Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Barbara Nałęcz-Nieniewska  25 stycznia 2020

Piękno na co dzień i dla wszystkich. Krótka historia polskiego wzornictwa

Barbara Nałęcz-Nieniewska  25 stycznia 2020
przeczytanie zajmie 6 min

Polskie wzornictwo przechodzi niekwestionowany renesans. W ramach ogólnoświatowego trendu powrotu do stylu lat 60. i 70. XX w. w meblarstwie, także w Polsce pojawiła się moda nie tylko na odnawianie rodzimych mebli z tamtych lat, ale i kupowanie PRL-owskiej ceramiki i szkła. Jak to możliwe, że przedmioty, które jeszcze niedawno kojarzyły się z bezguściem, biedą lub tandetą, stały się tak pożądane i potrafią osiągać zawrotne ceny?

Opowieść zaczniemy od wspomnienia lat 90., gdy w przestrzeni publicznej panował powszechny nieporządek. Polacy, by odbić sobie lata biedy i braku możliwości decydowania o sobie samych oraz by zapomnieć o szarzyźnie PRL-owskiego życia, zaczęli malować swoje domy na jaskrawe kolory, wieszać wielobarwne szyldy i budować bez uwzględnienia szerszego kontekstu urbanistycznego. Samowolka estetyczna doprowadziła do tego, że krajobraz Polski stał się jeszcze brzydszy niż był. Szalony festiwal barw zastąpił zorganizowaną szarą przestrzeń poprzedniej epoki.

W miarę możliwości pozbywano się wówczas wszystkiego, co kojarzyło się z „czasami słusznie minionymi”. Wyrzucano meble, bibeloty, modyfikowano wnętrza budynków użyteczności publicznej, kawiarni czy sklepów, niejednokrotnie niszcząc przemyślany wystrój, np. cenne mozaiki. Nie dostrzegano piękna tych form, ich przemyślanych kształtów i dopracowanych projektów. Musiał minąć okres przynajmniej jednego pokolenia, by można było bez emocji spojrzeć na niektóre aspekty tamtych lat. I wtedy okazało się, że okres Polski Ludowej miał też pozytywne strony. Jedną z nich jest polskie wzornictwo, rozpowszechniane dzięki gospodarce centralnie planowanej.

Matrona PRL-owskiego wzornictwa

I tu przypomnieć należy postać Wandy Telakowskiej związanej przez większość życia z Instytutem Wzornictwa Przemysłowego (IWP). Jej despotyczny charakter i wyrazista osobowość odcisnęły piętno na historii projektowania w Polsce. Już w 1945 r. rozpoczęła pracę w Ministerstwie Kultury i Sztuki, w Departamencie Planowania Plastyki. Stworzyła tam Wydział Wytwórczości, który potem przekształcił się w Biuro Nadzoru Estetyki i Produkcji. Następnie została wicedyrektorem IWP, który powołano w roku 1950. Jej misję odzwierciedlało motto, którego używała: „Kultura i sztuka na co dzień i dla wszystkich”.

Jej działalność dobrze wpisywała się w oficjalną ideologię. Telakowska uważała, że sztuka powinna być formą służby społeczeństwu i usilnie dążyła do realizacji tego ideału. Chciała znieść podział na sztuki czyste i użytkowe, co rzecz jasna spotkało się ze sprzeciwem wielu artystów. Fascynowała się sztuką ludową – uważała, że zakonserwował się w niej prapolski styl, że żywotność rzemiosła ludowego w Polsce wyróżnia nas na tle innych krajów i może być wspaniałym towarem eksportowym. Mając świadomość, że rękodzieło jest zbyt kosztowne, uznała, że trzeba wzory ludowe przetransponować do przedmiotów produkowanych na skalę masową.

Idea umasowienia ludowej plastyki szła w parze z socjalistyczną propagandą, w której chłopstwo stanowiło obok robotników najistotniejszą grupę społeczną. Jednymi ze słynniejszych przedmiotów inspirowanych sztuką ludową były talerze z Włocławka, które do dzisiaj pozostały w pamięci wielu osób, gdyż zdobiły ściany niemal każdego mieszkania w epoce PRL-u. Współcześnie cieszą się dużym zainteresowaniem kolekcjonerów i miłośników projektowania.

Telakowska szukała artystów wiejskich po całym kraju zgodnie z hasłem, że „wielką kulturę narodową trzeba tworzyć wraz z narodem”. Pracowali oni następnie w Instytucie Wzornictwa, w kolektywach z wykształconymi plastykami. Tworzenie współczesnych przedmiotów inspirowanych sztuką ludową nie było zupełną nowością. Czyniąc to, wzorowano się w dużej mierze na przedwojennych Warsztatach Krakowskich.

