Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Fundamenty imigracji: Polacy gospodarzami, zero poprawności politycznej

Fundamenty imigracji: Polacy gospodarzami, zero poprawności politycznej źródło ilustracji: wikimedia commons,Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0

Obecny model polityki migracyjnej ma niskie poparcie. Potrzebna jest nowa umowa społeczna. O ile dotychczasowa polityka migracyjna rządów PiS była w wielu obszarach racjonalna, to jej kluczowym mankamentem było unikanie otwartej debaty publicznej. Kluczowym założeniem podstaw aksjologicznych polityki migracyjnej jest to, że w Polsce migranci są gośćmi, a Polacy gospodarzami. Fundamentem społecznego konsensusu powinna być wolność wypowiedzi i zniesienie jakiejkolwiek formy poprawności politycznej w dyskursie migracyjnym. Powinniśmy odrzucić model zakładający równość wszystkich norm kulturowych. Umożliwienie pielęgnowania własnych tradycji nie powinno kwestionować założenia, iż kultura polska jest kulturą dominującą.

Polska od wielu lat zwiększa liczbę cudzoziemców pracujących w Polsce. W statystykach UE i OECD Polska jest jednym z głównych kierunków imigracji zarobkowej w Europie. Co więcej, na zwiększającą się od kilku lat skalę imigracji zarobkowej nałożyła się duża fala uchodźców wojennych z Ukrainy. Choć trudne jest statystyczne wyśledzenie poszczególnych cudzoziemców z powodu ograniczeń danych (dane dotyczą tylko zezwoleń na pracę i pobyt oraz przekroczenia granic), obecnie szacuje się, że na terenie Polski przebywa ok. 2,5–3 mln cudzoziemców, co stanowi ok. 8% mieszkańców Polski.

Tak duża liczba przekłada się na coraz bardziej widoczną obecność obcokrajowców na polskich ulicach. Co ważne, to nie tylko Ukraińcy, do których już dawno Polacy się przyzwyczaili, czy dość bliscy kulturowo Białorusini (druga po Ukraińcach grupa narodowościowa w Polsce), ale obywatele państw azjatyckich, w tym dla Polaków egzotycznych, jak Indie.

Dynamiczny wzrost liczby obcokrajowców spowodował rosnące obawy społeczne co do tego, czy obecna otwartość na imigrację jest długofalowo korzystna i nie wywoła problemów, jakie obserwujemy w Europie Zachodniej. Niezależnie od tego, czy te obawy są zasadne, a sytuacja Polski podobna do sytuacji innych państw, lęk i strach są rzeczywistością jak najbardziej realną.

Badanie United Surveys dla RMF FM i „DGPł przeprowadzone na początku lipca wskazało, iż obecnie istnieje przewaga osób niechętnych do ściągania migrantów spoza UE (45% przeciw, 40% za, 15% trudno powiedzieć). Dowodzi to, że obecny model polityki migracyjnej ma niskie poparcie i potrzebna jest nowa umowa społeczna. W przeciwieństwie do ostatnich lat taka polityka musi być nie tylko wprowadzona, ale i otwarcie komunikowana.

O ile dotychczasowa polityka migracyjna rządów PiS była w wielu obszarach racjonalna, to jej kluczowym mankamentem było unikanie otwartej debaty publicznej. Nawet jeśli rację mają ci, którzy uzasadniali, że w okresie rządów PiS albo prowadzi się politykę migracyjną po cichu, albo w ogóle, to dziś kontynuacja tej praktyki będzie bardzo trudna.

Zanim przejdę do postulatów, chcę podkreślić to, co w obecnych rozwiązaniach działa prawidłowo i nie należy tego zmieniać. Dobrych regulacji jest bowiem naprawdę sporo. Przede wszystkim ekonomicznym imigrantom dajemy możliwość przyjazdu do Polski w sytuacji, w której mają już oni pracodawcę chcącego ich zatrudnić. To powoduje, że wskaźnik zatrudnienia wśród migrantów jest bardzo wysoki.

