Patologie agencji pośrednictwa pracy
W skrócie
157 tys. podmiotów na całym świecie, 58 mln klientów, wartość sektora – 473 mld euro. Branża agencji pośrednictwa pracy, w tym pracy tymczasowej, to dla współczesnego prekarnego kapitalizmu prawdziwy systemowy must-have.
W marcu zeszłego roku w Poznaniu odbył się kilkunastoosobowy protest przeciwko łamaniu praw pracowniczych przez firmę Amazon. Nie miał on miejsca pod magazynem czy też biurem amerykańskiego giganta – jak można byłoby się spodziewać; pracownicy z Polski, Niemiec, Francji i Hiszpanii zebrali się pod siedzibą agencji pracy Adecco, w której zostali zrekrutowani. Jak tłumaczyła „Gazecie Wyborczej” rzeczniczka prasowa firmy polskiego oddziału Amazona, agencje pracy to platformy, za pomocą których przedsiębiorstwa dostosowują wysokość zatrudnienia do okresowych skoków zapotrzebowania na pracowników. Czym są prywatne agencje pracy i czy rzeczywiście, tak jak postulują poznańscy protestujący, przyczyniają się one do wyzysku pracowników?
Agencje pracy w liczbach
Agencje zatrudnienia na całym świecie pomagają bezrobotnym znaleźć odpowiednio sprofilowaną ofertę pracy, zaś pracodawcom – wypełnić lukę w ich przedsiębiorstwach. Według raportu opracowanego przez World Employment Confederation (WEC) sektor prywatnych agencji zatrudnienia w 2018 r. był wart 473 mld euro. Na całym świecie działało wówczas 157 tys. agencji, które pomogły znaleźć zatrudnienie ok. 58 mln osób. Najwięcej pracowników skorzystało z tej formy poszukiwania pracy w USA (16,8 mln), Chinach (10,8 mln), Japonii (3,8 mln) i Indiach (3,3 mln). Największymi pięcioma rynkami pod kątem przychodów są: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Japonia, Niemcy i Australia, które odpowiadają za 64% globalnych wpływów branży.
Statystyki odnoszą się do legalnie funkcjonujących na rynku prywatnych agencji pośrednictwa pracy, czyli takich, które znajdują się w państwowych rejestrach (w Polsce jest to KRAZ). Nie pobierają one opłat za samą usługę rekrutacji – wpłat mogą żądać jedynie za koszty związane (m.in. transport, wizę, badania lekarskie, tłumaczenia dokumentów).
W badaniu Ethical Trading Initiative (ETI) podkreślono, że aż 77% globalnych firm uważa za prawdopodobne, że w ich łańcuchach dostaw występują praktyki potocznie rozumiane pod pojęciem wyzysku. Według Międzynarodowej Organizacji Pracy (ILO) można zasadnie mówić o 21 mln ofiar warunków pracy przymusowej na świecie (inne szacunki wskazują na liczbę 25 mln osób) i zgodnie z ankietą ETI takie praktyki występują w łańcuchach dostaw światowych producentów.
Z kolei ILO w swoim raporcie, Global estimates of modern slavery: forced labour and forced marriage, wskazuje na ok. 57-procentowy udział kobiet w przymusowej pracy w sektorze prywatnym (nie uwzględniając pracy na tle seksualnym, gdzie odsetek ten wynosi ponad… 99%). Natomiast, gdy wyzysk ten jest organizowany przez państwo, udział kobiet spada do poziomu 40%; w grę wchodzi zwykle wówczas tradycyjna praca fizyczna. Niestety, co szczególnie niepokojące, ponad 18% robotników pracujących w warunkach wyzysku w globalnym sektorze prywatnym to… dzieci.
Agencje pracy w telegraficznym skrócie
Pewnym szczególnym typem agencji pracy jest agencja pracy tymczasowej, która sama zatrudnia pracowników i jedynie podnajmuje ich przedsiębiorcom na ograniczony czas. Wówczas wypłata płynie do pracownika od agencji, a nie od tymczasowego pracodawcy. To ta sfera jest szczególnie podatna na łamanie praw pracowniczych ze względu na nie zawsze jasny podział odpowiedzialności pomiędzy agencją a wspomnianym tymczasowym pracodawcą.
