Niespójne, ale przynajmniej niezależne. W co grają współczesne Indie?
W skrócie
„Niespójność jest konsekwencją niezależności” – te słowa ministra spraw zagranicznych Indii, Subrahmanyama Jaishankara, które padły podczas rozmowy dla telewizji CNN, są najlepszym streszczeniem polityki zagranicznej tego kraju. Największa demokracja świata, jak z dumą mówią o swoim państwie indyjscy politycy, po wielu latach zajmowania się lokalnymi konfliktami i napiętą sytuacją wewnętrzną postanowiła zostać ważnym graczem na arenie międzynarodowej i wykorzystać politykę wielobiegunową. Przyjrzyjmy się więc temu, jak Indie układają sobie stosunki z innymi krajami globu.
Asceta, reformator, radykał – Narendra Modi przejmuje władzę w kraju
Aby dobrze zrozumieć wielobiegunową politykę zagraniczną Indii, należy ją osadzić w kontekście sytuacji wewnętrznej tego państwa. Obecnie rządząca Bharatiya Janata Party (Indyjska Partia Ludowa) zwyciężyła w wyborach parlamentarnych w 2014 r. Była pierwszą partią od 1984 r., która uzyskała samodzielną większość. Do wyborów stawała jako główna partia koalicji – Narodowego Sojuszu Demokratycznego. Frekwencja w wyborach wyniosła rekordowe 66,4%, co przełożyło się na ponad 800 mln oddanych głosów.
Partia poszła do wyborów z hasłami radykalnej walki z korupcją, wezwaniem do zakończenia władzy Indyjskiego Kongresu Narodowego, który kojarzy się przede wszystkim z nepotyzmem, korupcją oraz ze znanym nam z rodzimej polityki postulatem „wstawania z kolan” i odzyskiwania godności.
Narendra Modi, człowiek, który po zwycięstwie Bharat Janaty został mianowany premierem i pozostaje nim do dziś, od razu przykuł uwagę zachodnich komentatorów. Publicznie można go było zobaczyć wyłącznie w tradycyjnych indyjskich strojach. W wystąpieniach nawiązywał do Hindutwy – hinduskiego religijnego nacjonalizmu, który powstał na przełomie XIX i XX w. Ideologię tę można by streścić słowami: „Indie dla hindusów”. Hindus oznacza tu wyznawcę hinduizmu. Ruch zaczął osiągać popularność w latach 20. XX w. Stawiał na rozwój i ochronę hinduskiej tożsamości.
Przeciwstawiał się kolonialnym potęgom i innym silnym tożsamościom religijnym, na czele z muzułmańską. Nie jest to jednolity ruch, a jego ogólna myśl zmienia się wraz z problemami, z którymi mierzą się Indie na przestrzeni historii. W czasie Brytyjskiego Raju za głównego wroga stawiała sobie kolonizatorów. Obecnie Hindutwa jako główne zagrożenie postrzega muzułmańskie ruchy wewnątrz Indii oraz wspierające je muzułmańskie państwa.
W życiorysie Narendry Modiego skupia się niejako cała historia współczesnych Indii. Jest on pierwszym premierem urodzonym po uzyskaniu przez kraj niepodległości. Z Narodowym Stowarzyszeniem Ochotników (Rashtriya Swayamsevak Sangh), nacjonalistyczną i paramilitarną organizacją zrzeszającą hinduskich nacjonalistów i często porównywaną do włoskiej Partii Faszystowskiej, zetknął się po raz pierwszy w wieku 8 lat. Związał się z nią na całe życie. W wieku 18 lat wyruszył na dwuletnią pielgrzymkę po kraju, podczas której odwiedził święte miejsca hinduizmu oraz uczył się ideologii organizacji, pnąc się stopniowo po szczeblach jej hierarchii.
Wyruszając w podróż w 1969 r., zostawił świeżo poślubioną żonę, z którą od tamtej pory nie utrzymuje praktycznie żadnego kontaktu. Do bycia żonatym Modi przyznał się dopiero w 2014 r., wcześniej chętnie pozował na człowieka nieposiadającego rodziny. Było to postrzegane jako duża polityczna zaleta, gdyż zmniejszało ryzyko, że po dojściu do władzy Modi zechce stworzyć klan na wzór rodziny Nehru-Gandhi.
