Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Dziś nauczyciel powinien być wspierającym przewodnikiem i coachem, a nie fanatykiem od testów i ocen

Dziś nauczyciel powinien być wspierającym przewodnikiem i coachem, a nie fanatykiem od testów i ocen autor ilustracji: Julia Tworogowska

Ocena umiejętności wykazywanych na testach to nie wszystko. Polskim dzieciom i nastolatkom potrzeba dziś dobrych przewodników edukacyjnych, ale przede wszystkim emocjonalnych i społecznych. Właśnie na tym powinna w obliczu kryzysu zdrowia psychicznego młodych ludzi skupiać się współczesna szkoła.

Jest dobrze, a nawet gorzej

Na początku grudnia 2023 r. opinię publiczną i dyskusję na temat kształtu polskiej szkoły rozgrzał raport Umiejętności polskich piętnastolatków. Najważniejsze wyniki badania OECD PISA 2022. Jak czytamy w komunikacie prasowym, „polscy piętnastolatkowie utrzymują wysoką pozycję na świecie pod względem umiejętności matematycznych, rozumienia czytanego tekstu oraz rozumowania w naukach przyrodniczych. We wszystkich trzech obszarach objętych badaniem wyniki naszych uczniów są powyżej średniej dla krajów OECD. Są one jednak znacznie niższe niż w poprzedniej edycji badania z 2018 roku”.

Powyższy raport można podsumować paradoksalnym stwierdzeniem, że jest dobrze, a nawet gorzej. Z jednej strony polscy nastolatkowie radzą sobie całkiem nieźle, a z drugiej osiągane przez nich wyniki pikują. Autorzy polskich badań zaznaczają, że na kształt polskiej edukacji niewątpliwie wpływ miały zdalne nauczanie i pandemia COVID-19. W mediach pojawiają się także komentarze dotyczące negatywnych konsekwencji ostatniej reformy edukacji.

Badanie PISA jasno pokazało, że dzieci i młodzież potrzebują w procesie uczenia się przewodników w postaci nauczycieli. Kształcenie na odległość nie zdało egzaminu tak, jakbyśmy tego chcieli. Z raportu trzeba wyciągnąć wnioski także na temat wartości bezpośredniego kontaktu ucznia i nauczyciela, a także podjąć kroki, by o polskim szkolnictwie zaczęto mówić z nadzieją.

Ocena umiejętności wykazywanych na testach to jednak nie wszystko. Polskim dzieciom i nastolatkom potrzeba dziś dobrych przewodników edukacyjnych, ale przede wszystkim emocjonalnych i społecznych. Właśnie na tym powinna dziś w obliczu kryzysu zdrowia psychicznego młodych ludzi skupiać się współczesna szkoła.

Jasno wskazuje to raport Szymona Grzelaka i Doroty Żyro – Jak wspierać młodzież w niestabilnym świecie? Wyzwania i rekomendacje dla wychowania, profilaktyki i ochrony zdrowia psychicznego po trudnych latach 2020-2022. Autorzy podkreślają, że codzienne i pozytywne kontakty społeczne znacząco wpływają na dobrostan psychicznych młodych ludzi. Kontekstem powyższych badań również była pandemia COVID-19, która znacząco zredukowała życie społeczne dzieci i młodzieży do zdalnej formy kontaktu.

Lekcje online oraz telefoniczne dyżury pedagogów i psychologów, jakie zostały uruchomione w wielu szkołach, nie do końca zdały egzamin. Nie udało się zapobiec pogorszeniu stanu emocjonalnego i kondycji psychicznej młodych ludzi. Może to prowadzić do wniosku, że właściwe przewodnictwo nauczycieli, wychowawców i psychologów, o którym wspominałam wyżej, może dokonać się w indywidualnym kontakcie, a nie jego zapośredniczonej wersji.

Grzelak i Żyro w raporcie podkreślają, że „z badań IPZIN [Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej – przyp. red.] wynika, że w relacjach między różnymi grupami osób społeczności szkolnej (uczniowie, rodzice, nauczyciele) dzieje się bardzo wiele dobra w postaci różnych form życzliwości, miłych gestów, wzajemnej pomocy, wspólnie spędzonego czasu. Jeśli jednak uczeń nie jest w stanie wskazać żadnej sytuacji z ostatniego tygodnia, gdy spotkał go jakiś miły gest ze strony innego ucznia lub nauczyciela, to jest większa szansa, że taki uczeń będzie miał słabszą kondycję psychiczną”.

Grzelak i Żyro zwracają uwagę na jeszcze jeden wątek, jaki zwykle nie jest poruszany w debacie na temat relacji uczniów i nauczycieli. W dobie kryzysu dobrostanu psychicznego młodych ludzi powinniśmy zacząć postrzegać szkoły jako instytucje profilaktyczne i wspierające dobrostan psychiczny dzieci i młodzieży.

