Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Kobiecy narcyzm, hipergamia, psychologia ewolucyjna. Co red pill mówi o kobietach?

Kobiecy narcyzm, hipergamia, psychologia ewolucyjna. Co red pill mówi o kobietach? Autor ilustracji: Julia Tworogowska

Hipergamia, samiec alfa, beciak czy kobiecy narcyzm – być może część z was zna różne „ciekawe” rejony internetu i kojarzy te pojęcia. To terminy, którymi ruch red pill próbuje opisać rzeczywistość relacji damsko-męskich. Co więcej, przedstawiciele tego ruchu twierdzą, że opierają się o ustalenia naukowców, najczęściej psychologów ewolucyjnych. Gdy jednak zajrzymy pod podszewkę, okaże się, że red pill z nauką nie ma absolutnie nic wspólnego, zaś jego odpowiedź na kryzys relacji może raczej problem pogłębić niż rozwiązać.

W nurt cieszącego się od lat niesłabnącą popularnością poradnictwa w dziedzinie relacyjnej wpisuje się coraz bardziej widoczny w internecie ruch red pill. Nazwa została zaczerpnięta z filmu Matrix. Wszyscy pamiętamy scenę, gdy Neo, główny bohater tego kultowego dzieła, musiał dokonać wyboru – trwać w iluzji (pigułka niebieska) czy poznać brutalną rzeczywistość (pigułka czerwona).

Red pill twierdzi, że chce wstrząsnąć mężczyznami i wybudzić ich z romantycznej drzemki. Ma się to dokonać poprzez zderzenie z „brutalną prawdą” dotyczącą mechanizmów rządzących związkami damsko-męskimi oraz ujawnienie „prawdziwej” natury kobiet, która ma być według teoretyków tego ruchu zdecydowanie mniej „angeliczna”, niż mężczyźni podobno chcieliby to widzieć.

To, co uderza, gdy śledzi się treści przekazywane przez bardzo różnych i niekoniecznie bezpośrednio powiązanych ze sobą przedstawicieli tego ruchu, to duża spójność prezentowanych treści, a mówimy tu o twórcach zarówno polskich, jak i zagranicznych. Poszukiwania publikacji stanowiącej niejako kompendium ruchu prowadzą do książki Mężczyzna racjonalny Rollo Tomassiego.

Tak więc można przyjąć założenie, że w miejscach, gdzie będą wspomniane specyficzne dla ruchu pojęcia, takie jak hipergamia, samiec alfa, samiec beta, kobiecy narcyzm, kobiecy solipsyzm itd., ich rozumienie będzie najbliższe temu, jak przedstawił je w swojej książce autor Mężczyzny racjonalnego.

Kobiety lecą na hajs?

Dla porządku należy wspomnieć krótko o koncepcji SMV (ang. sexual market value; pol. wartość na rynku matrymonialnym). W myśl koncepcji red pill (opartej w jakimś stopniu na hipotezach psychologii ewolucyjnej) SMV kobiety wyznaczane jest na podstawie jej urody i młodości, a mężczyzny na podstawie posiadanych przez niego zasobów, pozycji społecznej i wyglądu (można dodać tutaj kilka innych czynników, np. dominację społeczną, jednak dla uproszczenia zostaną one pominięte).

Jednym z głównych pojęć, na którym ruch opiera swoje rozumienie natury relacji romantycznych, jest kobieca hipergamia. Zakłada ona, że kobieta zawsze chce się związać z mężczyzną o wartości na rynku seksualnym wyższej niż jej własna. Będzie także dążyć do związku (nawet przelotnego i wbrew jej zasadom moralnym) z mężczyzną o najwyższej wartości na rynku matrymonialnym, który w konkretnym momencie jest dla niej dostępny.

