Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Początki techno-autorytaryzmu w Chinach

Początki techno-autorytaryzmu w Chinach https://unsplash.com/photos/1tnS_BVy9Jk

Chiny do pacyfikacji muzułmańskich Ujgurów, uznawanych przez Pekin za niebezpieczeństwo dla jedności państwa, używają najnowszych technologii, w tym technologii rozpoznawania twarzy, Big Data oraz sztucznej inteligencji. Xinjiang stał się poligonem doświadczalnym nowej postaci agresywnego autorytaryzmu. Chińskie firmy, które ochoczo oferują swoje zasoby i ekspertyzę w realizacji tego projektu, już eksportują wytworzone tam rozwiązania poza granice Chin.

„Sytuacja” w Xinjiangu

Od 2017 r. Chińska Republika Ludowa zaczęła wprowadzać w prowincji Xinjiang, północno-zachodniej części kraju, szeroko zakrojoną politykę represji, która według chińskich polityków ma służyć walce z ujgurskim terroryzmem. Pekin używa tego uzasadnienia jako przykrywki dla pacyfikacji muzułmańskich Ujgurów oraz innych społeczności uznawanych za niebezpieczeństwo dla jedności państwa. Szerszy kontekst kryzysu w regionie został opisany na łamach Klubu Jagiellońskiego w artykule czeskiego eksperta w tej tematyce, Ondreja Klimesa, który polecam czytelnikom zainteresowanym tematem.

Według książki The Perfect Police State autorstwa Geoffreya Caina muzułmańscy mieszkańcy regionu kompleks działań rządu chińskiego w regionie nazywają eufemistycznie „sytuacją”. W zachodniej prasie w opisie „sytuacji” zwykło się na pierwszy plan wysuwać tzw. obozy reedukacyjne, które od 2017 r. zaczęły wyrastać w regionie jak grzyby po deszczu.

Zachodnie media nazywają to „największą akcją uwięzienia mniejszości od czasów II wojny światowej”. Według ostrożnych szacunków ONZ do takich obozów trafiło około 1 mln Ujgurów, Kazachów i Kirgizów, co stanowi 10% tureckiej populacji regionu.

Obozy reedukacyjne budzą oczywiste skojarzenia z nazistowskimi obozami śmierci i sowieckimi gułagami. Ośrodki te to zaledwie jeden aspekt złożonej i wielopłaszczyznowej polityki Pekinu, która przez wielu badaczy, komentatorów i rząd Stanów Zjednoczonych nazywana jest ludobójstwem, a według raportu misji ONZ w regionie, którego okoliczności publikacji wywołały duże kontrowersje wśród ujgurskich aktywistów, nosi znamiona zbrodni przeciwko ludzkości.

Odpoczynek z rodziną i przyjaciółmi połączony z ciekawymi dyskusjami? Po raz kolejny możesz spędzić długi czerwcowy weekend nad brzegiem Bugu ze środowiskiem Klubu Jagiellońskiego! Zapisz się na Czerwcówkę!

Raport mniejszości to już nie science-fiction

Jakie narzędzia stosuje Pekin, by kontrolować Ujgurów? Podstawą całej strategii jest szeroko zakrojone zbieranie danych. Ujgurzy zmuszeni są do skanowania swoich dowodów tożsamości przed wejściem do budynków użyteczności publicznej i sklepów, dzięki czemu powstaje elektroniczny zapis ich planu dnia oraz często odwiedzanych przez nich miejsc.

Według relacji świadków ulice miast w regionie są rozdzielane przez punkty kontrolne obsługiwane przez policję, czasem nawet w odległości zaledwie 200 m od siebie. Przy takim punkcie twarze Ujgurów są skanowane i po chwili policjanci otrzymują cały zestaw informacji na temat sprawdzanej osoby. Ponadto wszechobecne w miastach kamery podłączone są do systemu rozpoznawania twarzy, który jest w stanie odkryć tożsamość jednostki w czasie rzeczywistym. Kontrolowanie komunikacji mailowej lub za pomocą komunikatorów to oczywistość.

Funkcjonariusze sprawdzają również smartfony. Specjalne urządzenie w kilkanaście sekund kopiuje i skanuje zawartość telefonu. Jeśli zostaną na nim znalezione jakiekolwiek materiały uznane przez państwo za niebezpieczne (np. Koran lub zachodnia aplikacja), urządzenie to informuje policjantów, że daną osobę należy zatrzymać.

Relacje uchodźców z regionu wskazują także na zbieranie od ludzi wezwanych na posterunki policji danych biometrycznych – obejmują one próbki krwi, śliny, głosu, skany twarzy i siatkówki oka. Próbki głosu mogą potem przysłużyć do analizowania przeprowadzanych przez dane osoby rozmów telefonicznych pod kątem słów-kluczy, które mogą sugerować działalność „terrorystyczną”. Niektórzy eksperci oskarżają władze Chińskiej Republiki Ludowej o nielegalne pobieranie organów z ciał więźniów obozów, co może łączyć się z pobieraniem próbek krwi.