Od 1975 do 1977 r. polityk ukrywał się. Był działaczem opozycji, a za to groziło mu aresztowanie. Wiązało się to z ogłoszonym przez Indirę Gandhi stanem wyjątkowym, w historii Indii znanym jako The Emergency. W 1973 r. Sąd Najwyższy Indii orzekł, że ówczesna premier dopuściła się nadużycia aparatu państwowego w związku z wygranymi przez nią wyborami powszechnymi. Orzeczeniem sądu został jej odebrany mandat poselski w Lok Sabhie (niższej izbie indyjskiego parlamentu). Gandhi nie chciała jednak oddać władzy, co doprowadziło do masowych protestów.
W reakcji na nie premier Indii wprowadziła stan wyjątkowy, który pozwolił jej na prześladowanie protestujących. Wśród nich znalazł się również Modi. W 2001 r. w wyniku przetasowań w Indyjskiej Partii Ludowej, organizacji założonej w latach 80., do której przyszły premier należał od samego początku jej istnienia, Modi został mianowany pierwszym ministrem stanu Gujarat. Był to początek jego politycznej kariery na szczeblu krajowym.
W 2014 r. Modi został wyznaczony przez partię na kandydata na premiera w nadchodzących wyborach. Indyjska Partia Ludowa wygrała, a Modi po raz pierwszy w swej politycznej karierze został szefem indyjskiego rządu. W 2019 r. jako lider Narodowego Sojuszu Demokratycznego powtórzył wyborczy sukces z 2014 r. Po wyborach generalnych ponownie został premierem. W skład rządzącej koalicji w obydwu kadencjach weszła m.in. Shiv Sena (Armia Sziwy) – skrajnie hinduistyczna partia ze stanu Maharasztra, będąca inicjatorem antymuzułmańskich rozruchów.
Pomimo wieloletnich związków ze skrajnymi organizacjami Modi zręcznie wykorzystywał różne nurty indyjskiej filozofii politycznej. Niejednokrotnie sięgał po te, które wydawały mu się w danym momencie użyteczne.
Jako jeden z największych problemów kraju Modi wskazał brak powszechnego dostępu do kanalizacji i bieżącej wody, chętnie powoływał się na słowa Mahatmy Gandhiego mimo prawie zupełnej rozbieżności ideologicznej z legendarnym twórcą współczesnych Indii. Gandhi przez całą swoją działalność sprzeciwiał się ruchom nacjonalistycznym. W 1947 r. zginął z ręki Nathurama Godsego, członka Narodowego Stowarzyszenia Ochotników, z którego wywodzi się również Modi.
Premier Indii w kampaniach walki z ubóstwem chętnie powoływał się na również myśl Ambedkara, który widział hinduizm jako jedną z głównych przyczyn ubóstwa w kraju i aktywnie zachęcał członków niższych kast do przechodzenia na buddyzm. Podobny koniunkturalizm jest również widoczny w polityce zagranicznej, którą prowadzi.
Relacje ze Stanami Zjednoczonymi
Modi od początku swojej pierwszej kadencji starał się utrzymywać serdeczne relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Gdy zaproszono Baracka Obamę w charakterze gościa specjalnego na 66. Dzień Republiki, święto niepodległości Indii, przez Pekin zostało to odczytane jako sygnał ostrzegawczy wysłany w stronę Chin oraz podkreślenie dobrych relacji z USA.
Takie stosunki ze Stanami zostały utrzymane także podczas prezydentury Donalda Trumpa. Do historii przeszła wizyta amerykańskiego prezydenta, przebiegająca pod hasłem: „Namaste Trump” (dosłownie: „Bądź pozdrowiony, panie Trump”). Jej punktem kulminacyjnym było wystąpienie Trumpa na stadionie w Ahmedabadzie. Wypełniło go ponad 100 tys. osób.
Wartość samych kontraktów zbrojeniowych zawartych podczas wizyty Trumpa przekroczyła 3 mld dolarów. Podczas spotkania rozmawiano także o planowanej ewakuacji amerykańskich żołnierzy z Afganistanu. Indie, postrzegane jako wróg talibów i sojusznik zachodniej koalicji, zostały uznane za ważny element bezpieczeństwa w regionie po zakończeniu ewakuacji. Kraj przez lata pozostawał wrogi talibom. W 2008 r. doszło do przeprowadzonego przez talibów zamachu bombowego na indyjską ambasadę w Kabulu.
