Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Nie praworządność, ani nawet klimat, lecz polityka migracyjna – to kluczowy temat dla Unii

Nie praworządność, ani nawet klimat, lecz polityka migracyjna - to kluczowy temat dla Unii autor ilustracji: Julia Tworogowska

Objęcie przez Donalda Tuska stanowiska premiera miało stanowić przełom w relacjach między Polską a agendami Unii Europejskiej. Choć odblokowanie części środków na Krajowy Plan Odbudowy jest pozytywnym sygnałem dla polskiej gospodarki, to o wiele bardziej istotny jest aktywny udział w kształtowaniu długofalowej unijnej polityki. W tej kwestii kluczowe będzie najbliższe pół roku.

Po zmianie władzy w Polsce część środowisk intelektualnych dużo mówi o „powrocie Polski do Europy” i potrzebie większej aktywności polskich władz na forum unijnym. Jeżeli traktujemy te zapowiedzi poważnie, nie możemy odkładać naszego zaangażowania na później. Przed czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego (PE) w Brukseli będzie działo się naprawdę sporo.

Unijna agenda na najbliższe tygodnie i miesiące zawiera m.in. negocjacje w sprawie polityki migracyjnej, nowych celów klimatycznych i pomocy dla Ukrainy. Dyskutowane będą też propozycje rozszerzania NATO oraz działania w ramach dalszej walki z Chinami i Stanami Zjednoczonymi o przyszłość zielonego przemysłu. Bez poważnego pochylenia się nad tymi zagadnieniami zaprzepaścimy szansę na realne wpłynięcie na kształt unijnej polityki.

Zdążyć przed prawicą i Węgrami

Nadchodzące wybory, zaplanowane na 6-9 czerwca, mogą na nowo ukształtować europarlament i wprowadzić większą reprezentację partii prawicowych, które będą bardziej sceptyczne wobec proekologicznej i profederalizacyjnej agendy. Według średniej sondażowej Politico z pierwszych dni stycznia w przyszłym PE zasiądzie mniej europosłów Zielonych (43 zamiast 71), liberalnego Renew Europe (90 zamiast 101), Europejskiej Partii Ludowej (171 zamiast 178) i Lewicy (32 zamiast 38).

W PE prawdopodobnie liczniej pojawią się przedstawiciele frakcji Tożsamość i Demokracja (90 zamiast 58), do której należą m.in. Alternatywa dla Niemiec, posłowie z partii Marine Le Pen, prowadząca w krajowych sondażach mniej sceptyczna wobec Rosji austriacka Wolnościowa Partia Austrii i partia Matteo Salviniego. Dołączą do nich także w większej liczbie członkowie grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (78 zamiast 67), w której skład wchodzą reprezentanci takich partii, jak Prawo i Sprawiedliwość czy Bracia Włosi Georgii Meloni.

Choć można się spodziewać, że arytmetyka parlamentarna nadal pozwoli utrzymać decydujący głos koalicji Europejskiej Partii Ludowej, Socjaldemokratów i Renew Europe, to napływ posłów bardziej sceptycznych do ideowego głównego nurtu w Brukseli sprawi, że negocjacje będą trudniejsze, zwłaszcza w kontekście polityki migracyjnej, klimatycznej i zagranicznej.

Istotna jest również kwestia prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, którą po Belgii od początku lipca 2024 r. przejmą Węgry. Związany z tym niepokój jest spotęgowany faktem ogłoszenia przez obecnego przewodniczącego Rady Europejskiej, Charlesa Michela, startu w wyborach do PE.

Gdyby Belg uzyskał mandat, musiałby zrezygnować z pełnienia funkcji przewodniczącego, którą w normalnych warunkach sprawowałby do listopada. Oznaczałoby to, że do czasu zapełnienia wakatu jeszcze większą rolę w ustanawianiu unijnej agendy i przewodniczenia negocjacjom będą odgrywały właśnie sprawujące prezydencję Węgry z Victorem Orbanem na czele.

