Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Powody, by żyć. Dlaczego dzieci popełniają samobójstwa?

Powody, by żyć. Dlaczego dzieci popełniają samobójstwa? Grafikę wykonała Celina Hess

Polskie dzieci i nastolatki tak bardzo chcą żyć, że popełniają samobójstwa. Czasami próby kończą się śmiercią, a czasem udaje się zrozpaczonego młodego człowieka uratować. W parze z ogromnym cierpieniem samego nastolatka i jego najbliższych nierzadko idzie zaskoczenie i niedowierzanie. Jak on/ona mógł/mogła to zrobić? Niczego nie zauważyliśmy. Okazuje się, że możesz chcieć ze sobą skończyć, mimo tego, że „przecież masz wszystko”. 

Hannah była naprawdę piękna. W białej sukience z cienkimi ramiączkami odsłaniającymi szczupłe ramiona przypominała śpiącą królewnę. Długie, brązowe włosy rozlewały się falami wzdłuż jej ślicznej, młodej i zaróżowionej twarzy. Rozpryskujący się na jej delikatnych dłoniach i smukłych palcach szkarłat był jakiś nie na miejscu. Psuł cały efekt. To teraz pytanie: dlaczego Hannah Baker się zabiła?

Powodów samobójstwa jest czasem 13, jak w popularnym swego czasu netflixowym serialu, a czasem wystarczy tylko jeden. W historii Hannah Baker każdy powód miał swoją twarz, historię, imię, nazwisko. I tajemnicę. Samobójstwo głównej bohaterki stało się zagadką. Drogą, którą trzeba przejść, by zrozumieć, dlaczego Hannah targnęła się na własne życie. Ciekawe, prawda? Intrygujące. Mroczne. Wciągające.

Tak niewiele trzeba zrobić, by w końcu odzyskać głos. Wystarczy się zabić. Wtedy wszyscy cię słuchają, zauważają. Robią to nawet ci, dla których kiedyś było się niewidzialnym. A śmierć jest piękna i niewinna. 

Takie przedstawianie samobójstwa wcale od niego nie odwodzi, ale do niego zachęca. Dlatego w serialu Trzynaście powodów coś poszło ewidentnie nie tak. Chociaż od XVIII i XIX wieku minęło sporo czasu, to nadal nie oduczyliśmy się romantyzowania samobójstwa, zwłaszcza w tekstach kultury, których docelową grupę odbiorców stanowią nastolatki. Dopóki tego nie zrobimy, samobójstwo nadal będzie intrygować, a jego obraz pozostanie zafałszowany. Śmierć wcale nie jest piękna i bezbolesna, jak sugerowałyby to filmowe kadry.

Pamiętacie lekturę szkolną Cierpienia młodego Wertera? Historię dość miałkiego gościa, który w imię nieszczęśliwej miłości do Lotty popełnił samobójstwo? Nie tylko on odebrał sobie życie. Po publikacji powieści zrobiło to też kilkadziesiąt młodych osób w bardzo podobny sposób. Od nazwiska tego bohatera w psychologii został ukuty termin, który charakteryzuje naśladowczy efekt zachowań samobójczych, zwany efektem Wertera.

Powiecie, że to XVIII wiek i wtedy ludzie byli trochę popieprzeni. Idźmy więc dalej. Lata 60. XX wieku. Śliczne i przez wszystkich podziwiane ciało Marilyn Monroe zostało znalezione w łazience martwe i samotne. Po tym wydarzeniu odnotowano 303 przypadki samobójstw popełnionych przez młodych ludzi. Jeszcze za mało? Lata 90. XX wieku. Kurt Cobain odebrał sobie życie, a za nim kolejni ludzie. Śmierć przyciągnęła śmierć.

Nie opowiem, jak zabijają się nastolatki. Jak robią to trzynastoletnie dzieci, a jak z zakończeniem własnego życia „radzą sobie” dziewiętnastolatkowie. I nikt nigdy nie powinien rozpowszechniać takich informacji ani żonglować clickbajtowymi nagłówkami, w jaki sposób ktoś zdecydował się popełnić samobójstwo. 

