Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Czy PiS stał się już totalną opozycją? Matrix polskiej polityki

Czy PiS stał się już totalną opozycją? Matrix polskiej polityki źródło: https://www.youtube.com/watch?v=jl1EI7yjPkU

Organizowanie ulicznych demonstracji w obronie instytucji polskiego państwa, słanie skarg do Brukseli, porównywanie polskiego rządu do autorytarnych reżimów… zachowania, o które przez 8 ostatnich lat politycy Zjednoczonej Prawicy oskarżali totalną opozycję, brzmią jak charakterystyka ich własnych działań podczas pierwszego miesiąca od wyboru Donalda Tuska na premiera. Czy Jarosław Kaczyński wszedł już w buty Grzegorza Schetyny z 2015 roku? Jeśli tak, to dokąd ta taktyka zaprowadzi „pyrrusowych zwycięzców” ostatnich wyborów?

Totalny PiS po totalnej Platformie

Mogłoby się wydawać, że skoro bycie totalną opozycją dało Platformie Obywatelskiej fotel prezesa Rady Ministrów, to jest to recepta na polityczny sukces. Politykom PiS-u nie pozostaje wobec tego nic prostszego, jak zakomunikowanie własnym wyborcom, że już za 8 lat nastąpi powrót do władzy.

Niech ogłaszający tę dobrą nowinę posłowie nie zapomną dodać, że będzie to gorący czas politycznego freak fightu, przy aktywnym udziale najbardziej zagorzałych wojowników – panów Kowalskiego i Tarczyńskiego. Ten ostatni pokazał już, w jakim kierunku powinna zmierzać partia, gdy na przedwyborczą konwencję przyniósł deskę „będącą symbolem słów oraz czynów Platformy”.

Problem polega na tym, że obranie twardego kursu prawicowa załoga z dużym prawdopodobieństwem przypłaci rozbiciem się na skałach. Nieprzekonanym przedstawicielom obecnej opozycji polecam przyjrzeć się losom swoich przeciwników: Platforma po słynnych słowach Schetyny nie była w stanie zwyciężyć w pięciu kolejnych wyborach, włącznie z ostatnimi.

Dopiero otwarcie się na współpracę i dobry wynik jej dzisiejszych koalicjantów utorowały Tuskowi drogę do fotela premiera. To, jak się okazało słuszne, podejście rodziło się jednak w bólach, o czym świadczy chociażby późna wolta w sprawie wspólnej listy. Jeszcze w marcu nowy-stary szef rządu zapowiadał, że jej przeciwnicy „dostaną od wyborców srogie baty”. Dzisiejsza większość nie byłaby taka pewna, gdyby dalej tak brutalnie traktował swoich przyszłych partnerów.

W przypadku PiS-u kierowanie przekazu tylko do żelaznego elektoratu może przynieść jeszcze gorszy rezultat. Tym, co odróżnia partię Kaczyńskiego od jej głównych antagonistów, są m.in. brak sprzyjających jej dużych mediów (chyba że takowym stanie się TV Republika z Michałem Rachoniem i Michałem Adamczykiem na pokładzie), nieprzychylność organów Unii Europejskiej czy wreszcie starzenie się prezesa grożące przyszłymi rozłamami.

Jeśli Zjednoczonej Prawicy zależy na utrzymaniu 25–30% poparcia bez szans na odzyskanie władzy, to okupacją TVP uczyniła pierwszy krok do realizacji tego celu. Śmiem jednak przypuszczać, że nie o to chodzi partyjnemu kierownictwu. Dotychczasowe działania bardziej przywodzą na myśl emocjonalną reakcję na wyborczą porażkę niż konsekwentnie realizowaną strategię. Ich skutkiem jest zaś mimowolne przeobrażanie się PiS-u w totalną opozycję – tym bardziej uderzające, że stało się ono widoczne jak na dłoni już w miesiąc po zmianie władzy.

Prawdą jest, że pewien wpływ na takie zachowania mają działania formacji Donalda Tuska. Mechanizm prowokowania polityków PiS-u, który w latach 2010–2014 prawicowi publicyści nazywali „uderzaniem prętem w klatkę”, występuje również dzisiaj. Tym bardziej dziwi więc fakt, że posłowie obecnej opozycji tak łatwo dali się wciągnąć w tę grę – stali obserwatorzy polskiej polityki przeżywają dziś déjà vu.

