cię w dół króliczych nor, a jedynymi ludźmi, z którymi będziesz spotykać się oko w oko, będą ekstremiści po drugiej stronie ekranu”.

Gama łatwych i szybkich rozwiązań jest niemal nieskończona i niezwykłe opłacalna dla influencerów, twórców aplikacji i mistrzów mediów społecznościowych, którzy uwiedli zoomerów możliwością ponownego poczucia się sensowną całością.

Jedno spośród wielu panaceów oferowanych przez współczesny świat jest o wiele bardziej niebezpieczne i kuszące niż jakiekolwiek inne. „Znudzony? Zestresowany? Przytłoczony? Po prostu za dużo myślisz? Wypróbuj algorytmiczny wodospad szybkich treści stworzony specjalnie dla ciebie”.

„Włącz TikToka i przekaż stery swojego mózgu naszemu sekretnemu algorytmowi! Nie musisz nawet sam wybierać swojej własnej przygody, dowiemy się, czego najbardziej potrzebujesz, i pomożemy ci wybrać”.

„Przed tobą menu degustacyjne pełnej gamy ludzkich emocji – piętnastosekundowy urywek ulubionego komika, żołnierz wracający do domu witany przez wesołego psa, głuchy ton politycznego wroga”.

Śmiej się, płacz, powtórz. I tak w kółko.

To, co opisałam wyżej, składa się na gwałtowną zmianę sposobu, w jaki młodzi ludzie spędzają swój czas. Oczywiście rodzice od dawna martwili się, że nowe technologie (od telewizji po gry) wyrządzą krzywdę ich dzieciom. Tym razem nie jest to kolejna bezpodstawna panika wynikająca z konfrontacji z tym, co nowe. Zdrowie psychiczne nastolatków nigdy nie było w gorszej kondycji niż dziś. Wskaźnik samobójstw wśród nastoletnich dziewcząt jest obecnie najwyższy w historii nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale we wszystkich większych krajach anglojęzycznych. Coś się stało z pokoleniem Z.

Jonathan Haid i Zach Raush wielokrotnie na Susbtacku omawiali zjawisko „wielkiego okablowania dzieciństwa”, które rozpoczęło się w latach 2010-2015, a w moje pokolenie uderzyło w momencie, gdy wchodziliśmy w okres dojrzewania. Millenialsi w dużej mierze uniknęli tej masakry, ponieważ wszyscy (z wyjątkiem ostatnich kilku lat) przeszli już przez okres dojrzewania i nie spędzali swoje dzieciństwa w nieodłącznym towarzystwie smartfona.

Codzienne życie typowego nastolatka lub nastolatki jest dziś niezrozumiałe dla kogoś, kto osiągnął pełnoletniość przed pojawieniem się iPhone’a. Zoomerzy spędzają średnio dziewięć godzin dziennie w tej ekranowej pętli zagłady i desperacko pragną zapomnieć o ziejących dziurach w ich duszach, które krwawią. Cisza może być okazją do zastanowienia się, dlaczego młodzi ludzie są tak nieszczęśliwi. Zagłuszenie tego algorytmicznym białym szumem jest znacznie łatwiejsze.

Czy można się dziwić, że dzisiejsze dzieci wydają się obce ludziom, którzy je wychowali? Gdy rodzice proszą mnie o pomoc w zrozumieniu ich dzieci, kreślę przed nimi właśnie takie obrazy.

***

Rodzice pytają mnie również o rozwiązania. Rozmowy z innymi zoomerami pokazały mi, że prawie jednogłośnie uznajemy szkody wyrządzane nam przez smartfony. Nigdy nie słyszałem, by ktoś z moich rówieśników powiedział: „Nadal nienawidzę mojej mamy za to, że nie pozwoliła mi mieć telefonu, dopóki nie skończyłem trzynastu lat”.

Moja rada dla rodziców jest następująca: poczekaj do szkoły średniej, nim dasz swojemu dziecku telefon (Jonathan Haidt stwierdza, że ewentualnie możesz dać dziecku telefon z klapką, ale nigdy smartfona). Poczekaj jeszcze dłużej z udzieleniem zgody dziecku na założenie konta na Instagramie lub TikToku. Niechęć, z jaką się spotkasz, będzie tylko tymczasowa. Później twoje dzieci gorąco ci podziękują.

Wciąż mam nadzieję, że rodzice, nauczyciele, naukowcy i zoomerzy mogą współpracować, aby ograniczyć rolę technologii w dzieciństwie. Byliśmy królikami doświadczalnymi ery cyfrowej. Żeby nasze cierpienie nie poszło na marne, powinno się wprowadzić rozwiązania, które pomogą kolejnym pokoleniom.

Wpis pochodzi z Substacka Jonathana Haidta zatytułowanego After Babel.

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.