Jak czytamy w raporcie, „[…] psychiatrów, psychologów i psychoterapeutów jest niewielu. Nie mamy ich pod ręką w codziennym otoczeniu. W sytuacji kryzysów, które obniżają kondycję psychiczną w skali całego społeczeństwa, specjalistów zawsze będzie za mało i zawszę będą trochę za daleko. Natomiast nauczycieli i wychowawców są dziesiątki tysięcy”. Musimy w końcu nauczyć się czerpać z umiejętności specjalistów, którzy już dziś funkcjonują w systemie edukacji.

Niewykorzystane godziny wychowawcze

By pomóc młodym ludziom w odnalezieniu się we współczesnym świecie, trzeba na nowo docenić funkcję godzin wychowawczych. Nie ma się co oszukiwać, że takie zajęcia zawsze są prowadzone tak, jak powinny. Czasem przypominają parodię i kończą się na czterdziestopięciominutowym odczytywaniu statutu szkoły, zasad panujących w danej placówce lub omawianiu zbyt długiej listy uwag.

W procesie planowania działań wychowawczych powinno brać się pod uwagę obecny kryzys zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. Taka praca nie może zostać zrzucona na barki jedynie pedagogów i psychologów, którzy określają plan profilaktyczno-wychowawczy w danym roku szkolnym.

Dobrze, jeśli specjaliści organizują w szkołach warsztaty w ramach lekcji, przeprowadzają akcje profilaktyczne i realnie wchodzą do klas, by pracować z uczniami przez cały rok, a nie tylko wtedy, gdy pojawia się problem. Niestety, jak wiadomo, nie zawsze tak to wygląda.

Odpowiedzialność za wsparcie psychiczne młodych ludzi powinni brać także ci, którzy spotykają się z dziećmi i młodzieżą co tydzień, a więc wychowawcy poszczególnych klas. Niedopuszczalna jest sytuacja, gdy na pytanie: „Co robiliście dzisiaj na wychowawczej?” pada odpowiedź: „Nic. Przesiedzieliśmy”.

Zakres poruszanych tematów powinien dotyczyć budowania poczucia własnej wartości, rozwijania odpowiednich strategii komunikacyjnych i umiejętności proszenia o pomoc, gdy dzieje się coś złego, ale także sposobów radzenia sobie ze stresem i konstruktywnego zarządzania czasem. Brzmi jak hasła coacha, choć właśnie elementy tutoringu i mentoringu powinny pojawić się we współczesnej polskiej szkole.

Trzeba zaznaczyć, że godziny wychowawcze nie powinny mieć charakteru pogadanki, której słucha raptem dwóch uczniów, a cała reszta po prostu przysypia. Wychowawca-przewodnik kieruje całym procesem, choć właściwe aktywności należą do jego podopiecznych.

Takie działania procentują. Nie tylko pełnią określoną funkcję wychowawczą i wspierającą, ale także budują zaufanie dzieci, młodzieży i ich rodziców do nauczycieli. Podczas jednej z pierwszych lekcji wychowawczych w klasie czwartej powiedziałam dzieciakom, że będą miały możliwość odbycia spotkania z niezwykłym człowiekiem, który jest wspaniały mimo tego, że posiada wady, ma kompleksy i nie zawsze mu wszystko w życiu wychodzi tak, jakby tego chciał.

Potrzeba jednak trochę odwagi, bo na spotkanie wchodzi się samemu, pojedynczo, bez kolegi lub koleżanki. Dzieci były podekscytowane i chętnie zgadywały, kogo zobaczą – piłkarza, gwiazdę filmową albo ulubionego youtubera. Warunek był jeden – gdy wyjdzie się ze spotkania, nie można zdradzić reszcie, kogo się zobaczyło, oczywiście do momentu, kiedy wszyscy będą mieli to za sobą.

W niewielkim pomieszczeniu tuż za salą lekcyjną na dzieci czekało pudełko z napisem: „Otwórz mnie i podnieś przedmiot na wysokość oczu. Co widzisz?”. Dzieci brały do rąk lusterko i mogły dostrzec samego siebie – niezwykłego człowieka. Po tym doświadczeniu oczywiście nawiązała się dyskusja na temat tego, że każda osoba w klasie jest tak samo ważna, wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju.

Kilka miesięcy później podczas indywidualnych konsultacji spotkałam się z rodzicami, którzy chcieli porozmawiać. Nawiązywali do pierwszej godziny wychowawczej, o której dzieci opowiadały w domach z dumą.

