Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Kaszczyszyn, Pilawa: Seks nie może być redukowany do techniki, lecz ma pomagać w budowaniu relacji

Kaszczyszyn, Pilawa: Seks nie może być redukowany do techniki, lecz ma pomagać w budowaniu relacji https://unsplash.com/photos/4le7k9XVYjE

„W przypadku „Sex Education” to nie jest żaden realny spór (prawicy z lewicą – przyp. red.), ale tworzenie przez lewicę wygodnego dla nich konserwatywnego chochoła. Jest to szczególnie mocno widoczne w trzecim sezonie, gdzie fabuła przyjmuję formę starcia sił lewicowego światła i prawicowej ciemności. To jest kuriozalne, przypomina wręcz jakiś pokręcony, mokry sen lewicy, perwersyjnie czekającej na konserwatystów, którzy będą teraz dyscyplinować, ograniczać, musztrować i zakazywać – oczywiście prezerwatyw i edukacji seksualnej. Bo wiadomo, jak mamy konserwatystę w pulowerze, to on na pewno ma problemy z własną seksualnością” – Piotr Kaszczyszyn, redaktor naczelny Klubu Jagiellońskiego, i Karolina Pilawa rozmawiają w debacie na łamach „Plusa Minusa” o edukacji seksualnej.

„A ja zapamiętałam z „Sex Education” jedno bardzo wartościowe zdanie. Gdy uczennicom puszczany był film z trudnego porodu kobiety, która opowiadała im, że seks to samo zło, to Maeve, w dwóch pierwszych sezonach prowadząca wraz z Otisem uczniowską poradnię seksualną, wstała i na znak buntu powiedziała, że nie powinno się młodym ludziom seksu obrzydzać, ale pokazać, że może być piękny. To nie znaczy jednak, że „Sex Education” powinien być traktowany jako serial edukacyjny dla młodzieży, choć rzeczywiście na sexed.pl, czyli stronie fundacji Anji Rubik, jest on polecany młodzieży jako wartościowy, tuż obok naprawdę sensownych filmów i serwisów” – mówi Pilawa

„W tym serialu seks jest potraktowany jak jazda samochodem, dostajemy pewną instrukcję obsługi: tutaj pchamy, tam wyciągamy, tu wkładamy – i w sumie to wystarczy. Na szczęście są momenty, kiedy widzimy, że to jednak nie wszystko. I że nawet lewa strona zdaje sobie sprawę, że choćby ten seks na poziomie technicznym był jak najbardziej finezyjny i przeprowadzony zgodnie z instrukcją obsługi, to dla młodych ludzi wejście w poważną relację nadal może być kłopotliwe. I to jest potencjalnie wspólny punkt zaczepienia, gdzie moglibyśmy rozpocząć dialog ponad podziałami” – ocenia Kaszczyszyn.

„Skrajnie się nie zgadzam z tym, że Kościół powinien zajmować się edukacją seksualną. Zresztą i edukacja seksualna, i tradycyjne wychowanie do życia w rodzinie to według mnie bardzo złe nazwy. Po pierwsze, nie zatrzymamy zmian, które zachodzą we współczesnym świecie. Już na samo pojęcie „normalna rodzina”, którego użyłeś, wiele rodzin, które znam, by się mocno oburzyło, ponieważ coraz więcej dzieci pochodzi z rodzin patchworkowych, rozbitych – wychowuje je mama, tata, a często przyszywana mama czy przyszywany tata, nierzadko są to związki partnerskie. I skoro coraz więcej ludzi żyje w innych rodzinach, niż pojmuje to Kościół, to jego nauczanie do nich po prostu nie będzie trafiać” – mówi Pilawa.