Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Rafał Bakalarczyk  2 listopada 2019

Niewidzialni w debacie publicznej. Wykluczenie niepełnosprawnych na rynku pracy

Rafał Bakalarczyk  2 listopada 2019
przeczytanie zajmie 6 min

Temat nie jest specjalnie eksponowany w programach politycznych, nie znajdziemy go na czołówkach gazet i portali. Tymczasem w Polsce trzy na cztery osoby z niepełnosprawnościami pozostaje poza rynkiem pracy. To wielka strata dla nich samych, nas jako społeczeństwa, a także gospodarki i państwa.

Zawstydzające statystyki

Jedynie nieco powyżej 26% osób niepełnosprawnych w wieku produkcyjnym (których w 2017 r. było Polsce prawie 1,7 mln) pracuje zawodowo. Trzech na czterech polskich niepełnosprawnych pozostaje poza rynkiem pracy. Na tle porównawczym wypadamy bardzo blado. Unijna średnia stopa zatrudnienia dla tej grupy to prawie 50% (!), a więc niemal dwa razy tyle, co nad Wisłą. Zaś u liderów – tu prym wiedzie Szwecja – wskaźnik zatrudnienia sięga blisko 70%. Nie powinien pocieszać nas fakt, że w Europie Środkowo-Wschodniej wskaźniki te są generalnie niższe niż w większości państw zachodniej części kontynentu.

Inne zestawienie – jakie znajdziemy w komunikacie Najwyższej Izby Kontroli z raportu Zatrudnianie osób niepełnosprawnych przez administrację publiczną i państwowe osoby prawne – które powinno oddziaływać na naszą zbiorową wyobraźnię, odnosi się do struktury niepełnosprawności.

Okazuje się bowiem, że ponad ¾ tych osób posiada orzeczenie albo o umiarkowanym, albo lekkim poziomie niepełnosprawności. A zatem w niemałej mierze są to osoby, których zatrudnienie nie wymaga bardzo kompleksowych zmian organizacyjnych w celu umożliwienia im wykonywania pracy.

Zastrzeżmy przy tym, że i wśród osób ze znaczną niepełnosprawnością znalazłyby się formy pracy, w których mogliby się odnaleźć i nieraz odnajdują. Aczkolwiek skala wykorzystania tego potencjału jest dotąd mizerna.

Prawo do pracy, prawo do zabezpieczenia finansowego, prawo do przeciwdziałania ubóstwu

Dlaczego to tak ważne? Pierwsza kwestia związana jest z zagadnieniem praw człowieka. Jako państwo ratyfikowaliśmy siedem lat temu Konwencję o Prawach Osób Niepełnosprawnych, która nakłada na nas określone zobowiązania. 27. art. tej konwencji bezpośrednio odnosi się do sfery zatrudnieniowej. Warto podkreślić, że znajdujemy tam nie tylko wezwanie do braku dyskryminacji, ale i do promocji zatrudnienia tychże osób oraz podejmowania aktywnych działań na rzecz urzeczywistnienia prawa do pracy. Jak pokazał wspomniany raport NIK-u, tego typu aktywności w skontrolowanych jednostkach publicznych zabrakło.

Drugi powiązany z tym wymiar zagadnienia odnosi się do zabezpieczenia finansowego i przeciwdziałania ubóstwu osób z niepełnosprawnościami oraz ich bliskich. Choć pracy nie należy traktować jako jedynego mechanizmu przeciwdziałania finansowym problemom tej grupy (równie ważne są rozmaite świadczenia finansowe kompensujące ograniczenia i koszty związane z niepełnosprawnością, jak również zasady dostępu do usług, z których niepełnosprawni na co dzień korzystają), to możliwość samodzielnego uzyskiwania dochodu z pracy wiele w tym względzie ułatwia.

W Polsce powinniśmy zwracać na ten aspekt szczególną uwagę ze względu na wysoki poziom ubóstwa i niepokojące trendy w tym zakresie. Choć problem nie dotyczy tylko osób niepełnosprawnych, to gospodarstwa domowe, w których mieszkają te osoby, są szczególnie zagrożone biedą. W 2018 r. skrajne ubóstwo w gospodarstwach z osobami niepełnosprawnymi wzrosło do poziomu 7,8% (rok wcześniej wynosiło 6,7%), co jest wyższym o 3 punkty procentowe wskaźnikiem niż w przypadku gospodarstw bez osób z niepełnosprawnościami. Pełniejsze i szersze wykorzystanie potencjału zawodowego tych osób mogłoby złagodzić skalę zjawiska.

Uczyńmy niepełnosprawnych społecznie widzialnymi

Nie należy zapominać, że praca to nie tylko użyteczne narzędzie służące do walki z wykluczeniem ekonomicznym, ale również środek do zwiększenia szans tych osób na integrację społeczną. Pracując, osoby niepełnosprawne zyskują możliwości nawiązania kontaktu z innymi ludźmi, jak również odciążają czasowo swoich opiekunów.

A co z korzyściami społeczno-ekonomicznymi dla całej zbiorowości? Polska jest krajem o jednym z najniższych wśród państw Zachodu wskaźników zatrudnienia, co stwarza ryzyko dla pomyślności gospodarczej i systemu zabezpieczenia społecznego (np. przychodów systemu emerytalnego). Problem będzie pogłębiał się wraz z postępującą geriatryzacją społeczeństwa i spadkiem udziału procentowego osób w wieku produkcyjnym. Z tych powodów zawodowe zaktywizowanie przynajmniej części spośród kilkumilionowej grupy osób z niepełnosprawnościami pozwoliłoby nieco podnieść ogólny poziom zatrudnienia, a przez to także i wpływy budżetowe z podatków i składek.