Uczyć, jak się uczyć

Chińskie powiedzenie głosi, że „jeśli myślisz i żyjesz z dnia na dzień, sadzisz ryż. Jeśli myślisz w kategoriach dekad, sadzisz drzewa. Lecz jeśli myślisz kategoriami pokoleń, uczysz ludzi”. Rzecz w tym, by nie tylko przekazywać wiedzę lub umożliwiać jej zdobycie i poszerzenie, ale także pokazywać, w jaki sposób to robić.

Rada Unii Europejskiej wskazała osiem kluczowych kompetencji XXI w. Uczenie się jest piątą z nich. W procesie edukacji powinniśmy więc wspierać dzieci i młodzież w zakresie technik i sposobów poszerzania wiedzy. Zdaniem Unii Europejskiej wpływa to na utrzymanie dobrego poziomu życia, wzmacnianie spójności społecznej, wysoki poziom zatrudnienia, samorealizację, podnoszenie kompetencji, utrzymanie dobrego zdrowia i budowanie odporności na szybkie przemiany.

Nie chodzi o to, by do pękającej już od dawna w szwach siatki godzin dorzucać kolejną lekcję poświęconą temu, w jaki sposób najlepiej się uczyć. Myślenie, że znajdzie się na to czas kosztem jakiegokolwiek przedmiotu, jest złudne. Ponownie do tego typu aktywności można wykorzystać godziny wychowawcze, zwłaszcza że niektóre tematy, które poruszane są na tych zajęciach, już dawno się przeterminowały.

W zaleceniach ministerialnych powinny znaleźć się wskazówki dla wychowawców, w jaki sposób realizować zajęcia efektywnego uczenia się. Warto wyposażyć nauczycieli, przynajmniej na początku, w pomoce, które ułatwiałyby przeprowadzenie takich lekcji. Zakres tematów jest naprawdę szeroki – od określenia i omówienia stylów uczenia się przez techniki i strategie nabywania wiedzy po mnemotechniki i różne sposoby notowania.

Ważny jest sposób informowania uczniów i uczennic o tym, co stanie się celem lekcji, by pobudzać ich motywację. Zamiast stwierdzenia: „Dzisiaj rozwiążemy test o stylu uczenia się” powiedzieć: „Skupimy się na tym, by każdy z was lepiej poznał samego siebie i sposób, w jaki najlepiej się uczy. Nie ma złych odpowiedzi, ważna jest szczerość z samym sobą”.

Powyższe działania powinny być wprowadzane w miarę wcześnie. Warto zadbać zwłaszcza o uczniów klas czwartych, którzy często czują się zagubieni w gąszczu nowych przedmiotów i wielości nauczycieli, z jakimi zaczynają współpracować.

Sporo dzieci potrafi intuicyjnie wypracować model, w jakim najlepiej przyswajają wiedzę, jednak spora część ma z tym problem. Nie oznacza to, że zakres tematów np. związanych z mnemotechnikami nie powinien pojawiać się w klasach późniejszych lub na kolejnym etapie edukacyjnym, w szkole średniej.

Zajęcia rozwijające umiejętności uczenia się odciążyłyby również rodziców. Zdjęcie z ich barków ciężaru wskazywania dziecku odpowiedniego sposobu nauczenia się słówek na kartkówkę z języka obcego lub przyswojenia uporządkowanej wiedzy historycznej w łatwiejszy, szybszy i przyjemniejszy sposób ograniczyłoby frustrację i pozwoliłoby zaoszczędzić czas przeznaczony na obowiązki szkolne.

W perspektywie zwiększającej się liczby dzieci mających specyficzne potrzeby edukacyjne, w tym z dysleksją i dysortografią, takie zajęcia wydają się tym bardziej potrzebne. Nie wystarczy, że nauczyciele wiedzą, jak pracować z takimi uczniami i dostosowywać do nich wymagania edukacyjne. Potrzeba jeszcze, by same dzieci miały świadomość tego, jak mogą radzić sobie z trudnościami.

Zrozumieć szkołę, zrozumieć dziecko

Rzecznik Praw Dziecka, Mikołaj Pawlak, w 2021 r. zlecił ogólnopolskie, szerokie, kompleksowe badanie jakości życia dzieci i młodzieży. Dotyczyło m.in. stosunku uczniów, uczennic i ich rodziców do szkoły. Wyniki, które przedstawiono w 2022 r., okazały się zaskakujące.

Mikołaj Pawlak skomentował je następująco: „[…] z badań wynika, że o niezadowoleniu ze środowiska szkolnego mówiło tylko około 20 procent uczniów, natomiast aż połowie rodziców wydaje się, że ich dzieci odczuwają niechęć do szkoły. Jedną z przyczyn może być to, że szkoła kontaktuje się z rodzicami najczęściej dopiero w sytuacjach kryzysowych, gdy pojawiają się jakieś problemy. To zniekształca opiekunom ocenę całego środowiska szkolnego, w którym uczą się ich dzieci. Ale to też niestety pokazuje, że dorośli nie rozumieją świata własnych dzieci”.