Jak zaznacza Marta Guzowska, autorka reportażu Kończę z tym. Dlaczego dzieci nie chcą żyć?, „psycholodzy, psychiatrzy, suicydolodzy mówią jednym głosem: nie wolno dawać instrukcji obsługi. Bo nastolatek, który chce się zabić, szuka takich informacji”. Wciąż zbyt mało osób o tym wie. Nie zdawał sobie z tego sprawy na pewno reżyser serialu Trzynaście powodów.

Jeśli chcemy, żeby nastolatkowie przestali się zabijać, musimy przestać romantyzować samobójstwo, ukazywać je jak zaczarowane, a śmierć jako magiczny moment zmieniający wszystko. Sprawiający, że dziecko wreszcie może znaleźć się w centrum uwagi, stać się „widzialne”, zrozumiane i wysłuchane. Musimy zacząć mówić o samobójstwie z perspektywy życia. Życia, które trzeba uratować, a potem naprawić.

Chcę nadal żyć

Jak wynika z raportu Zachowania samobójcze wśród dzieci i młodzieży oraz danych Komendy Głównej Policji, „w 2021 roku 1496 dzieci i nastolatków podjęło próbę samobójczą, niestety 127 z tych prób zakończyło się śmiercią. W porównaniu do roku 2020 widzimy 77% wzrost zachowań samobójczych wśród młodzieży”. To jednak nie koniec. Lucyna Kicińska, suidydolożka, ekspertka Biura ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, rozmówczyni autorki reportażu Kończę z tym, podkreśla, że targnięć się na własne życie wśród młodych ludzi jest zdecydowanie więcej.

Statystyki obejmują tylko te dane, które zostały zgłoszone. Ile wypadków komunikacyjnych kończących się śmiercią tak naprawdę wypadkiem nie było? W jak wielu raportach medycznych pojawia się przyczyna zgonu, ale nie odnotowano w nich intencjonalnego działania człowieka, których chciał w określony sposób ze sobą skończyć? Jak wynika z badań WHO, może się okazać, że liczby pojawiające się w statystykach powinny być 100, a nawet 200 razy większe.

Rejestry sugerują, że dane dotyczące liczby popełnianych samobójstw w Polsce dramatycznie rosną, dlatego łatwo o proste wnioski i generalizację. Kicińska przed tym przestrzega. Tak naprawdę nie wiemy, czy liczby faktycznie rosną, czy po prostu od kilku lat zaczęły być rzetelnie zbierane. 

Skok liczby samobójstw wśród młodych ludzi obserwujemy od 2017 roku. Warto zauważyć, że to w tym momencie zmienił się sposób zbierania danych, policyjny formularz, zwiększono liczbę sytuacji mających trafiać do rejestru. Polskie Towarzystwo Suicydologiczne, które na poważnie zaczęło zajmować się samobójstwami w kraju, powstało dopiero w 2005 roku, a pierwsza kampania społeczna dotycząca profilaktyki pojawiła się w Polsce dopiero w 2018 roku.

Perspektywa życia, nie śmierci

W ponad 90% przypadków nikt z najbliższego otoczenia nastolatka mógł nie zdawać sobie sprawy z tego, że podjął on próbę samobójczą. Bo to wstyd. Trudno przyznać się rodzicom, znajomym, nauczycielom, pedagogom. Nastolatek chce być usłyszany, ale nie chce wyjść na wariata. Słabeusza. Dziwaka. Świra. Chce, by ktoś zauważył, że sytuacja, w jakiej się znalazł, przerasta go i nie potrafi sobie z nią poradzić.

