Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Iran jedna się z Arabią – w tle działania Chin. Bliski Wschód ma dość niekończących się konfliktów

Iran jedna się z Arabią - w tle działania Chin. Bliski Wschód ma dość niekończących się konfliktów żródło: wikimedia commons, creative commons 4.0

Państwa Bliskiego Wschodu odczuwają ciężar konfliktów ciągnących się od dziesięcioleci. Stąd też poszukują we własnym zakresie środków do łagodzenia napięć i normalizacji stosunków. Ten proces objął wreszcie Iran i Arabię Saudyjską, a także wojnę w Syrii, będącą konfliktem zastępczym między Rijadem a Teheranem. W tle rozgrywa się zaś gra wielkich mocarstw, a zwłaszcza Chin, które potrzebują Bliskiego Wschodu do realizacji inicjatywy Pasa i Szlaku. Na temat aktualnych wydarzeń na Bliskim Wschodzie z Krzysztofem Płomińskim, byłym Ambasadorem RP w Iraku i Arabii Saudyjskiej, rozmawia Stanisław Kopyta.

W marcu Iran i Arabia Saudyjska, za pośrednictwem Chińskiej Republiki Ludowej, ogłosiły normalizację stosunków. Jest to szansa na wygaszenie konfliktu w Jemenie, który według wielu komentatorów stanowi wojnę zastępczą pomiędzy Iranem i Arabią Saudyjską. Co te wydarzenia oznaczają dla regionu?

Znajdujemy się w okresie przejściowym, który wyznacza zakończenie dotychczasowego porządku. Przyszły ład kreuje przede wszystkim rywalizacja USA z Chinami. Kraje takie jak Arabia Saudyjska, ale również inni liczący się na świecie gracze regionalni, są zaniepokojeni sytuacją i boją się wciągnięcia zarówno w obecną wojnę na Ukrainie, jak i w dalszą eskalację, która może się przenieść w region Tajwanu. Na samym Bliskim Wschodzie jest też wiele ognisk, które mogą wybuchnąć. Kraje te szukają ochrony swoich interesów oraz nowych sojuszy, które dawałyby im możliwość swobody manewru.

Jest chodzi o Arabię Saudyjską sytuacja wygląda podobnie. Normalizacja stosunków z Iranem jest elementem szerszej polityki zagranicznej tego kraju. Należy podkreślić, że kraje Bliskiego Wschodu odczuwają ciężar konfliktów regionalnych trwających od dziesięcioleci. Stąd poszukiwania sposobów łagodzenia napięć oraz normalizacji stosunków z poszczególnymi krajami. Ten proces od kilku lat obejmował nie tylko relacje z Iranem, ale też z Turcją i Katarem, a także porozumienie między Egiptem i Turcją, wreszcie podejście do takich kwestii jak przykładowo wojna w Syrii, będących konfliktami zastępczymi między Rijadem a Teheranem.

Trzeba odnotować, że proces normalizacji stosunków saudyjsko-irańskich trwał od jakiegoś czasu. Chińczycy włączyli się na ostatnim etapie. Nie wnieśli do niego żadnego nadzwyczajnego wkładu. Zaproponowali natomiast parasol ochronny dla tej normalizacji oraz daleko idącą ofertę współpracy dla obu krajów. Po ostatniej wizycie Xi Jinpinga w Rijadzie w grudniu 2022 r. Chiny zaoferowały również istotną ofertę odrodzenia świata arabskiego z zasadniczym udziałem Saudów i przy wsparciu Chin.

Oznacza to osłabienie wpływów amerykańskich. USA przestało traktować Bliski Wschód jako region o najwyższym znaczeniu, priorytetem stała się Azja i rejon Indo-Pacyfiku oraz Europa. Dla Saudyjczyków porozumienie z Iranem oznacza oddalenie w czasie, ale nie wykluczenie ewentualnego ataku amerykańskiego lub izraelskiego na Iran. Jednak przede wszystkim daje możliwość uregulowania sytuacji w Jemenie, który cały czas jest dla Saudyjczyków bardzo groźnym obszarem.

Stawką nie są tu wyłącznie rozgrywki regionalne i zagrożenie dla terytorium saudyjskiego, ale też bezpieczeństwo światowej żeglugi. Z potencjałem jaki posiadają Houthi (zbrojna organizacja polityczna, składającą się w większości z członków Plemienia Houthi i wspierana przez Iran – przyp. autora) są oni w stanie zablokować żeglugę na Morzu Czerwonym, co byłoby katastrofalne dla całej światowej gospodarki, która i tak stoi w obliczu ogromnych kłopotów.

