Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Bartłomiej Malik  5 marca 2014

B. Malik: Idealizm polityczny nie jest doktrynerstwem

Bartłomiej Malik  5 marca 2014
przeczytanie zajmie 5 min

To straszne, prowadzić pokojowy naród do wojny, przy tym najokrutniejszej i najbardziej katastrofalnej ze wszystkich dotychczasowych, przez którą nasza cywilizacja znalazła się na granicy. Jednakże prawda jest cenniejsza niż pokój, więc będziemy walczyć za wartości, które zawsze nosiliśmy w naszych sercach.

Tymi słowami prezydent Woodrow T. Wilson zakończył przemówienie do Kongresu, w którym zażądał przystąpienia Stanów Zjednoczonych do I wojny światowej. Tak naprawdę decyzję podjął dopiero dwa tygodnie wcześniej, do końca bijąc się z myślami. Reelekcię zawdzięczał hasłu He kept us out of war. Był jednak przekonany, że nie może postąpić inaczej, nie tylko ze względu na konieczność moralną, którą tak pięknie wyraził w przemówieniu, lecz także interes i bezpieczeństwo Ameryki. Warto przypomnieć postać tego polityka nie tylko dlatego, że wczoraj przypadła sto pierwsza rocznica objęcia przez niego urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych. Również dlatego, że jest jednym z niewielu wielkich polityków Zachodu,  którym Polska dużo zawdzięcza.

Kariera Woodrowa Wilsona jest niezwykła i nierozerwalnie wiąże sie z Uniwersytetem Princeton, którego był rektorem. Jest jednym z niewielu politologów, którzy odnaleźli się w czynnej polityce. Choć obecnie jego osiągnięcia naukowe zdają sie być zapomniane, był politologiem wybitnym i gdyby stworzono listę dziesięciu najważniejszych przedstawicieli tej dyscypliny w USA, niewątpliwie by się na niej znalazł.

Prawdziwy idealizm polityczny nie może być przywiązaniem do żadnej ideologii, do absurdalnych pomysłów teoretycznych, sprzecznych często z rzeczywistością.

Niewiele dzieliło go od wielkości. Był przekonany o swojej dziejowej misji. Autor 14 punktów, które precyzowały cel udziału Stanów Zjednoczonych w wojnie, wokół których zorganizowany miał być przyszły światowy porządek. Dla zapewnienia trwałego ładu i pokoju w Europie po I wojnie światowej wykazał dużo determinacji i uporu w tworzeniu Ligii Narodów, za co otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. Nie sprostał jednak zadaniu. Ład wersalski okazał się nietrwały i zakończył się wraz z wybuchem II wojny światowej. Oparty był bowiem na idealistycznych przesłankach, a nie dogłębnej analizie europejskich realiów. Nie osłabiając ani nie blokując w sposób dostateczny, wykluczał z procesu decyzyjnego dwóch graczy, Niemcy i ZSRR, którzy rozpoczęli kolejną wojnę w celu odzyskania imperialnego statusu. Niestety już w pracach politologicznych Wilsona, we fragmentach poświęconych Europie, można znaleźć rażące błędy. Za to niektóre punkty dotyczące ogólnych zasad stosunków międzynarodowych, np. redukcji i kontroli zbrojeń, pozostają do dziś aktualne. I tak jak postulat całkowitej wolności handlowej do tej pory pozostają niezrealizowane. Warto jednak przytoczyć słowa angielskiego pisarza G.K. Chestertona:

Sporne jest nie to, czy świat materialny zmienia się za sprawą naszych idei, lecz czy na dłuższą metę zmienia się za sprawą czegokolwiek innego.

We współczesnym dyskursie akademickim w Stanach Zjednoczonych podkreśla sie dwa zupełnie inne zarzuty, które go od niej oddzielają: brak przeciwdziałania rasizmowi oraz decyzja o przystąpieniu do wojny wbrew woli większości narodu. Jego biograf, John Milton Cooper, przekonuje jednak, ze Wilson dostarczył test skuteczności dla oceny wszystkich amerykańskich prezydentów. Z chwilą objęcia prezydentury miał największy i najbardziej konkretny program działań legislacyjnych spośród wszystkich prezydentów, aż do tej pory.

Wilson był świetnym mówcą. Czytając przywołane na początku słowa, słusznie można odnieść wrażenie, że był idealistą, nie były to jednak frazesy bez pokrycia, czego dowiódł swoją działalnością. Umarł wskutek wylewu, gdy jeździł po kraju, przekonując rodaków do traktatu wersalskiego odrzuconego przez amerykański Kongres. Po jego śmierci USA powróciło do złudnej polityki izolacjonizmu.

Obserwując jednak jego działania po konferencji pokojowej, należy postawić zarzut zbytniego doktrynerstwa. Prawdziwy idealizm polityczny nie może być przywiązaniem do żadnej ideologii, do absurdalnych pomysłów teoretycznych, sprzecznych często z rzeczywistością. Tym bardziej nie może być związany z naiwnością i nieznajomością realiów. Idealizm, żeby był skuteczny i służył autentycznemu dobru, powinien polegać na wierności podstawowym wartościom, które wyznaczają kierunek naszemu życiu i działalności. Ponadto kryzys współczesnego świata to tak naprawdę kryzys wartości, z czym związany jest rozkład więzi wspólnotowych. Wielu go dostrzega, jednakże nie przyznaje mu dostatecznej wagi i znaczenia. Bieżąca sytuacja polityczna i społeczna, ze wszystkimi swoimi komplikacjami, jest jednak tylko jego objawem oraz pochodną. Już w traktacie Sun Tsu „Sztuka wojny“ pierwszą zasadą było podważenie wartości przeciwnika. Wspólnota może być odbudowana tylko na bazie wspólnych wartości. Dostrzegła to nawet obecna władza rosyjska, z czym związane jest podkreślanie przez nią roli religii w życiu społecznym. Dlatego Wilson, podejmując decyzję o przystąpieniu do I wojny światowej w imię wartości, które stworzyły Amerykę, działał w jak najlepiej pojętym jej interesie, niezależnie od rozważań nad zaangażowaniem amerykańskiego kapitału na Starym Kontynencie i w innych regionach świata, korzyści gospodarczych, jakie czerpały USA z dostaw wojennych czy zagrożenia, jakie stanowiły negocjacje między Niemcami a Meksykiem, namawianym do wojny i łudzonym odzyskaniem Teksasu, Nowego Meksyku i Arizony. Odczuwamy obecnie kryzys prawdziwych przywódców, którzy potrafiliby sprostać najwyższym wymogom moralnym.