Sytuacja zmieniła się znacząco po zmianie władzy w Afganistanie. Szukając międzynarodowej legitymizacji swoich rządów, chcąc uniezależnić się od Pakistanu i licząc na pomoc humanitarną, talibowie wykonali serię przyjaznych gestów względem Indii. Indie natomiast, chcąc umocnić swoje wpływy w regionie oraz równoważyć wpływy Pakistanu, wznowiły częściowo pracę ambasady w Kabulu oraz rozpoczęły rozmowy z rządem talibów.
Indyjska polityka względem Afganistanu to niejedyny problem USA. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę Indie nie tylko nie przyłączyły się do międzynarodowych sankcji, ale także znacząco zwiększyły handel z Rosją. Kupiły rekordowe ilości węgla po preferencyjnych cenach. Stany Zjednoczone od dawna widzą Indie jako sojusznika w rywalizacji z Chinami oraz gwarant bezpieczeństwa i stabilności w regionie.
Część analityków wskazuje, że zdecydowane potępienie działań Indii wobec Rosji przez USA mogłoby doprowadzić do poprawy stosunków indyjsko-chińskich, co dla Waszyngtonu byłoby prawdziwym koszmarem. USA szukają więc okazji do zjednania sobie Indii, m.in. za pomocą wygłaszania ostrej krytyki Pakistanu. Dużym echem odbiły się niedawne słowa Joego Bidena, który nazwał Pakistańczyków „jednym z najbardziej niebezpiecznych narodów na świecie”.
Rusofila to część Indyjskiej duszy
„Nawet dziecko w Indiach wie, że Rosja to nasz najlepszy przyjaciel” – te słowa Modiego, wypowiedziane zaraz po zwycięstwie w 2014 r., pokazują, jak wielką wagę Indie przywiązują do współpracy z Rosją. Indyjsko-rosyjska przyjaźń ma swoje korzenie jeszcze w czasach Związku Radzieckiego, który chętnie deklarował wsparcie dla nowo powstałego państwa. Jawaharlal Nehru, pierwszy premier Indii, nie krył swojego podziwu dla ZSRR, a w szczególności dla jego przemysłu. Do Indii przeniósł on m.in. system planów pięcioletnich.
Co ciekawe, w tworzeniu indyjskich rozwiązań gospodarczych znaczący wkład wnieśli również Polscy ekonomiści, m.in. Michał Kalecki i Oskar Lange. W tamtym czasie prasa donosiła, że premier Nehru podczas prezentacji drugiego planu pięcioletniego „mówił słowami Langego”.
Współczesna indyjska armia bazuje na radzieckim i rosyjskim sprzęcie. Podstawowym czołgiem Indyjskich Sił Zbrojnych pozostaje T-72M1 Ajeya. W trakcie realizacji jest kontrakt na dostawy czołgów T-90S Bhishma. Tak duży udział rosyjskiego sprzętu wynika z tego, że z jednej strony Rosja zawsze starała się wyjść wobec Indii z konkurencyjną ofertą na dostawy sprzętu wojskowego, z drugiej z tego, że Indie mimo prób wciąż nie są w stanie stworzyć odpowiedniej jakości sprzętu. Indyjski czołg podstawowy, Arjun Mk 1, który został wykonany w całości przez rodzimy kompleks zbrojeniowy, posiada liczne wady i nie stanowi realnej konkurencji dla importowanych pojazdów.
Kolejnym kluczowym aspektem rosyjsko-indyjskiej współpracy jest energetyka. W ostatnich latach o możliwość budowy reaktorów atomowych w Indiach konkurowały m.in. Francja i Japonia. Dla japońskich firm była to wielka okazja, by wrócić do gry po tym, gdy po katastrofie w Fukushimie w 2011 r. Japonia ogłosiła, że nie będzie już budować nowych reaktorów atomowych. Zmiana polityki przyszła dopiero w tym roku, w odpowiedzi na globalny kryzys energetyczny. Ostateczny wybór padł na Rosję, a decydującym czynnikiem okazała się cena. W 2018 r. podpisano umowę, według której Rosatom ma wybudować w Indiach 6 nowych reaktorów atomowych.
Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę i nałożeniu przez państwa Zachodu sankcji na Kreml Indie wielokrotnie zwiększyły zakupy rosyjskich surowców energetycznych. Ich wielkość dobrze oddaje fakt, że w ostatnim czasie ilość napływającego do Indii węgla musiała zostać ograniczona. W pewnym momencie było go tak dużo, że zabrakło armatorów mogących go przewozić.