W ostatnich latach znacząco wzrosła chińska aktywność w regionie – w 2022 roku wartość wymiany handlowej na linii Arabia Saudyjska – Chiny po raz pierwszy była większa niż wymiana handlowa Królestwa z USA. Saudowie są także coraz bardziej zainteresowani chińską bronią. Udział ChRL w zawarciu saudyjsko-irańskiego porozumienia tylko potwierdza fakt rosnącego znaczenia Chin dla regionu. Jaka jest oferta Pekinu dla Bliskiego Wschodu i czy Państwo Środka ma szansę zastąpić USA?

Zacząłbym od końca. Chiny ani nie są w stanie zastąpić USA na Bliskim Wschodzie, przede wszystkim w obszarze bezpieczeństwa, ani nie mają takich planów. Chińska polityka na Bliskim Wschodzie jest wyważona i ostrożna, obliczona na dekady. Można powiedzieć, że Chiny starają się specjalnie nie następować na interesy amerykańskie.

Dla ChRL Bliski Wschód jest jednym z obszarów o szczególnym znaczeniu, choć przez wiele lat traktowali ten region głównie jako pomost do Europy, która ze względu na potencjał gospodarczy była traktowana przez Chińczyków pierwszoplanowo. Okazało się jednak, że Europa nie jest skłonna wychodzić naprzeciw wszystkim chińskim oczekiwaniom jeśli chodzi o współpracę, natomiast region bliskowschodni stał się wartością sam w sobie.

Powodem jest chłonność rynku, potencjał kapitałowy oraz uwarunkowania bezpieczeństwa energetycznego Chin, zależne w dużym stopniu od ropy i gazu z Bliskiego Wschodu. Chińczycy ukierunkowują się na współpracę i ekspansję gospodarczą, więc naturalne jest, że chcą by odbywało się to w warunkach stabilnych i pokojowych. Każde zaostrzenie sytuacji i każdy konflikt grożą groźnymi konsekwencjami nie tylko dla Chińczyków ale też dla całej światowej gospodarki – można sobie wyobrazić jak wyglądałaby sytuacja w przypadku blokady Cieśniny Ormuz czy zakłócenia żeglugi na Morzu Czerwonym.

Warto odnotować, że Chiny wyprzedziły USA w handlu z Arabią Saudyjską przede wszystkim przez to, że Amerykanie przestali kupować wielkie ilości ropy naftowej, natomiast kupują ją Chińczycy. Region nie jest jednak przez nich traktowany tylko jako wielka stacja benzynowa. Proponują zróżnicowaną ofertę gospodarczą i kulturową, atrakcyjną dla państw regionu. Prezentują swój własny przykład: „Udało się nam rozwiązać wiele fundamentalnych problemów, z którymi macie na Bliskim Wschodzie do czynienia, jesteśmy wam gotowi pomóc zrobić to samo”.

Kraje arabskie tworzyły kiedyś wielką kulturę i cywilizację, jednak w tym momencie wiele z nich jest w stanie kryzysu, a niektóre nawet w stanie upadku. Region jest zdestabilizowany. W interesie państw arabskich i Chin leży zmiana tej sytuacji – taki był przekaz prezydenta Xi Jinpinga w Rijadzie. Wizyta ta była pomyślana jako szczyt dwustronny z Saudami, ale także szczyt regionalny z krajami Rady Współpracy Zatoki oraz państwami całej Ligi Arabskiej. Chińczycy planują na różnych poziomach i w różnych zakresach rozwijać tę współpracę, realizując swoje interesy, ale uwzględniając korzyści dla partnera.

Podczas niedawno zakończonego szczytu Ligi Państw Arabskich niespodziewanie pojawił się prezydent Wołodymyr Zełeński. Wszyscy pamiętamy, gdy na początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę państwa Zatoki Arabskiej (Perskiej) niechętnie reagowały na amerykańskie apele o zwiększenie dostaw ropy na światowe rynki, aby obniżyć wpływy Moskwy. Czy podejście krajów regionu względem konfliktu na Ukrainie się zmienia?

Kraje takie jak Arabia Saudyjska nie chcą dać się wciągnąć w wojnę, która ich nie dotyczy. Mają też zarówno wspólne, jak i kolizyjne interesy z Rosją na globalnym rynku energii. Chcą też być mediatorem.W interesie Saudów leży więc zachowanie dystansu co do obu stron konfliktu, czyli nie tylko Ukrainy i Rosji, ale też wspierających Ukraińców państw Zachodu oraz sojuszników Rosji na świecie.

