Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
dr Błażej Sajduk  16 września 2013

Sajduk: Najważniejsze pokolenie trzydziestolatków w historii

dr Błażej Sajduk  16 września 2013
przeczytanie zajmie 4 min

Kolejne pokolenia trzydziestolatków zawsze się od siebie różnią, często też stają się adresatami różnych postulatów, apeli i wezwań. Niniejszy tekst nie jest kolejnym z nich; stanowi jedynie próbę subiektywnej diagnozy ograniczeń, na które napotkają wszyscy orędownicy reform społeczno-politycznych urodzeni w latach osiemdziesiątych. Wydaje się bowiem, że zmiany społeczne i polityczne, które od dłuższego czasu zachodzą w naszym kraju, mogą doprowadzić do powstania napięć poważniejszych od tych znanych już wcześniej z naszej historii.

Skuteczna polityka, również polityka o odcieniu bardziej konserwatywnym, wymaga rozpoznania tych procesów, bowiem to one wpłyną na kontekst, w którym będzie się ją uprawiać. Mam tu na myśli pięć subiektywnie wybranych trendów, na które proponuję zwrócić uwagę. Trendy te nie zawsze wzajemnie się dopełniają, często wręcz są wobec siebie rozbieżne. W tle poniższej diagnozy pozostaje istotne pytanie o to, na ile dzisiejsi trzydziestolatkowie będą w stanie zbudować propozycję interesującą dla kolejnego pokolenia: osób urodzonych w latach dziewięćdziesiątych oraz tych, którzy przyszli na świat już w XXI wieku.

Po pierwsze, co wydaje się szokujące, przyszłość będzie należeć do ludzi starych. Ta, w rzeczywistości banalna, konstatacja wynika wprost z logiki ustroju demokratycznego, gdzie aktualnie czynny zawodowo i politycznie wyż demograficzny niebawem się zestarzeje i będzie stanowić najliczniejszą grupę wyborców. Jedną z głównych konsekwencji tej zmiany będzie wystawienie na próbę emerytalnego solidaryzmu międzygeneracyjnego. Pokolenie wyżu nie tylko ukształtuje normy polityczne i kulturowe, ale i będzie w przyszłości najprawdopodobniej posiadało możliwość petryfikacji niektórych rozwiązań. Czy wzrost średniej wieku spowoduje wzrost postaw zachowawczych, ostrożnościowych? Trudno to jednoznacznie przewidzieć. Pewne jest jednak, że w omawianej perspektywie liczba osób młodych z prawem wyborczym będzie maleć.

Po drugie, obecny kryzys gospodarczy spowodował, że ogromna ilość młodych ludzi nie może podjąć trwałej lub jakiejkolwiek pracy zawodowej. Ludzie ci utracili tym samym jeden z najważniejszych składników kształtujących osobowość dorosłego człowieka. Praca i osiąganie profesjonalizmu w wybranej dziedzinie jest jednym z najważniejszych elementów socjalizujących. Ponadto bez niezależności finansowej młodzi zmuszeni są do trwania w niesamodzielności, np. do mieszkania z rodzicami (jest to już wyraźnie widoczne w zachodnich krajach śródziemnomorskiej Europy). Oczywiście znaczna ilość zarówno starych, jak i młodych ludzi opuściła Polskę w poszukiwaniu pracy poza jej granicami, co tylko dodaje ostrości temu problemowi.

Po trzecie, obecni młodzi „cyfrowi tubylcy” zyskali w pewnej sferze niespotykaną wcześniej przewagę nad wychowującymi ich „cyfrowymi nomadami”. Przecież wiemy, że zwykle to młodzi ludzie uczą rodziców, jak korzystać z nowoczesnej technologii. Sytuacja ta ma potencjał, by pogłębić i tak już znaczny brak zaufania młodego pokolenia do autorytetu starszych. Co więcej, może to być już trwały element kulturowego krajobrazu przyszłości – młodzi uczący „życia” starszych. Z drugiej strony już teraz można zaobserwować, iż najmłodsze pokolenie wyrwane ze świata smsów i tweetów miewa poważne problemy np. z odczytaniem zachowań niewerbalnych innych, zazwyczaj u starszych osób, od których nierzadko zależy ich kariera zawodowa. Na proces ten nakłada się dodatkowo kryzys tradycyjnie rozumianej i definiowanej rodziny oraz kurczenie się jej zwyczajowego składu (do trzech i mniej osób).

Po czwarte, reforma systemu szkolnictwa w naszym kraju, w tym i edukacji wyższej, spowodowała gwałtowny wzrost oczekiwań świeżo upieczonych licencjatów, inżynierów i magistrów. Ludzie ci, często posiadając bardzo słabe kwalifikacje i wykształcenie, prezentują oczekiwania mocno odbiegające od realiów życia i swoich możliwości. Innymi słowy, ich poczucie deprywacji gwałtownie wzrosło. Na marginesie warto odnotować głosy wskazujące, iż rozpoczęcie nauki w gimnazjum, a co za tym idzie nagła zmiana otoczenia, następuje w najmniej odpowiednim okresie życia. Osobnym problemem jest to, czego naucza się – lub, jak wolą niektórzy, nie naucza się – w polskiej szkole.

Po piąte, odejście od poboru do zasadniczej służby wojskowej spowodowało, że znaczna część społeczeństwa utraciła możliwość wyrobienia w sobie ważnych w życiu cech charakteru, w tym przede wszystkim dyscypliny. Oczywiście nie można zapominać o nieprawidłowościach mających miejsce w armii, jednak pomimo tego z perspektywy czasu uzawodowienie wojska m.in. poprzez likwidację poboru można oceniać jako rozwiązanie kontrowersyjne. Współcześnie „socjalizującą” rolę wojska przejmują zagraniczne korporacje, „wychowując” i ucząc część młodego pokolenia pracy według ściśle wyznaczonych zasad, ale i pośrednio narzucając mu konkretny styl życia.

Powyższe uwagi nie roszczą sobie pretensji do miana analitycznego wywodu. Ich celem jest jedynie zachęta do refleksji na temat zmian, jakie obserwuję i przewiduję, i które trzeba wziąć pod uwagę, jeśli chce się poprawnie interpretować otaczającą rzeczywistość społeczną. Właśnie teraz kluczowe jest, aby przyszła (już za chwilę) elita – dzisiejsi trzydziestolatkowie – szczególnie intensywnie wspierali dwudziestolatków, bowiem tylko w dialogu z nimi możliwe będzie zbudowanie trwałego i solidarnego międzypokoleniowo porozumienia społecznego. To na dzisiejszych trzydziestolatkach spoczywa szczególnie duża odpowiedzialność, paradoksalnie być może większa, niż kiedykolwiek wcześniej. Ich zadaniem będzie bowiem pełnienie roli specyficznie rozumianych „tłumaczy międzypokoleniowych”. Jeśli niektórym z nas przyjdzie realizować odważny program reform, musimy być świadomi, że najprawdopodobniej będą one dotyczyć społeczeństwa zupełnie innego od tego, w którym się wychowaliśmy. Tylko mając to na uwadze możliwe stanie się przygotowanie realnego programu reform i prawdziwa zmiana reguł gry.