Suicydolodzy podkreślają, że osoba, która podejmuje próbę samobójczą, nie chce zakończyć swojego życia, ale sytuację, w której się znajduje. Co z tego wynika? Że nastolatki bardzo chcą żyć, ale czasem nie potrafią sobie z tym życiem poradzić. Tu nasza, dorosłych rola, by do tego nie dopuścić. A raczej, by wreszcie tę spiralę zatrzymać.

Zamiast podawać informacje o tym, w jaki sposób ktoś popełnił samobójstwo, trzeba rozpowszechniać wiedzę, gdzie szukać pomocy i jak radzić sobie w kryzysie emocjonalnym. Targnięcie się na własne życie nadal jest tematem tabu i wciąż zbyt mało zostało w tym temacie powiedziane we właściwy sposób. Od czego zatem zacząć? Od komunikacji.

Zróbmy mały eksperyment. Absolutnie, pod żadnym pozorem nie myśl teraz o małym, samotnym, płaczącym dziecku. Jak ten komunikat odebrał twój mózg? Pomyślałeś/-aś właśnie o biednym dziecku, a dopiero potem pojawiły się intensywne komunikaty skierowane do własnego umysłu, by tego nie robić. Trwało to ułamki sekund, ale się stało. Dlatego zamiast mówić: „nie zabijaj się”, powinniśmy sformułować komunikat: „znam kogoś, kto może ci pomóc”.

Kwestia języka dotyczy także rezultatów podejmowanych działań autodestruktywnych. Dziś odchodzi się od mówienia o „udanej próbie samobójczej”. Takie określenie buduje sieć pozytywnych skojarzeń, utwierdza nastolatka w przekonaniu, że może wreszcie coś mu się w tej beznadziei emocjonalnej, jak sama nazwa zjawiska wskazuje, uda. Samobójstwo to nie żadna mission succeed, ale utracone życie.

Jest też druga konsekwencja nieodpowiedniej terminologii. Jeśli mówimy o „nieudanej próbie samobójczej”, sugerujemy, że coś poszło nie tak. To kolejny negatywny komunikat dla osoby, która zdecydowała się targnąć na własne życie – „nawet zabić się porządnie nie potrafię”. Nie o to przecież nam chodzi. Powinniśmy zatem powiedzieć: „uratowaliśmy twoje życie, bo jest naprawdę cenne”.

Medialna siła rażenia

O dziwo, w kwestii właściwego reagowania na ogromna skalę problemu samobójstw wśród młodych ludzi internet nie zgłupiał, ale oszukał system. Współcześni nastolatkowie żyją w sieci. Tam szukają informacji, z artykułów i poradników czerpią wiedzę.

Po wpisaniu frazy „jak się zabić”, wyszukiwarka Google „wypluwa” stronę forumprzeciwdepresji.pl z ważnymi telefonami zaufania. Test zdali też blogerzy, którzy w tytułach swoich postów teoretycznie zapewniają, że przedstawią proste sposoby na samobójstwo, a w rzeczywistości zachęcają do życia i szukania pomocy. 

Medialny szum może pomagać, ale też szkodzić. Efekt Wertera w XX wieku pojawił się, bo został nagłośniony, a Monroe i Cobain byli postaciami podziwianymi społecznie. Halszka Witkowska, koordynatorka projektu Życie warte jest rozmowy, na łamach reportażu Kończę z tym wskazuje na jeszcze jedno zjawisko zwiększające ryzyko zachowań samobójczych wśród młodych ludzi.

Określa się je mianem ogniska samobójstw (ang. Suicide Clusters). Wyjaśnia to powód, dlaczego na stosunkowo niewielkim terenie, np. w mieście lub internacie, dochodzi do wielu z pozoru niezwiązanych ze sobą samobójstw. Jeśli jedno zostaje nagłośnione przez dziennikarzy, informacje mogą trafić do osoby znajdującej się w kryzysie emocjonalnym. Mechanizm uruchamia w umyśle potencjalnego samobójcy proces utożsamiania się z takim zachowaniem.

