AfD na fali. Czy prawica w Niemczech przejmie władzę?
W skrócie
Koalicja rządząca w Niemczech mierzy się z ogromnym niezadowoleniem społeczeństwa. Na piętrzących się problemach socjaldemokratów, Zielonych i liberałów korzysta izolowana Alternatywa dla Niemiec, która w badaniach opinii publicznej bije kolejne rekordy. Sukcesy partii otwarcie podważającej dotychczasowy porządek polityczny każą zastanowić się nad przyczynami zwrotu Niemców w stronę prawicowego radykalizmu.
Na początku lipca Raguhn-Jessnitz, niewielkie, zamieszkane przez ok. 9 tys. osób miasteczko w landzie Saksonii-Anhalt, stało się obiektem zainteresowania niemieckich mediów. Mogłoby się to wydawać zaskakujące. Na wschodzie Niemiec istnieją setki podobnych i niewyróżniających się niczym szczególnym miejscowości, ale to właśnie w Raguhn-Jessnitz doszło do wydarzenia, które symbolizuje zmiany zachodzące na ogólnokrajowej scenie politycznej.
W przedterminowych wyborach na burmistrza mieszkańcy wybrali Hannesa Lotha, kandydata Alternatywy dla Niemiec. Tym samym to powszechnie uznawane za skrajnie prawicowe ugrupowanie zyskało swojego pierwszego przedstawiciela o wysokiej randze. Nieco wcześniej podobne zwycięstwo odniósł inny kandydat AfD w powiecie Sonnenberg w Turyngii oraz stał się pierwszym starostą wybranym z ramienia tej formacji.
Te bezprecedensowe sukcesy na poziomie lokalnym korelują z rekordowym przypływem popularności AfD na szczeblu federalnym. W sondażach poparcie dla tej partii sięga 20% (a w niektórych nawet przekracza ten wynik), co sytuuje ją na drugim miejscu za liderującą chadecją (CDU/CSU) i przed rządzącą socjaldemokracją (SPD) kanclerza Olafa Scholza. Wyniki sondażu wzbudziły falę alarmistycznych komentarzy dotyczących szans na zwycięstwo AfD w politycznym wyścigu. Zanim jednak odpowiemy na pytanie dotyczące prawdopodobieństwa ziszczenia się takiego scenariusza, warto zastanowić się, z czego wynika wzrost popularności tej partii.
Czerpanie siły z kryzysów
Jedną z przyczyn wysokiego poparcia dla AfD jest postępujące rozczarowanie obecną koalicją złożoną z SPD, Zielonych i liberałów (FDP). Widoczna gołym okiem niespójność programowa ugrupowań tworzących rząd w Berlinie sprawia, że w jego obrębie często dochodzi do tarć i konfliktów, a wypracowywane w ramach kompromisu rozwiązania nieraz są niesatysfakcjonujące nie tylko dla samych polityków, ale także ich wyborców.
Tak jest chociażby w przypadku niemieckiej pomocy militarnej dla Ukrainy – zdecydowane poparcie Zielonych dla tej opcji ściera się z o wiele bardziej wyważonym i wycofanym stanowiskiem kanclerskiej SPD. Mimo różnic w niuansach większość niemieckich ugrupowań w obecnie toczącym się konflikcie opowiada się po stronie ukraińskiej.
Wyłom stanowi postawa AfD, która nie ukrywa swoich prorosyjskich sympatii. Stąd właśnie takie działania, jak próby przekonywania, że przekazywanie uzbrojenia Kijowowi prowadzi do eskalowania działań wojennych, czy też sprzeciwianie się nakładaniu sankcji na agresora szkodzących bardziej (w ich mniemaniu) samym Niemcom. Z drugiej strony partia podnosi i promuje wysuwane przez Rosję narracje głoszące hipokryzję i degrengoladę moralną świata zachodniego.
Takie zachowania spotykają się ze zrozumieniem, a nawet poparciem coraz większej liczby wyborców, zwłaszcza tych zamieszkałych w landach wschodnich oraz mających poczucie wykluczenia białych i mężczyzn, którzy stanowią główny fundament poparcia radykalnej prawicy.