Należy nadmienić, że hipergamia ma być głównym motorem napędowym kobiecych działań na niwie związków damsko-męskich. Według ruchu red pill kobiety niepoddane odpowiedniej kontroli społecznej nie są w zdecydowanej większości w stanie się jej oprzeć. Ma być ona także instynktem ukształtowanym na drodze ewolucji. Niektórzy internetowi twórcy posuwają się do stwierdzenia, że za hipergamię odpowiada jedna z najstarszych części naszego mózgu –  mózg gadzi.

Teoria o zniewalającej mocy kobiecej hipergamii nie wytrzymuje zderzenia z rzeczywistością opisaną w badaniach naukowych dotyczących sposobu, w jaki ludzie łączą się w pary. Główną słabością narracji red pill o hipergamii jest przypisywanie jej przemożnej i decydującej roli w doborze partnera.

Nie można zaprzeczyć, że dla statystycznej kobiety zasoby, pozycja społeczna i uroda mężczyzny stanowią kryterium jego oceny jako potencjalnego partnera, jednak dowody empiryczne nie pozwalają uznać ich za główny predyktor tego, kto z kim wejdzie w związek. Nie można zapominać także o drugiej stronie medalu, czyli młodości i urodzie kobiet, które według ruchu red pill są głównymi cechami, za pomocą których statystyczny mężczyzna ocenia kandydatkę na partnerkę.

Gdyby rzeczywiście wspomniane kryteria doboru były tak kluczowe zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn, to powinniśmy obserwować związki zawierane w poprzek klas społecznych, poziomów wykształcenia, poglądów politycznych lub przekonań religijnych. Zasobnych mężczyzn i atrakcyjne kobiety znajdziemy po każdej stronie podziałów rysowanych w społeczeństwie przez wspomniane czynniki, a jednak szereg badań naukowych wskazuje, że najczęściej stosowaną przez ludzi strategią doboru partnera jest kojarzenie selektywne.

Najczęściej wiążą się ze sobą ludzie o podobnym statusie majątkowym, wykształceniu, poglądach politycznych i przekonaniach religijnych. Gdyby red pill rzeczywiście chciał dać młodemu mężczyźnie dobrą radę dotyczącą zwiększenia szans na znalezienie partnerki, to nie powinno być to: „bądź jej najlepszą dostępną opcją w kontekście hipergamii”, ale „poszukaj dziewczyny podobnej sobie”.

Kolejno, gdyby rzeczywiście hipergamia (i jej męski odpowiednik, czyli poszukiwanie maksymalnie urodziwej partnerki) była decydująca w procesie dobierania się ludzi w pary, to wraz z rozwojem technologii i zmianą obyczajowości powinniśmy obserwować spadek tendencji do kojarzenia selektywnego.

Dużo łatwiej niż dawniej jest spotkać kogoś spoza swojej bańki (klasowej, światopoglądowej, religijnej). Wzrastająca atomizacja zmniejsza kontrolę rodziny lub najbliższej społeczności, a upowszechnienie internetu pozwala na poznawanie różnych ludzi. Poluzowane w ten sposób ograniczenia powinny tworzyć idealne warunki, w których do głosu dochodzą najbardziej pierwotne, wykształcone w toku ewolucji mechanizmy doboru partnera. Dzieje się wprost przeciwnie. Szereg badań naukowych wskazuje na wzrost znaczenia kojarzenia selektywnego – obydwie płcie stają się coraz bardziej skłonne, aby poślubić kogoś podobnego sobie (w szczególności pod kątem wykształceniazamożności, ale także poglądów politycznych).

Co szczególnie interesujące, wzrastająca popularność kojarzenia selektywnego przez lata szła w parze z rosnącym udziałem kobiet na rynku pracy. Pozwala to postawić pytanie o hipergamię jako mechanizm zakorzeniony w samej biologii kobiety. Być może jej istnienie było raczej wynikiem funkcjonowania w realiach społecznych, gdzie poślubienie mężczyzny o odpowiednim statusie majątkowym było de facto jedynym sposobem na zapewnienie bytu sobie i swojemu potomstwu.