Od momentu odcięcia Rosji od systemu SWIFT Indie aktywnie pracują na rzecz ustanowienia alternatywnego systemu rozliczeń w rublu i rupii. Według doniesień prasowych system ma być wzorowany na tym, który Indie praktykują w stosunkach handlowych z Iranem. Jego funkcjonowanie może się rozpocząć w każdej chwili.
W sierpniu tego roku agencja Reuters poinformowała, że do czasu powstania systemu Indie zdecydowanie zwiększyły zakupy w Rosji z wykorzystaniem innych walut azjatyckich i ominęły konieczność prowadzenia rozliczeń w dolarze.
W cieniu smoka. Zaostrzenie indyjsko-chińskiego sporu
Chiny stanowią obecnie dla Indii największe wyzwanie i bezpośrednie zagrożenie w polityce zagranicznej. Walcząc o pozycję globalnego hegemona, ChRL postawiła na okrążenie Indii poprzez znaczące inwestycje w Pakistanie, na Sri Lance i w Azji Południowo-Wschodniej. Indyjscy politycy bili na alarm, gdy Chiny po wybudowaniu portu w pakistańskim Gwadarze wraz z jego drogowym i kolejowym połączeniem z resztą kraju wydzierżawiły port na 40 lat. Gdy rząd Sri Lanki nie był w stanie terminowo spłacać rat za budowę portu Hambantota, został on na 99 lat wydzierżawiony Chińczykom.
W lipcu 2020 i styczniu 2021 r. doszło do starć w dolinie Galwan, która oddziela kontrolowany przez Chiny region Aksai od kontrolowanego przez Indie Ladakhu. Obydwa regiony można zaliczyć jako część Kaszmiru, który jest miejscem starć również między Indiami i Pakistanem. Warto wspomnieć, że w wyniku umów zawartych w 1962 r. po chińsko-indyjskiej wojnie granicznej, która okazała się kompromitującą porażką dla indyjskiego wojska, dolina Galwan pozostaje strefą zdemilitaryzowaną.
Starcie odbywało się więc nie na broń palną, ale broń białą i kamienie. W wyniku tych działań zginęło 20 indyjskich żołnierzy. Liczba ofiar po chińskiej stronie pozostaje nieznana. Eskalacja między mocarstwami atomowymi wprawiła w niepokój całą społeczność międzynarodową.
Ostra rywalizacja między Indiami a Chinami trwa z różnym natężeniem od wspomnianej już wojny granicznej 1962 r. Opracowywana przez Indie od lat 90. Look East Policy dawała nadzieję na zmianę. Jednym z istotniejszych działań prowadzonych w ramach tej polityki było otwarcie nieczynnego od czasu wojny granicznej szlaku handlowego.
Kolejnym krokiem było podpisanie w 2006 r. dokumentu, który miał w zamyśle jego twórców otworzyć nowy, skupiony na handlu i współpracy rozdział w historii relacji tych państw. W ramach polityki zagranicznej rozwijano także współpracę z krajami Azji Południowo-Wschodniej, angażując się w projekty rozwojowe i wspólne ćwiczenia floty.
Rządzący premier Modi wniósł korektę dotychczasowej polityki. Przemianował w 2014 r. Look East Policy na Act East Policy. Ma ona na celu wzmocnienie pozycji Indii względem Chin. O ile głównymi elementami pierwszej z polityk było prowadzenie regionalnego dialogu i angażowanie się w lokalne inwestycje, o tyle w przypadku drugiej widać zainteresowanie rozwojem infrastruktury.
Jej ważnym elementem jest stworzenie nowoczesnych połączeń z północno-wschodnią częścią Indii, którą z centrum kraju łączy wąski skrawek górzystego terenu. W nowej strategii Modiego wobec państw regionu widać także znacznie większe zaangażowanie w bezpośrednie sąsiedztwo. Przez budowę połączeń infrastrukturalnych Indie próbują m.in. wzmocnić relacje z Mjanmą, która pod rządami wojskowej junty staje się zależna od Chin jak nigdy wcześniej w nowoczesnej historii.
Z kolei projekt Made in India ma zachęcać do postawienia na produkcję krajową. Chodzi o pobudzenie rodzimej gospodarki oraz stopniowe wyrównywanie niekorzystnego bilansu handlowego z Chinami. Według prorządowego pisma „The Hindu” w 2022 r. zyski Chin z handlu z Indiami liczone od 2000 r. przekroczyły 1 tln dolarów, w 2021 r. 70 mld.
