Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Cheda: Stany Zjednoczone nie chcą iść na kompromisy

Cheda: Stany Zjednoczone nie chcą iść na kompromisy Ystallonne Alves/unsplash.com

„Europa wymyśliła sobie patent na dalsze dostatnie życie i zarabianie – zielone technologie – a tu wychodzi Biden z tym samym pomysłem. Nie dość, że przegraliśmy z Amerykanami i Chińczykami w Big Tech, to teraz możemy przegrać w zielone. Europejskie elity czują się zagonione do narożnika i wściekłe na USA.” – zwraca uwagę Dominik Cheda, stały autor portalu opinii Klubu Jagiellońskiego.

Materiał stanowi wybrane fragmenty odpowiedzi Dominika Chedy z wywiadu Grzegorza Sroczyńskiego w serwisie gazeta.pl. Zachęcamy do lektury całości oryginalnej rozmowy.

Elity biznesowo-polityczne Unii kilka lat temu postawiły diagnozę: Chiny i Stany mają Big Tech, wygrały wyścig do gospodarki cyfrowej i nic z tym już nie zrobimy. Europa się starzeje, demograficznie jesteśmy w sytuacji fatalnej, musimy znaleźć sposób, żeby mieć z czego żyć w perspektywie 30 lat.

Absolutnie trzeźwa ocena sytuacji. I stąd się wziął Europejski Zielony Ład. Pierwsi się zdekarbonizujemy, pierwsi umasowimy zielone technologie i zaczniemy je sprzedawać innym. To się stanie motorem napędowym Europy na jakieś cztery dekady. Z tego będziemy żyć. Na tym będziemy zarabiać.

Transformację gospodarczą zaplanowano na mniej więcej dwie dekady. W okresie przejściowym mieliśmy nadal jechać na tanich surowcach, nadal zarabiać niezłe pieniądze na eksporcie i wszystkie nadwyżki inwestować w rozwijanie zielonych technologii. Taki był plan. Po inwazji Putina na Ukrainę i odcięciu rosyjskich surowców ten plan jest nieaktualny.

W nadchodzących latach na świecie będzie dużo więcej protekcjonizmu, ręcznego sterowania gospodarką przez państwa i rządy, pojawi się pewnie zamykanie rynków, bo globalizacja zaczęła się pruć. Dla Europy to koszmar.

Europejska gospodarka stała na dwóch silnych nogach: tanich surowcach z Rosji i wolnym handlu. Teraz lądujemy w świecie, w którym produkty z Europy nie dość, że będą za drogie, to w dodatku i tak ciężko je będzie sprzedawać z powodu rozmaitych barier handlowych. Nie jesteśmy na to gotowi.

Prezydent Biden wprowadził Inflaction Reduction Act bez żadnych konsultacji z Brukselą. Ameryka wyda górę pieniędzy na subsydia i ulgi podatkowe dla amerykańskiego sektora zielonych technologii. I to wywołało wściekłość Europy. W pakiecie Bidena zaszyte są preferencje dla amerykańskich firm i towarów.

Tymczasem 18 procent unijnego eksportu trafia do USA. Jeśli amerykańskie samochody elektryczne będą subsydiowane, to te wyprodukowane w Europie już się nie sprzedadzą na tamtym rynku. Unijny komisarz odpowiedzialny za przemysł, Thierry Breton, określił amerykański pakiet egzystencjalnym zagrożeniem dla europejskiej gospodarki.

Europa rozumie, że przegrała Big Tech, teraz widzi, że nie ma już tanich surowców i czuje się zagoniona do narożnika, a do tego Amerykanie akceptują wolny handel wyłącznie na własnych warunkach. Jakby tego było mało, Europa wymyśliła sobie plan ratunkowy na dalsze dostatnie życie – zielone technologie – a USA prawie 400 mld dolarów pompują w to samo i wykluczają nasze firmy ze swojego rynku. Niemieccy prezesi chodzą do Scholza: „Olaf, do cholery, tak nie może być!”.

Tragizm polskiej sytuacji polega na tym, że nasze interesy militarne są bardzo mocno splecione ze Stanami, a interesy gospodarcze bardzo mocno splecione z Unią. Nie znam rozwiązania tego dylematu. I chyba zresztą go nie ma. Dopóki system działał na autopilocie, bo rozwijał się wolny handel i kwitła globalizacja, to ten dylemat nie był wielkim problemem.

Mental amerykański jest obecnie taki: wygrywamy na każdym froncie i znów rządzimy światem, więc po co mamy iść na kompromisy z kimkolwiek? Ich nastawienie to poważny problem. Każde bezceremonialne zachowanie USA, każda decyzja podjęta bez oglądania się na partnerów z Europy będzie utwierdzać europejskie elity w przekonaniu, że Unia musi się sfederalizować, bo inaczej nic nie znaczy.

Ale ta federalizacja będzie robiona w kontrze do USA. W efekcie za dekadę Ameryka może mieć po drugiej stronie oceanu niechętną i uzbrojoną po zęby Komisję Europejską. W instrumenty gospodarcze takie jak subsydia, sankcje odwetowe, procedurę zamykania rynków. Europa będzie zdeterminowana, żeby agresywnie bronić resztek swoich interesów, bo nic innego jej nie zostanie.