Słusznie różnicujemy tych migrantów, którzy przyjeżdżają na kontrakt w postaci pobytu czasowego oraz na tych, którzy planują w Polsce zostać na stałe. Od tych pierwszych niewiele oczekujemy, ale i niewiele im dajemy. Ci drudzy mają pewne przywileje, np. możliwość ściągnięcia rodziny, ale muszą spełniać kryteria, w tym kilkuletniej obecności w Polsce. Status rezydenta długoterminowego UE można uzyskać tylko po potwierdzeniu znajomości języka polskiego.

Słusznie różnicujemy atrakcyjność gospodarczą migrantów, wprowadzając znaną w innych państwach instytucję tzw. niebieskiej karty dla tych pracowników, którzy są szczególnie potrzebni polskiej gospodarce. Dobrym rozwiązaniem było wprowadzenie specjalnych rozwiązań dla obywateli państw Partnerstwa Wschodniego w postaci procedury oświadczenia o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcowi składanego przez pracodawcę (oświadczenie to daje możliwość pracy do 2 lat) zamiast dłuższego i bardziej zbiurokratyzowanego procesu związanego ze standardowym zezwoleniem na pobyt.

Obszar PW ma szczególne znaczenie polityczne, a migracja do Polski stanowi dobry sposób budowy wizerunku naszego państwa w państwach PW. Kolejnym zasadnym elementem jest prawo do łączenia rodzin cudzoziemców, ale dopiero po minimum 2-letnim okresie pobytu w Polsce.

Osobną kategorią osób są uchodźcy z Ukrainy, którzy przyjechali do Polski przed 24 lutego 2022 r. Powiadomienie o zatrudnieniu bez legalizacji pobytu ani dodatkowych formalności pozwoliło zdobyć środki uchodźcom i odciążyć polski budżet. Zakres wsparcia i przywilejów dla nich jest dużo większy niż dla przeciętnego migranta, ale należy pamiętać, że status uchodźcy stracą oni w 2024 r. (chyba że będzie kolejna nowelizacji ustawy), więc wsparcie ma czasowo ograniczony charakter.

Fundamentalnym wyzwaniem, z jakim musi sobie poradzić nowa umowa społeczna, jest znalezienie zdrowego kompromisu między dwoma do pewnego stopnia sprzecznymi ze sobą poglądami. Z jednej strony coraz bardziej dotkliwy jest w Polsce brak pracowników i potrzeba ściągania ich z zagranicy, także tej odległej, ponieważ zasoby kadrowe w najbliższym sąsiedztwie Polski się wyczerpują. Z drugiej strony polityka migracyjna musi mieć społeczną legitymację, ponieważ jej brak grozi totalną rewolucją i wstrzymaniem migracji.

Mając na uwadze, że dotychczasowa polityka była bardzo otwarta i uwzględniająca przede wszystkim potrzeby pracodawców, kompromis wymaga, aby w większym stopniu zaproponować rozwiązania i uwzględnić te oczekiwane przez imigracyjnych sceptyków.

Nie znaczy to, że zmiana powinna polegać na prostym zatrzymaniu migracji – na stole leżą rozwiązania, które są istotne dla pracodawców, a jednocześnie nie muszą budzić społecznego sprzeciwu. Nowa umowa społeczna miała by więc mieć charakter kompromisu między środowiskami pracodawców a zwolenników „twardszego” podejścia do imigracji. Niemniej kompromis wymaga, aby hamować tempo wzrostu obcokrajowców w Polsce. Rozłóżmy tę propozycję na czynniki pierwsze.

Założenia nowej polityki migracyjnej

Kluczowym założeniem podstaw aksjologicznych polityki migracyjnej jest to, że w Polsce migranci są gośćmi, a Polacy gospodarzami. Polacy są gościnnym narodem, czego dowodzi to, jak traktują migrantów. Jednak odrzucają koncepcję, w której przyjezdni będą mieć taki sam status jak Polacy. Otwarcie powinno się zakomunikować zróżnicowanie statusu obywatela Polski i migranta, co oczywiście nie znaczy, że obcokrajowców należy dyskryminować.