Wszystkie dane trafiają do Zintegrowanej Platformy Działań Wspólnych. Ten tajemniczy system sztucznej inteligencji ocenia poziom zagrożenia ze strony poszczególnych jednostek i za pomocą specjalnej smartfonowej apki daje sygnał do ich aresztowania. Innymi słowy, jest to realizacja wizji słynnego Raportu mniejszości Phillipa K. Dicka – systemu, którego zadaniem jest rozpoznanie „przestępców”, zanim do przestępstwa dojdzie. Jest on, nomen omen, skierowany przeciwko mniejszościom właśnie.

Amerykański silnik do chińskiej maszyny inwigilacji

Tak zaawansowany i wszechobecny system inwigilacji nie mógłby powstać bez know-how i technologii amerykańskich firm. Właściwie wszyscy giganci zaliczani do sektora Big Tech – Google, IBM, Oracle, Microsoft, NVidia – przyczynili się do „sytuacji” w Xinjiangu poprzez swoje inwestycje i współpracę wymaganą przez Pekin w zamian za dostęp do chińskiego rynku.

Wśród wyżej wymienionych korporacji szczególną rolę odegrał Microsoft, na czele z założonym w 1998 r. Microsoft Research Asia, największym zagranicznym laboratorium technologicznym firmy. Według książki AI Superpowers autorstwa Kai-Fu Lee, człowieka, któremu Gates powierzył misję zbudowania tego instytutu, to w tej placówce rozwijali swoje umiejętności czołowi chińscy eksperci od sztucznej inteligencji, którzy potem zbudowali potęgę chińskiego sektora technologicznego.

Udział Microsoftu w tworzeniu chińskiego aparatu represji nie ogranicza się tylko do zbudowania jego fundamentów. Zgodnie z doniesieniami „Financial Times” pracownicy Microsoftu współpracowali z uniwersytetem powiązanym z chińskim wojskiem przy badaniach nad technologiami rozpoznawania twarzy oraz przy sztucznej inteligencji. Wyciek danych z chińskiej firmy SenseNets sugeruje również, że aparat represji w Xinjiangu nie powstałby bez należących do Microsoftu GitHuba i Azure.

Poza oprogramowaniem niezbędnym do zbierania danych potrzebne są też serwery i sprzęt, jaki będzie w stanie te dane gromadzić i analizować. Tu na pomoc chińskiemu państwu przyszli NVidia oraz Intel, których procesory napędzają chińskie centra danych, w tym największy w regionie Urumqi Cloud Computing Centre, który otwarty został równolegle z pojawianiem się pierwszych obozów, a więc w 2017 r.

Udział zachodnich firm w Xinjiangu nie zawsze polegał na budowaniu niezbędnej infrastruktury. W niektórych wypadkach samo uleganie żądaniom chińskiego rządu przyczyniało się do cierpień Ujgurów. Istnieją podstawy, by sądzić, że zgoda kierownictwa Apple na przechowywanie danych chińskich użytkowników iPhone’ów na terenie Chin poskutkowała wysłaniem wielu z nich do obozów. Według doniesień „The New York Times” już od 2013 r. chińscy hakerzy używali exploitów w oprogramowaniu Apple do szpiegowania Ujgurów nie tylko w Xinjiangu, ale także poza granicami kraju.

Świat nie musi być czarno-biały! Chcesz oglądać go we wszystkich odcieniach? Przekaż 1,5% na Klub Jagielloński! Numer KRS: 0000128315.

Kapitalizm terroru – jak chińskie firmy pomagają w rozwoju inwigilacji

Udział firm amerykańskich w Xinjiangu ma już charakter historyczny, zwłaszcza w obliczu decouplingu między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Obecnie znacznie większym wyzwaniem jest twórczy rozwój zachodnich technologii inwigilacji i sztucznej inteligencji przez chińskie firmy, które ochoczo podpisują z rządem kontrakty na obsługę aparatu represji w Xinjiangu.

W 2021 r. firma IPVM odkryła serię chińskich patentów na technologie do rozpoznawania i monitorowania Ujgurów. Najbardziej szokuje fakt, że patenty skupiały się wyłącznie na przedstawicielach tej narodowości. Prezentacja Huawei, którą dziennikarze „The Washington Post” znaleźli na oficjalnej stronie firmy, pokazuje skalę zaangażowania firmy w budowę technologii używanych w obozach reedukacyjnych oraz systemów rozpoznawania twarzy używanych w regionie.

Współpracująca z policją firma SenseNets pomaga ściśle inwigilować ponad 2,5 mln mieszkańców Xinjiangu, o czym wiemy na podstawie wspomnianego już w artykule wycieku danych. Za produkcję kamer zintegrowanych z systemami inwigilacji odpowiedzialne jest z kolei działające na całym świecie Hikvision.

Według doniesień agencji Reuters chiński sektor sztucznej inteligencji pracuje właśnie nad systemami „jedna osoba, jeden plik”, które mają ułatwić śledzenie konkretnych jednostek w czasie rzeczywistym i zautomatyzować proces organizacji zebranych danych. Innymi słowy, aparat represji w Xinjiangu jest wciąż udoskonalany przez chińskie państwo i sektor technologiczny.