Red pill dokonuje nadinterpretacji psychologii ewolucyjnej

Podobnym przypadkiem do kwestii hipergamii są podejmowane przez ruch red pill próby oparcia swoich teorii na hipotezach psychologii ewolucyjnej. Świadczy o tym używanie terminologii i koncepcji zaczerpniętej z tej właśnie dziedziny nauki, takich jak przekonanie o istnieniu samców alfa/beta, konkretnie zdefiniowanym i uniwersalnym zestawie cech poszukiwanym u partnera/partnerki, krótkoterminowych strategiach reprodukcyjnych stosowanych przez kobiety oraz nieustannej gotowości kobiet do wymiany partnera na lepszego.

W swojej argumentacji red pill popełnia jednak przynajmniej 3 błędy. Obserwacje dotyczące pojedynczego aspektu danego zjawiska bierze za jego całościowe wyjaśnienie, abstrahuje od częstotliwości występowania zachowań opisywanych przez psychologię ewolucyjną oraz uznaje jej mechanizmy za całkowicie determinujące dla ludzkich zachowań.

Przykład pierwszego błędu jest dobrze unaoczniany przez opisaną wyżej kwestię hipergamii oraz przekonanie o młodości i urodzie jako głównych kryteriach, pod kątem których mężczyźni oceniają potencjalne partnerki. To klasyczny przykład brania części wyjaśnienia mechanizmu kojarzenia się ludzi w pary za całość, de facto z zupełnym pominięciem szeregu innych czynników, które w badaniach empirycznych okazują się kluczowe dla wyboru partnera (podobny światopogląd, przekonania religijne, klasa społeczna itd.).

Z kolei popularne wśród zwolenników ruchu red pill twierdzenie o powszechności stosowania przez kobiety krótkoterminowych strategii doboru partnera (wulgarnie sprowadzane do powiedzenia, które można przełożyć na polski jako „alfa kopuluje, beta utrzymuje”) jest przykładem przeceniania skali niektórych zjawisk opisywanych przez psychologię ewolucyjną. Dokładnie ta sama dziedzina nauki przyznaje, że kobiety w znacznym stopniu preferują strategie długoterminowe, podejmują wiele działań pomagających zatrzymać przy sobie wybranego do takiej relacji partnera.

Podobnym przypadkiem jest podejrzenie kobiet o powszechne dążenie do sytuacji, w której uda im się pozyskać wysokiej jakości geny od samca alfa oraz przekonać do łożenia na tak spłodzone potomstwo spolegliwego i niezawodnego samca beta.

Dowodem na częste występowanie takiej strategii miałby być odsetek dzieci wychowywanych przez mężczyzn nieświadomych faktu, że to nie oni są ich ojcami. W internecie można spotkać się z szacunkami tego odsetka na poziomie 10%-30%. Badania naukowe wskazują natomiast, że liczba ta w zachodnich społeczeństwach oscyluje w okolicach 1%.

Trzecim błędem związanym z interpretacją twierdzeń psychologii ewolucyjnej przez red pill jest przedstawianie zachowań, które ta dziedzina uznaje za wykształcone na drodze doboru naturalnego jako totalnie determinujące wybory dokonywane przez ludzi. Przekonanie ruchu red pill o deterministycznym wpływie jakichkolwiek mechanizmów badanych przez psychologię ewolucyjną jest poddane w wątpliwość nawet przez jeden z większych autorytetów tej dziedziny nauki.

wywiadzie umieszczonym na stronie LSE prof. David Buss przywołuje fakt, że wykształcona ewolucyjnie skłonność do jedzenia słodkiego i tłustego może zostać przezwyciężona decyzją woli, aby zadbać o zdrowie i linię. Nie ma więc powodu, aby inne mechanizmy (przy założeniu, że faktycznie występują) nie mogłyby być poddane identycznej kontroli i zdolności, których zwolennicy ruchu red pill odmawiają większości kobiet.

