Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Katarzyna Nowicka  6 września 2015

Co dzisiaj w teatrze? Przegląd nadchodzącego sezonu

Katarzyna Nowicka  6 września 2015
przeczytanie zajmie 6 min

W rozpoczynającym się właśnie sezonie warto zajrzeć co najmniej kilka razy do polskich teatrów. Premiery zapowiadane na ten rok wyglądają bardzo obiecująco – obok kilku interpretacji romantycznych poetów, pojawią się adaptacje tekstów współczesnych polskich i zagranicznych autorów, wątki obyczajowe skrzyżują się z historycznymi, a nawet kulinarnymi. Wszystko to pod znakiem obchodów 250-lecia istnienia teatru w Polsce.

W porównaniu z poprzednim sezonem zakończonym w czerwcu, repertuar nadchodzących miesięcy otwierający się we wrześniu i październiku wygląda naprawdę imponująco. O ile zeszły sezon przyniósł kilka długo dyskutowanych tytułów, o tyle obecny ma szansę na zaakcentowanie paru istotnych wątków związanych z polską tożsamością. Jednym z przykładów niech będą Dziady w reżyserii Michała Zadary (Teatr Polski we Wrocławiu), wystawione bez żadnych cięć mickiewiczowskim oryginale i z pedantycznym odwzorowaniem scen. Teatr Narodowy w Warszawie z okazji jubileuszu przygotował na listopad 2015 r. inną interpretację tej „niescenicznej sztuki”, powierzając reżyserię litewskiemu artyście, Eimuntasowi Nekrošiusowi.

Już sam fakt odczytania Dziadów, pisanych przecież częściowo w Wilnie i Kownie, przez najsłynniejszego litewskiego reżysera przesądza o historycznym wymiarze tego wydarzenia.

Romantyzm zresztą jest jednym z głównych tematów tegorocznego repertuaru. Już w czerwcu swoją premierę w Teatrze Powszechnym w Warszawie miał Fantazy Słowackiego, zinterpretowany przez Zadarę. O ile jednak wyważona drobiazgowość w oddaniu Dziadów wypadła bardzo przekonująco, o tyle ironiczny dramat Słowackiego o polskiej arystokracji z Podola jest tu odczytany aż do przesady dokładnie, przez co przeradza się w swoją parodię. Reżyser zastrzegał, że nie zamierza uwspółcześniać utworu, bo w ten sposób stałby się zupełnie niezrozumiały – Fantazy opowiada o przeszłości, po której nie zostały już żadne ślady. Jednak ironiczny tekst poety jest tu poddany ironicznym zabiegom reżysera – a co za dużo, to nie zdrowo. Postaci w interpretacjach aktorów są aż do przesady przerysowane, raczej kiczowate niż tragiczne. Zadara nie kończy na tym swoich interpretacji romantyzmu – od końca sierpnia w tym samym teatrze można oglądać Lillę Wenedę również Słowackiego. Tym razem nie będzie dosłownego odczytania, ponieważ akcja dramatu z czasów przedchrześcijańskich zostaje przeniesiona w XX-wieczne realia. Według reżysera, Słowacki z tego utworu może powiedzieć coś o dzisiejszej polskiej tożsamości, która jakoby jest zatopiona w przeszłości.

O polskości utopionej zamiast w dawnych marach, to w alkoholowych rojeniach, mówiło Wesele w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego, wciąż grane w Teatrze Polskim w Warszawie. Wizualny chaos estetyczny spotęgowany discopolowym hałasem zupełnie przesłania inne wymiary spektaklu, sprowadzając diagnozę polskiego społeczeństwa do łatwego banału. Ogromne znaczenie ma fakt, że dramat w wizji Jasińskiego nie rozpoczyna się słynnymi słowami Czepca „Co tam, panie, w polityce”, tylko rozmową Poety z Panną Młodą o sile miłości, a wątki romansowe są głośniejsze i barwniejsze niż aspekty tożsamościowe.

Nie wydaje się jednak, że reżyser chciał zaakcentować miałkość dyskusji o Polsce, tylko raczej wegetację Polaków. Z drugiej strony nowe odczytanie Wyzwolenia Wyspiańskiego można będzie zobaczyć Teatrze Polskim we Wrocławiu, sztukę wyreżyseruje Krzysztof Garbaczewski, reżyser znany z „Życia seksualnego dzikich”.

Romantyzm będzie widoczny w Teatrze Narodowym – premiera Kordiana jest zaplanowana dokładnie na 250. rocznicę założenia pierwszej w Polsce sceny publicznej przez Stanisława Augusta Poniastowskiego – 19 listopada. Reżyser Jan Englert ma odczytać dramat Słowackiego pod kątem współczesności. Na maj 2016 zapowiedziano premierę Pana Tadeusza Jana Cieplaka, a drogą do niej jest cykl spotkań z odczytami kolejnych ksiąg epopei (najbliższe czytanie odbędzie się 12 września, w trakcie Festynu Teatralnego). Można spodziewać się, że i ten utwór zostanie uwspółcześniony, tak jak miało to miejsce z Przedwiośniem wystawionym w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku w robiącej wrażenie oprawie scenograficznej (odwróconej makiecie polany). Reżyserka Natalia Korczakowska zupełnie niezrozumiale w stosunku do klasycznie przedstawionej pierwszej części, wprowadza krytyczną ocenę sytuacji ekonomicznej młodych Polaków. Postać, która u Żeromskiego była komunistą – Lulek – w interpretacji Korczakowskiej jest byłym pracownikiem korporacji i jednocześnie narodowcem.