To, co przysługuje polskiemu obywatelowi, niekoniecznie musi przysługiwać imigrantowi, szczególnie jeśli jego pobyt jest czasowy, a sam migrant nie wiąże z Polską swojej przyszłości. To rozróżnienie oczywiście już jest obecne w polskim prawie, ale zasadne wydaje się choćby symboliczne wzmocnienie zróżnicowania tego statusu np. w odniesieniu do pewnych przywilejów, które dostępne powinny być tylko dla polskich obywateli zgodnie z zasadą „przede wszystkim Polacy”.

Zróżnicowanie powinno mieć miejsce nie tylko w „twardej” przestrzeni prawnej, ale i w obszarze „miękkiej” kultury. Oznacza to odrzucenie modelu zakładającego równość wszystkich norm kulturowych. Słuszne uszanowanie kultur imigrantów i umożliwienie pielęgnowania własnych tradycji nie powinno kwestionować założenia, iż kultura polska jest kulturą dominującą. Brak równości kultur nie oznacza dyskryminacji, aczkolwiek oznacza konieczność podporządkowania się dominującym regułom, szczególnie w sferze publicznej.

Możliwość pielęgnowania własnej kultury przez migrantów nie oznacza także, że Polska powinna zrezygnować z polityki presji na przyjmowanie polskich kodów kulturowych. W polskim interesie jest bowiem to, aby jak najwięcej obcokrajowców w jak najszerszym zakresie chciało stać się Polakami, więc Polska powinna stworzyć ku temu odpowiednie warunki.

Znów – proces ten nie powinien być w żaden sposób przymusowy i łamiący standardy praw człowieka, ale powinien funkcjonować na zasadzie zachęt. Respektowanie reguł polskiego prawa i państwa jest więc warunkiem minimum, ale przyjmowanie polskiej tożsamości za własną przez obcokrajowców jest wariantem optimum. Kluczowym narzędziem tego procesu jest język polski. Jego znajomość wśród migrantów powinna być więc oczekiwana w komunikacji w sferze publicznej.

Wreszcie fundamentem społecznego konsensusu powinna być wolność wypowiedzi i zniesienie jakiejkolwiek formy poprawności politycznej w dyskursie migracyjnym. Ważną lekcją państw Zachodniej Europy było ograniczenie pluralizmu debaty publicznej w tym temacie, co skutkowało zakłamaną diagnozą rzeczywistości.

To z kolei prowadziło do błędnych rozwiązań. Aby uniknąć tej sytuacji, trzeba powiedzieć jasno, że stawiamy na szczerą, nawet jeśli trudną, komunikację. To oznacza, że głosy silnie sceptycznie powinny być przynajmniej wysłuchane na równych prawach i w miarę możliwości uwzględnione w rozwiązaniach.

Mając na uwadze, że istnieje potrzeba wyhamowania tempa wzrostu liczby migrantów, o czym świadczą nastroje społeczne, w Polsce należy podkreślić, że migranci nie będą zapełniać luki demograficznej pozwalającej na to, aby liczba mieszkańców Polski długofalowo nie spadała. Aby taką rolę pełnić, musielibyśmy nie tylko zaprzestać hamowania, ale też przyspieszyć tempo migracji. Rola migrantów będzie de facto polegać na łagodzeniu negatywnych konsekwencji gospodarczych wynikających z demograficznej zapaści Polski.

Postulaty dla sceptyków

Jak wspominałem, aby nowa umowa społeczna miała szeroką społeczną legitymację, powinna uwzględniać głosy przede wszystkim tych, którzy dziś formułują sceptycyzm co do otwartości Polski na imigrantów ekonomicznych, choćby z tego względu, że zaczynają mieć liczebną przewagę w debacie publicznej. Jakie postulaty, uwzględniające również potrzeby polskiej gospodarki, skłoniłyby ich do akceptacji takiej polityki imigracyjnej?