Powstaje sprzężenie zwrotne, które przyspiesza rozwój coraz lepszych rozwiązań technologicznych i zachęca chińskie firmy do większych inwestycji na tym polu. Zależność między rozwojem chińskiego sektora technologicznego a popytem ze strony Pekinu przekłada się na coraz doskonalsze narzędzia kontroli. Darren Byler, antropolog specjalizujący się w społeczności ujgurskiej, nazywa to kapitalizmem terroru. Ujgurzy stają się w zarówno zasobem do wykorzystania, jak i problemem do rozwiązania. Technologia ma służyć do transformacji tego narzędzia dla pożytku chińskiego państwa i rozwiązania problemów, jakie tworzy samo jego istnienie.

Działania Chińskiej Partii Komunistycznej prowadzą do pacyfikacji jednostek i wysyłania ich do pracy przymusowej w fabrykach rozsianych po całym kraju oraz do powstania nowych technik zbierania i przetwarzania danych. Kluczową częścią tego procesu zdaje się państwowa Xinjiang Production and Construction Corps, która zarządza zasobami rolniczymi i przemysłowymi w regionie.

Eksport narzędzi terroru do tłumienia demokracji

Doświadczenie zdobyte na polu represji przez chiński rząd i metody wytworzone przez chińskie firmy są już eksportowane do innych państw zainteresowanych użyciem technologii do utrzymania porządku publicznego. Chińskie technologie monitoringu pojawiły się w krajach tak różnych, jak Iran, Serbia czy Ekwador.

Według raportu Carnegie Endowement z chińskich systemów monitoringu wykorzystujących sztuczną inteligencję korzystają już władze 63 krajów, a Chiny są niewątpliwym liderem w tym sektorze. Co więcej, chiński rząd promuje użycie swoich systemów przez pożyczki i subsydia udzielane biedniejszym państwom.

W kontekście rosnących napięć między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, często opisywanych w kategoriach starcia między wartościami demokratycznymi a autokratyzmem, pojawia się niebezpieczeństwo wykorzystania przez Chiny swoich osiągnięć na polu zaawansowanych systemów inwigilacji do przeciągania na swoją stronę przywódców i elit państw bardziej zainteresowanych zachowaniem władzy niż prawami człowieka i wartościami demokratycznymi.

Sytuacja w Xinjiangu ma również inne implikacje dla polityki międzynarodowej. Niewątpliwy sukces w pacyfikacji Ujgurów – od 2017 r. nie doszło do ani jednego ataku terrorystycznego lub zamieszek na terenie prowincji – może skłonić inne rządy do naśladownictwa i wprowadzania na własną rękę podobnych rozwiązań.

Za przykład mogą tu posłużyć Indie, które w 2019 r. jednostronnie unieważniły autonomię Kaszmiru, czemu towarzyszyło wyłączenie internetu i sieci komórkowych w regionie, wprowadzenie godziny policyjnej oraz nieustanny monitoring za pomocą dronów. Wielu zachodnich komentatorów wskazywało na podobieństwa między działaniami Nowego Delhi a polityką Pekinu w Xinjiangu.

W dłuższej perspektywie niewykluczone jest, że państwa Zachodu mogą zacząć wyciągać wnioski z chińskich sukcesów. W obliczu rosnących zagrożeń związanych ze zmianami klimatycznymi, potrzebą chronienia granic przed nielegalną imigracją oraz ubożeniem zachodnich społeczeństw gotowe już metody i technologie mogą okazać się zbyt potężną pokusą nawet dla demokratycznych rządów. Już w tej chwili jednym z krajów, w którym chińskie systemy inwigilacji znalazły swoich nabywców, są Niemcy – kamery Hikvision i Dahua są używane na dworcach kolejowych, lotniskach oraz przez niemiecką policję.

***

Wszystkie opisane powyżej czynniki czynią z ludobójstwa dokonywanego na Ujgurach za pomocą najnowszych technologii jedno z najważniejszych wyzwań dla demokratycznego świata w XXI w. Udział zachodnich firm w tworzeniu podwalin pod „sytuację” pokazuje zagrożenia związane z brakiem odpowiednich regulacji i kontroli nad działaniami amerykańskiego sektora Big Tech, którego ślepa żądza coraz większych zysków doprowadziła do powstania nowatorskich narzędzi represji.

Symbioza między władzami w Pekinie a chińskim sektorem technologicznym gwarantuje, że rozwiązania wytworzone w Xinjiangu wyjdą poza jego granice i staną się jednym z narzędzi polityki zagranicznej Chin. Model doskonałego państwa policyjnego, które dzięki algorytmom, Big Data i sztucznej inteligencji jest w stanie zażegnać wszelki bunt, zanim do niego dojdzie, stanowi zagrożenie dla praw człowieka. Walka między demokracją a autorytaryzmem odbywa się nie tylko w Bachmucie, ale i w Kaszgarze. Na tym froncie autorytaryzm wygrywa.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.