Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Tęsknię za Tobą. CISZA

Tęsknię za Tobą. CISZA Władysław Czachórski, „Wnętrze zakrystii”. Źródło: Wikimedia Commons.

Jednym z największych braków doświadczanych w życiu współczesnych ludzi jest brak ciszy. Miasto, media społecznościowe, relacje międzyludzkie, w końcu własna osobowość. Szeroko pojmowany hałas zdaje się dominować w praktycznie każdym wymiarze ludzkiej egzystencji, dlatego powinniśmy zatroszczyć się o ciszę i zwrócić uwagę na to, jak wiele tracimy, wypychając ją z naszego życia.

Środowisko zanieczyszczone hałasem

O ile współczesne społeczeństwa są coraz bardziej świadome zagrożeń powodowanych przez zmiany klimatu i chemiczne zanieczyszczanie środowiska naturalnego, o tyle kwestia zanieczyszczenia hałasem wydaje się zepchnięta na margines debaty publicznej. Tymczasem, jak wynika ze sprawozdania Europejskiej Agencji Środowiska zatytułowanego Environmental noise in Europe – 2020, jest to problem, którego nie można lekceważyć, gdyż wywiera on niebagatelny wpływ na nasze życie.

Każdy, kto miał okazję spędzić choć jedną noc w dużym mieście, bez wątpienia doświadczył przytłaczającej mieszanki dźwięków – nieustannego szumu mknących ulicami samochodów, stukotu nadjeżdżających tramwajów, pisku hamującego na pobliskiej stacji pociągu, a może nawet odgłosu lądującego na położonym nieopodal lotnisku samolotu. Transport stanowi bowiem dominujące źródło hałasu środowiskowego.

Każdego dnia ponad 20% ludzi stanowiących populację Unii Europejskiej żyje w przestrzeniach, w których poziom hałasu osiąga stan szkodliwy dla zdrowia. Z tego powodu aż 22 mln ludzi cierpią na przewlekłe rozdrażnienie, zaś 6,5 mln ma problemy ze snem. 

Hałas przyczynia się także każdego roku do rozwoju 48 tys. nowych przypadków choroby niedokrwiennej serca i 12 tys. przedwczesnych zgonów. Liczby te dosadnie pokazują, jak wielki wpływ na nasze zdrowie i życie ma zanieczyszczenie hałasem.

Warto w tym miejscu odnotować fakt, że hałas negatywnie wpływa nie tylko na życie ludzi, lecz także zwierząt. Ma on wpływ na poziom przeżywanego przez nie stresu, utrudnia im komunikację i poszukiwanie pożywienia, zmniejsza zdolności reprodukcyjne, a nawet zmusza do opuszczania dotychczasowych siedlisk w poszukiwaniu bardziej komfortowych warunków życia.

Ten tekst ukazał się w 61. tece „Pressji”, pt. „Nadzieja Chrześcijańska”. Podoba Ci się? Sprawdź, co jeszcze przygotowaliśmy w najnowszym numerze naszego pisma!

Wszechobecny szum

Znany brytyjski filozof, Roger Scruton, w audycji „A point of View: Why it’s time to turn the music off” na antenie radia BBC zwracał uwagę, że niemal w każdym miejscu publicznym jesteśmy zmuszeni słuchać muzyki. W ten sposób nie tylko czyni się nasze otoczenie coraz mniej znośnym, ale również sama muzyka, ulegając banalizacji, znacząco traci na znaczeniu.

Wielokrotnie zdarzyło mi się, że chciałem poważnie porozmawiać z drugim człowiekiem w restauracji, a to znacząco utrudniała mi płynąca z głośników muzyka. Nieraz chciałem skupić się na lekturze w różnych miejscach publicznych i także wtedy pojawiał się ten sam problem.

Jest wiele miejsc, w których muzyka jest nieodzownym elementem spotkań i do których udajemy się, aby mieć z nią kontakt. Natomiast w miejscach publicznych, takich jak galerie handlowe, środki transportu publicznego czy restauracje, zamiast umilać spędzany czas, potęguje ona obecny tam szum. 