Z polskiej perspektywy byłaby to sytuacja niepokojąca zarówno w kontekście trwających negocjacji dotyczących pomocy dla Ukrainy, jak również w kwestii uszczelniania bądź dalszego rozszerzania sankcji na Rosję. Z kolei Bruksela kładzie nacisk przede wszystkim na węgierskie problemy z praworządnością, które notabene jeszcze latem były podnoszone jako argument za odebraniem Węgrom prezydencji.

Należy pamiętać, że na ten moment to tylko jeden ze scenariuszy, na dodatek niekoniecznie bazowy. Przywódcy państw członkowskich UE wciąż mają czas na przygotowanie się na wspomnianą ewentualność i zapełnienie luki. W tym kontekście pojawia się m.in. nazwisko byłego premiera Włoch i byłego prezesa Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghiego. Sytuację utrudnia jednak fakt, że wybór przewodniczącego PE był łączony z nominacjami na inne stanowiska (w tym na fotel przewodniczącego Komisji Europejskiej), których obsada zależna jest od wyniku wyborów oraz negocjacji wewnątrz nowego parlamentu.

Migracje kluczową kwestią

Powyższe czynniki skłaniają do postawienia tezy, że przez najbliższe pół roku brukselskie elity przy wsparciu belgijskiej prezydencji będą starały się popchnąć lub zamknąć jak największą liczbę inicjatyw unijnych oraz związanych z nimi negocjacji. Do końca kadencji PE zostały 4 miesiące, a liczba rozpoczętych spraw na forum unijnym sięga blisko 150.

Taki wolumen wymusza priorytetyzację. Belgia w dokumencie programowym na okres swojej prezydencji wyodrębniła 6 głównych obszarów działania: obronę demokracji, praworządności i jedności, wzmacnianie konkurencyjności, dążenie do zielonej i sprawiedliwej transformacji, wzmacnianie agendy społecznej i zdrowotnej, ochronę ludzi i granic oraz promowanie globalnej Europy.

Wśród kwestii kryjących się za tymi ogólnymi hasłami warto zwrócić szczególną uwagę na chyba najbardziej palące wyzwanie dla państw członkowskich na najbliższe lata – kryzys migracyjny. Według Frontexu od stycznia do listopada 2023 r. w UE zanotowano najwięcej nielegalnych przekroczeń granicy od 2016 r. (ponad 355 tys.).

Nowy pakt o migracji i azylu, o którym głośno było 20 grudnia, gdy Rada i Parlament osiągnęły polityczne porozumienie w sprawie ogólnego kształtu tego dokumentu, to nadal niezamknięty rozdział. Ten dokument o ogromnej wadze politycznej jest na etapie doprecyzowania (trwającym prawdopodobnie do końca stycznia), a następnie musi zostać przyjęty przez Radę i Parlament (perspektywa wiosny).

Na mozolnie wypracowany konsensus składają się 2 główne filary. Jednym z nich jest mechanizm solidarnościowy, który wprowadza przymus wsparcia kraju będącego w kryzysie migracyjnym poprzez przejęcie uchodźcy/migranta bądź wsparcie finansowe lub niematerialne przez inne kraje członkowskie UE.

W drugim filarze podkreśla się z kolei potrzebę współpracy z państwami tranzytu i pochodzenia (jako przykład podawane jest już podpisane porozumienie z Tunezją), skrócenia procedur na granicach, ściślejsze kontrole i przyzwolenie na rozdzielanie rodzeństwa, co ma pozwolić na skuteczniejszą i szybszą deportację. Ponadto pewnym novum jest zgoda na finansowanie twardej infrastruktury granicznej z pieniędzy unijnych.

Jest to więc bardziej asertywny unijny kurs względem migracji do Unii niż ten, który pamiętamy sprzed kilku lat. To nie przypadek, że w dokumencie programowym aktualnej prezydencji do priorytetu ochrony ludzi dodano sformułowanie: i granic. Ten koncyliacyjny zabieg ma pozwolić przeforsować dokument do końca obecnej kadencji Parlamentu i postawić następców przed faktem dokonanym.

