Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Łukasz Warzecha, Piotr Kaszczyszyn  19 listopada 2013

Warzecha: Platforma mocno pikuje

Łukasz Warzecha, Piotr Kaszczyszyn  19 listopada 2013
przeczytanie zajmie 5 min

W godzinach przedpołudniowych media podały informację o kolejnym etapie afery korupcyjnej w Centrum Projektów Informatycznych, tym razem w związku z przetargiem organizowanym przez MSZ na prezydencję UE w Polsce. Czy ta afera odbije się na słupkach poparcia dla PO, czy może premierowi Tuskowi znów uda się zamieść całą sprawę pod dywan?

Na początku należy zadać sobie pytanie o wagę tej sprawy. Moim zdaniem jest bardzo poważna i ma zasięg dużo większy niż tych kilkoro zatrzymanych urzędników, nawiasem mówiąc, urzędników dość wysokiego szczebla. Oczywiście nie mogę znać akt śledztwa, lecz taki obraz sytuacji nasuwa mi się po dzisiejszych bardzo intensywnych zabiegach całkowitego zamiecenia tej sprawy pod dywan. Media, uznawane powszechnie za prorządowe, w prawdzie nie mogły całkowicie pominąć tej afery, ale podały ją do wiadomości bardzo lakonicznie, starając się zbagatelizować jej znaczenie. Również podczas konferencji prasowej sam premier Tusk nawet, gdy został w końcu zapytany o tą sprawę, nie potraktował tego poważnie i zgrabnie zlekceważył całą aferę. Można z tego wywnioskować, że jej kaliber jest naprawdę duży. Ponadto na antenie TVN CNBS, rzecznik CBA stwierdził, że to może być największa afera korupcyjna w Polsce. Nie wiem czy miał konkretnie na myśli wartość materialną, czy liczbę zaangażowanych w nią ludzi, ale jego słowa muszą dać nam dużo do myślenia.

Należy zastanowić się nad tym co, lub kto spowodował, że ta sprawa właśnie teraz zaczyna wypływać. Trzeba być bardzo naiwnym, aby móc wierzyć, że Paweł Wojtunik czy Andrzej Seremet w tak poważnej kwestii działają sami z siebie. Z całą pewnością jakiś impuls polityczny musiał pójść. Pytanie tylko, skąd? Moje pierwsze skojarzenie, to oczywiście czysta hipoteza, jest takie, że należy szukać inspiracji gdzieś w kręgach zbliżonych do Grzegorza Schetyny. Być może przeceniam nieco siłę polityczną byłego marszałka Sejmu, który został ostatnio mocno „zbity”. Jednak nie mam wątpliwości, że chodzi tutaj o coś więcej. Niestety w Polsce takie rzeczy nie dzieją się same z siebie.

Natomiast czy cała afera zaszkodzi rządowi Donalda Tuska? Myślę, że tak. Nie w sensie pojedynczego „ciosu nokautującego”, wątpię zresztą, że możliwe jest pojawienie się takich okoliczności, w których rząd poda się do dymisji, bądź nastąpi innego rodzaju politycznego „trzęsienie ziemi”. Natomiast, jeśli zerkniemy na bodajże ostatni sondaż, w którym różnica między PiS-em oraz PO sięga już poziomu 11-12%, to jestem przekonany, że tego typu afery przełożą się na dalsze zwiększanie dystansu pomiędzy partią Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska, choćby poprzez spadek zaufania do PO wśród ich własnego elektoratu. Wydaje mi się, że ta dzisiejsza afera ma na tyle duży zasięg, że premierowi nie uda się tak po prostu zamieść jej pod dywan. Próby maskowania jej przez rozdmuchiwanie przyjęcia przez PE budżetu unijnego na kolejną perspektywę finansową, uzgodnionego przecież już spory czas temu, wyglądają nieudolnie. Poza tym, nie wiemy jeszcze jak ta sprawa będzie się rozwijać. Dotychczas mamy do czynienia z zatrzymaniami urzędników wysokiego szczebla. Nie możemy wykluczyć jednak , że w przyszłości dołączą również do nich politycy, od szczebla wiceministra w górę. Wówczas byłby to dla rządu Donalda Tuska kompletny dramat.

Dzisiejsza afera to już kolejna z afer dotykających PO w ostatnim czasie. Czy możemy pokusić się o jakieś analogie do czasów zmierzchu SLD i afery Rywina?