Wydaje się, że Scruton miał rację i być może rzeczywiście czas wyłączyć w tych miejscach muzykę. Szczególnie tę nachalność jesteśmy w stanie odczuć w okresie przedświątecznym, kiedy od połowy listopada niemal w każdym miejscu publicznym rozpoczyna się szał zakupów w akompaniamencie powtarzanych w kółko tych samych od dziesiątek lat zagranicznych piosenek, będących niczym więcej niż elementem kapitalistycznego rytuału sprzedaży prezentów.

Celebrowany w ten sposób konsumpcjonizm nie tylko zakłóca ciszę oczekiwania na Boże Narodzenie, ale jednocześnie odwraca naszą uwagę od wszystkich innych rzeczy, które powinny być dla nas dużo bardziej istotne. Zamiast troszczyć się o relacje z bliskimi, skupiamy się na dekorowaniu wigilijnego stołu i prezentów pod choinką, aby ładnie wyglądały na zdjęciach w social mediach. To wszystko także można traktować jako hałas mącący świąteczną ciszę.

Hałas w relacjach

Każde spotkanie z drugim człowiekiem zaczyna się od tego, co wspaniale opisał Józef Tischner następującymi słowami: „Drugi postawił mi pytanie. Rozpoznaję je po zawieszonym głosie, po oczach, po wyrazie twarzy. […] Pytanie jest roszczeniem. Ten, kto pyta, rości sobie prawo do odpowiedzi […]. Inny człowiek jest obecny przy mnie poprzez to, co trzeba, abym dla niego uczynił; i ja jestem przy nim obecny poprzez to, co trzeba, aby on uczynił dla mnie”. W ten sposób powstaje między ludźmi więź zobowiązania. Nie będzie to jednak możliwe, jeśli nie usłyszymy pytania, które stawia nam inny.

Podczas naszych rozmów często zdarza się, że harmonia dialogu zostaje zastąpiona przez szum dwóch równolegle trwających obok siebie monologów. Udane spotkanie jest zaś możliwe jedynie wtedy, gdy jesteśmy otwarci na to, co ma nam do przekazania druga strona. Jeśli dążymy wyłącznie do wygadania się z własnych przeżyć i problemów, to nie słyszymy tego, co ma nam do powiedzenia drugi człowiek. 

Umiejętność milczenia stanowi zatem podstawę budowania więzi z ludźmi. Bez niej nie może być mowy o zdolności prawdziwego słuchania, które polega na dogłębnym przyjęciu tego, co przekazuje nam rozmówca, by móc następnie się nad tym zastanowić i wtedy udzielić mu odpowiedzi rzeczywiście związanej z poruszaną sprawą.

Wewnętrzny hałas

Przez hałas zagubiliśmy zdolność kontemplacji rzeczywistości. Dostając kolejne powiadomienia z mediów społecznościowych, zanurzamy się w informacyjnym szumie. Poszukując wyłącznie kolejnych wrażeń i emocji, stajemy się stopniowo coraz bardziej niezdolni do zachwycenia się chwilą, otaczającą nas przyrodą, nie wspominając już nawet o snuciu refleksji.

Rozwijanie umiejętności milczenia było zaś od samego początku rozwoju ludzkiej myśli jednym z najważniejszych ćwiczeń duchowych osób aspirujących do osiągnięcia mądrości, a co za tym idzie, szczęścia.

Tęsknimy za ciszą, a jednocześnie nie potrafimy uciec przed hałasem. Dopada nas on nawet wtedy, gdy wszystko wokół zdaje się milczeć. Żyjemy nadmiernie przytłoczeni obowiązkami, w ciągłym pośpiechu wykonujemy swoją pracę, aby się wyrobić i dotrzymać wyznaczonego terminu.

Nieustannie jesteśmy narażeni na stres i ciągle mamy zajęte myśli kolejnymi problemami. To hałas, który wypełnia nasze wewnętrzne. Chociaż bardzo trudno przed nim uciec, to nie jesteśmy na niego skazani i cały czas możemy próbować walczyć o odnalezienie ciszy.