Zwolennicy agencji pracy podkreślają, że dzięki nim rynek zyskuje na elastyczności, potrzebnej zwłaszcza w czasach kryzysu i niepewności. Z jednej strony osoby od dłuższego czasu bezrobotne faktycznie mają większą szansę na znalezienie zatrudnienia, z drugiej – dużo prościej ich zwolnić. Badania przeprowadzone w Niderlandach potwierdziły, że w czasie globalnego kryzysu finansowego pracownicy tymczasowi byli zwalniani w pierwszej kolejności, bez odprawy i innych bonusów, co nie wywoływało protestów ze względu na słabą pozycję negocjacyjną samych zainteresowanych.
Agencje pracy aktywne na rynku krajowym statystycznie dużo rzadziej prowadzą nielegalną, niezarejestrowaną działalność. Te funkcjonujące transnarodowo wymagają szczególnej uwagi ze względu na większe pole do nadużyć. Wysokie opłaty rekrutacyjne, konfiskata paszportu, fałszowanie i podmienianie umów, daleko idące ograniczenie przemieszczania się to najczęstsze wykroczenia. Art. 7 Konwencji prywatnych agencji zatrudnienia Międzynarodowej Organizacji Pracy z 1997 r. całkowicie zakazuje jakiejkolwiek formy opłat rekrutacyjnych pobieranych od szukających pracy. Wysoka opłata tego typu już przed podjęciem pracy potrafi bowiem wrzucić pracownika w spiralę długu, który może zmienić pracownika we współczesnego niewolnika.
Studium przypadku: Chiny, Etiopia, Malezja, Hongkong
Wspomniany wyżej raport ETI na przykładzie Chin ilustruje możliwy wyzysk związany z agencjami pracy i praktykami dla uczniów i studentów. W fabryce komputerowej w Chongqing studenci przymuszani byli do podejmowania pracy na nielegalnych nocnych zmianach. W ich przypadku odmowa podjęcia takiej formy zatrudnienia byłaby równoznaczna z brakiem zaliczenia praktyk koniecznych do ukończenia danego stopnia edukacji. Inną formą wyzysku było również przejmowanie pensji praktykantów przez ich nauczycieli. Na podstawie przeprowadzonych na potrzeby raportu wywiadów wykazano, że aż 41% robotników w chińskim sektorze elektroniki było okłamywanych w trakcie rekrutacji, a warunki ich późniejszej pracy różniły się znacznie od deklaracji.
Prywatne agencje zatrudnienia okazały się również czarnym bohaterem zeszłorocznego raportu Międzynarodowej Organizacji Pracy. Aż 30% etiopskich pracowników przyznało, że pracuje bez podpisanej umowy, a 68% spośród tych, którzy taką umowę podpisało, nie otrzymało własnej kopii dokumentu. Podobny problem został wykryty w innych krajach.
W branży elektronicznej Malezji wielu nepalskich i indonezyjskich pracowników podpisywało umowy, których nie rozumieli. Trzech na czterech zagranicznych pracowników w Hongkongu, zakontraktowanych przez agencje rekrutacyjnie, nie miało pełnej świadomości treści dokumentów, które na etapie rekrutacji podpisywali.
Raport uwypuklił również problem braku odpowiednich szkoleń dla pracowników rekrutowanych przez agencje prywatne, a niebagatelne 75% wywiadowanych uważa, że nie są im zapewnione odpowiednie środki bezpieczeństwa.
Studium przypadku: Nepal i Katar
Trzy lata temu Amnesty International opublikowało raport Turning People into Profits: Abusive Recruitment, Trafficking and Forced Labour of Nepali Migrant Workers, w którym uwypukliło przypadek wyzysku migrujących pracowników, którzy są rekrutowani w Nepalu. To małe państwo zostało wybrane ze względu na ogromną liczbę ponad 400 tys. obywateli, którzy co roku są rekrutowani do pracy za granicą (m.in. w Malezji i w Zatoce Perskiej). Pracownicy-migranci są odpowiedzialni za prawie jedną trzecią nepalskiego PKB – do krajowej gospodarki dokładają się poprzez wysyłkę swoich zarobków z powrotem do ojczyzny. Wyjazd z kraju, który nie jest w stanie zapewnić im godnego życia, niejednokrotnie wystawia ich poczucie godności na ciężką próbę.