W IWP prowadzono także badania naukowe mające na celu podniesienie estetyki produkowanych przedmiotów. Tworzono także wytyczne dla gospodarki planowej i kontrolowano estetykę produktów w zakładach pracy. Niestety, ostatecznie do masowej produkcji trafiało zaledwie do 30% projektów powstałych w IWP. Na inne nie pozwalał stan przemysłu krajowego – projekty byłyby zbyt drogie lub zbyt skomplikowane w realizacji. Tak było choćby ze słynnym fotelem Modzelewskiego o nowoczesnej formie, wytworzonym z laminatu poliestrowo-szklanego w 1957 r. Powstały wówczas tylko modele prototypowe. Ale fotel ten niedawno zyskał nowe życie, gdy kilka lat temu firma Vzór rozpoczęła jego produkcję.

Wanda Telakowska chciała także zreformować oświatę artystyczną w taki sposób, by przygotowywać twórców do pracy w przemyśle. Pod jej kierunkiem powstawały pracownie doświadczalne, często przy Akademiach Sztuk Pięknych w różnych miastach. W Krakowie i Warszawie otworzono pracownię mebli, we Wrocławiu szkła i ceramiki, a w Milanówku powstała pracownia druku i malowania tkanin. Następnie tworzono tzw. wzorcownie, które funkcjonowały przy zakładach pracy. Ich kierownikami byli absolwenci wyższych szkół plastycznych, a celem tworzenie projektów dla fabryk. Wzorcownie powstały przy takich zakładach ceramiki, jak Włocławek, Chodzież i Ćmielów. Do dziś są to jedni ze słynniejszych producentów zastawy stołowej w Polsce. Mimo pojawienia się wzorcowni, wciąż jeszcze projektowano w samym IWP. To tam powstały projekty znanych ćmielowskich figurek, które zafascynowały zagranicznych nabywców odwiedzających międzynarodowe targi. Do dziś pozostają one symbolem Ćmielowa. Wzory sprzed kilkudziesięciu lat są ciągle produkowane i sprzedawane z wielkim powodzeniem.

Szefowa IWP była człowiekiem swoich czasów. Wierzyła w idee socjalizmu i konsekwentnie działała na ich rzecz. Wytyczyła dla Instytutu zadania prowadzenia prac eksperymentalnych, badających potrzeby estetyczne społeczeństwa. Miała także poczucie misji edukowania warstw chłopskich i robotniczych oraz młodzieży. Chciała kształtować ich upodobania estetyczne poprzez wystawy. Uważała, że nadzorowanie estetyki produkcji sprawi, że otoczy się społeczeństwo pięknymi przedmiotami, co miało wpłynąć na formowanie jego gustów. W Instytucie szkolono także kadry zakładów pracy: zarówno plastyków, jak i robotników.

IWP, przenoszony między różnymi resortami, od Ministerstwa Kultury i Sztuki po Ministerstwo Przemysłu Lekkiego (gdzie musiał zajmować się tylko sprawami produkcji tekstyliów), ostatecznie wciągnięto pod Urząd Rady Ministrów. Od 1960 r. nadzór nad nim sprawowała Rada Wzornictwa i Estetyki Produkcji Przemysłowej, a sam Instytut projektował wtedy dla wielu gałęzi przemysłu. Powstawały w nim projekty nie tylko mebli, tkanin, ceramiki, odzieży i obuwia, ale także sprzętu gospodarstwa domowego (RTV, AGD), urządzeń pomiarowych, maszyn i pojazdów. Zadaniem Instytutu było także opracowywanie kompletnego wyposażenia mieszkań i budynków użyteczności publicznej, takich jak przedszkola, szkoły czy hotele.

Z powodu trudnego charakteru Telakowska finalnie została usunięta ze stanowiska w roku 1968, a dwa lata później placówka przeszła pod Ministerstwo Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki. Wtedy zagadnieniem numer jeden stała się ergonomia. Instytut szedł z duchem czasów. A lata 70. to okres, gdy funkcjonalność wzięła górę nad urodą przedmiotu.

Działalność popularnej Cepelii

Przedstawiając historię polskiego wzornictwa, nie można nie wspomnieć o działalności słynnej Cepelii, czyli Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego, powstałej w 1949 r., w której tworzono wiejskie rzemiosło artystyczne sławiące Polskę na cały świat. Przedmioty te, realizowane ręcznie, nie mogły rzecz jasna być produkowane masowo, skupiono się więc na małych seriach. Cepelia zrzeszała wszystkie dotychczasowe spółdzielnie robotnicze i spółdzielnie pracy. Miała monopol na zajmowanie się sprawami artystycznymi, takimi jak profesjonalna opieka nad wytwórczością ludową i organizowanie spraw gospodarczych, np. aranżowanie sieci dystrybucji. Stworzono również zaplecze produkcyjne dla rzemieślników. Zaopatrywano ich w niezbędne surowce i narzędzia, a także tworzono warsztaty pracy.