Mimo wszystko wymiar ekonomiczny jest drugorzędny. Kluczową kwestią pozostaje społeczne oswajanie ludzi z regularną obecnością osób z niepełnosprawnościami w przestrzeni publicznej.

Biorąc pod uwagę postępujące starzenie się polskiego społeczeństwa, a tym samym wzrost liczby starszych osób niepełnosprawnych, to ta publiczna obecność będzie tylko rosła. Jest to także okazja do społecznej akceptacji różnorodności jako takiej, a także do pomocy ludziom, którzy jej na co dzień potrzebują. Wszystko to sprawia, że obecność osób z niepełnosprawnościami w przestrzeni publicznej może zmienić na lepsze oblicze polskiego społeczeństwa.

Bariery dla niepełnosprawnych i jak je pokonać

Choć Najwyższa Izba Kontroli – na potrzeby przytoczonego na początku artykułu raportu – ograniczyła się tylko do sprawdzenia wybranych instytucji państwowych i samorządowych, to bariery w zakresie zatrudniania osób z niepełnosprawnościami nie dotyczą tylko publicznych pracodawców, ale całości polskiego rynku pracy. Tym niemniej to właśnie urzędy publiczne powinny w pierwszej kolejności dawać przykład pożądanych praktyk i spełniania odpowiednich standardów w zakresie zatrudniania osób z niepełnosprawnościami.

NIK skupił się na poziomie mikro – na działaniach i zaniechaniach podmiotów objętych kontrolą. Wśród dostrzeżonych problemów wskazano: nieprzestrzeganie prawa w procesie naboru osób niepełnosprawnych w jednostkach administracji publicznej, brak zasad i procedur zatrudnienia pracowników w przypadku państwowych osób prawnych, nieprzestrzeganie praw osób niepełnosprawnych do odpowiednio skróconego czasu wykonywania obowiązków zawodowych, bariery architektoniczne w miejscach wykonywania pracy uniemożliwiające lub utrudniające zatrudnienie osób niepełnosprawnych.

Za identyfikacją barier idą konkretne rekomendacje, takie jak: nawiązanie przez instytucje publiczne współpracy z organizacjami pozarządowymi działającymi na rzecz osób niepełnosprawnych, zamieszczanie informacji o wakatach na różnych stronach internetowych dla niepełnosprawnych, nawiązanie współpracy z uczelniami (chociażby przez akademickie biura pełnomocników ds. niepełnosprawności), gdzie też uczą się osoby niepełnosprawne, korzystanie z możliwości zatrudnienia osób niepełnosprawnych za pośrednictwem urzędów pracy, a także dalsze ograniczanie barier architektonicznych, komunikacyjnych czy organizacyjnych. Warto jednak zastrzec, że wskazane w raporcie utrudnienia to tylko część wszystkich problemów i wyzwań. Gdzie jeszcze ich szukać?

Na przykład na pograniczu systemu orzekania o niepełnosprawności i systemu świadczeń rentowych. Samo orzecznictwo naszpikowane jest określeniami utrwalającymi wizerunek osób z niepełnosprawnościami jako nienadających się do pracy. W ramach orzekania w celach rentowych można uzyskać status osoby całkowicie lub częściowo niezdolnej do pracy.  Osobom, które otrzymują tego typu orzeczenie może więc niesłusznie towarzyszyć etykieta „mało przydatnych zawodowo”. A przecież część osób, i to nawet o znacznej niepełnosprawności, jest w stanie pracować. Wydaje się, że należałoby dążyć w orzecznictwie o niepełnosprawności do takiego opisu sytuacji danej osoby, by wskazywać bardziej na jej potencjał funkcjonalny (w tym zawodowy), zamiast skupiać się na istniejących ograniczeniach.

Kolejną barierą pozostają limity związane z wysokością uzyskiwanych dochodów i ich relacją do pobieranych świadczeń rentowych (m.in. renta socjalna, renta z tytułu niezdolności do pracy). Dzisiaj po przekroczeniu pewnego pułapu wynagrodzeń osoby niepełnosprawne tracą te świadczenia w całości, co blokuje im możliwość awansu zawodowego. A przecież, oprócz zwykłych obciążeń finansowych, osoby te ponoszą dodatkowe koszty, których czasami nie są w stanie pokryć zarówno z wynagrodzenia z pracy, jak i świadczeń rentowych. Wydaje się, że należałoby te limity zlikwidować, a w wersji minimum jeszcze bardziej złagodzić (np. wprowadzając zasadę „złotówki za złotówkę” przy poziomie zarobków, który obecnie wiąże się z utratą prawa do dalszego pobierania renty).

***

W tekście wyeksponowałem inne wątki i konteksty, byśmy uzmysłowili sobie, że nie mówimy o sprawach, które mogą być co najwyżej przedmiotem dyskusji na forum Rady Dialogu Społecznego lub w gronie bezpośrednich interesariuszy problematyki niepełnosprawności. Jeśli chcemy, by osoby z niepełnosprawnościami mogły pełniej urzeczywistnić swój potencjał zawodowy (a wraz z nim także społeczny, koleżeński, nieraz obywatelski) oraz cieszyć się prawem do pracy, musimy przebudować rzeczywistość społeczną. Warto podjąć to wyzwanie, a korzyści czerpać będą nie tylko te osoby i ich najbliżsi, ale całe społeczeństwo i jego instytucje.

Działanie sfinansowane ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.