Autentyczność odkrywana w ciszy

Martin Heidegger w swoim dziele „Bycie i czas” zwraca uwagę na to, że brak tego, co można określić mianem wewnętrznej ciszy, pozbawia nas autentyczności (sam filozof nie mówi o tym w ten sposób). Człowiek coraz bardziej przestaje być sobą, zaczyna zaś naśladować dominujące wokół niego sposoby postępowania.

W pierwszej kolejności prowadzi do tego gadanina. Polega na mówieniu o świecie wyłącznie w powierzchowny sposób, stwarza przy tym jedynie pozory zrozumienia. Nie chodzi tu o dotarcie do sedna sprawy, lecz zadowalanie się plotkowaniem i powtarzaniem. Coś jest takie, bo tak się na ten temat powszechnie mówi. Wszystko wydaje się zrozumiałe, ale tak naprawdę oddalamy się od prawdziwego poznawania świata. 

O ile poprzez gadaninę nic nie jest dla nas niezrozumiałe, o tyle ciekawość sprawia, że nic nie pozostaje poza obszarem naszego zainteresowania. Ciekawość nie polega na chęci zrozumienia czegokolwiek, lecz jedynie na poszukiwaniu przyjemności w przyglądaniu się wszystkiemu, co zwróci naszą uwagę. Stale poszukujemy czegoś nowego tylko po to, by za chwilę znów zająć się czymś innym. Ciekawość jest nakierowana na rozrywkę i stale się rozprasza.

W wyniku gadaniny i ciekawości człowiek przeocza możliwości życia w autentyczny sposób. Wszystko staje się dwuznaczne. Heidegger pisze, że „bieg «sprawom» nadają najgłośniejsza gadanina i największa ciekawość”. Tak naprawdę jednak nie zauważamy w ich wyniku tego, co istotne i prawdziwe, skupiamy się tylko na powierzchowności i fikcji. „Dzieje się wszystko, a w istocie nic”.

Tym, co zdaniem Heideggera stanowi drogę do odnalezienia autentyczności, a więc odkrycia możliwości prawdziwego bycia sobą, nie zaś podążania za obiegowym sposobem myślenia, jest wybieganie-ku-śmierci. Najprościej mówiąc, polega ono na zastanawianiu się nad perspektywą nieuchronnego końca naszego życia.

Nie jest to żadna nowość w myśli filozoficznej, już od czasów starożytnych ćwiczenie się w umieraniu było ważnym elementem życia osób chcących być prawdziwie sobą. Zastanawianie się nad możliwością własnej śmierci pomaga dostrzec to, co rzeczywiście jest ważne w naszym życiu, i odciąć się od wszystkiego, co stanowi jedynie zbędny hałas.

Zagłuszony Bóg

„Nasz świat już nie słyszy Boga, gdyż nieustannie mówi w błyskawicznym rytmie i tempie, żeby nic nie powiedzieć. Współczesna cywilizacja nie umie milczeć. Wciąż i nieustannie monologuje. […] Odtąd panuje dyktatura słowa, dyktatura słownej emfazy. W tym teatrze cieni zostaje już tylko ropiejąca rana mechanicznych słów – bez blasku, bez prawdy i bez fundamentu” – te być może dramatycznie brzmiące słowa zostały wypowiedziane przez byłego prefekta Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, gwinejskiego kardynała, Roberta Saraha. Zdaje się, że stanowią one dobry punkt wyjścia, by zejść na jeszcze głębszy poziom i podjąć tematykę hałasu, który zagłusza Boga.

Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, także w przestrzeni życia religijnego coraz częściej, zamiast znajdować ciszę, trafiamy w przestrzeń wypełnioną poszukiwaniem cudów i uzdrowień, pragnieniem silnych emocjonalnych doznań, głośnym wygłaszaniem świadectw religijnych przeżyć, modlitwami natychmiast rozwiązującymi wszystkie problemy, ekstatycznymi „upadkami w duchu”, spektakularnymi historiami o egzorcyzmowaniu i wieloma innymi magiczno-podobnymi praktykami, a także zabawą w postaci tańca w rytm kiczowatych piosenek często będących przeróbkami muzyki popularnej. 