Chcąc ograniczyć morską ekspansję Chin, Indie aktywnie zaangażowały się w tworzenie sojuszu QUAD (Quadrilateral Security Dialogue), który oprócz Indii zrzesza Japonię, Australię i Stany Zjednoczone. Państwa zaangażowane w sojusz wspólnie organizują morskie manewry wojskowe.
Stworzyły też projekt dystrybucji szczepionek na COVID-19, by chociaż częściowo równoważyć chińską dyplomację szczepionkową polegającą na przekazywaniu szczepionek uboższym krajom regionu w celu budowania dobrych relacji.
Kolejną ważną inicjatywą, która ma za zadanie stworzyć konkurencję dla Chin, jest azjatycko-afrykański korytarz rozwoju. To wspólna inicjatywa Indii i Japonii, spowodowana chęcią przeciwdziałania gospodarczej potędze Chin. Umożliwiła ją bliska współpraca między Modim a premierem Japonii, Shinzo Abe. Ma ona za zadanie równoważyć chiński projekt Pasa i Szlaku, który rozwija chińskie morskie szlaki handlowe, a jednocześnie rozbudowuje infrastrukturę kolejową i drogową w Azji Centralnej. Daje to Chińczykom możliwość pominięcia transportu morskiego w handlu z Europą.
Chiny inwestują w infrastrukturę państw znajdujących się na szlakach handlowych, by pobudzić lokalne gospodarki. Chińskie produkty mają z łatwością docierać do konsumentów, a lokalni pracownicy do powstających chińskich przedsiębiorstw. Chiny stawiają przede wszystkim na rozwój afrykańskiej infrastruktury, natomiast Indie i Japonia starają się zagospodarować m.in. rynek lekarstw.
Indie w drodze ku autonomii i samowystarczalności
Indie po pandemii COVID-19 rozpoczęły realizację projektu znanego pod nazwą Atmanirbhar Bharat (Indie samowystarczalne). Skupia się on na infrastrukturze i pobudzeniu popytu. Jego celem jest pobudzenie gospodarki, by uczynić ją bardziej odporną i niezależną. W ostatnich latach Indie poczyniły wiele znaczących kroków w tym kierunku, m.in. stawiają sobie za cel osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2070 r. oraz zapowiadają uruchomienie własnego systemu handlu emisjami.
Współpraca z Rosją może wydawać się przeciwieństwem indyjskiej drogi do niezależności, jednak należy wziąć pod uwagę doraźne priorytety kraju. By dokonać skoku w rozwoju i stać się faktycznym liderem regionu, gospodarka Indii potrzebuje jak najtańszej energii.
Raj Kumar Singh, indyjski minister energii, zapowiedział, że sieć elektrowni węglowych może zostać rozbudowana do 2030 r. nawet o 25%. Stwierdził również, że jedynym argumentem, jaki może przekonać Indie do zaniechania planu rozbudowy elektrowni węglowych, jest znaczący spadek kosztów magazynowania energii.
***
Narendra Modi chce stworzyć obraz dynamicznego państwa, które szybko i sprawnie odpowiada na międzynarodowe kryzysy. Dowodem skuteczności tej polityki są operacje Raahat i Ganga. Pierwsza z nich miała na celu ewakuację indyjskich obywateli po wybuchu wojny w Jemenie w 2015 r., druga zaś ewakuację z Ukrainy po rosyjskiej napaści w lutym 2022 r. Vijay Kumar Singh, były dowódca generalny Indyjskich Sił Zbrojnych, a aktualnie minister i człowiek do zadań specjalnych w rządzie, był odpowiedzialny za przeprowadzenie obydwu akcji. Operację Ganga nadzorował z Rzeszowa.
Premier Indii zręcznie wykorzystuje dokonania poprzednich rządów, a jednocześnie pozostaje zagorzałym krytykiem Indyjskiego Kongresu Narodowego. W sposób otwarty i niespotykany dotychczas w indyjskiej polityce podkreśla niezależność kraju oraz konieczność skupienia się w pierwszej kolejności na interesie narodowym.
„Europa musi wyrosnąć z nastawienia, że jej problemy są problemami całego świata, ale już problemy reszty świata nie są problemem Europy” – te słowa ministra Jaishankara najlepiej podsumowują nową zagraniczną politykę Indii.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.