1) Liczbowe ograniczenie pozwoleń na pracę i pobyt

Aktualnie ustawa o cudzoziemcach dopuszcza limit udzielanych w danym roku kalendarzowym zezwoleń na pracę i pobyt, aczkolwiek z tej możliwości minister spraw wewnętrznych jeszcze nie korzystał. Być może nadszedł czas, w którym taki limit należy zdefiniować np. w postaci decyzji o maksymalnych rocznych kwotach albo maksymalnym rocznym wzroście w porównaniu do poprzedniego roku.

Tak zdefiniowany limit nie powinien z dnia na dzień zamykać granicy dla obcokrajowców, ale byłby klarownym sygnałem dla firm, aby przygotowały się na to, że dostęp do zagranicznych pracowników nie będzie rósł w nieskończoność. Wreszcie będzie to uspokajający sygnał dla „migrantosceptyków”, że liczba obcokrajowców nie przekroczy punktu krytycznego, za którym liczba wyzwań i problemów przekroczyłaby kontrolowalny poziom.

2) Wprowadzenie podatku od zagranicznego pracownika

Istnieje kilka powodów, dla których warto wprowadzić nowy podatek od zagranicznego pracownika, który byłby opłacany przez pracodawcę. Po pierwsze zatrudnianie obcokrajowców to koszt nie tylko dla pracodawcy, ale także dla polskiego państwa i społeczeństwa, ponieważ odpowiednio duża ich liczba generuje koszt np. zatrudnienia dodatkowych pracowników w urzędach obsługujących obcokrajowców. Kosztowna jest także integracja tych osób. Jeśli chcemy, aby obcokrajowcy np. znali język polski, to polskie państwo powinno zainwestować w przygotowanie takiego systemu integracji, co kosztuje, więc podatek byłby świetnym sposobem na pozyskanie środków.

Po drugie, skoro i tak musimy wyhamowywać dynamikę wzrostu liczby obcokrajowców w Polsce, to wprowadzenie podatku pomagałoby to osiągnąć w sposób naturalny, hamując popyt na pozwolenia, a nie administracyjnie zmniejszając podaż. „Podatek” nie musiałby być formalnym podatkiem, a np. wysoką opłatą administracyjną, którą pracodawca uiszczałby corocznie przez cały okres trwania pozwolenia na pracę cudzoziemca.

3) Zachęty do dekoncentracji imigrantów

Drugim narzędziem jest wprowadzenie zachęt do dekoncentracji geograficznej migrantów, nie tylko żeby uniknąć tworzenia się ich skupisk i gettoizacji. Myśląc o dekoncentracji, należy mieć na uwadze zarówno zagrożenia, jak i szanse rozwojowe dla polskich miast, szczególnie średnich. Obecnie borykają się one z ubytkiem ludności, co podnosi koszty ich funkcjonowania.

Zasadne byłoby więc wprowadzenie systemu zachęt do osiedlania się przez migrantów w miastach, gdzie gwałtownie spada liczba ludności. Taką zachętą mogłyby być np. zwolnienia ze wspomnianego podatku, jeśli miejscem pracy byłoby miasto znajdujące się na zdefiniowanej liście miejscowości, gdzie oczekujemy zwiększenia liczby migrantów.

4) Ograniczenie świadczeń społecznych

Badania opinii publicznej pokazują, że Polacy nie są chętni do tego, aby uchodźcy z Ukrainy otrzymywali świadczenia społeczne, w tym głównie 500 plus (60% przeciw, 18% za). Można więc wywnioskować, że akceptacja dla wsparcia socjalnego migrantów, a nie uchodźców, będzie jeszcze niższa. To oznacza, że zachowując dostępność do usług publicznych, państwo powinno wycofać świadczenia pieniężne tj. 500 plus czy Rodzinny Kapitał Opiekuńczy dla migrantów.

