Ludzie zdali sobie sprawę, że przeciwników Łukaszenki jest więcej niż zwolenników [VIDEO]
W skrócie
„Dyktatorzy nie odchodzą łatwo. W Wenezueli nie doszło do masowej rewolucji, która mogłaby obalić prezydenta albo przynajmniej zmusić inne państwa do interwencji. Jedną z przyczyn utrzymania władzy przez Maduro było zachowanie przez reżim kontroli nad resortami siłowymi. Służby i wojsko nie zdecydowały się (poza drobnymi wyjątkami) na zmianę drużyny, prawdopodobnie w obawie przed możliwymi rozliczeniami ze strony nowej władzy. Niektórych obciążały zbrodnie przeciwko obywatelom, inni po prostu obłowili się dzięki możliwościom jakie dawała władza. Dlatego Maduro przetrwał i trwa dalej, mimo ruiny swojego państwa” – mówi Andrzej Kohut, ekspert CAKJ ds. międzynarodowych, w najnowszym KluboTygodniku o dyktatorach, ich sposobach na zachowanie władzy i o szansach Łukaszenki na utrzymanie swojego reżimu.
„Na Białorusi mamy ogromny sprzeciw społeczeństwa, które nie chce uznać sfałszowanego wyniku wyborów. Mamy dyktatora, który obawia się swojego społeczeństwa i nie wie co robić dalej. Mamy wreszcie rosnącą presję zagraniczną. Ten stan rzeczy utrzymuję się od pierwszej połowy sierpnia, ale na razie rozwiązania nie widać. Wciąż nie znamy odpowiedzi, czy Łukaszenka tę burzę przetrwa, czy raczej należy się spodziewać nowego białoruskiego rządu, nawet jeśli przyjdzie na niego jeszcze chwilę zaczekać.” – ocenia Kohut.
„Na pytanie o legitymizację władzy można jeszcze raz przypomnieć potajemną inaugurację Łukaszenki. Zła sytuacja gospodarcza, zlekceważenie pandemii przez władze i ogólne zmęczenie rządami dyktatora doprowadziło do niespotykanego wcześniej sprzeciwu. Ludzie zdali sobie sprawę, że król jest nagi, a jego przeciwników jest więcej niż zwolenników. I tego wyłomu Łukaszenka już nie odbuduje. Wydaje się też, że utracił szanse na porozumienie z Zachodem, choć jak dotąd uniknął poważniejszych sankcji. Dodatkowo Łukaszenka wciąż ma poparcie Rosji, która nie jest zainteresowana polityczna zmianą w Mińsku” – uważa ekspert.
„Jeśli chodzi o represje – słyszymy oczywiście o brutalności milicji i OMON-u, aresztowaniach, a nawet pierwszych procesach – to jednak skala rządowej przemocy wciąż nie jest duża. Łukaszenka nie zdecydował się na brutalne zdławienie protestów, być może obawiając się rozniecenia buntu na większą skalę. Czasem brutalna reakcja władz może zamienić średniej wielkości pokojowy proces w masową rewoltę – wystarczy przypomnieć ukraiński Majdan. Łukaszenka przyjął więc postawę wyczekującą. Liczy na to, że uda mu się zmęczyć społeczeństwo i jednak przetrwać” – podsumowuje Kohut.
Artykuł (z wyłączeniem grafik) jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zezwala się na dowolne wykorzystanie artykułu, pod warunkiem zachowania informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie „Dyplomacja publiczna 2020 – nowy wymiar”. Prosimy o podanie linku do naszej strony.
Zadanie publiczne współfinansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Dyplomacja publiczna 2020 – nowy wymiar”. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.