Wodą na młyn AfD okazuje się też chaotyczna strategia komunikacyjna rządu, którą dodatkowo podbija świadoma decyzja Scholza, by nie angażować się w rozwiązywanie koalicyjnych sporów. Nieskuteczność działań czerwono-zielono-żółtej koalicji potwierdzają badania, wedle których z jej pracy zadowolenie wyraża zaledwie 23% ankietowanych, a aż 70% ma przeciwne zdanie. Paradoksalnie równie znaczna część Niemców surowo ocenia opozycyjną chadecję, która ich zdaniem nie tworzy atrakcyjnej i przekonującej – nomen omen – alternatywy, co może po części wynikać ze świeżego wspomnienia 16-letnich rządów Angeli Merkel.
Na ogólne zmęczenie rządem Scholza nakładają się obawy Niemców związane z trudną sytuacją ekonomiczną i wzrostem cen nośników energii wywołanym rosyjską agresją na Ukrainę. W tym roku zgodnie z prognozami Komisji Europejskiej wzrost niemieckiej gospodarki ma wynieść zaledwie 0,2% PKB, a w przyszłym roku jest spodziewane niewielkie odbicie w wysokości 1,4%. Dokuczliwy jest także poziom inflacji, która (choć jest znacznie niższa niż w naszej części Europy) w tym roku sięgnie 6,8%.
W naturalny sposób AfD stara się wykorzystać aktualne spowolnienie gospodarcze i sugeruje, że odpowiedzialność za nie spoczywa na trójpartyjnej koalicji. Alternatywa dla Niemiec prezentuje się na jej tle jako ugrupowanie wyrażające troskę o materialny byt obywateli.
Niemcy mniej przychylni migrantom…
Innym czynnikiem wpływającym na popularność AfD jest nowa fala kryzysu migracyjnego w Niemczech. To po części skutek realizacji liberalnej agendy rządu w tym obszarze. Problemy wynikają przede wszystkim z lawinowego wzrostu składanych wniosków o azyl. W ubiegłym roku złożono ich blisko 250 tys., a od stycznia do kwietnia 2023 r. ponad 80 tys., tj. aż o 80% więcej niż w analogicznym okresie w 2022 r.
Państwami, z których przybywa najwięcej migrantów, są Afganistan, Syria i Turcja, a zatem kraje muzułmańskie Bliskiego Wschodu, charakteryzujące się znacznymi odrębnościami kulturowymi w stosunku do niemieckiej obyczajowości. Dodać należy do tego przyjęcie przez Niemców w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy przeszło 1 mln Ukraińców po wybuchu wojny z Rosją. Tak duża ich liczba sprawiła, że niemieckie samorządy, na których głównie spoczywa zadanie zapewnienia imigrantom odpowiednich warunków, zaczęły skarżyć się na trudności związane z brakiem wsparcia ze strony rządu federalnego.
Problem jest także dostrzegany przez społeczeństwo, które w większości (52%) uważa, że ich kraj nie posiada zdolności do efektywnego radzenia sobie z dużym napływem uchodźców z obszarów dotkniętych kryzysami. Równocześnie aż 68% ankietowanych twierdzi, że działania podejmowane przez rząd w celu pomocy samorządom w kwestiach migracyjnych są niewystarczające. Z tego względu wysokim poparciem (70%) cieszą się unijne plany zaostrzenia regulacji azylowych na granicach Unii Europejskiej.
Planom reform polityki migracyjnej mogą stanąć na drodze różnice przekonań w niemieckiej koalicji. Choć SPD i FDP mają świadomość skali zjawiska i popierają unijne porozumienie, to wśród części Zielonych wszelkie założenia prowadzące do ograniczenia migracji pozostają w sprzeczności z ich humanitarnymi przekonaniami.
Problematyka migracyjna była podejmowana przez polityków AfD praktycznie od czasu jej politycznych narodzin i niejednokrotnie sprzyjała zdobywaniu społecznego poparcia. Tak było chociażby po otwarciu granicy z Austrią i przybyciu do Niemiec ponad 1 mln migrantów z Bliskiego Wschodu na przełomie 2015 i 2016 r., co pozwoliło tej partii w 2017 r. dostać się do Bundestagu.
Warto zauważyć, że także dla wyborców tej formacji powyższa kwestia pozostaje kluczowa. Aż 95% osób głosujących na AfD uważa, że napływ kolejnych mas ludności jest dla Niemiec zjawiskiem niekorzystnym. Nie dziwi zatem, że zdecydowana krytyka obecnego modelu płynąca ze strony AfD spotyka się z uznaniem coraz większej części społeczeństwa.