Bombardowanie informacjami o samobójstwie nastolatka, który myśli o skończeniu ze sobą, jest niebezpieczne dla niego samego. Młody człowiek ma szczególną podatność na sugestie, bo jego osobowość nie została jeszcze w pełni ukształtowana, a potrzeba naśladowania znajduje się na niezwykle wysokim poziomie. Właśnie dlatego z pozoru naiwne wpisy na blogach kierujące uwagę na to, jak sobie pomóc i ocalić życie, wcale nie są takie głupie jak nam, dorosłym, mogłoby się wydawać.

Samobójcza piątka 

Dlaczego młodzi ludzie targają się na własne życie? Nie ma na to prostej odpowiedzi. Tyle, ile jest prób samobójczych, tyle też może być powodów. Psychologowie i pedagodzy wskazują jednak 5 złożonych, głównych kategorii wyjaśniających, dlaczego nastolatkowie podejmują takie działania. 

Tomasz Bilicki, pedagog, psychoterapeuta, psychotraumatolog, interwent kryzysowy i nauczyciel, na co dzień stykający się z problemami dzieci i młodzieży, pierwszą grupę powodów określa jako wytchnieniowe. Młodzi ludzie, którzy mają za sobą próby samobójcze, ogromnie cierpią. Śmierć jawi się jako rozwiązanie problemu – „przestanę żyć, przestanę cierpieć, bo nic innego już mi nie pomaga”.

Pozostałe powody mają charakter odbarczeniowy. Jak tłumaczy Bilicki, nastolatki „chcą uwolnić ten świat od siebie. Czują, że są problemem. Dla rodziców, którzy są smutni, dla szkoły, gdzie nauczyciele się denerwują, dla psychoterapety: wiedzą, że nie ma miejsc w szpitalach, na terapii, a oni te miejsca zajmują […]”. Zarówno ten powód, jak i kolejny, wskazuje, jak źle oceniamy młodych ludzi, którym zarzucamy egoizm i maksymalne skupienie się na sobie.

Czasami zdarza się, że nastolatek targa się na własne życie, by zwrócić uwagę na ważny dla niego problem innej osoby, co ma charakter filantropijny. Młody człowiek naiwnie wierzy, że jeśli się zabije, to jego rodzice wreszcie zaczną ze sobą normalnie rozmawiać albo silniejsi koledzy przestaną prześladować tych młodszych lub słabszych.

Samobójstwo to proces. Młody człowiek o tym myśli, analizuje, szuka informacji, przeżywa, próbuje sobie jakoś radzić, ale mu się nie udaje. Czasem jednak dochodzi do przełomu. Zdarza się coś, co przełamuje falę goryczy, cierpienia i bezradności. Wtedy decyzja zapada impulsywnie, z powodu czynnika destabilizującego. 

I ostatnia sprawa. Dzisiejszy świat wcale nie jest bezpieczny. Wystarczy spojrzeć na wydarzenia i informacje spływające do nas w przeciągu ostatnich kilku lub kilkunastu lat – wojna na Ukrainie, pandemia, widmo katastrofy klimatycznej. Można być tak wymieniać dalej i dodawać kolejne informacje. Jeśli znajdujesz się w kryzie emocjonalnym, takie wiadomości nie pomagają, ale stają się ostatnim z powodów – fatalistycznym.

Idź pobiegaj, zrobi ci się lepiej

Wobec samobójstwa dziecka lub nastolatka często czujemy się bezradni. Ale ile razy sformułowaliśmy do przygaszonego młodego człowieka komunikat: „nie marudź”, „idź pobiegaj, zrobi ci się lepiej”, „w dupie ci się poprzewracało, humory i fochy masz”? Śmiem wątpić, czy wobec problemów osoby dorosłej odnieślibyśmy się w ten sam sposób.

Nie każdy z nas ma wiedzę psychologiczną i pedagogiczną, by zauważyć sygnały, że w życiu nastolatka naprawdę dzieje się coś poważnego. Młodzi ludzie są mistrzami maskowania tego, co naprawdę czują. Łatwiej jest trzasnąć drzwiami, niż przyznać się do słabości i opowiedzieć o problemach. Co zatem możemy zrobić?