Duch diagnozowania polskiej sytuacji społecznej unosi się także nad sztukami wprost wywodzącymi się ze współczesności. Po sukcesie Morfiny wzorowanej na nagradzanej powieści Szczepana Twardocha (w której słyszy się frazę „Ro-man Dmowski, Ro-man Dmowski, nie istnieje naród śląski”), reżyserka Ewelina Marciniak weźmie na warsztat Księgi Jakubowe Olgi Tokarczuk nominowanej za tę monumentalną powieść do nagrody Nike.

Okrzyknięta rewersem „Trylogii”, książka opowiada o żydowskim heretyku, który umiera jako polski arystokrata. Warto wspomnieć też o przedsięwzięciu o innym charakterze – gdyński Teatr Muzyczny proponuje musical oparty na Złym Tyrmanda, osadzonym w jazzowych brzmieniach i scenografii z animacjami odbudowywanej Warszawy.

Będą także adaptowane powieści znanych zagranicznych autorów – Teatr Rozmaitości w Warszawie wystawi Możliwość wyspy na podstawie książki Michela Houellebecqa mówiącej o świecie przyszłości po katastrofie, w którym „neoludzie” wygrali ze śmiercią. Warto wspomnieć, że swojej adaptacji w Teatrze Narodowym doczekały się także Ości Ignacego Karpowicza – premierę zapowiedziano na 2016 r., reżyserować będzie Paweł Miśkiewicz, znany z interpretacji Wiśniowego sadu Czechowa. Karpowicz w powieści, za którą został w 2014 r. nominowany do Nike przedstawił warszawski światek udawanych tożsamości, ciekawie więc będzie obejrzeć więc lustrzane oblicze warszawskiej publiczności.

Współczesność przemawia także przez dzieła klasyków. Jan Klata, wziąwszy na warsztat sztukę Wróg ludu Ibsena, pokaże w Teatrze Starym w Krakowie utwór o mechanizmach rządzących relacjami między ludźmi, w których przywiązanie do przyzwyczajeń jest ważniejsze od prawdy. Krzysztof Warlikowski na otwarcie Nowego Teatru na Madalińskiego (w dawnej zajezdni śmieciarek) zaplanował wystawienie Francuzów opartych na Proustowskich tomach – zamiast społecznego zacięcia pojawi się dekadenckie przedstawienie elit europejskich przedstawionych w przeddzień ogromnych zmian – tuż przed pierwszą wojną światową.

Warto wspomnieć o zeszłorocznej premierze w tym samym teatrze sztuki Apokalipsa w reżyserii Marcina Borczucha, okrzykniętego jednym z najzdolniejszych twórców młodego pokolenia. Figury Oriany Fallaci oraz Piera Paolo Pasoliniego, które są bohaterami tego spektaklu, zostają przedstawione w schyłkowych momentach życia, obarczonych katastroficznym spojrzeniem na „postrzępioną” cywilizację europejską.

Sezon będzie upływał pod znakiem rocznic. Obok obchodów 250-lecia teatru polskiego, Teatr Żydowski w Warszawie będzie świętował jubileusz 65 lat działania. Z tej okazji duet Monika Strzępka-Paweł Demirski przygotowują musical Marzec ’68, o którym na razie trudno jest coś więcej powiedzieć. Poprzednia krakowska sztuka duetu nie-boska komedia wykorzystywała dramat Krasińskiego do pokazania stałych lęków człowieka, które nigdy nie są bezzasadne – konflikty polityczne wybuchają ciągle i od nich uratować może jedynie dramatycznie brzmiąca modlitwa „Od powietrza, głodu, ognia i wojny – wybaw nas, Panie!”. Sto lat po ucieczce mieszkańców Polski Wschodniej z terenów zagrożonych inwazją niemiecką, w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku powstaje spektakl plenerowy Bieżeńcy. Exodus, który ma zostać wystawiony na trasie Sokoły-Łapy. Reżyserka Dana Łukasińska, zastrzegając, że nie dokonuje rekonstrukcji, podjęła dość dosłownie temat uchodźców, głównie Białorusinów i Ukraińców, wyruszających w głąb Imperium Rosyjskiego.

W tym samym czasie tematykę asymilacji kulturowej porusza zadziwiający Western wystawiony przez Roberta Talarczyka w Teatrze Śląskim. Reżyser inspirował się prawdziwymi historiami Ślązaków, którzy wyruszyli w XIX w. do Teksasu – ich sytuację zrównał z ówczesną pozycją czarnoskórych mieszkańców.

Repertuar wygląda więc całkiem zachęcająco i aktualnie. Dwa ostatnie wspomniane spektakle mimowolnie wpisują się w dzisiejszą debatę o migracjach, lecz prawdopodobnie większy ciężar gatunkowy będą miały sztuki wypływające z polskiego romantyzmu. Póki co spektakle wystawiane na deskach polskich teatrów diagnozują polską rzeczywistość, zawsze wystawiając jej negatywną ocenę. Człowiek jest tam raczej traktowany ironicznie lub przedstawiany w obliczu nadchodzącego upadku – sztuka poniekąd odczytuje więc nastroje społeczne (warto w tym kontekście zwrócić uwagę na nadchodzącą premierę książki Uległość Houellebecqa). A obok sztuk stawiających pytania o aktualność romantyzmu, przypominających zapomniane wątki, można wybrać się na łódzką premierę, której głównym bohaterem będzie jedzenie – spektakl na podstawie felietonów Doroty Masłowskiej będzie grany już od października.