Brzyski: Taka piękna katastrofa
Ludzkość od zawsze chciała poznać odpowiedzi na najbardziej podstawowe i jednocześnie najbardziej tajemnicze pytania: skąd przychodzimy, po co żyjemy i dokąd zmierzamy. Wraz z postępem cywilizacyjnym, w zależności od kręgów kulturowych, religii czy poziomu rozwoju społeczności odpowiedzi na te pytania formułowały się zupełnie inaczej. Jednak dla ludzi XXI wieku kwestią, która w szczególny sposób pobudza zmysły i pozwala na puszczenie wodzy fantazji, jest poszukiwanie odpowiedzi nie na pytanie o początek życia, lecz o jego koniec.
Tematyka zagłady jest niezwykle chętnie eksploatowana przez współczesne kino, z ochotą kreślące spektakularne wizje końca życia na ziemi. Mimo upływającego czasu przybierające różne formy dywagacje na temat nie tylko nie słabną, ale wręcz przybierają co rusz nowe postacie. Szczególnie kino spod znaku Hollywood uczyniło obraz apokalipsy najbardziej spektakularną gałęzią filmografii, stawiając przede wszystkim na rozmach i widowiskowość. Owa tania rozrywka, której symbolem może być tonący pod naporem fal tsunami Nowy Jork, w dużym stopniu skutkuje wyzuciem z jakichkolwiek refleksji, a ich główny cel można porównać do skąpo ubranych modelek – mają przede wszystkim dobrze wyglądać.
Przykładów filmów apokaliptycznych możemy odnaleźć wiele, ale wystarczy obejrzeć kilka z nich, aby odnaleźć wzór rządzący tym gatunkiem oraz obserwować trendy, które co jakiś czas z większym nasileniem zawłaszczają wyobraźnię reżyserów, jak wracające ostatnio do łask zombie. Najczęstszymi przyczynami zagłady ziemi są katastrofy naturalne jak w Dniu Zagłady, Pojutrze czy 2012. Widz otrzymuje widowiskową dawkę pesymizmu, obserwując walący się w gruzy dorobek cywilizacyjny. Filmy te trafiają głównie do widzów kinowych nastawionych na coraz doskonalsze efekty specjalne, prezentowane na wielkowymiarowych ekranach kinowych, nierzadko w technologii 3D. Nie słyną one ani z wybitnych scenariuszy ani zapadających w pamięć ról aktorskich. Filmy te odzwierciedlają lęki pobudzane przez kolejne doniesienia mediów o przepowiedniach zapowiadających nieuchronny koniec świata, nadlatujących asteroidach, aktywności słońca czy ruchach jądra ziemi. Nie bez przyczyny obrazy walących się wież WTC są pokazywane tak często w telewizji i oglądane przez internautów, ze względu na połączenie wywoływanego jednocześnie przerażenia i fascynacji.
Mniej widowiskowym, ale równie chętnie wykorzystywaną przez twórców konwencją są filmy epidemiologiczne, które nie wymagają tak dużych nakładów finansowych, a scenarzystom dają spore pole do popisu. Znajdziemy tu więcej pozycji filmowych, które zasługują na zapoznanie się z nimi. Jednak najczęściej są to filmy o zaprzepaszczonym potencjale jak Miasto ślepców czy Contagion – Epidemia strachu. Można wymieniać jeszcze inne obrazy, które pokazują przeróżne sposoby, unicestwienia ziemi jak wyzwalające się maszyny w Matrixie, czy inwazja obcej cywilizacji w Wojnie Światów.
To jednak co zasługuje na odnotowanie to fakt, że dla odniesienia sukcesu twórcy muszą wykazać się sporą dawką inwencji – przede wszystkim dysponując dobrym scenariuszem lub bazując na wartościowych powieściach, jak w przypadku Drogi McCarthy’ego. Filmy postapokaliptyczne zyskały na popularności, ale także jak żadne inne z wymienionych wcześniej podgatunków, obfitują w popularne i solidne tytuły: Droga, Księga Ocalenia, Jestem legendą, Metropia to filmy, które w ostatnich kilku latach robiły wrażenie i wyrabiały markę gatunkowi, przekonując filmowców, że w tym kierunku powinni podążać.
Warto jednak pamiętać, że w perspektywie końca świata najważniejszymi elementami pozostają ludzie. Jeżeli więc mamy do czynienia z dobrym twórcą, to film w żadnej mierze nie będzie opierał się na soczystych obrazach kolejnych katastrof budowlanych czy naturalnych, a skupi się właśnie na człowieku osadzonym w ekstremalnej, a dla widza abstrakcyjnej sytuacji. W takich historiach perspektywa apokalipsy jest tylko pretekstem do refleksji i wbrew pozorom tak mało widowiskowe obrazy potrafią najgłębiej zapaść w pamięć i wywrzeć ogromne wrażenie. W tym miejscu warto wymienić takie tytuły jak Melancholia, Ostatnia miłość na ziemi czy Przyjaciel do końca świata.
Wydaje się, że popularność serialu i gier komputerowych The Walking Dead, czy filmu World War Z, nie tylko wskazuje na rosnącą popularność zombie. Świadczy także o wzrastającym zainteresowaniu budową społeczeństw od podstaw, organizacją społeczności czy zagadnieniem moralności i jej relatywizacji. Anarchizm obserwowany w praktyce postapokaliptycznego świata jest zarówno pociągający, jak i przerażający – w rzeczywistości, gdzie jedynym obowiązującym prawem jest to stanowione przez silniejszego.
Z tych powodów powinniśmy patrzeć na popkulturę także przez pryzmat społeczeństw, rejestracji ich fascynacji, zainteresowań i lęków. Śmierć towarzyszy nam od zawsze i jej postrzeganie i celebrowanie jest ważną sferą życia społecznego, a każde pokolenie próbuje jej perspektywę oswoić na nowo. Obserwując więc nie tylko kino, ale całą popkulturę powinniśmy zdać sobie sprawę, że jest to lustrzane odbicie nas samych.