Można powiedzieć, że obecność prezydenta Zełeńskiego na szczycie w Dżuddzie była wyrazem zmieniającej się optyki Rijadu i regionu co do konfliktu na Ukrainie. Nie oznacza to zasadniczego przesunięcia, na przykład przyłączenia się do zachodnich sankcji, ale oznacza większe zrozumienie charakteru tego konfliktu i więcej sympatii dla ofiary, a nie identyfikowania się z napastnikiem.

Mamy do czynienia z długotrwałym procesem, na razie nie należy oczekiwać szybko zasadniczej zmiany. Niemniej, zapowiada ją goszczenie przez Królestwo międzynarodowej konferencji ws. zasad pokoju w Ukrainie, w ramach procesu zainicjowanego przez Kijów (z udziałem Polski i bez obecności Rosji).

Kraje Bliskiego Wschodu nie będą w pełni podzielać zdania Zachodu – nie leży to w ich interesie. Zapraszając prezydenta Zelenskiego na szczyt arabski, książę Muhammad Bin Salman – następca tronu i premier Arabii Saudyjskiej – przyciągnął uwagę całego świata do tego wydarzenia oraz odwrócił uwagę od kontrowersyjnej kwestii obecności na konferencji prezydenta Asada i normalizacji stosunków z Syrią.

Ponadto saudyjski następca tronu wykorzystał wizytę prezydenta Ukrainy do umocnienia swojej pozycji międzynarodowej, naruszoną w ostatnich latach szeregiem kontrowersyjnych działań. Warto dodać, że w tej chwili Saudyjczycy prowadzą skomplikowane rozmowy z USA, których celem jest coś, co prezydent Biden określał na początku jako reset stosunków z Saudyjczykami, tyle że na zmodyfikowanych obecnie warunkach.

Kolejnym niespodziewanym gościem wspomnianego szczytu był Baszszar al-Asad, prezydent Syrii w której od ponad 12 lat trwa skierowane przeciwko niemu powstanie. W 2011 r. część komentatorów twierdziła, że dni prezydenta Asada są policzone. Tak się jednak nie stało i  po prawie zupełnej izolacji na arenie międzynarodowej znów bierze on udział w międzynarodowych spotkaniach. Czy to dowód na coraz większą niezależność Syrii?

Wokół Syrii narosło dużo nieporozumień. Wielu ekspertów międzynarodowych, którzy komentowali sytuację w Syrii i obwieszczali koniec prezydenta Asada, powinno w tym momencie uderzyć się w piersi. Od samego początku było wiadomo, że perspektywa zmiany reżimu w Syrii jest nierealna i nie do przyjęcia przez wiele krajów regionu, w tym przez Izrael. Alternatywą dla prezydenta Asada byli i są przede wszystkim islamiści, w tym Państwo Islamskie, którego dojście do władzy w Damaszku oznaczałoby katastrofę dla całego regionu.

Prezydent Syrii ze wsparciem rosyjskich i irańskich sojuszników już dawno rozstrzygnął wojnę domowa na swoją korzyść, co nie oznacza, że osiągnął pełne zwycięstwo. W dalszym ciągu kontroluje tylko część kraju, całe regiony znajdują się pod kontrolą opozycji, w tym ugrupowań kurdyjskich. Ten stan zamrożenia konfliktu, bez perspektywy jakiegokolwiek przerwania impasu i przejścia do rozwiązań politycznych, mógłby trwać jeszcze bardzo długo. To zmusiło do działania sąsiednie kraje, pragnące stabilizacji w regionie.

W ostatnim okresie doszedł jeden bardzo istotny element – konsekwencje katastrofalnego trzęsienia ziemi, które poza Turcją dotknęło też Syrię, przede wszystkim na terenach kontrolowanych przez rebeliantów. Można spróbować również postawić tezę, że dla USA, które w konflikcie syryjskim w jakimś stopniu się zagubiły, a wcześniej deklarowane plany okazały się niemożliwe do zrealizowania – inicjatywa saudyjskiego sojusznika była do zaakceptowania.

Odpowiadało to również Chińczykom. Dla ChRL Syria jest jednym z najważniejszych krajów w regionie, w założeniach inicjatywy Pasa i Szlaku państwo to daje Chinom możliwość wejścia na Morze Śródziemne i połączenia z resztą regionu, poprzez kraje Półwyspu Arabskiego.

Jest jeszcze jedna ważna sprawa, która współdecydowała o stanowisku saudyjskim – w ostatnich latach Syria Asada przekształciła się w wielką fabrykę narkotyków, które trafiają do sąsiednich państw. Normalizacja stosunków ma być także odpowiedzią na ten problem i początkiem drogi do kontroli i likwidacji rynku narkotyków. Kraje regionu są skłonne wspomóc finansowo reżim w Damaszku, żeby rozwiązać problem.