Nieuczciwe agencje rekrutacyjne często zatajają rzeczywiste warunki pracy i wymagają bezprawnie wysokich opłat rekrutacyjnych (w Nepalu do 2015 r. średnio o 79% więcej niż wynosił prawny limit). Pracownicy nie otrzymują również swojej kopii umowy zawartej z agencją, co utrudnia im później ubieganie się o swoje prawa. Po przybyciu na miejsce paszporty pracowników nierzadko są odbierane, a wizy są wydane na pracodawcę. W ten sposób rezygnacja z pracy tożsama jest z utratą prawa do pobytu i narażeniem się na aresztowanie. Jak podaje Amnesty w swoim raporcie, wśród zbadanych Nepalczyków znaleźli się tacy, którzy, aby wrócić do ojczyzny, podejmowali się pracy na czarnym rynku u „agentów repatriacji”. W badaniu, w którym przeprowadzono wywiad ze 127 emigrantami w 8 różnych dystryktach kraju, ani jeden z nich nie pracował dla agencji, która zapewniłaby mu powrót do kraju choć jest to obowiązek wpisany w nepalskie prawo.
To nie jest jedyny rozdźwięk pomiędzy prawem a rzeczywistością. Żaden z wywiadowanych przez Amnesty pracowników nie znalazł agencji, która stosowałaby się do wprowadzonego w 2015 r. prawa „Darmowa wiza, darmowy bilet”. Zgodnie z nim nie powinni oni płacić za przeloty i wizę, a wszystkie łączne opłaty rekrutacyjne nie powinny przekroczyć równowartości ok. 96 USD. Nawet najlepsze prawo bez efektywnej implementacji nic nie zmieni.
Jednak w ostatniej dekadzie zauważalny jest postęp. Oprócz nepalskiej polityki „Darmowa wiza, darmowy bilet” dobrym przykładem zmian jest rozpoczęcie współpracy pomiędzy Katarem a Międzynarodową Organizacja Pracy (ILO). Katar to państwo, które jest wyjątkowo często oskarżane o praktyki wyzysku pracowników-migrantów. W samym tylko 2018 roku w ramach populacji katarskiej szacowanej na 2,45 mln mieszkańców blisko 2 mln stanowili imigranci (m.in. z Nepalu, Indii, Bangladeszu i Pakistanu). Oskarżenia o łamanie prawa pracowników wybrzmiewają szczególnie mocno w kontekście budowy infrastruktury na Mistrzostwa Świata w Piłce nożnej w 2022 r. Według statystyk katarskiego rządu 34 robotników w latach 2013-2019 zmarło na piłkarskich placach budowy. Zdaniem International Trades Union Confederation (ITUC) liczba ta jest zaniżona i od 2010 r. zginęło aż 1,2 tys. robotników.
Międzynarodowa presja zmusiła decydentów katarskich do dialogu. 8 listopada 2017 r. ILO i rząd Kataru rozpoczęli formalną, trzyletnią współpracę w celu wprowadzenia do katarskiego porządku prawnego przepisów chroniących prawa pracownicze zgodnie z międzynarodowymi konwencjami. Efektem tej współpracy było ogłoszenie w październiku 2019 r. rezygnacji od stycznia 2020 z tzw. systemu kafala.
Zgodnie z nim każdy pracownik-migrant przypisany był do indywidualnego „sponsora” (przedstawiciela pracodawcy lub agencji rekrutacyjnej), który sprawował nad nim bezpośrednią pieczę. Pracownik przez cały okres obowiązywania umowy nie miał prawa do rezygnacji z pracy, zmiany pracodawcy z własnej woli (natomiast sponsor dysponował prawem do dobrowolnej zmiany pracodawcy swojego „podopiecznego”), wyjazdu z państwa (paszport był konfiskowany) i czasami nawet przemieszczania się poza ośrodek, w którym pracował (pod groźbą aresztu i siłowego „zwrócenia go” agencji lub pracodawcy). Jego umowa mogła być też w pewnych sytuacjach zamieniona na mniej korzystną. Katar jest pierwszym krajem w regionie, który wprowadził dla migrantów niedyskryminującą płacę minimalną. System kafala niestety nadal obowiązuje w innych państwach Zatoki Perskiej.