… i wyrzeczeniom w imię ochrony klimatu
Innym obszarem, gdzie działalność rządu spotyka się ze stanowczym sprzeciwem radykalnej prawicy, jest polityka klimatyczna. Ugrupowanie nie tylko zaprzecza teorii antropogenicznego globalnego ocieplenia, ale też jako jedyne określa się jako opowiadające się za kontynuacją pozyskiwania energii ze źródeł konwencjonalnych i dalszego wydobywania węgla. Sytuuje to AfD w wyraźnej opozycji do reszty spektrum politycznego.
Równocześnie dobrze widoczna jest gra na rosnącej frustracji społecznej co do wdrażania ambitnej agendy na rzecz powstrzymania zmian klimatu. Było to widoczne podczas procedowania przez Bundestag koalicyjnego projektu ustawy o energetyce budowlanej.
Według pierwotnych założeń tego aktu od 2024 r. istniałby obowiązek instalowania w domach pieców w 65% ogrzewanych energią pochodzącą ze źródeł odnawialnych. Wspomniana propozycja i w szczególności koszty jej realizacji spotkały się z niezadowoleniem wielu obywateli (głównie zamieszkałych w uboższych landach wschodnich). Przez liderkę AfD, Alice Weidel, ustawa została określona jako program zubożenia. Ostatecznie pod wpływem presji społecznej i sporów w samym rządzie termin wejścia w życie tego zobowiązania został przesunięty.
Podobny opór społeczeństwa budzą plany wprowadzenia zakazu rejestrowania samochodów z silnikiem spalinowym na terenie UE. Ostra krytyka AfD dla takich rozwiązań pada na podatny grunt zwłaszcza wśród mniej zamożnych Niemców zamieszkałych we wschodnich landach.
Przekonujące dla wielu może się wydawać lokowanie się partii w kontrze do Zielonych, a zatem siły mającej najbardziej radykalne poglądy w kwestiach klimatycznych. Zdaniem radykalnej prawicy plany wprowadzania kolejnych ograniczeń mają stanowić zagrożenie dla dotychczasowego stylu życia zwykłych obywateli.
Mainstream bez planu na AfD
Rekordowy wzrost poparcia dla AfD pozwala jej z optymizmem patrzeć w przyszłość. W przyszłym roku poza wyborami do Parlamentu Europejskiego odbędą się także wybory do parlamentów krajowych w 3 wschodnioniemieckich landach (Turyngii, Saksonii, Brandenburgii). W każdym z nich partia prowadzi w sondażach i ma szansę na zwycięstwo.
Kwestia współtworzenia przez nią rządów pozostaje jednak poza sferą jej obecnych możliwości w związku z brakiem zdolności koalicyjnej. Pozostałe ugrupowania w ramach stosowania tzw. kordonu sanitarnego wykluczają bowiem współpracę z AfD na jakimkolwiek szczeblu, bo uważają, że jest ruchem skrajnym i ekstremistycznym. Paradoksalnie sprawia to, że na AfD, która pozostaje w izolacji, nie ciąży efekt ,,zmęczenia władzą” i zachowuje dzięki temu poparcie elektoratu.
Wskazać należy również, że dobre wyniki AfD w landach byłej NRD zmuszają umiarkowane formacje do tworzenia coraz szerszych koalicji i tym samym rezygnacji z ich niektórych postulatów, co pogłębia rozczarowanie części głosujących, np. niektórych wyborców die Linke, i skłania ich do dryfu w stronę AfD jako jedynego realnego ugrupowania protestu. Wydaje się zatem, że strategia celowego ignorowania powoli przestaje działać w związku z pierwszymi sukcesami prawicowych radykałów na wschodnioniemieckiej prowincji.
Zmienioną taktykę zaczęła wobec tego stosować CDU/CSU, która pod przywództwem Friedricha Merza przejmuje elementy antyimigranckiej retoryki i próbuje przy tym zabrać AfD część wyborców. Powyższe działania spotkały się jednak z ostrą reakcją z lewej i centrowej strony sceny politycznej. Póki co nie przyniosły zamierzonego efektu. Choć nie należy spodziewać się szybkiej rezygnacji politycznego mainstreamu z dotychczasowego podejścia wobec AfD, to zwiększanie popularności tej partii będzie podawać w wątpliwość jej skuteczność. Już teraz niektórzy chadeccy politycy na szczeblu lokalnym sugerują konieczność znalezienia w dalszej perspektywie modus vivendi z prawicowymi radykałami.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.