Choć z budżetowego punktu widzenia zaostrzenie przepisów nie będzie stanowiło rewolucji, ponieważ dostęp do takich świadczeń dla cudzoziemców jest obecnie i tak ograniczony, to wysłanie klarownego sygnału dla sceptyków, że świadczenia, szczególnie rodzinne, są przywilejem zarezerwowanym dla osób posiadających polskie obywatelstwo, jest potrzebne i zwiększyłoby akceptację dla imigracji.

5) Zaostrzenie procedury nadawania obywatelstwa

Propozycja powiązania dostępu do świadczeń z obywatelstwem może oznaczać zwiększoną presję na zdobycie polskiego obywatelstwa, szczególnie że niedługo wielu osobom z fali migracyjnej z Ukrainy po 2014 r. mija niezbędny okres zamieszkania w Polsce pozwalający na składanie wniosku o nadanie obywatelstwa. Zasadne jest więc dodanie dodatkowego, obok poświadczenia znajomości języka polskiego na poziomie minimum B1, kryterium zdania testu wiedzy o Polsce, tak jak jest to przeprowadzane w Wielkiej Brytanii czy Niemczech.

6) Procedura deportowania migrantów łamiących prawo

Dla zwiększenia bezpieczeństwa oraz poczucia bezpieczeństwa zasadne jest wprowadzenie procedury deportacji migrantów po odbyciu kary więzienia, jeśli w wyniku łamania polskiego prawa zostali skazani na minimum rok więzienia. Obecne przepisy umożliwiają cofnięcie pozwolenia na pobyt, ale dotyczy to tylko pobytu stałego, a nie czasowego, poza tym cofnięcie pozwolenia następuje po skazaniu na wyrok minimum 3 lat.

7) Potencjalne ograniczenie migracji z wybranych państw

W chwili obecnej nie ma podstaw, aby uznać, że migracja z danego państwa jest wyjątkowo szkodliwa. Żadna grupa narodowościowa w Polsce nie oznacza się zdecydowanie ponadprzeciętnym wskaźnikiem przestępczości. Nie znaczy to, że w przyszłości to się nie zmieni. Dlatego ważnym elementem polityki migracyjnej powinno być monitorowanie sytuacji i ograniczenie/zaniechanie migracji wybranych grup narodowościowych, jeśli okaże się, że znacznie częściej sprawiają one problemy.

8) Poprawa jakości danych

Monitorowanie sytuacji wymaga poprawy stanu wiedzy o migrantach, aby dokładniej śledzić ich los i w efekcie dobierać bardziej skuteczną politykę. W chwili obecnej dużych problemów nastręcza sama informacja, ilu obcokrajowców przebywa na terenie Polski, nie mówiąc już o bardziej precyzyjnych informacjach. Dane są bowiem gromadzone w wielu niezintegrowanych rejestrach publicznych o ograniczonej użyteczności. Żaden z nich nie zawierał kluczowych z punktu widzenia potrzeb gospodarki informacji o kwalifikacjach imigrantów – ich wykształceniu, wyuczonym zawodzie i dotychczasowym doświadczeniu zawodowym.

Postulaty prorynkowe

Wskazane wyżej postulaty są ukłonem w stronę osób oczekujących wyhamowania proimigracyjnej polityki. Elementem kompromisu powinno być jednak wprowadzenie zmian oczekiwanych również przez pracodawców. Co istotne, proponowane rozwiązania będą dla nich ułatwieniem i ograniczeniem kosztów i nie będą przesadnie napędzać migracji. Powinny być także akceptowalne dla migracyjnych sceptyków.