Co więcej, tak jak w przypadku Nepalu, zmiana prawa nie oznacza zakończenia wyzysku pracowników-migrantów. W czerwcu bieżącego roku Amnesty International ujawniło przypadek blisko stu robotników zatrudnionych na budowie stadiony piłkarskiego, którzy przez 7 miesięcy nie otrzymywali należnej im pensji, a ewentualna zmiana przez nich pracodawcy była im utrudniania.
Europa też nie jest wolna od wyzysku
Problem niestety nie ogranicza się do odległych, mniej rozwiniętych krajów, ale występuje w pewnym (nieporównywalnie mniejszym) stopniu także na kontynencie europejskim. Ponad trzy lata temu „The Guardian” opisał sytuację w fabryce ASOS w Południowym Yorkshire, gdzie wprowadzono tzw. klauzulę elastyczności dla pracowników tymczasowych.
W praktyce oznaczało to, że pracownik nigdy nie miał pewności co do długości dnia roboczego – zdarzało się, że zmuszany był zaczynać pracę kilka godzin później od umówionej pory (więc i kończył odpowiednio później). Odmowa skutkowała konsekwencjami dyscyplinarnymi. W ten sposób pracodawca „uelastyczniał” produkcję, dostosowując ją do aktualnego popytu, równocześnie jednak lekceważył prawo swoich pracowników do przewidywalnej i w pełni płatnej pracy, która m.in. w przypadku osób posiadających dzieci była szczególnie ważna.
Przykład brytyjski pokazuje, że nawet w tak rozwiniętym kraju agencje potrafią omijać prawo. Według think tanku Resolution Foundation pracownicy tymczasowi zarabiają w Wielkiej Brytanii o 430 funtów rocznie mniej za tę samą pracę od swoich kolegów i nierzadko nie przysługuje im urlop macierzyński, a także zwolnienie chorobowe.
Jak wygląda sytuacja w Polsce?
Według Informacji o działalności agencji zatrudnienia w 2019 r. w naszym kraju na koniec 2019 r. w rejestrze znajdowało się 8 761 agencji pracy, które wsparły ok. 1 mln osób w poszukiwaniu zatrudnienia, z czego ok. 700 tys. w pracy tymczasowej. Najczęściej byli oni rekrutowani na stanowiska pracy fizycznej, zwykle na okres do 3 miesięcy (58%), a tylko 43% z nich otrzymało umowę o pracę. W 2019 r. 163 tys. poszukujących pracy w agencjach zostało zatrudnionych za granicą, najwięcej w Niderlandach (82 tys.) i Niemczech (37 tys.).
Szacowana przez Polskie Forum HR wartość rodzimego rynku agencji zatrudnienia wynosi 7,25 mld zł. Do największych na polskim rynku – pod względem obrotów całkowitych – należą niderlandzki Randstad, wspomniane we wstępie szwajcarsko-francuskie Adecco i amerykańskie Manpower.
Niestety również i tutaj zdarzają się nadużycia, zwłaszcza w mniejszych, często działających nielegalnie agencjach zatrudnienia. Podszywając się pod podmioty legalne, organizacje przestępcze trudnią się przemytem ludzi ze Wschodu do Unii Europejskiej. Wykroczenia w tej sferze zazwyczaj mają charakter mniej poważny. Podsumowanie kontroli Państwowej Inspekcji Pracy za 2018 r. wykazuje, że 60% na ogółem 602 skontrolowane agencje zatrudnienia naruszyło przepisy ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, określających zasady prowadzenia agencji zatrudnienia. Najczęściej te wykroczenia były niewielkie i polegały na niewpisaniu do ogłoszeń statutu pracy tymczasowej i numeru wpisu do rejestru (111 agencji). 65 podmiotów (10,5% badanych) działało bez ważnego certyfikatu, a w 7 odkryto proceder pobierania nielegalnych opłat od klientów. W zakresie kierowania przez agencje cudzoziemców do pracodawców na terenie Polski wykryto, że 12 z nich nie zawierało pisemnej umowy z klientem zagranicznym, a w 7 nie przedstawiano wymaganej prawem umowy przetłumaczonej na język pracownika.
