Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Piotr Gil  28 czerwca 2014

P. Gil: Beczka mołdawskiego wina dla Radka!

Piotr Gil  28 czerwca 2014
przeczytanie zajmie 4 min

27 czerwca Republika Mołdawii podpisała układ stowarzyszeniowy z Unią Europejską. Jest to z pewnością sukces Unii, zainicjowanego przez Polskę i Szwecję programu ,,Partnerstwa Wschodniego’’ oraz osobisty szefa MSZ, Radka Sikorskiego. Czy jest to jednak sukces dla samej Mołdawii?

Jak komuniści Europejczykami się stali?

Kamieniem milowym w zbliżaniu się Mołdawii z Unią Europejską był rok 2003. Wtedy ówczesny prezydent, wywodzący się z ramienia partii komunistów Władimir Woronin, odrzucił tzw. Memorandum kozaka. Memorandum było planem przygotowanym przez bliskiego współpracownika Władimira Putina i miało przyczynić się do uregulowania konfliktu w rejonie Naddniestrza. Początkowo władze Mołdawii zgodziły się podpisać dokument, jednak w wyniku nacisków ze strony USA i UE (głównie Wysokiego Przedstawiciela ds. Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa, Javiera Solany) prezydent Woronin w ostatniej chwili odrzucił traktat. W wyniku takiego upokorzenia Moskwy przez Kiszyniów, rozwój relacji mołdawsko-rosyjskich uległ zamrożeniu. Wymusiło to na władzach Mołdawii konieczność poszukiwania nowych sojuszników, naturalnym wydało się więc zacieśnienie stosunków z Unią Europejską. Również Unia, przeżywająca wówczas swój rozkwit, w związku ze zbliżającym się przyjęciem nowych państw z Europy Środkowej wydawała się zainteresowana taką relacją. Grunt do współpracy został stworzony.

Niestety zbliżenie Kiszyniowa z Brukselą zostało przez rządzącą wówczas partię komunistów potraktowane instrumentalnie. Chęć korzystania z funduszy europejskich nie szła w parze z wolą przeprowadzenia reform. Pieniądze z UE były marnotrawione lub wręcz rozkradane. Nie wprowadzono żadnych reform mających ukrócić korupcję i zbliżyć jakość funkcjonowania mołdawskich instytucji publicznych do europejskich standardów. Szumne deklaracje prezydenta Woronina nie miały większego pokrycia w faktach. Jeden z wysokich rangą przedstawicieli UE powiedział: Mołdawianie są bardzo ochoczy we wnoszeniu toastów, natomiast mają dużo mniej chęci we wprowadzaniu reform.

Bruksela – wrzucamy drugi bieg!

Proeuropejski kurs Mołdawii kontynuowała Koalicja na rzecz Integracji Europejskiej – Alianța pentru Integrare Europeană, która doszła do władzy po tzw. wydarzeniach z 7 kwietnia 2009 r. Były to masowe protesty, które wybuchły po sfałszowanych przez komunistów wyborach parlamentarnych. Koalicję tworzyły początkowo 4, a obecnie 3 partie o nastawieniu proeuropejskim.

Dla rządu pod przewodnictwem lidera partii liberalno-demokratycznej, Vlada Filata, przyjęcie Mołdawii do struktur UE stało się priorytetem. Nowa władza z rozmachem przystąpiła do realizacji inwestycji, na które Bruksela wydzieliła kolejne granty. Oprócz rozwoju infrastruktury przystąpiono również do rzeczywistych reform instytucjonalnych. Wprawdzie  rządzącym nie udało się całkowicie uniknąć typowych dla regionu patologii, takich jak korupcja (która była m.in. powodem usunięcia z urzędu Vlada Filata i zastąpieniem go przez Iuriego Leancę) czy marnotrawstwo, jednak postęp dokonany dzięki współpracy z UE był widoczny.

Ukoronowaniem mołdawsko-europejskich relacji było zniesienie obowiązku wizowego dla obywateli Mołdawii w kwietniu bieżącego roku.