Byłbym ostrożny z wysnuwaniem tego typu analogii, gdyż niezwykle istotną rolę odgrywają w takim przypadkach historyczne okoliczności, szczególnie mam na myśli okoliczności społeczne. W okresie Afery Rywina obóz postsolidarnościowy stał zjednoczony naprzeciw SLD; dziś mamy do czynienia z  konfliktem pomiędzy wywodzącymi się z niego partiami, który wyznacza oś podziału naszej sceny politycznej. Nie wolno oczywiście zapomnieć o katastrofie smoleńskiej i wydarzeniach, które nastąpiły po 10 kwietnia. Obecne nastroje społeczne, które przekładają się na sytuację polityczną, są całkowicie odmienne od tych z okresu upadku SLD. Natomiast, jeśli chodzi o sam mechanizm takiego „powolnego” gnicia, to tutaj możemy pozwolić sobie na pewne analogie, ze względu na bardziej ogólny charakter takiego procesu wewnętrznej dezintegracji partii, którego przykłady możemy znaleźć również wśród innych państw europejskich. W warunkach demokratycznych, rządzący zmęczeni już sprawowaniem władzy, pozbawieni  pomysłów oraz siły do walki z trudnościami, z którymi jeszcze kilka lat wcześniej bez problemu by się uporali; przy czym nie myślę tu o kwestiach merytorycznych, lecz o problemach wizerunkowych- na tego typu porównania możemy sobie jak najbardziej pozwolić. Obserwując Donalda Tuska odnoszę wrażenie, że on sam albo nie zdaje sobie z tych problemów sprawy, albo nie chce tego zrobić. Jego zachowanie wskazuje na to, że wciąż jest przekonany o przejściowym charakterze jego obecnych trudności. Wydaje mu się, że dzisiejsze problemy może przezwyciężyć przy pomocy środków, którymi posługiwał się jeszcze kilka lat temu. A tymczasem okoliczności uległy już zmianie i nie da się ciągle serwować wyborcom tych samych opowieści.

Wspomniał Pan wcześniej, że za wyjściem afery na jaw mogą stać zakulisowe działania Grzegorza Schetyny. W związku z tym, czy w perspektywie powiedzmy dwóch lat możemy spodziewać się powstania, na gruzach Platformy, nowej partii, która mogła by przejąć władzę w Polsce? I zagrozić prowadzącemu obecnie w sondażach PiS-owi?

Jeżeli pyta Pan o to, czy Grzegorz Schetyna byłby w stanie założyć jakieś nowe ugrupowanie, to uważam że nie. Nie sądzę, żeby w ogóle brał pod uwagę wyjście z PO. Widzi doskonale na przykładzie wielu innych polityków, w tym Jarosława Gowina, jakie są problemy związane z tworzeniem nowych struktur. Poza tym nie zapominajmy, że sam włożył mnóstwo pracy w budowę sukcesu Platformy. Nie wydaje mi się więc, aby zdecydował się na jej porzucenie. Wszystkie jego posunięcia odczytuję jako próbę ocalenia swojej pozycji wewnątrz Platformy. Chodzi mu o to, aby doprowadzić do osłabienia bądź wyeliminowania Donalda Tuska.

Czy działania prokuratury przyniosą jakieś konsekwencje? Czy może jest tak, o czym jakiś czas pisano choćby na łamach Rzeczy Wspólnych, że administracja staje się ciałem obcym wobec rządu oraz Sejmu i coraz trudniej nad nią panować?

Na obecną chwilę mamy zbyt mało twardych danych, aby móc jednoznacznie potwierdzić bądź zaprzeczyć takiej tezie. Oczywiście nie możemy jej wykluczyć, biorąc pod uwagę specyfikę działalności instytucji. Szczególnie w przypadku Polski i otoczenia społeczno-politycznego, w jakim nasze instytucje publiczne działają. Pytanie praktyczne, które się pojawia w tym kontekście brzmi: jeżeli nawet rzeczywiście były to jakieś mimowolne procesy, wynikające z patologicznej autonomii systemu administracji, to jak duża była wiedza o tych praktykach ze strony politycznego kierownictwa tych urzędów i czy na pewno podjęte zostały wszelkie możliwe działania, aby im przeciwdziałać? Odpowiadając po części na to pytanie chciałbym przypomnieć brak jakiejkolwiek reakcji ze strony ministra Sikorskiego na krytyczny raport NIK-u na temat sposobu wydawania pieniędzy przez MSZ. Najwyraźniej pan Sikorski był zbyt zajęty uprawianiem wielkiej polityki, aby przejąć się taki błahymi sprawami. Zresztą wydaje mi się, że w dzisiejszej aferze ten wątek również musi się pojawić, jako, że śledczy będą sprawdzać, albo już to uczynili, czy urzędnicy pochodzący już z nadania politycznego mieli wiedzę i środki do tego, aby zapobiec praktykom korupcyjnym, o których mogliśmy się dziś dowiedzieć się z mediów.

Rozmawiał Piotr Kaszczyszyn