Nawet sama psychologia ewolucyjna poddawana jest częstej krytyce w środowisku naukowym. Sporo zastrzeżeń odnosi się do podejmowanych przez tę dziedzinę nauki prób wnioskowania na temat powszechnych, ewolucyjnie wykształconych mechanizmów ludzkiej psychiki na podstawie bardzo ograniczonej ilości informacji o środowisku/środowiskach, w jakich nasz gatunek ewoluował.

Mając do dyspozycji skąpe w tym zakresie dane, łatwo jest użyć ich do uzasadniania dowolnie wybranego ludzkiego zachowania procesami, które zaszły w toku doboru naturalnego. Pojawiają się także problemy z rozróżnianiem tego, co jest rzeczywiście w nas zakodowane ewolucyjnie, od wpływów środowiska.

Celem tego artykułu nie jest rozstrzyganie, która strona ma rację w sporze o metodologiczną poprawność psychologii ewolucyjnej, ale jedynie wskazanie na konieczność zachowania dużej ostrożności przy używaniu jej tez do wyjaśniania tak delikatnych i skomplikowanych kwestii, jak relacje romantyczne.

Każda kobieta jest narcyzem?

Kolejnymi zabiegami, za pomocą których red pill próbuje przedstawiać swoje tezy jako naukowe i obiektywne, jest wprowadzające w błąd używanie terminów odwołujących się do psychologii i filozofii, takich jak kobiecy narcyzm czy kobiecy solipsyzm.

W przypadku narcyzmu można dotrzeć do szacunków, że 75% osób ze zdiagnozowanym narcystycznym zaburzeniem osobowości to mężczyźni. Inne dane wskazują, że na tę przypadłość cierpi 7,7% mężczyzn i 4,8% kobiet.

Oczywiście wielu ludzi wykazuje czasem w mniejszym lub większym stopniu zachowania narcystyczne, najczęściej jednak nie kwalifikują się one do postawienia diagnozy. W związku z tym nie można uznać, że dane dotyczące klinicznie potwierdzonych przypadków zamykają temat powszechności narcyzmu, jednak są one ważną przesłanką do tego, którą płeć można w większym stopniu podejrzewać o wykazywanie omawianych skłonności.

Z kolei próba oskarżania kobiet o solipsyzm jest jeszcze bardziej karkołomna niż ta w przypadku narcyzmu. W rozumieniu ruchu red pill ta postawa ma przejawiać się w uznaniu swojego interesu i dobrostanu za jedyne kryterium słuszności postępowania. Ma znajdować szczególną manifestację w łatwości, z jaką kobiety są gotowe porzucić swojego partnera, gdy związek z nim przestanie przynosić im oczekiwane korzyści lub w okolicy pojawi się dostępna opcja korzystniejszego mariażu.

Abstrahując od niepoprawnego użycia samego terminu „solipsyzm”, rzeczywistość zupełnie nie wspiera tezy o większej łatwości porzucania przez kobiety dotychczasowego partnera. Czynny alkoholizm partnera/partnerki jest chyba jednym z bardziej wyraźnych przykładów sytuacji, gdy koszty trwania w takim związku drastycznie przewyższają korzyści.

Słowa Ewy Wojdyłło-Osiatyńskiej, specjalistki w dziedzinie uzależnień, nie pozostawiają wątpliwości, kto w takiej relacji zostanie, a kto odejdzie. Psycholożka zaznacza, że „średnio dziewięciu na dziesięciu mężów alkoholiczek odejdzie, jeden zostanie. W przypadku współuzależnionych żon jedna odejdzie, dziewięć zostanie”.


***

Ruch red pill próbuje uchodzić za oparty na naukowych, obiektywnych przesłankach, ale wnikliwa analiza wskazuje, że próbuje on uzasadniać swoje tezy za pomocą mieszanki nadinterpretacji hipotez psychologii ewolucyjnej oraz twierdzeń jawnie niemających oparcia w rzeczywistości. W związku z tym jakiekolwiek jego pretensje do ukazywania „prawdziwej natury kobiet/związków” powinny zostać odrzucone. Nie należy uznawać ich za wartościowe porady w zakresie relacji romantycznych.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.