„Zakładajcie komitety”

W rzeczywistości wyborczej porażki PiS po 8 latach zamienił się z Platformą rolami. W momencie utraty władzy w obu środowiskach zabrakło jakiejkolwiek refleksji dotyczącej przyczyn, dla których wyborcy postanowili pożegnać ich rządy. Jeśli jednak takowych szukano, to przede wszystkim wśród czynników zewnętrznych, niesprzyjających okoliczności, lub wręcz sugerowano, że to wina samych wyborców.

Można odnieść wrażenie, że zarówno PO, jak i PiS po 8 latach swoich rządów myślały, że będą już rządzić zawsze. W przeciwnym razie ciężko jest wyjaśnić zaskoczenie, które pojawiło się w obu przypadkach w momencie triumfu drugiej strony. Wyparcie rzeczywistości oraz podążające w ślad za nim utrzymanie niezwykle jednoznacznej i brutalnej retoryki z kampanii wyborczej to podstawowe wyróżniki obu ugrupowań.

Utrzymanie dotychczasowego kursu, a nawet jego zaostrzanie, to przepis na kolejne przegrane kampanie. Alternatywnym i pożądanym działaniem byłoby zaprezentowanie nowych liderów, przedstawienie ciekawego programu, a przede wszystkim uznanie swoich błędów i zapowiedź ich poprawy w duchu hasła „zmieniamy się dla was”. Tego zabrakło jednak zarówno w 2015, jak i 2023 roku, a przecież zmiany wpisane w charakter demokracji to nie tylko te na szczytach władzy, ale także te wewnątrz własnej partii.

Kolejnym punktem wspólnym działań PO przed 8 laty i obecnych PiS-u jest kwestia zakładania komitetów. Znamienny był fakt, że w 2015 roku Komitet Obrony Demokracji powstał już w 6 dni po zaprzysiężeniu rządu Beaty Szydło. Niezależnie od działań nowej premier założyciele oceniali dojście PiS-u do władzy jako klęskę demokracji, której należy odtąd zdecydowanie bronić.

Na początku 2024 roku Zjednoczona Prawica też już ma swój ruch obywatelski – Komitet Obrony Więźniów Politycznych. Oba zrzeszenia łączy niezwykła sprawność ich założycieli oraz nieprzejednana postawa osób zaangażowanych w ich działalność. Jacek Kuroń powiedział w latach 70.: „Nie palcie komitetów, zakładajcie własne”. Ciekawe, czy zdawał sobie sprawę, że do jego zaleceń zastosują się nie tylko antykomunistyczni opozycjoniści, ale też w zupełnie przewrotny sposób następne pokolenia.

Unia Europejska, Jaruzelski i Białoruś

Innym aspektem niejednokrotnie wypominanym politykom niedawnej opozycji było kształtowanie złego wizerunku naszego państwa poza jego granicami. Rzeczywiście wiele razy europosłowie związani z Platformą Obywatelską inicjowali w Parlamencie Europejskim obrady nad stanem praworządności w Polsce.

Zwracano uwagę, że takie działania zdecydowanie szkodzą naszemu państwu, chociażby poprzez obniżanie zaufania potencjalnych inwestorów. Osłabiają one również pozycję negocjacyjną polskich przedstawicieli na forum unijnym, co ma negatywny wpływ na możliwość kształtowania unijnej polityki. Posłowie PiS-u, za panią Dulską, wiele razy wyrażali opinię, że „brudy należy prać we własnym domu”.

Tymczasem w 2024 roku prezydent Andrzej Duda w szwajcarskim Davos ogłasza wszem i wobec, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik to więźniowie polityczni. Można się spodziewać, że niebawem w sukurs przyjdą mu europosłowie PiS-u, powielając szkodliwą postawę, którą przez tak długi czas krytykowali. Czy właśnie do tego sprowadza się wielokrotnie postulowana lojalność wobec własnej ojczyzny?

