Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Libura: Polskie obostrzenia są uciążliwe, ale mają niską skuteczność, bo de facto się ich nie egzekwuje

Libura: Polskie obostrzenia są uciążliwe, ale mają niską skuteczność, bo de facto się ich nie egzekwuje https://unsplash.com/photos/zQEmEAb-WpY

„Rzeczywiście, ten smutny rekord nadmiarowych zgonów spotkał się z zaskakująco obojętnym przyjęciem. Nie tylko klasa polityczna uznała początkowo, że temat jest poboczny, lecz także jego społeczne postrzeganie wygląda na postępujące przyzwyczajenie się do katastrofy. Z jednej strony ››nic się nie stało‹‹, z drugiej ››tak musiało być‹‹. To taka toksyczna mieszanka niefrasobliwości i fatalizmu” – mówi Maria Libura, ekspertka CAKJ ds. zdrowia, w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” o skuteczności dotychczasowych strategii walki z pandemią.

„Wielu analityków wskazuje, że w różnych wymiarach pandemia w Polsce zerwała się z łańcucha już we wrześniu ubiegłego roku, o ile nie latem. […]. Złożyło się na to wiele czynników: oszczędna strategia testowania, wydolność sanepidu, a od pewnego momentu unikanie potwierdzenia zakażenia przez część obywateli. W konsekwencji zabrakło wiedzy o skali epidemii w Polsce, a następnie także danych o przyczynach zgonów, ich związku z pandemią. Ta wiedza kształtuje społeczną świadomość, przekonanie o wadze problemu. W efekcie temat nadmiarowych śmierci nie stał się impulsem do wypracowania nowej strategii przeciwdziałania COVID-19, a szerzej – rewizji dotychczasowego systemu publicznej opieki zdrowia. Zamiast tego mogliśmy obserwować spór między Ministerstwem Zdrowia a środowiskami przeciwnymi obostrzeniom o interpretację: czy śmierć w przypadku choroby współistniejącej zalicza się do puli „covidowej” czy nie? Czy nadmiarowe zgony to ofiary koronawirusa czy lockdownu? Ta niewiedza jest, jak widać, niebezpieczna nie tylko w wymiarze systemowym, ale też postaw i nastawienia społecznego” – uważa Libura

„Popularność antypandemicznych narracji to w dużej mierze nieoczekiwany efekt uboczny oficjalnej komunikacji. Od wiosny 2020 r. trwa mniej lub bardziej subtelna gra polegająca na żonglowaniu chorobami współistniejącymi w oficjalnych przekazach. Początkowo miała ona uspokajać opinię publiczną, że sytuacja jest pod kontrolą, a większości z nas nic nie grozi. Nie jest to jedyna dyskusja, w której stawką okazują się bardziej nastroje społeczne niż opanowanie pandemii. Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że podobne strategie „obrotowej argumentacji” stosuje cała klasa polityczna w naszym kraju: obostrzenia „zabijają” albo „ratują życie” w zależności od tego, kto komu chce przyłożyć. Czy powinno zatem dziwić, że w tych sporach ginie ludzka solidarność?” – komentuje ekspertka.

„Wielka Brytania wykazała się wręcz brawurą, wyprzedzając Unię Europejską w dostępie do szczepionek. Dzięki temu zyskano czas na zgromadzenie dostatecznej liczby dawek i rozpoczęcie masowego programu szczepień. Podobnie wyglądała sytuacja w Izraelu, który też wcześniej mierzył się z poważnymi problemami. Są pierwsze analizy skuteczności dotychczasowych strategii w skali globalnej. Spójność działań okazuje się bardzo ważnym czynnikiem – taka lekcja płynie również z Australii, Nowej Zelandii i Azji Południowej. Tam postawiono na strategię „zero COVID” – dążenia do długich okresów bez zachorowań na określonym terenie, które pozwalają na otwarcie lokalnych biznesów i instytucji, z których można korzystać „w starym stylu”, choćby pijąc kawę przy stoliku kawiarni, podczas gdy dzieci szaleją na placu zabaw. W Polsce do podobnych działań wzywa inicjatywa Pacjent Europa” – mówi Libura.