Polityki nie można rozważać jako dziedziny autonomicznej wobec ogólnych lub tylko „osobistych“ praw moralnych. Katolicka nauka społeczna od początku argumentuje, że każda decyzja polityczna jest także wyborem moralnym, z którym wiążą sie określone metafizyczne konsekwencje. Wielkim, a obecnie zapomnianym dziedzictwem XIX wieku jest przekonanie, że także w sensie doczesnym warto czynić dobro i postępować sprawiedliwie, jak ujął to we wspomnieniach z dzieciństwa w galicyjskim Krakowie Gustaw Holoubek.

Poszukując przykładu decyzji pozornie szalonej, która w dłuższej perspektywie okazała się słuszna, chciałbym odwołać się do polskiej historii, z którą prezydent Wilson pozostanie na zawsze związany. Najlepszym przykładem politycznego idealisty, któremu historia przyznała nie tylko słuszność lecz status nieśmiertelności jest książę Józef Poniatowski, dowódca armii Księstwa Warszawskiego. W czasie nocy w Krakowie z 5 na 6 maja 1813 roku musiał podjąć dramatyczną decyzję czy pozostanie wierny przegrywającemu już wojnę Napoleonowi, z którym łączyła go osobista przysięga i honor żołnierski, czy przejdzie na stronę zwycięskiej koalicji antynapoleońskiej, której przewodził car Rosji Aleksander I. Za zdradę oferowano mu nawet koronę polską, a wielu patriotów uwierzyło, że tylko tak można uratować Ojczyznę. Książę Józef  początkowo rozważał samobójstwo, jednak ostatecznie zdecydował pozostać wierny sojusznicym zobowiązaniom. Przepłacił tę decyzję śmiercią w nurtach Elstery w czasie odwrotu po przegranej bitwie pod Lipskiem. Jednakże właśnie w ten sposób, kierując się pozornie czysto moralnymi przesłankami, a nie polityczą kalkulacją w sposób zbawienny zaważył na dalszych losach Polaków. Carskie obietnice były złudne i fałszywe, jednakże wojsko polskie dowodzone przez księcia Józefa zyskało sobie taki podziw i szacunek Europy, ze nie można było już powrócić do konwencji rozbiorowej z 1797 roku, nakazującej na zawsze wymazać Polskę z mapy Europy. Podziwiał go nawet car i jak podkreślają znawcy epoki (m.in. Waldemar Łysiak w „Napoleoniadzie”), pod tym wpływem stworzył Królestwo Polskie obdarzone liberalną konstytucją. „Imperium Rosyjskie, czy to carskie czy bolszewickie, nie szanuje płatnych zdrajców, zwłaszcza kupionych przez siebie, a liczy się z autentyczną siłą i zdecydowaniem.

Kwestia polska pozostała już do końca XIX wieku ważnym problemem europejskiej poliyki, której nie można zbyć milczeniem. Zapanowała powszechna świadomość, że bez jej rozwiazania nie można było myśleć o ustanowieniu trwałego pokoju w Europie. Prezydent Wilson, niezależnie od swojej sympatii i przyjaźni z Paderewskim, musiał podjąć problem przywrócenia państwa polskiego, pod koniec I wojny światowej. Ten o wiele wcześniejszy przykład pokazuje, że także w polityce warto dochować wierności wyznawanym wartościom.

W polityce niewątpliwie  jest miejsce także dla idealistów, jednakże dla nich zadanie jest o wiele trudniejsze. Muszą mieć pełną świadomość brudnych metod i niebezpieczeństw, sami jednakże nie mogą tak postępować. Niczym w Ewangelii: Bądźcie roztropni (przebiegli) jak węże, a nieskazitelni jak gołębie (Mt 10,16). Warto jednakże podjąć ten wysiłek. Sam idealizm to za mało, musi się wiązać z profesjonalizmem i wizją. Woodrow T. Wilson, którego prezydentura przypadła na trudny czas pierwszej wojny światowej, miał taką wizję, która wprost wypływała z wyznawanych przez niego wartości.

Ameryka została ustanowiona nie dla tworzenia bogactw, lecz dla realizowania wizji, dla wcielania ideału – dla odnajdywania i podtrzymywania wolności ludzkiej.

Chociaż wymieniany jest współcześnie w gronie najważniejszych prezydentów amerykańskich, nie osiągnął wielkości historycznej. Wiele go do tego predestynowało, zwłaszcza zdolności intelektualne i kariera uniwersytecka, gdyż wbrew obiegowej opinii dogłębny namysł nad rzeczywistością powinien być warunkiem do późniejszego poszukiwania rozwiązań. Może po prostu zabrakło rzeczy najważniejszej w karierze polityka: szczęścia.