Kędzierski: Unia Europejska bez harmonizacji fiskalnej i Funduszu Odbudowy rozleci się
„Moim zdaniem nie da się zrozumieć mechanizmu praworządności bez spojrzenia na historię Unii Europejskiej ostatnich 20 lat. Wprowadzenie wspólnej waluty euro spowodowało relatywną poprawę konkurencyjności państw Północy i pogorszenie konkurencyjności gospodarek państw Południa. Potem Traktat Lizboński rozszerzył katalog spraw rozstrzyganych większością kwalifikowaną, a nie jednomyślnie. Wreszcie pojawiły się w drugiej dekadzie XXI wieku pierwsze zapisy dotyczące dyscyplinowania państw. Artykuł 7 jest jednym z nich. Spór, który teraz obserwujemy, dotyczy tego, czy do ukarania państwa potrzeba jednomyślności, czy wystarczy większość kwalifikowana” – mówi Marcin Kędzierski, główny ekspert CAKJ, na falach Radia TOK FM o sporze wokół unijnego mechanizmu praworządności.
„Główny konflikt, który rozgrywa się między Północą a Południem, narastał od kilkunastu lat. Spór miedzy Warszawą i Budapesztem a Brukselą jest tylko odpryskiem zasadniczej dyskusji. Widać to było podczas lipcowego szczytu. Z ponad 100 godzin obrad kwestia praworządności zajęła jedynie kilka godzin, podczas gdy główna cześć rozmów dotyczyła podziału środków między Północą a Południem. Państwa Północy od dłuższego czasu starały się wprowadzić jakąś formę warunkowości, żeby tych pieniędzy wydawać mniej, ponieważ nie chcą już być płatnikami netto. Gdy polski rząd wszczął cały spór wokół reformy wymiaru sprawiedliwości, dał tym samym bardzo wygodny pretekst, aby uruchomić taki mechanizm, który w obecnym kształcie mógłby równie dobrze zostać zastosowany wobec państw Południa” – mówił Kędzierski.
„Istnieje w Unii Europejskiej napięcie pomiędzy elitami, które rozumieją wyzwania wynikające z globalizacji i nowych technologii, a europejskimi społeczeństwami, których sytuacja ekonomiczna wyraźnie pogorszyła się po 2008 roku. To właśnie społeczeństwa europejskie niekoniecznie chcą dziś pogłębionej integracji. Przykładem tego jest Holandia, w której wątki europejskie są traktowane w toczącej się kampanii parlamentarnej jako pochodna spraw wewnętrznych. To nie jest tylko polski problem” – ocenia ekspert.
„Wśród polityków, komentatorów i ekspertów istnieje duże zrozumienie dla konieczności przenoszenia szeregu istotnych problemów na poziom unijny. Mają oni świadomość, że bez harmonizacji fiskalnej Unia Europejska się rozleci. Wskazywał na to także premier Morawiecki, gdy mówił o konieczności walki z rajami podatkowymi, która może się udać jedynie dzięki przeniesieniu tego problemu na poziom unijny. Dzisiaj jednak politycy muszą się także liczyć z emocją dominującą w swoich elektoratach, a dziś ta emocja brzmi „ratuj się, kto może, walcz o swoje”. Obawiam się, że po pandemii te nastroje będą coraz silniejsze” – komentuje Kędzierski.