Chociaż są to bez wątpienia zjawiska, które stale nabierają na sile, to nie chciałbym poświęcać im tutaj zbyt wiele uwagi. Pragnę natomiast podkreślić, że wszechobecny hałas dotyczy także życia religijnego, a ucieczka od problemów i realizowanie niespełnionych pragnień w postaci tego typu doznań religijnych nie różni się znacząco od innych, świeckich sposobów radzenia sobie z lękiem przed konfrontacją z ciszą. Także za fasadą pobożności może kryć się pustka wewnętrznego życia.

Usłyszeć Boga

Ksiądz profesor Miłosz Hołda w książce „Źródło i noc. Wprowadzenie do współczesnego absonditeizmu” podejmuje zagadnienie Bożej ukrytości. Odwołuje się przy tym do słów poematu św. Jana od Krzyża: „Znam dobrze źródło co tryska i płynie,/ Choć się dobywa wśród nocy”. Metafora źródła określa tutaj Boga, zaś metafora nocy oznacza wszystkie przeszkody na drodze jego poznania.

Autor bardzo trafnie zauważa, że: „«noc» jest pochodną natury lub wolnych działań ze strony «źródła». Może zostać jednak pogłębiona przez ludzi, którzy nie godzą się na nią. Pogłębienie «nocy» może brać się z niewłaściwych sposobów postępowania wobec «źródła»”.

Wydaje się oczywiste, że wpływ na ludzkie możliwości poznania Boga wywiera sama Jego natura. Dużo rzadziej podkreśla się jednak znaczenie tego, jaką postawę przyjmiemy w naszym życiu wobec problemu Bożego ukrycia. Tymczasem, jeśli nie dostosujemy swojego sposobu postępowania odpowiednio do natury Boga, możliwe, że nie uda się nam Go poznać.

Czytając słowa Miłosza Hołdy, na myśl nasunęły mi się słowa kolędy:

Cicha noc, święta noc

Narodzony Boży Syn, 

Pan wielkiego majestatu, 

Niesie dziś całemu światu 

Odkupienie win, 

Odkupienie win.

To właśnie wśród nocnej ciszy dokonało się jedno z najważniejszych wydarzeń w historii ludzkości. Powinna być to dla nas ważna lekcja o sposobie działania Boga. Musimy najpierw zatroszczyć się o ciszę w swoim życiu, gdyż tylko ona pozwoli nam kiedykolwiek dotrzeć do źródła. Nie chodzi tu tylko o znalezienie zewnętrznej przestrzeni wolnej od hałasu. Musimy nauczyć się milczeć, aby przezwyciężyć hałas panujący wewnątrz nas i usłyszeć głos Boga dobywający się wśród nocy.

W liście apostolskim „Orientale lumen” Jan Paweł II podkreślał, że „[…] im bardziej człowiek wzrasta w znajomości Boga, tym bardziej pojmuje Go jako tajemnicę niedostępną, nieuchwytną w swej istocie. Nie należy tego mylić z niejasnym mistycyzmem, w którym człowiek gubi się w zagadkowej, bezosobowej rzeczywistości. […] [Z osobowym Bogiem można nawiązać kontakt – przyp. J.M.], jedynie przyjmując postawę adoracyjnego milczenia, ponieważ u szczytu poznania i doświadczenia Boga znajduje się Jego absolutna transcendencja”.

Współcześnie bardzo powszechnym zjawiskiem stała się obojętność ludzi na kwestie religijne. A przecież natura człowieka nagle diametralnie się nie zmieniła. Bóg nie przestał nam nagle być potrzebny. 

Trudno oczywiście wskazać jedną przyczynę religijnej obojętności. Istotne zdaje się jednak to, że mamy dziś po prostu więcej możliwości ucieczki od fundamentalnych pytań, z którymi jako ludzkość mierzyliśmy się od początku swego istnienia. Nie słyszymy dziś Boga, bo nie potrafimy zamilknąć i za głośno krzyczymy.

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.