1) Rozbudowa polityki integracyjnej

Mając na uwadze coraz większą liczbę cudzoziemców, a także ich różnorodność kulturową, kluczowe jest rozpowszechnienie Centrów Integracji Cudzoziemców. Obecnie takie jednostki działają tylko w niektórych miastach. Samorządy powinny otrzymać na to odpowiednią subwencję. Kluczową rolą CIC byłaby organizacja (pół)darmowych lekcji języka polskiego dla obcokrajowców – obecnie polskie państwo organizuje lekcje języka polskiego dla dzieci w wieku szkolnym. Nie ma oferty dla dorosłych, co zmusza ich albo do drogich kursów na rynku komercyjnym, albo rezygnacji z nauki.

Poza nauką polskiego CIC powinny oferować porady prawne, a także programy wiedzy o Polsce i Polakach. Należy przy tym pamiętać, aby CIC nie zastępowałyby urzędów pracy, ponieważ warunkiem dobrej integracji jest stworzenie tych samych instytucji dla Polaków i cudzoziemców. Upowszechnienie takich instytucji oznacza nie tylko środki, ale także przygotowanie wyspecjalizowanej w obsłudze cudzoziemców kadry.

2) Ułatwienie uzyskania wizy do Polski

Obecnie ważnym problemem dla pracodawców jest długi okres czekania na wizy do Polski w wielu państwach z uwagi na niedrożny system rozpatrywania wniosków. Z tego powodu za bezzasadne należy uznać zaniechanie prac nad rozporządzeniem, które umożliwiało odciążenie konsulów i umożliwienie weryfikacji wniosków wizowych przez urzędników z MSZ wypełnianych z udziałem pośrednictwa zewnętrznych podmiotów obsługi wizowej. Rozporządzenie, z którego PiS się wycofał pod wpływem oskarżeń ze strony PO o proimigracyjną postawę, było więc potrzebne, bo wprowadzało tańszy sposób obsługi wiz niż kadrowe wzmocnienie konsulatów (w samych Indiach miesięcznie wniosków wizowych było ok. 100 tys.).

3) Aktywne poszukiwanie pracowników wysoko wykwalifikowanych

Wyhamowywanie dynamiki migracji powinno iść w parze z coraz bardziej „jakościowym” do niej podejściem premiującym tych, których polska gospodarka najbardziej potrzebuje. O ile Polska nie musi zabiegać o masową migrację, ponieważ osób bez szczególnych kwalifikacji chętnych do pracy i zamieszkania w Polsce jest dużo na całym świecie, to o unikalnych pracowników należy zabiegać, ponieważ o nich konkurujemy z innymi państwami – są oni cenni dla każdej gospodarki. Aby do Polski ściągać informatyków, inżynierów czy lekarzy, potrzeba stworzyć dodatkowe zachęty, ponieważ z roku na rok różnica między popytem a podażą będzie się zwiększać.

Co można im zaoferować? Przede wszystkim przyspieszoną procedurę uzyskania pozwolenia na pobyt i pracę czy uzyskania zezwolenia na pobyt stały/status rezydenta długoterminowego. Do przemyślenia w przypadku długoterminowego pobytu jest także zwolnienie z testu języka polskiego, jeśli obcokrajowiec posługuje się płynnie np. językiem angielskim. Niezależnie od zwiększania atrakcyjności Polski potrzebne są także działania polskiego państwa w celu promocji naszego kraju jako atrakcyjnego do pracy dla wysoko wykwalifikowanych pracowników.

4) Stworzenie szybkiej ścieżki uznania kwalifikacji zawodowych

Raport NIW z 2021 r. jasno wskazał, że nie mamy spójnego systemu uznawania kwalifikacji cudzoziemców wykształconych poza Unią Europejską, co nie zachęca do szukania pracy w Polsce osób posiadających wysokie kwalifikacje. Najtrudniejszą do pokonania barierą był dla cudzoziemców proces nostryfikacji dyplomów. Nie powiodły się także próby stworzenia projektu ustawy, która umożliwiłaby stosowanie wobec cudzoziemców spoza UE takich samych przepisów, jakie obowiązują w przypadku obywateli krajów Unii. Warto podkreślić, że zaledwie 1% lekarzy w Polsce to obcokrajowcy, podczas gdy średnia dla państw OECD wynosi 17%.

