Absurd tajnego głosowania. Ważny wniosek z głosowania ws. aresztu senatora Koguta
Senatorowie nie wyrazili zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie reprezentującego do niedawna partię rządząca senatora Stanisława Koguta, który według materiałów Centralnego Biura Antykorupcyjnego miał dopuścić się m.in. korupcji. Media donoszą, że „kierownictwo PiS jest wściekłe”, a Jarosław Kaczyński pisze już ponoć w tej sprawie list do członków partii. Kto podjął tę decyzję? Ilu parlamentarzystów PiS wstrzymało się w sprawie kolegi, a ilu senatorów Platformy postanowiło zrobić „psikusa” partii rządzącej i narazić ją na wizerunkowy kryzys? Tego się niestety nie dowiemy. Regulaminy Sejmu i Senatu dopuszczają nie tylko tajność obrad, ale też tajne wyniki głosowań. Powinno to zostać pilnie zmienione.
„Senat na wniosek Marszałka Senatu lub co najmniej 10 senatorów może uchwalić tajność obrad, jeżeli wymaga tego dobro państwa. Uchwałę w tej sprawie Senat podejmuje bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów” – stanowi art. 36 Regulaminu Senatu RP. Podobnie sprawa ma się w izbie niższej: „Sejm, na wniosek Prezydium Sejmu lub co najmniej 30 posłów, może uchwalić tajność obrad, jeżeli wymaga tego dobro Państwa. Sejm rozstrzyga o tajności obrad bez udziału publiczności i przedstawicieli prasy, radia i telewizji, po wysłuchaniu uzasadnienia wniosku – bez debaty. Uchwała o tajności obrad podejmowana jest bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby posłów” – mówi art. 172 Regulaminu Sejmu RP.
Wydaje się zrozumiałe, że są sprawy, w których parlamentarzystom – wobec konieczności podjęcia przez Sejm lub Senat określonych decyzji – należą się informacje, które nie powinny być powszechnie dostępne. Wbrew pozorom takich spraw nie ma wiele: sprowadzają się głównie do sytuacji, kiedy przedstawione mają być materiały z prowadzonych przez odpowiednie organy śledztw i postępowań. Najbardziej znane w ostatnich latach przypadki tajnych posiedzeń to właśnie dzisiejsze obrady Senatu ws. zgody na zatrzymanie senatora Koguta i obrady Sejmu ws. uchylenia immunitetu Mariuszowi Kamińskiemu w czerwcu 2014 roku.
Przypomnijmy: wówczas, ku zaskoczeniu opinii publicznej, Mariusz Kamiński – po ponoć elektryzującym istotną część posłów wystąpieniu, w czasie którego przedstawił informacje na temat akcji CBA dotyczącej rzekomej willi Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich w Kazimierzu Dolnym – uchronił się przed utratą immunitetu, mimo że koalicja PO-PSL dysponowała odpowiednią większością w Sejmie. Decyzją Konwentu Seniorów odtajniono wyniki głosowania: okazało się, że 9 posłów koalicji rządzącej zagłosowało przeciwko wnioskowi prokuratury.
Niestety, dzisiaj takie odtajnienie wyników głosowania jest niemożliwe. Artykuł 53 Regulaminu Senatu – brak tu analogii w regulaminie izby niższej – stanowi, że „głosowanie w sprawach personalnych jest tajne, z wyłączeniem głosowań w sprawie składów komisji senackich oraz odwołania przewodniczącego komisji w przypadku złożenia przez niego Marszałkowi Senatu pisemnej rezygnacji z pełnionej funkcji. Głosowanie tajne odbywa się przy użyciu opieczętowanych kart do głosowania”.
Podsumowując – nie wiemy, kto podjął dziś decyzję w sprawie braku zgody na zatrzymanie senatora Koguta. Trudno zrozumieć, dlaczego opinia publiczna nie ma prawa do takiej informacji – zwłaszcza w sytuacji, gdy mamy do czynienia z wybieranymi w większościowych okręgach senatorami z silnym mandatem społecznym! Wyborcy powinni mieć prawo rozliczyć swoich przedstawicieli i ocenić, czy za dzisiejsze głosowanie nie należy im się przypadkiem w najbliższych wyborach czerwona kartka za kolesiostwo.
Kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości ponoć jest oburzone wynikami głosowania: świadczyć mają o tym przecieki o „wściekłości” Jarosława Kaczyńskiego i mocne twitty marszałka Karczewskiego („Głosowałem za wyrażeniem zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie senatora Stanisława Koguta. Jestem rozczarowany decyzją Senatu. Powtarzam – wszyscy jesteśmy równi wobec prawa!”), wicemarszałka Bielana („To gorzej niż zbrodnia – to błąd”) i rzecznik prasowej PiS Beaty Mazurek („Kierownictwo PiS bardzo krytycznie ocenia decyzję Senatu ws. senatora Koguta. Prezes PiS wystosuje list do członków partii w tej sprawie”). W praktyce – partia ma niewielkie pole manewru.
Choć jest oczywiste, że decyzja musiała zapaść głosami senatorów tej partii, to przez tajność nie sposób ustalić, głosami których konkretnie senatorów. Wniosek poparło jedynie 32 senatorów, podczas gdy w Klubie PiS jest ich aż 66. 19 wstrzymało się od głosu, a „przeciw” było 37. Tyle wiemy.
W najbliższych dniach usłyszymy zapewne deklaracje „oczywiście głosowałem za zgodą na zatrzymanie i areszt” od dużo szerszego grona senatorów, niż tylko 32. Tajność wyników głosowania tworzy przestrzeń na w praktyce nieweryfikowalne, publiczne kłamstwo parlamentarzystów w sprawie wykonywania przez nich mandatu. To poważna, systemowa patologia, która wymaga pilnej korekty.
Warto chyba spróbować wyciągnąć z dzisiejszej sytuacji długofalowy wniosek: przepisy regulaminu Sejmu powinny zostać uzupełnione o wskazanie, że nawet w przypadku utajnienia obrad imienne wyniki głosowania są jawne. Z regulaminu Senatu z kolei powinny zniknąć ustępy 6. i 7. artykułu 53, a wprowadzone powinno zostać analogiczne zagwarantowanie jawności imiennych wyników głosowań.
Szybkie działania w tej sprawie będą też swoistym testem na wiarygodność przecieków o „wściekłości w kierownictwie PiS”.