W Cepelii działały zarówno spółdzielnie zrzeszające twórców różnych branż pochodzących z jednego terenu, jak i zakłady własne, przystosowane do wytwarzania jednego rodzaju przedmiotów. Były to upaństwowione, dawniej prywatne, małe zakłady. Dodatkowo skupywano gotowe wyroby od chałupników, które niejednokrotnie odznaczały się wysoką jakością artystyczną. Dla Cepelii był to tani sposób na pozyskiwanie wyrobów – nie angażował własnych surowców, a przynosił dochody, bo często przedmioty te kierowano do eksportu. Tworzono sieć sklepów, salonów i stoisk w domach towarowych.

Przez kilka pierwszych lat funkcjonowania Centrali rozwijała się w bardzo szybkim tempie. Rosła liczba spółdzielni, pracowników, magazynów i sklepów. Okazało się, że pomysł stworzenia tej instytucji był strzałem w dziesiątkę, bo była ona bardzo dochodowa. Dzięki jej działalności już w latach 60. Skarb Państwa rocznie wzbogacał się o sumę 100 milionów złotych! Szybki wzrost dochodów można zaobserwować na przykładzie jednego ze najsłynniejszych cepeliowskich sklepów – Domu Sztuki Ludowej w Warszawie. W przeciągu kilku lat obrót sklepu wzrósł z 1,5 do 11 milionów złotych.

W poszukiwaniu nowego stylu polskiego

Tuż po transformacji ustrojowej, na początku lat 90., Cepelia kojarzyła się z tandetą, a jej wyroby uważano za wybitnie nieatrakcyjne. Polacy zapatrzeni w świat Zachodu, odrzucali niemal wszystko, co lokalne, nie doceniając rodzimej spuścizny. Zaczęło się to zmieniać dopiero po latach, gdy polskie społeczeństwo się wzbogaciło i zyskało większą pewność siebie. Częste wyjazdy (również te za pracą) przekonały wiele osób, że w ojczyźnie nie jest jednak tak najgorzej. Równocześnie świat, a w tym Europa, zaczęły się zmieniać, a społeczeństwa dostrzegać negatywne strony globalizacji. To sprawiło, że z powrotem doceniono lokalność, własną kulturę i dziedzictwo.

W Polsce chętnie wracamy do dawnych wzorów, zarówno tych ludowych, jak i tych z epoki późnego modernizmu, czyli lat 50., 60. i 70. Plastycy tworzą nowe przedmioty inspirowane sztuką wsi oraz tymi wprowadzanymi przez Instytut Wzornictwa Przemysłowego. W naszych domach znów pojawiają się rzeczy dekorowane wzorami ludowymi. Na tkaninach, dywanach, lampach czy kubkach pojawiają się łowickie wycinanki. Firma z Folkstar pochodząca z Łowicza zaczęła tworzyć przedmioty pamiątkowe dekorowane wzorami ludowymi ze swojego regionu. Pomysł okazał się być strzałem w dziesiątkę. W konsekwencji firma działalność rozszerzyła działalność na całą Polskę. Powstały sklepy w wielu miastach, a produkowane przez nich gadżety nawiązują teraz do wzorów wielu regionów Polski.

Chętnie też restauruje się meble z czasów PRL-u, jak np. modny fotel Chierowskiego, model 366. W kawiarniach spotkać można stoły, krzesła czy stojaki na kwiaty doniczkowe, które trzydziestoparolatkowie pamiętają ze swojego dzieciństwa. Pojawiają się meble „sznurkowe”, których siedziska czy blaty zrobione były ze splecionych barwnych kabli igielitowych. Popularne są także stoliki kawowe tzw. łezki, których kształt popularny w latach 60. dzisiaj projektanci często powtarzają we współczesnych projektach. Smukłe wazony kojarzone głównie ze słynnymi wyrobami z Ćmielowa sprzedawane są na rynku wtórnym po wysokich cenach. Samoistnie tworzy się nowy styl polski.

IWP istnieje do dziś i choć jego działalność nie jest już tak szeroka, to cele stara się realizować te same, uwzględniając nową rzeczywistość. Działają (jak sami o sobie piszą) na rzecz innowacyjności i konkurencyjności polskich przedsiębiorstw. Zajmują się doradztwem dla firm i instytucji. Prowadzą działalność edukacyjną i promocyjną, realizując m.in. wystawy. Cepelia także nie upadła, ale zakres jej działalności się zmniejszył. Istnieje jako spółdzielnia i fundacja. Na terenie Polski znajduje się w tej chwili około 60 jej sklepów, choć znakiem towarowym Cepelii firmują się również sklepy prywatne. Polska cieszy się w tej chwili dużym zainteresowaniem zagranicznych turystów, dzięki czemu w wielu miejscowościach powstała duża liczba sklepików z pamiątkami. W nich oprócz wyrobów cepeliowskich, można zakupić gadżety wspomnianej wcześniej firmy Folkstar lub innych producentów.

W ostatniej dekadzie XX w. mocowaliśmy się z własną tożsamością. Dziś wkroczyliśmy już na nowy etap rozwoju jako społeczeństwo. Docenienie dziedzictwa polskiej kultury materialnej –zarówno tej z okresu PRL-u, jak i wcześniejszej – chłopskiej może być nowym gestem tożsamościowym.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.