Powyższe statystyki nie są z pewnością wyczerpujące, ale należy podkreślić, że nie wskazują one na występowanie znaczącego problemu w polskich realiach, tym bardziej że skontrolowane agencje wyselekcjonowano pod kątem wyższego prawdopodobieństwa naruszeń prawa, a nie reprezentatywności sektora. Więcej uwagi należałoby poświęcić samemu sektorowi pracy tymczasowej, w której to PIP stwierdził nieprawidłowości u aż 83% podmiotów (w 2017 r. wskaźnik wynosił 75%). W 103 agencjach (na 360) nie doprecyzowano na piśmie warunków przyszłej pracy, a w 11 agencjach wykryto dyskryminację względem pracowników tymczasowych w porównaniu do stałych pracowników na tym samym lub podobnym stanowisku. PIP wskazuje na potrzebę przeformułowania zasad pracy tymczasowej w Polsce, aby odpowiadały one realiom rynkowym i uniemożliwiać obchodzenie prawa.
Agencji nie należy likwidować, ale je ucywilizować
Prawne uregulowanie działalności prywatnych agencji rekrutacyjnych jest tematem złożonym i trudnym do przeprowadzenia nawet w krajach europejskich. Jednym z rozwiązań, które UNODC (United Nations Office on Drugs and Crime) promuje jako modelowe, jest zastosowany przez rząd Filipin system kaucji, który wymaga wpłaty depozytu przez starające się o licencję agencyjną przedsiębiorstwo. Ten przepis wymusza na agencjach przedstawienie transparentnych dowodów na podejmowanie działań zgodnie z literą prawa, aby otrzymać zwrot kaucji.
W Niderlandach dzięki dużemu wysiłkowi (dialogowi, samoregulacji sektora, odpowiedniego ustawodawstwa) na przestrzeni lat udało się zapewnić odpowiednie standardy zatrudnienia przy obopólnym zadowoleniu stron. Udało się na tyle dobrze, że nawet tamtejsze związki zawodowe uznały, że praca uzyskiwana za pośrednictwem agencji tymczasowego zatrudnienia jest preferowaną odpowiedzią na wymóg zapewnienia elastyczności rynku pracy w czasach niepewności.
Trzeba też uważać z automatycznym przypisywaniem każdego przypadku wyzysku pracowniczego z działalnością agencji pracy. Badania Europejskiej Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej wykazały, że zdecydowana większość osób pracujących w warunkach poważnego wyzysku trafiła tam… poprzez kontakty osobiste, np. przez rodzinę czy przyjaciół.
Jak pokazuje przykład Niderlandów, odpowiednio uregulowane zagadnienie agencji pracy potrafi wyeliminować zagrożenia, a nawet przekonać do siebie zagorzałych przeciwników. Dzięki nim w okresach kryzysów i niepewności bezrobotni mogą szybciej i skuteczniej znaleźć zatrudnienie, a pracodawcy odpowiedzieć na szoki gospodarcze. Zwłaszcza w dobie ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa (a także rzeczywistości gospodarczej zaraz po jej zakończeniu) prywatne agencje pracy mogą się przyczynić do szybszej odbudowy światowej gospodarki.
Jednocześnie należy pamiętać, że system pracy tymczasowej, w którym pomiędzy organizacjami istnieje de facto handel pracowników, jest sytuacją wzmożonego ryzyka dla ich praw, zwłaszcza w krajach, w których słabość państwa nie pozwala na odpowiednią implementację nawet słusznych przepisów. Tak jak widać na przykładzie Kataru, konieczna jest międzynarodowa obserwacja i nieustanna presja, aby krok po kroku zmieniać naszą rzeczywistość.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.
Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.