Po pierwsze, nie bagatelizować. Powiedzenie stare jak świat, że każdy wiek ma swoje prawa, powinniśmy uzupełnić o to, że każdy wiek ma też swoje problemy. I na poszczególnym etapie rozwoju są tak samo ważne, jak problemy dorosłych.

Trzynastolatek nie będzie przejmował się tym, że musi wyżywić rodzinę, chociaż inflacja pędzi jak szalona, bo wcale tego robić nie musi, a nawet nie powinien. Musi za to przejmować się tym, że jego ciało się zmienia, za cholerę nie wie, dlaczego w przeciągu godziny popada w euforię, a za chwilę w niezwykle podły nastrój, lub tym, jak funkcjonować w grupie, żeby zostać zaakceptowanym w pełni mimo tego, że robi tylko trochę głupie rzeczy (to norma), a nie skrajnie głupie. 

Po drugie, usłyszeć, a nie tylko słuchać. Jest różnica między aktywną rozmową, a zdawkowo rzucanymi hasłami „aha”, „no, tak”, „yhm” gdzieś między gotowaną zupą a nakładanym na talerz kotletem. Jeśli słuchasz, dajesz czytelny sygnał: „jesteś dla mnie ważny/-a”. Zaniedbanie emocjonalne jest dużo gorsze niż jeden, a nawet i dwadzieścia nie do końca dobrych obiadów.

Po trzecie, zaakceptować fakt, że psycholog, pedagog, psychoterapeuta lub psychiatra są dla ludzi, a nie świrów, wariatów czy debili. Czasy, kiedy do tych specjalistów chodzili „tylko durnie”, powinny były dawno temu się skończyć. Lepiej usłyszeć skargi nastolatka, że „starzy są przewrażliwieni”, niż musieć budować świat młodego człowieka na nowo.

Po czwarte, odpowiednia komunikacja. Nie mów: „jak możesz mi to robić?, „nie widzisz, że inni mają gorzej?”. Zamiast tego: „to, co czujesz jest ważne”, „jestem tu, by ci pomóc”. Dopóki dorośli nie przestaną przekładać swoich lęków i frustracji na młodych ludzi, dopóty statystyki będą rosły.

I ostatnia sprawa. Warto mieć na uwadze, że dzisiejsi młodzi ludzie są dużo bardziej otwarci na te kwestie, które nam, dorosłym, kiedyś sprawiały problemy lub wprawiały w zakłopotanie. Musimy zacząć od słuchania. Inaczej nic z tego nie będzie i wciąż będziemy tylko załamywać ręce, jak to wszystko w ogóle mogło się stać.

***

Jeśli potrzebujesz pomocy, skorzystaj z bezpłatnego telefonu zaufania. 116 111 to numer, pod który możesz zadzwonić, by porozmawiać, jeśli znajdujesz się w kryzysie emocjonalnym, ale też wtedy, gdy chcesz opowiedzieć o trudnościach w życiu codziennym. Konsultant zawsze cię wysłucha. 

Telefon Zaufania Młodych – numer 22 484 88 04 – daje możliwość 5 nieodpłatnych sesji z psychologiem. Są dostępne także online. 

Inne instytucje oferujące pomoc:

  • pedagog lub psycholog szkolny,
  • Poradnia Zdrowia Psychicznego, 
  • Ośrodek Interwencji Kryzysowej, 
  • izba przyjęć szpitala psychiatrycznego. 

Portal klubjagiellonski.pl istnieje dzięki wsparciu Darczyńców indywidualnych i Partnerów. Niniejszy tekst opublikowany został w ramach działu „Architektura społeczna”, którego rozwój wspiera Orange Polska.

Tym dziełem dzielimy się otwarcie. Utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony oraz przedrukowanie niniejszej informacji.