5) Zmniejszenie formalności, cyfryzacja i przyspieszenie procedur legalnego zatrudnienia

Choć w ostatnich latach widoczna jest poprawa, to wciąż dużym problemem jest przesadna biurokracja, a także długie terminy rozpatrywania wniosków legalizujących pracę w Polsce. W 2019 r. NIK opublikowała raport, w którym stawia tezę, iż administracja publiczna nie radzi sobie z obsługą lawinowo rosnącej liczby cudzoziemców przyjeżdżających do Polski. Odnotowany wówczas czas legalizacji ich pobytu w ciągu czterech lat wydłużył się ponad trzykrotnie – z 64 do 206 dni. Wynikało to przede wszystkim z niedoboru kadr i niedofinansowania urzędów, w tym głównie wojewódzkich, odpowiedzialnych za procedowanie wniosków.

Wprowadzenie dodatkowego opodatkowania na cudzoziemca pozwoli sfinansować rosnące potrzeby kadrowe i instytucjonalne. Mimo cyfryzacji niektórych procesów (spotkania umawia się online) dużym problemem jest papierowy obrót dokumentów, który rodzi dodatkowy koszt i utrudnienia. Cyfryzacja procedur administracyjnych dla cudzoziemców jest zapowiedziana w KPO i przewidziana w projekcie ustawy o zatrudnieniu obcokrajowców.

Projekt zawiera także potrzebne udogodnienia, tj. likwidacja testu rynku pracy (konieczność udowodnienia, że na lokalnym rynku pracy pracodawca nie jest w stanie zatrudnić polskiego pracownika), ułatwienie procedur w przypadku kontynuacji zatrudnienia obcokrajowca oraz inne. Niestety projekt ma opóźnienie i mając na uwadze jego kontrowersyjność w okresie przedwyborczym, nie wiadomo, kiedy proces legislacyjny się zakończy.

Podsumowanie

Wskazane rozwiązania są proponowanym kompromisem nowej umowy społecznej dotyczącej polityki migracyjnej. Kompromis nie oznacza symetrii, ponieważ wskazane okoliczności w tekście uzasadniają wyhamowywanie polityki silnie proimigracyjnej. Proponowane postulaty mają więc charakter „dwa kroki do tyłu, jeden do przodu”, jednak nie może być inaczej, mając na uwadze obecną dynamikę oczekiwań społecznych.

Oczywiście jest naturalne, że kompromisowe rozwiązanie nie usatysfakcjonuje zwolenników zupełnego wstrzymania migracji i zwolenników zdecydowanie liberalnego podejścia, ale jest nadzieja, że trafi do większości, która mieści się między tymi skrajnościami. Powyższe rozwiązanie pozwoli łagodzić negatywne skutki demograficznej zapaści. Jednocześnie zwiększa szansę na to, że napływ migrantów będzie się odbywać w sposób kontrolowany i społecznie akceptowalny.

Najbardziej oczekiwanym scenariuszem byłoby uwzględnienie wskazanych propozycji w strategii polityki migracyjnej, która od kilku lat jest zapowiadana, ale nie może powstać. Kilka miesięcy temu zdecydowano się porzucić projekt strategii z uwagi na zmianę kontekstu – zorganizowanego procederu podrzucania migrantów przez polsko-białoruską granicę oraz bezprecedensowego napływu ukraińskich uchodźców.

Wskazane okoliczności faktycznie uzasadniają konieczność rewizji myślenia o wyzwaniach. Niestety zamiast zmiany dokumentu wszystko wskazuje na to, że przynajmniej do wyborów będziemy mieli do czynienia z porzuceniem tego pomysłu. Oby kolejny rząd miał więcej determinacji, aby proces przeprowadzić do końca. Dobrze, aby wskazane postulaty, jak i towarzyszące im założenia zostały wzięte pod uwagę.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.