Polscy rozgrywający

Powyższy sukces nie byłby możliwy, gdyby nie zdecydowane działania dwóch polskich dyplomatów. Pierwszym z nich jest minister spraw zagranicznych Radek Sikorski, który podjął duży osobisty wysiłek na rzecz zbliżenia Kiszyniowa do Europy. Częste wizyty
w Mołdawii i lobbowanie w Brukseli z pewnością okazały się dla tego kraju bardzo pomocne. Drugą osobą, o której należy wspomnieć, jest ówczesny ambasador RP 
w Kiszyniowie, Krzysztof Suprowicz. Oczywiście dyplomacja lubi ciszę, dlatego o jego działaniach nie rozpisywały się media. Niemniej jednak piszący te słowa może zapewnić, że gdyby nie postawa ambasadora w sierpniu 2009 r. (po wyborach parlamentarnych, do których doszło po 7 kwietnia), do powstania proeuropejskiej koalicji mogło
w ogóle nie dojść lub jej powstanie uległoby znacznemu opóźnieniu. Jest to ewidentny sukces polskiej dyplomacji.

Rząd się sam wyżywi, a ludzie?…

To, że proeuropejski kurs Mołdawii jest korzystny dla obecnych władz, nie ulega wątpliwości. Czy jest jednak korzystny dla społeczeństwa? Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa. Z jednej strony nowe drogi, inwestycje w rolnictwo czy ruch bezwizowy w bardzo znacznym stopniu wpływają na poziom życia obywateli. Przyczynią się do tego również inne granty i programy pomocowe, wdrażane przez UE w ostatnich latach w Mołdawii.

Z drugiej strony nie zapominajmy, że głównym partnerem gospodarczym dla Kiszyniowa wciąż pozostaje Rosja. To tam trafia większa część mołdawskiego eksportu (przede wszystkim produkty rolno-spożywcze). Tam też pracuje najwięcej „gastarbaiterów” z Mołdawii. Pieniądze przesyłane przez emigrantów zarobkowych stanowią główny składnik PKB.

Naturalnym jest, że zbliżenie do Europy spowoduje osłabienie więzi z Rosją. Niestety znajdzie to odbicie w relacjach gospodarczych, na przykład we wprowadzonym w ubiegłym roku embargo na wino czy w zapowiadanych deportacjach dla Mołdawian pracujących zarobkowo w Rosji. Z pewnością dojdzie do zwiększenia napięcia w separatystycznym regionie Naddniestrza.

Wyżej wymierzone działania Kremla mogą okazać się bardzo bolesne dla dopiero łapiącej oddech mołdawskiej gospodarki. Nie jest pewne, czy współpraca z UE będzie w stanie zrekompensować straty wynikające z ochłodzenia mołdawsko-rosyjskich relacji gospodarczych. Szczególną niewiadomą jest kwestia eksportu produktów spożywczych na rynki unijne. Dobrze bowiem wiemy, jak Francuzi czy Belgowie bronią swoich serów czy wina.

Dlatego też za wcześnie na wyrokowanie, czy zbliżenie Kiszyniowa do Brukseli okaże się dla obywateli Mołdawii korzystne, czy też nie.

Bez wątpienia Unia Europejska powinna pomóc w przekierowaniu mołdawskiej gospodarki
z rosyjskiego na europejski wektor. Zniesienie wielu ceł i barier na mołdawskie produkty jest dobrym ruchem w tym kierunku.

Historia przyspiesza

Najbliższe lata pokażą, czy działania podjęte przez rząd w Kiszyniowie okazały się skuteczne. Jeśli tak, to obecne władze przejdą do historii jako te, które rozpoczęły nowy, jasny rozdział  w historii kraju.

Trzymajmy więc kciuki za proeuropejską Mołdawię i miejmy nadzieję, że przemiany, jakie dokonują się dzisiaj pomiędzy Prutem i Dniestrem, przyniosą oczekiwane owoce. 27 czerwca Republika Mołdawii podpisała układ stowarzyszeniowy z Unią Europejską. Jest to z pewnością sukces Unii, zainicjowanego przez Polskę i Szwecję programu ,,Partnerstwa Wschodniego’’ oraz osobisty szefa MSZ, Radka Sikorskiego. Czy jest to jednak sukces dla samej Mołdawii?