Przeludniona Polska. Dlaczego wciąż brakuje mieszkań, skoro deweloperzy biją rekordy? [PODCAST]

37,6% mieszkań w Polsce jest przeludnionych. Na tle Europy Polska plasuje się na szarym końcu pod względem liczby mieszkań przypadających na 1000 mieszkańców. Czemu jest tak źle, skoro liczba oddawanych mieszkań bije od lat rekordy?

„Nie chodzi tylko o to, żeby mieszkań było po prostu dużo. Jeśli zbudujemy 3 miliony kawalerek w Braniewie, to faktycznie rozwiążemy problem numeryczny, ale nie zaspokoimy faktycznego problemu, więc miernik ilościowy nie jest idealny.” – mówi Kosma Nykiel, gość odcinka.

„W obecnym modelu gospodarki najbardziej premiowane są wielkie miasta. To tam są największe ruch migracyjne, które nasilają problem mieszkaniowy, bo podaż nie nadąża za popytem. Co ciekawe, miasta w Polsce, takie jak Warszawa, Łódź, Wrocław, czy Kraków mają tych mieszkań naprawdę dużo w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców. Kiedy spojrzymy na miasta typu Suwałki, czy Nowy Sącz, to okazuje się, że te miasta mają proporcjonalnie czasami nawet o połowę mniej mieszkań niż największe miasta. A przykładowe Suwałki są miastem, w którym, w przeciwieństwie do większości miast w Polsce, populacja rośnie. Potrzeby mieszkaniowe w miastach bardzo się od siebie różnią.”

„To nie jest tak, że nowe mieszkania muszą być zlokalizowane w sześciu największych miastach. Małe miasta również potrzebują nowych mieszkań, ale aktywność deweloperów w tych miejscach nie jest aż tak duża. De facto w Polsce buduje się jedynie w największych miastach i w ich obwarzankach, a cała reszta to błąd statystyczny. Potrzeby mieszkaniowe mniejszych miast pozostają niezaspokojone, co spowalnia ich rozwój.”

„Średnia powierzchnia mieszkania w Polsce jest znacznie niższa niż w innych krajach zachodnich, a najgorsze jest to, że zamiast się zwiększać, spada. Jest problem z przeludnieniem mieszkań oraz problem z cenami rynkowymi – mamy niedobór mieszkań w adekwatnej cenie do możliwości finansowych grupy docelowej.”

„Nie buduje się już dużych mieszkań w centrach miast, przez to, że można dużo łatwiej i taniej zbudować dom na przedmieściach. Jednak przedmieścia nie posiadają odpowiedniej infrastruktury: sklepów, szkół, uzbrojenia terenu, nie ma w ogóle chodników, nie mówiąc o ścieżkach rowerowych, a jedynym środkiem komunikacji jest samochód. Pojawia się presja, żeby tworzyć i przenosić usługi z terenów miejskich na przedmieścia. Coraz częściej zamykają się szkoły w centrach miast, ponieważ na terenach miejskich dzieci jest coraz mniej, i pojawia się presja na otwieranie nowych placówek na przedmieściach. Ale to wszystko kosztuje, a deweloperzy w Polsce nie dokładają się do infrastruktury. Czasami gmina wymaga wybudowania drogi, natomiast nie jest to aż tak częsta praktyka.”

„Ludzie, którzy przeprowadzają się na przedmieścia przyjeżdżają samochodami do pracy do centrum, pogarszając jakość życia mieszkańcom miast przez smog komunikacyjny, hałas, wycinanie drzew pod miejsca parkingowe, co powoduje jeszcze większy odpływ ludzi na suburbia. Trzeba zadać sobie pytanie, czy w Polsce przy obecnej sytuacji demograficznej stać nas na takie niekontrolowane rozlewanie się miast.”