Walentyński: Warszawski samobój Platformy
Wczoraj wieczorem przez media przetoczyła się wiadomość jakoby po ewentualnym odwołaniu Hanny Gronkiewicz-Waltz, kierownictwo PO miało ustanowić ją komisarzem Warszawy i w ten sposób przedłużyć okres jej rządów w stolicy. Rozwiązanie to, co prawda wydaje się być proste i skuteczne, ale jednocześnie nieodpowiedzialne jeżeli chodzi o wizerunek Platformy zarówno w Warszawie, jak i całej Polsce – pisze Bartłomiej Walentyński.
Sam pomysł z komisarzem nie jest zły, biorąc pod uwagę fakt ile czasu pozostało do najbliższych wyborów prezydenta stolicy. Z pewnością umożliwi to obniżenie kosztów, jak i pozwoli uniknąć powołania kandydata nieprzygotowanego do rządzenia stołecznym miastem oraz niezdolnego w rzeczywistości do wprowadzenia jakichkolwiek trwałych zmian.
Inna sprawą jest natomiast publiczny odbiór takiej, a nie innej zamiany. Wprowadzenie partyjnego komisarza, czy to spośród rozpoznawalnych działaczy samorządowych, rządowych bądź parlamentarnych mogło by być łatwo usprawiedliwione troską o sprawne zarządzanie Warszawą. Przywrócenie jednak na, de facto, to samo stanowisko uprzednio odwołanej osoby mogłoby zostać potraktowane jako policzek wobec obywateli.
A ten policzek niezależnie od wyników tej sztucznie przedłużonej kadencji, zostałby zapamiętany i odegrał istotną rolę zarówno podczas wyborów samorządowych, jak i ogólnopolskich. Platforma mogłaby zostać zaprezentowana wówczas jako partia, która ignoruje procedury demokratyczne i próbuje narzucać swoją władzę.