Na przełomie lutego i marca 2023 Arabia Saudyjska rozpoczęła dostawy pomocy humanitarnej na Ukrainę. Czy kraj ten, wraz z innymi zamożnymi państwami Zatoki Perskiej, może zaangażować się w odbudowę zniszczonej wojną Ukrainy?

Jeszcze przed rosyjską agresją Ukraina przyciągała liczące się inwestycje arabskie z całego obszaru Zatoki. Te kraje straciły sporo w wyniku wojny i na pewno będą chciały odzyskać swoją pozycję w przyszłości.Jeśli chodzi o długofalową odbudowę Ukrainy, to jest to za wcześnie dla tych państw deklarować się , gdyż nie wiedzą one jak długo potrwa wojna i jakie będą jej ostateczne rezultaty.

Żeby inwestorzy z krajów arabskich wrócili w liczącym się stopniu, potrzebny jest pokój i stabilizacja. Jeśli Ukraina zapewni sobie środki bezpieczeństwa i parasol ochronny, czy to w ramach NATO, czy na drodze do Unii Europejskiej, wtedy arabskie fundusze inwestycyjne i kapitały prywatne z całą pewnością przyjdą do Ukrainy i będą uczestniczyć w procesie odbudowy na zasadach komercyjnych.

Często w swoich wystąpieniach wspomina Pan o tym, że Polska znacząco zwiększyła import ropy naftowej z Arabii Saudyjskiej. Relacje są coraz częstsze i intensywniejsze. Wspomina Pan kilka możliwych ułatwień dla inwestorów z krajów arabskich, które moglibyśmy wprowadzić. Jak rozwija się współpraca Polski z państwami Zatoki Perskiej i jakie przeszkody trzeba pokonać, aby te relacje były możliwie najkorzystniejsze?

Arabskie kraje Zatoki stały się ważnym elementem bezpieczeństwa energetycznego Polski. Z końcem roku 2022 Arabia Saudyjska stała się głównym eksporterem ropy naftowej do Polski, a jej udział w naszym rynku stale rośnie. W 2022 roku odebraliśmy także rekordową ilość skroplonego gazu LNG, którego ważnym dostawcą do Polski jest Katar.

Z jednej strony nie byłoby dobrze, gdyby Polska z rosyjskiego uzależnienia przeszła na uzależnienie od jednego czy dwóch innych partnerów w regionie, który także pozostaje niestabilny. I tu należy szukać rozwiązań. Jednak z drugiej strony jest to szansa na budowanie stosunków dwustronnych z tymi krajami, które w różnych okresach czasu w polskiej polityce zagranicznej były zaniedbywane.

To oznacza konieczność zwiększenia naszego zaangażowania gospodarczego. Podam jeden przykład – w ubiegłym roku import z Arabii Saudyjskiej wyniósł 6 miliardów dolarów, natomiast nasz eksport to niespełna 1 miliard dolarów. Ze strony polskich władz, ale także saudyjskich, podejmowany jest cały szereg działań, które powinny zmienić tę sytuację i prowadzić do otwarcia rynku saudyjskiego dla polskich przedsiębiorstw oraz polskiego dla saudyjskich inwestorów. Jednocześnie większa i bardziej konkurencyjna oferta polskich firm na saudyjskim rynku wymaga dopracowania oraz znacznie większego niż ma to miejsce dotychczas wsparcia polskiego biznesu przez agencje rządowe.

Jednym z pomysłów, jest możliwość stworzenia tzw. odwrotnego offsetu przy zakupach ropy i gazu – powiązania zakupów od największych partnerów z programem wprowadzenia polskich przedsiębiorstw do obszarów, w których dotychczas są one nieobecne. Nie ma też głębszych powiązań o charakterze inwestycyjnym, najbardziej opłacalnych, a dodatkowo trwale wiążących środowiska biznesowe obydwu krajów. Poza inwestycją Saudi Aramco w dalszym ciągu nie ma w Polsce żadnych poważniejszych inwestycji arabskich.

Trzeba podjąć rozmowy i mieć pomysł, aby wejść we współpracę na rynkach trzecich – z krajami z obszaru Azji Środkowej, Bliskiego Wschodu i Afryki, które stają się coraz ważniejsze, nie tylko w rywalizacji USA-Chiny, ale także w relacjach z Europą. Polska wykonała kilka kroków w tę stronę, czego przykładem są wizyty prezydenta Dudy w niektórych krajach afrykańskich.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.