Włamanie na konto Dworczyków to nie pierwszy atak hakerski na konto ważnego polityka [VIDEO]
W skrócie
„We wtorek wieczorem pojawiły się informacje na temat zhakowania konta Michała Dworczyka, szefa Kancelarii Premiera, które zostały zamieszczone na profilu żony ministra Dworczyka w mediach społecznościowych. Ukazała się tam dziwna wiadomość, że podobno wypłynęły tajne dokumenty, mające rzekomo potwierdzać polskie zaangażowanie we wspieranie ruchów wywrotowych na Białorusi. Choć wpis od razu powinien był wzbudzić podejrzenie, część mediów na czele z Onetem i cały szereg opiniotwórczych dziennikarzy powielało tę informację, mimo że nie było oficjalnego Kancelarii Premiera i samego ministra Dworczyka. Na szczęście dość szybko pojawiły się stanowiska profesjonalistów, którzy ostrzegali przed wyciąganiem pochopnych wniosków i bezrefleksyjnym udostępnianiu wpisu” – mówi Piotr Trudnowski, prezes Klubu Jagiellońskiego, w najnowszym KluboTygodniku o ministrze Dworczyku i cyberbezpieczeństwie polityków.
„Włamanie na konto państwa Dworczyków to nie jest odosobniony przypadek, choć być może ta historia rozpocznie szerszą debatę na temat hakowania kont ważnych polityków. Z epidemią cyberprzestępczości, która przejawia się we włamaniach na prywatne skrzynki mejlowe lub prywatne konta w mediach społecznościowych, mamy do czynienia od kilku miesięcy. Cały szereg polityków, w tym polityków wysokiej rangi, posłów, ministrów i wiceministrów, padłą ofiarą hakerów. Schemat zawsze jest bardzo podobny. Osoby prowadzące takie działania dbają o to, żeby wykorzystać do swoich celów co najmniej dwa konta w mediach społecznościowych. Są w stanie wtedy pokazać, że opublikowany materiał, nie mógł zostać łatwo sfabrykowany poprzez przejęcie tylko jednego konta, ponieważ pojawiają się w nim dane, do których może mieć dostęp tylko konkretna osoba” – mówi ekspert.
„Ostatnimi czasy mamy coraz więcej prób wpływania na debatę publiczną nie tylko w Polsce, ale w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej, które ewidentnie mają na celu destabilizację, osłabianie autorytetu państwa, pokazywanie państw naszego regionu jako takich, które mają coraz poważniejsze problemy instytucjonalne lub problemy z przestrzeganiem praw obywatelskich i demokratycznych. Przykładem tego był mejl, który otrzymał portal Gazeta.pl, w którym była opisana historia homoseksualnego żołnierza mającego doświadczać brutalnego prześladowania w polskim wojsku z powodu swojej orientacji. Portal szybko zwrócił uwagę na to, że wiadomość była napisała składnią, której autorem raczej nie był Polak, a załączone zdjęcie zostało sfabrykowane. Zamiast artykułu o żołnierzu Gazeta.pl opublikowała artykuł na temat tego mejla, pokazując, w jaki sposób usiłuje się podważać zaufanie do polskich instytucji, w tym wypadku do wojska” – komentuje Trudnowski.
„Szansa na to, żeby akcje hakerów były mniej skuteczne, byłaby większa, gdybyśmy sami nie mieli sporo za uszami. Pierwsza kwestia dotyczy bezpieczeństwa. Tutaj jest sporo zaniedbań po stronie instytucji i polityków. Gdyby politycy lepiej zabezpieczali swoje konta i urządzenia oraz pomyśleli dwa razy, z jakiego narzędzia korzystają, zakładając konto w mediach społecznościowych, pewnie wszyscy bylibyśmy bezpieczniejsi. Jednak dużo poważniejszym problemem jest poziom polaryzacji, z powodu którego jesteśmy bardziej skłonni do tego, żeby każdą taką wtopę i niefrasobliwość wpisywać w kontekst polsko-polskiej wojny. Jeżeli nie lubimy jakiegoś polityka, który napisał coś strasznie głupiego, nie przyjdzie nam do głowy, że jego konto zostało zhakowane, ale od razu przechodzimy do krytyki i wypełniamy cele, które postawili sobie prawdziwi sprawcy całego zamieszania” – ocenia ekspert.