Dane procentowe, które przywołał Rzecznik Praw Dziecka, dotyczyły negatywnej oceny, jaką wystawili szkołom rodzice dzieci chodzących do drugich klas szkół podstawowych oraz uczniów i uczennic klas szóstych. Różnice w złym postrzeganiu środowiska szkolnego pojawiały się także w przypadku badania młodzieży uczęszczającej do drugich klas szkół średnich i rodziców tych nastolatków. Odpowiednio było to 18% i 43%.

Być może brakującym elementem całej szkolnej układanki okazała się komunikacja. Komunikacja okazjonalna, nie do końca właściwa, oparta na negatywnym przekazie i, jak wskazał Mikołaj Pawlak, pojawiająca się jedynie w momentach, gdy dzieje się coś niedobrego.

Szkoła, jako placówka edukacyjna, powinna umożliwiać zdobycie wiedzy, ale kłaść też nacisk na rozwijanie kompetencji miękkich, tak potrzebnych w dzisiejszym świecie. Kształtowanie umiejętności skutecznego komunikowania się byłoby jedną z nich.

Takie działania nie mogą być ukierunkowane tylko na jeden z podmiotów edukacji, a więc samych uczniów. Warto zastanowić się np. nad „wykorzystaniem” wiedzy i umiejętności szkolnych psychologów do podnoszenia kompetencji komunikacyjnych zarówno nauczycieli, jak i rodziców dzieci.

Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy byliby skłonni do tego, żeby z takiej pomocy skorzystać. Stworzenie przestrzeni warsztatowej dawałoby jednak szansę na osiągnięcie porozumienia w mitycznych, zazwyczaj negatywnie postrzeganych kontaktach nauczycieli i rodziców.

Praca z komunikacją wiąże się także z budowaniem brania odpowiedzialności za własne słowa, rozwijaniem inteligencji interpersonalnej i emocjonalnej, postawy asertywności i szacunku dla drugiego człowieka, ale też samego siebie. Zakres tematyczny jest na tyle szeroki i w miarę uniwersalny, że mógłby zostać wykorzystany na każdym etapie edukacyjnym. Oznacza to także rozwijanie świadomości mowy ciała i komunikatów wysyłanych w świat. To wiedza praktyczna, która się nie przeterminuje.

Szkoła jako poszukiwanie

Polskiej szkole wciąż brakuje pozytywnej opowieści mimo tego, że wiele ciekawych inicjatyw, niekoniecznie wielkich i spektakularnych, wciąż się pojawia. Polski system edukacji nie potrzebuje budowania wiosek potiomkinowskich i zafałszowywania stanu rzeczy, ale podkreślania perspektywy rozwoju i doceniania nawet małych kroków, które prowadzą w dobrą stronę.

Czas wreszcie przełamać edukacyjny pesymizm i odwrócić perspektywę zmian dokonywanych w systemie edukacji. Warto zacząć prowadzić dyskusję na ten temat w duchu poszukiwania nowych rozwiązań, by ulepszyć to, co już istnieje, a nie dlatego, że absolutnie wszystko funkcjonuje beznadziejnie.

Niekoniecznie potrzebujemy dziś wielkiej rewolucji i wywarzania otwartych drzwi. Odcięcie się grubą kreską od tego, co było może przynieść efekt odwrotny – nie zmianę sposobu myślenia na pozytywny i perspektywiczny, ale kolejne narzekanie, które nic nowego praktycznie nie wniesie.

Debata o szkole powinna przyjąć formę poszukiwania, a nie wytykania błędów. Poszukiwania odpowiednich form pomocy i profilaktyki. Dzieci i młodzież nie będą potrafiły zdobywać nowej wiedzy i rozwijać swoich umiejętności, jeśli nie zadbamy o ich właściwe relacje z samymi sobą, rówieśnicze i z pracownikami szkoły.

Trzeba także podkreślić, że tak modne dziś hasła podążania za zmianami świata współczesnych dzieci i nastolatków to jedno, ale kształtowanie odpowiedzialnych przewodników w postaci nauczycieli, wychowawców, pedagogów i psychologów to drugie. Poczucie bezpieczeństwa, które staje się jedną z najważniejszych potrzeb młodych ludzi, można budować poprzez pozytywny przekaz, że znajdują się w miejscach, które współtworzą odpowiedni specjaliści otwarci na dialog i gotowi do udzielenia pierwszej pomocy psychologiczno-pedagogicznej.

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.