Praworządność i klimat wciąż istotne

Choć demokracja i praworządność znalazły się na pierwszym miejscu wśród programowych priorytetów belgijskiej prezydencji – jak to często bywa w tego typu deklaracjach – to wydaje się, że ten obszar będzie miał mniejsze znaczenie od kryzysu migracyjnego. Nie oznacza to jednak, że w tej kwestii nic się już nie wydarzy.

Można przypuszczać, że nowa polska władza będzie traktowana przychylniej niż poprzednia, na co wskazuje chociażby fakt wypłaty pierwszej transzy środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Nadal nie wiemy jednak, jak instytucje unijne długofalowo podejdą do zmian w mediach publicznych i planowych zmian w sądownictwie. Nie można wykluczyć, że nawet jeśli oficjalnie Komisja i Rada nie będą się angażowały w spór, to mogą wywierać nieoficjalną presję na ucywilizowanie obecnej, bardzo burzliwej sytuacji.

Ponadto Bruksela w dalszym ciągu będzie przyglądała się Węgrom. Nawet jeśli część pieniędzy blokowana przez kwestie związane z praworządnością popłynęła do Budapesztu, to jednak duża część z nich jest nadal zamrożona. Nowym odcinkiem polityki instytucji unijnych dotyczącej dbania o wartości i wolności w państwach członkowskich będzie również Hiszpania. Wątpliwości Komisji Europejskiej dotyczą amnestii (podyktowanej potrzebą utworzenia większości parlamentarnej przez Pedro Sancheza) dla liderów katalońskich separatystów.

Kolejnym kluczowym aspektem dla obecnej Komisji, a także nowej prezydencji – zgodnie z hasłem przewodnim „zielona i sprawiedliwa transformacja” – będzie otwarcie negocjacji nad kształtem następnego rozdziału unijnej polityki klimatycznej. Po (nie)sławnym Fit for 55, który określa unijny cel redukcji emisji dwutlenku węgla na poziomie 55% do końca obecnej dekady, 6 lutego Komisja Europejska ma przedstawić propozycje celów klimatycznych dla całej Unii Europejskiej do 2040 r. Tegoroczne dyskusje na ten temat rozpoczęły się już 16 stycznia podczas pierwszego prowadzonego przez Belgię nieformalnego spotkania ministrów środowiska.

Raport Europejskiej Rady Naukowej ds. Zmian Klimatu, który jest podstawą dyskusji na forum unijnym, rekomenduje, aby ten kamień milowy zobowiązywał kraje członkowskie do ograniczenia emisji o między 90% a 95%. Gwarancją, że Komisja Europejska będzie trzymać się tej rekomendacji, mogą być słowa nowego niderlandzkiego komisarza ds. działań na rzecz klimatu, Wopke Hoekstry, który zapewniał niedawno europosłów, że będzie bronił celu na poziomie 90% netto.

W osiągnięciu tak ambitnego założenia ma pomóc nowy plan dotyczący rozwoju technologii wychwytu i magazynowania dwutlenku węgla w sektorze przemysłowym, który ma zostać przedstawiony tego samego dnia – 6 lutego.

Unia Europejska wobec kwestii ukraińskiej

Kolejnym ważnym punktem belgijskiego przywództwa w Radzie, wiążącym się z zieloną transformacją, ma być nawoływanie do bardziej świadomego postrzegania roli UE w kontekście geopolitycznych wyzwań.

Zarówno w dokumencie programowym, jak i wypowiedziach belgijskich przedstawicieli pojawia się wątek kontynuacji wsparcia dla Ukrainy. Niestety nie są to ambitne zapowiedzi i raczej wskazują na obronę już wypracowanych bądź wciąż negocjowanych mechanizmów, w tym uszczelnienia, a nie rozszerzenia sankcji na Rosję.

W tym kontekście bardzo ważne będzie sfinalizowanie unijnej pomocy finansowej dla Ukrainy opiewającej na 50 mld euro na lata 2024-27. Środki pod koniec ubiegłego roku zostały zablokowane przez Węgry.

Jedną z istotnych dat dla Ukrainy będzie 19 kwietnia. Wówczas, w 20. rocznicę wielkiego rozszerzenia UE o Polskę i inne kraje naszego regionu, planowany jest szczyt dotyczący kolejnego rozszerzenia. Jak zapowiada premier Belgii, Alexander De Croo, dyskusja o włączeniu Ukrainy, Mołdawii i Bałkanów Zachodnich nie będzie się skupiać na zlikwidowaniu weta w głosowaniach w Radzie dotyczących wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa UE.