Ustępujący z urzędu ministrowie rządu Morawieckiego niejednokrotnie oburzali się, gdy porównywano ich działania ze stosowanymi przez dyktatora Jaruzelskiego. Totalna opozycja czyniła wyraźne aluzje do stanu wojennego i jego haniebnych praktyk. Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że były one daleko przesadzone i budziły słuszny sprzeciw Zjednoczonej Prawicy.

Jej przedstawicielom nie przeszkadza to jednak w używaniu tych samych porównań i zestawień. Nowa koalicja nazywana jest „koalicją 13 grudnia”, mówi się o „więźniach politycznych”, a niedawny premier komentuje, że „Donald Tusk przebił Wojciecha Jaruzelskiego”. Czarno-biały przekaz, bez żadnych szarości czy światłocieni. Stosowanie takich chwytów bardziej przypomina starcie gladiatorów niż normalną debatę. Przypuszczalnie około jednej czwartej społeczeństwa oczekuje właśnie takiej napastliwej retoryki, ale co z pozostałymi?

Na szczęście repertuar naszych polityków nie kończy się na porównaniach do epoki sprzed 1989 roku. Są jeszcze wyświechtane przez zbyt częste używanie stwierdzenia o „Białorusi w Polsce”, używane zgodnie zarówno przez deputowanych Platformy, jak i PiS-u, zaś jedyną kością niezgody między nimi było to, czy polskim Aleksandrem Łukaszenką jest Mateusz Morawiecki czy Donald Tusk.

Białoruskie były wiadomości TVP, działania policji oraz tajnych służb. Oczywiście działania polskiej Straży Granicznej broniącej granicy z Białorusią też były białoruskie. A teraz białoruskie jest przejęcie TVP i więzienie posłów. Zalecałbym jednak ostrożność z używaniem tej analogii, bo za niedługo i jednym, i drugim może zabraknąć odpowiedniej skali porównawczej.

Totalna opozycja to totalna porażka

Obranie opisanej powyżej strategii totalnej opozycji nie przyniesie PiS-owi sukcesu, a już na pewno nie w krótkiej perspektywie. Taki pogląd jest tym bardziej uprawniony, że partia Kaczyńskiego miała już podobny epizod w swojej historii. Skupienie się wokół miesięcznic smoleńskich i opowieści o zdrajcach w polskim rządzie w latach 2010–2014 skutecznie uniemożliwiało wygranie wyborów. Dopiero symboliczne zastąpienie Antoniego Macierewicza Andrzejem Dudą i Beatą Szydło pozwoliło przebić szklany sufit poparcia.

W 2015 roku do samodzielnej większości przyczyniło się szczęśliwe dla „dobrej zmiany” nieprzekroczenie progu przez lewicową koalicję. Z kolei 4 lata później konsekwentne przedstawienie własnej, pozytywnej narracji wraz z konkretnym pomysłem na Polskę dało Zjednoczonej Prawicy najwyższe poparcie wyborcze w historii III Rzeczypospolitej. Otwarcie się na „normalsów” pozwoliło przekonać do siebie niemal 45% głosujących Polaków.

Kierownictwo PiS-u dysponuje zatem empirycznym potwierdzeniem skuteczności pozytywnego przekazu i świeżości. Dlaczego więc w 2023 roku swoją kampanię wyborczą oparło na seansach nienawiści wobec Tuska? Oraz, co jeszcze bardziej istotne, czemu dalej podąża tą ścieżką? Ostatnie kilkanaście lat dobitnie dowiodło fiaska takiej strategii. Tym bardziej że ogólne trendy nie zwiastują konserwatywnej rewolucji.

Wystarczy wskazać kilka z nich: młode pokolenie bardziej popiera partie o charakterze liberalnym, społeczeństwo przyzwala na „depisyzację” po 8 latach rządów, zaś Unia Europejska kontynuuje okazywanie niechęci do formacji prawicowych. Póki co posłowie Zjednoczonej Prawicy zdają się tego wszystkiego nie zauważać. W takich okolicznościach trzeba jasno stwierdzić: totalna opozycja zwiastuje totalną porażkę.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.