De Croo, który ma doświadczenie w przewodniczeniu siedmiopartyjnemu rządowi federalnemu w Belgii, stwierdził, że ten proces wymaga wielowymiarowej reformy i najpierw należy poczynić postępy na innych polach, które są mniej kontrowersyjne, ale zauważalnie wpłyną na przyspieszenie procesów decyzyjnych.

Silna gospodarka gwarantem bezpieczeństwa

Dyskusje geopolityczne na Zachodzie bardzo często opierają się na rozważaniach ekonomicznych. Należy oczekiwać więc dalszej retoryki o potrzebie deriskingu, tym razem określanego mianem troski o bezpieczeństwo gospodarcze, oraz działań na rzecz bardziej asertywnej polityki handlowej, czyli rozluźniania potencjalnie szkodliwych uzależnień łańcuchów dostaw, zwłaszcza od Chin i Rosji. Pod koniec stycznia ma się pojawić nowa strategia Komisji Europejskiej dotycząca tego wymiaru.

W Brukseli w najbliższym czasie będzie wdrażany Net-Zero Industry Act, który ma pozwolić na rywalizację w dziedzinie zielonych technologii z subsydiowanym przemysłem w Państwie Środka i Stanach Zjednoczonych (m.in. w kwestii produkcji samochodów elektrycznych i akumulatorów). Najnowszą odsłoną tej batalii jest groźba ChRL dotycząca zablokowania importu produkowanych w UE alkoholi w ramach odwetu za unijne postulaty ograniczenia importu chińskich aut elektrycznych.

Konkretnym wymiarem uniezależniania się od importu z Azji, głośno podnoszonym przez przedstawicieli Belgi ze względu na występujące w tym kraju problemy z dostępem do leku na cukrzycę, wydaje się walka z niedoborami krytycznych leków, w tym antybiotyków.

Głównym działaniem na tym polu ma być możliwie jak najdalsze popchnięcie w unijnym procesie legislacyjnym Critical Medicines Act, który ma wspierać (przede wszystkim finansowo) badania, rozwój i produkcję leków na terenie UE. W koordynacji walki z tym problemem pomóc ma również planowane na pierwszą połowę 2024 r. powstanie Critical Medicines Alliance, który ma koordynować działania nie tylko przedstawicieli władz krajowych i unijnych, ale także przemysłu farmaceutycznego oraz społeczeństwa obywatelskiego.

W belgijskich priorytetach zaznaczono również potrzebę położenia większego nacisku na badania i rozwój, w tym komercjalizację rozwiązań powstałych w UE. Dokument mówi o wzmocnieniu przemysłu w UE oraz wspólnego rynku z troski o małe i średnie przedsiębiorstwa oraz ich równe szanse w ramach dbania o konkurencyjność.

De Croo stwierdził w grudniu, że choć UE jest liderem w badaniach i tworzeniu innowacji, to ich komercjalizacja i implementowanie do przemysłu nie odbywa się w Europie, co ogranicza potencjalny wzrost zatrudnienia i dobrobytu. Premier Belgii, który przed wejściem do polityki działał w branży technologicznej, zapowiadał też prowadzenie rozmów na temat dalszej regulacji AI.

***

Nadchodzące pół roku w instytucjach unijnych będzie czasem kontynuacji i domykania otwartych już inicjatyw. Belgijska prezydencja jako motto na ten czas wybrała slogan „bronić, wzmacniać i przygotowywać”, co pokazuje, że będzie to okres wielu strategicznych debat, których nowe polskie władze – rozpraszane angażującym sporem w polityce wewnętrznej – nie mogą zlekceważyć lub odłożyć na później. Polityka migracyjna, pomoc dla Ukrainy, unijne rozszerzenie i przyszłość zielonej transformacji to tylko część absolutnie kluczowych tematów omawianych teraz na poziomie unijnym, które zadecydują o przyszłości Polski.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.